Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Arkadiusz Robaczewski o lefebrystach

edytowano styczeń 2009 w Ogólna
Ostatnie lata w Kościele pozbawione są spektakularności, której tak pożądają "obserwatorzy", "watykaniści" i dziennikarze. Często czynią oni, ze swej pespektywy zarzut Papieżowi â?? że "nic nie robi". O ile poprzedni Papież podróżował, spotykał się, brał udział w ważnych wydarzeniach, łamał schematy i bariery â?? o tyle obecny zdaje się być jego zaprzeczeniem.

Benedykt XVI ową różnicę zapowiedział na samym początku swego pontyfikatu:

Drodzy bracia i siostry, po wielkim papieżu Janie Pawle II księża kardynałowie wybrali mnie, prostego i skromnego robotnika winnicy Pańskiej. Pocieszam się faktem, że Pan potrafi posługiwać się i działać przy pomocy niedoskonałych narzędzi, a przede wszystkim zawierzam się waszym modlitwom.[...]

Prosty i skromny robotnik winnicy Pańskiej wykonuje w owej winnicy pracę, która, po czasie jej pustoszenia (tak właśnie - mianem spustoszenia - określił procesy zachodzące w Kościele jeden z jego wielkich synów, Dietrich von Hildebrand) jest konieczna, by winnica mogła wydawać dobry owoc.

Na pewno do owych prac należy cofnięcie przez Jego Świątobliwość ekskomunik zadeklarowanych przez Kongregację Biskupów 1 lipca 1988 roku w związku z konsekrowaniem czterech biskupów Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X przez śp. abpa Marcela Lefebvreâ??a oraz śp. bpa Antónia de Castro Mayera.

Choć nie ma w dokumencie mowy o rehabilitacji Arcybiskupa Marcela Lefebvreâ??a, to jednak sam gest cofnięcia deklarowanych ekskomunik a także wyrażona nadzieja na pełne uregulowanie relacji z Bractwem św. Piusa X jest aktem sprawiedliwości zarówno wobec tych biskupów, jak i kapłanów posługujących Kościołowi w tym Bractwie.

Jest też swoistą próba udzielenia odpowiedzi na dramatyczne pytania, które ponad 40 lat temu stawiał Arcybiskup Lefebvre i które spotkały się z głuchym milczeniem. Choć niezupełnie â?? odpowiedzią było nakładanie na Arcybiskupa kar kościelnych. Mówił:

Nie robię nic innego ponad to, co robili wszyscy biskupi w ciągu wielu stuleci. Nie zrobiłem nic innego ponad to, co robiłem podczas trzydziestu lat mojej drogi kapłańskiej i co przyczyniło się do tego, że zostałem biskupem, delegatem apostolskim na Afrykę, co przyczyniło się do tego, że zostałem członkiem głównej komisji przygotowującej Sobór Watykański II i wreszcie asystentem tronu papieskiego. (â??)

Choć robię to samo co przedtem podczas trzydziestu lat (â??), oto zostaję nagle a divinis zasuspendowany, a być może wkrótce ekskomunikowany, wykluczony z Kościoła, nazwany odszczepieńcem, i nie wiem, co jeszcze. Czy to naprawdę możliwe, aby to wszystko, co uczyniłem w ciągu trzydziestu lat zasługiwało na suspensę a divins? (â??)Nic z tego nie rozumem. Faktem jest, że coś się w Kościele zmieniło.

Cóż to była za zmiana, która kazała nakładać najcięższe kary na tych, którzy nie chcieli owej zmianie ulegać, a którzy długie lata służyli Kościołowi z dużym poświęceniem, pokorą i których praca przynosiła dobre owoce?

Czyż nie miał racji abp Lefebvre, gdy twierdził, że owszem, zasługiwałby na ekskomunikę, gdyby kształcił swych seminarzystów tak, jak zaczęto ich kształcić po Soborze Watykańskim II, gdyby nauczał tego, co wówczas zaczęto nauczać?

Ostatnie ważne wypowiedzi i akty Stolicy Apostolskie, takie jak: dokument Kongregacji Nauki Wiary, wyjaśniający niektóre dyskutowane punkty doktryny eklezjologicznej Soboru Watykańskiego II, jak i inne ważne interpretacje nauczania soborowego w ciągłości z tradycją, Summarum Pontificum, oddający pełnię należnych praw Mszy Wszechczasów, czy wreszcie cofnięcie ekskomuniki z biskupów konsekrowanych przez śp. abpa Marcela Lefebvreâ??a - to wszystko jest pośrednim uznaniem, że konieczna jest rehabilitacja Tradycji.

To, że są miejsca, w których Tradycja przetrwała, to, że Msza nie została zupełnie zapomniana â?? to zawdzięczamy z pewnością niezłomnej, mężnej postawie abpa. Marcela Lefebvreâ??a. Pozostał on bowiem â?? za cenę duchowego męczeństwa i odtrącenia â?? wierny temu, do czego się zobowiązał w czasie święceń kapłańskich i biskupich â?? trosce o zbawienie dusz i przekazanie tego, co otrzymał â?? niezmiennego depozytu doktryny wiary.

Oby niedawny akt Benedykta XVI, cofający deklarację ekskomuniki, przyczynił się do oddania sprawiedliwości nie tylko samemu Arcybiskupowi, ale także tym, którzy w świecie pogrążonym w doktrynalnym chaosie, który nie ominął także Kościoła â?? przechowali żywą niezmienną doktrynę wyrażoną w nauczaniu i liturgii.

Pora już, by kapłani i biskupi dostrzegli, że to nie Bractwo św. Piusa X jest dziś największym zagrożeniem dla Kościoła, tylko odstępstwo od zdrowej, wielowiekowej nauki, zapominanie praktyk pobożnych i uległość wobec wrogich ewangelii nurtów wartko płynących we współczesnym świecie. Bo, prawdę powiedziawszy, przez ostatnie lata było Bractwo św. Piusa X inkryminowane przez hierarchów różnych szczebli z uporem godnym lepszej sprawy.

Dziwiło to postronnego obserwatora, bo podczas gdy walczono z Bractwem, wykazywano jednocześnie nieograniczoną tolerancję wobec heretyków wewnątrz Kościoła, a także prowadzono uporczywy dialog z heretykami-odszczepieńcami. Bractwo nie miało przecież kłopotu doktrynalnego, miało problem dyscyplinarny. Niestety, wbrew doświadczeni Kościoła, większą wagę przywiązywano do poprawności dyscyplinarnej niż ortodoksji doktrynalnej. Miejmy nadzieję,że ten nieszczęsny czas raz na zawsze będzie można uznać za zamknięty.

Arkadiusz Robaczewski
http://arkadiuszrobaczewski.salon24.pl/382460.html
«1

Komentarz

  • Wszystko racja, tylko co z posłuszeństwem papieżowi?
  • Agnieszka. Przeczytaj komentarze A. Robaczewskiego pod tekstem źródłowym na Salonie24 w linku, który podałam.

    Znalazłam jeszcze wywiad z Bp Fellayem

    Le Temps : Wedłlug niektórych obserwatorów decyzja papieża może wywołać podziały w łonie Bractwa. Podobno wszyscy księża i wierni nie są gotowi na jedność ?

    Bp Bernard Fellay : Nie obawiam się tego. Tu czy tam może trafić się jakiś inny głos, ale zapał z jakim wierni odmawiali różaniec w intencji zniesienia ekskomuniki świadczy dobitnie o naszej jedności : 1 700 000 różańców w ciągu dwóch i pół miesiąca.

    - W liscie do wiernych z 24 stycznia wyraża ksiądz biskup życzenie zbadania wraz z Rzymem przyczyn "bezprecedensowego kryzysu, wstrząsającego dziś Kościołem". Jakie są tego przyczyny ?

    W głównych zarysach: przyczyną kryzysu jest nowe podejście do świata i nowa wizja człowieka tzn. antropocentryzm polegający na wywyższeniu człowieka i zapomnieniu o Bogu. Nowocześni filozofowie i ich mniej precyzyjny język wniosły do teologii zamieszanie.

    - Czy Sobór Watykański II tez jest odpowiedzialny za kryzys w Kościele ?


    Nie wszystko pochodzi od Kościoła. Prawdą jest jednak, że odrzucamy część nauczania Soboru. Sam Benedykt XVI potępił tych, którzy odwołują się do "ducha Soboru", by domagać się ewolucji Kościoła, zrywającej z jego przeszłością.

    - Centralnymi zagadnieniami waszej krytyki wobec Vaticanum II są ekumenizm i wolność religijna.

    Dążenie do jedności wszystkich w Mistycznym Ciele Kościoła jest naszym najdroższym pragnieniem. Jednak stosowana metoda jest nieadekwatna. Dziś tak bardzo kładzie się nacisk na te punkty, które nas łączą z innymi wyznaniami chrześcijańskimi, że zapomina się o tych, które nas dzielą. Uważamy, że ci którzy porzucili Kościół katolicki, tzn. prawosławni i protestanci, powinni doń wrócić. Pojmujemy ekumenizm jako powrót do jedności w Prawdzie.

    Jesli chodzi o wolność religijną, to należy rozróżnić dwa zagadnienia : wolność religijną jednostki i stosunki Państwo-Kościół. Wolność religijna zakłada wolność sumienia. Zgadzamy się z faktem, że nie można nikogo przymuszać do przyjęcia danej religii. Natomiast nasza refleksja nad stosunkami Państwo-Kościół bazuje na zasadzie tolerancji. Wydaje nam się oczywiste, że tam gdzie jest wiele religii, Państwo powinno czuwać, by współżyły one w zgodzie i pokoju. Co nie zmienia jednak faktu, ze tylko jedna religia jest prawdziwa, a inne nie. Jednak dla dobra wszystkich tolerujemy taką sytuacje.

    - Co się stanie jeśli negocjacje się nie powiodą?

    Mam zaufanie. Jeśli Kościół mówi dziś coś sprzecznego z tym czego nauczał wczoraj, i jeśli zmusza nas do przyjęcia tej zmiany, to powinien wytłumaczyć nam tego powód. Wierzę w nieomylność Kościoła i myślę, ze dojdziemy do prawdziwego rozwiązania.
  • Więc w komentarzach piszą
    Z tego co jest mi wiadome, istnieje rozprawa doktorska (obroniona na Gregorianum) przez jakiegoś amerykańskiego księdza ( nie związanego z Bractwem), która dowodzi:

    1) braku legalności wydanego dekretu o ekskomunice (kwestie formalne)

    2) braku podstaw prawnych do wydania takiego dekretu (wykazany stan wyższej konieczności)


    Ostatnio też biskup Dydycz opisywał ( w Radiu Maryja ) zachowanie Papieża w dniu podpisania tej "ekskomuniki" - koncelebrował z Papieżem Mszę św. w tym dniu.

    Czyli teraz mamy stwierdzenie nieważności podpisania tej ekskomuniki ?
  • Raczej nie. W sumie bractwem się nie interesuję. Wiem, że oprócz odprawiania Mszy trydenckich mają inne przekonania dotyczące np. wolności religijnej (to o czym mówił Bp Fellay). Pewien złośliwy znajomy powiedział mi, że są doktrynerami politycznymi (ale coś mi się wydaje, że to "doktrynerstwo" polega na uznawaniu religii katolickiej jako jedynej prawdziwej)
  • Czyli Bractwo z tak wielkiego pragnienia jedności samo odeszło od łączności z Papieżem? Protestanci, prawosławni winni powrócić, a Bractwu coś trudno powrócić i mimo cofnięcia ekskomuniki chce stawiać warunki i zmieniać nauczanie Kościoła?

    Wolność religijna i ekumenizm to dialog, miłość i otwarcie na Boga i bliźniego, a nie jad, nienawiść i wojny religijne. V II to był przełom kopernikański w Kościele i jak z historii widać nie wszyscy byli na niego gotowi.
  • Sam Benedykt XVI potępił tych, którzy odwołują się do "ducha Soboru", by domagać się ewolucji Kościoła, zrywającej z jego przeszłością.
  • Wszystko pięknie. W całej tej dyskusji jednak nie podoba mi sie ton Bractwa ani nacisk mediów na fakt, że Benedykt zdjął ekskomunikę, a nie zaś na to, że Bractwo POWRACA do Kościoła. Z wypowiedzi bp F. cytowanej przez Monę wynika mniej więcej, że lefebryści przyjmą Kościół, jeśli ten przestanie wygadywać głupoty, które dotąd wygadywał.

    Zaczęli wyświęcać biskupów poza Kościołem. Dlaczego? Czy dlatego, że pomieszała im się wiara w Chrystusa i służba Kościołowi z wiarą w liturgię i służbą rytowi?

    To ważne, że są szanse na jedność, ale wolałabym nie dowiadywać się, że to ja, żyjąc w Kościele po Vaticanum II, żyłam w ekskomunice...
  • Kinga. Bractwo jeszcze nie powraca do Kościoła. Na razie to tylko czterech biskupów... :sad:
  • [cite] Kinga:[/cite]
    Zaczęli wyświęcać biskupów poza Kościołem. Dlaczego? Czy dlatego, że pomieszała im się wiara w Chrystusa i służba Kościołowi z wiarą w liturgię i służbą rytowi?

    To ważne, że są szanse na jedność, ale wolałabym nie dowiadywać się, że to ja, żyjąc w Kościele po Vaticanum II, żyłam w ekskomunice...

    Problem polega raczej w tym, że nie chodzi tylko o ryt, ale o logiczną spójność nauczania Magisterium przed i po VS. Lefebvryści tej spójności nie widzą.
  • [cite] mona:[/cite]Kinga. Bractwo jeszcze nie powraca do Kościoła. Na razie to tylko czterech biskupów... :sad:

    Bractwo nie musi powracać, bo nie było ekskomunikowane.
  • To co PapieżÂ podpisał? Podobno cofnął tę ekskomunikę?
  • Tak czy siak chwała Benedyktowi, że zakończył tę żenującą sytuację, kiedy hierarchowie Kościoła są w najlepszych kontaktach z przedstawicielami wszystkich religii świata, a własnych braci w biskupstwie traktują z pogardą, bo są ekskomunikowani i nikogo to nie obchodzi. Wciąż chodzi mi po głowie pytanie, dlaczego te ekskomuniki trwały aż 21 lat, skoro można było je zdjąć dawno temu. Ale może lepiej nie pytać... :confused:
  • [cite] mona:[/cite]To co PapieżÂ podpisał? Podobno cofnął tę ekskomunikę?

    "Na podstawie uprawnień wyraźnie udzielonych przez Ojca Świętego Benedykta XVI, na mocy niniejszego dekretu odwołuję z Biskupów Bernarda Fellaya, Bernarda Tissier de Malleraisa, Richarda Williamsona i Alfonso de Galarreta cenzurę ekskomuniki "latae sententiae", ogłoszonej przez tę Kongregację 1 lipca 1988"

    Mona, a więc B XVI odwołał ekskomunikę 4 biskupów, a nie ekskominikę FSSPX (bo takiej nigdy nie było)
  • Dzięki Gregorius. Jestem ciemna w tym temacie :shamed:
    Znalazłam ciekawy artykuł w Rzepie:


    Ilekroć w ostatnich latach natrafiałem w polskiej prasie (niestety, również tej katolickiej) na jakąkolwiek wzmiankę o Bractwie Kapłańskim św. Piusa X (łac. Fraternitas Sacerdotalis Sancti Pii X, stąd skrót FSSPX) czy o arcybiskupie Marcelu Lefebvre, odnosiłem wrażenie, że czytam relacje bajarzy, którzy od podróżników i marynarzy słyszeli o dziwnym plemieniu.

    Plemię to żyje gdzieś za siedmioma górami (we Francji), jego członkowie mają po dwie głowy i trzy ręce (odprawiają msze tyłem do wiernych i po łacinie) i podobno zjadają czteroletnie dziewczynki (sprzeciwiali się Janowi Pawłowi II). Tak więc, żeby zejść z poziomu podań i bajek na poziom faktów, warto na początek przypomnieć podstawowe informacje.

    Uczestnik soboru

    W roku 1960 papież Jan XXIII powołuje arcybiskupa Marcela Lefebvreâ??a, byłego arcybiskupa Dakaru, do Centralnej Komisji Przygotowawczej przed mającym rozpocząć się w 1962 r. Soborem Watykańskim II. Abp Lefebvre bierze udział w przygotowaniu projektów dokumentów, którymi ma zająć się sobór. Chce, by sobór stał się Trydentem XX w., potępił błędy zagrażające współczesnemu człowiekowi (zwłaszcza zależy mu na uroczystym potępieniu komunizmu), jasno wyłożył naukę Kościoła katolickiego, wzmocnił dyscyplinę w szeregach duchowieństwa.

    Szybko okazuje się jednak, że te zamierzenia nie zostaną spełnione. Najbardziej wpływową częścią uczestników soboru staje się grupa biskupów, którą historyk ks. Ralph Wiltgen (SDV) nazwie grupą reńską. Biskupi ci nie chcą wojny ze światem, ale raczej dostosowania do niego. Kościół ma dokonać "aggiornamento", czyli "udzisiejszenia". Według nich jest to jedyna droga, żeby nie utracić wiernych: Kościół ma współczesnemu człowiekowi raczej towarzyszyć, niż go prowadzić.

    Kardynał Alfredo Ottaviani, sekretarz Kongregacji św. Officjum, abp Lefebvre i inni biskupi zaniepokojeni kierunkiem, w jakim â?? ich zdaniem â?? zmierzają obrady Vaticanum II, tworzą tzw. Coetus Internationalis Patrum, starającą się zrównoważyć wpływy grupy reńskiej. Efektem ścierania się obu grup jest niejasny i ogólny język niektórych dokumentów soborowych.

    Choć abp Lefebvre głosował przeciwko niektórym dokumentom, m.in. przeciwko "Deklaracji o wolności religijnej", to w rezultacie podpisuje wszystkie.

    Wszystko od nowa

    O ile treść dokumentów soboru była owocem kompromisu, o tyle wpływ na ich interpretację i wprowadzenie w życie uzyskują zwolennicy rewolucji w Kościele. Faktyczna treść dekretów soborowych idzie w zapomnienie, a bożkiem staje się "duch soboru", którym można uzasadnić wszystko. Abp Lefebvre, przyglądając się posoborowym reformom, staje się im wrogi. Co ciekawe, najpóźniej zaczyna protestować przeciwko reformie liturgii. Pierwsze zmiany, m.in. częściowe wprowadzenie języków narodowych do liturgii, budzą nawet jego zadowolenie i nadzieje. Punktem zwrotnym staje się dla niego dopiero wprowadzenie w 1969 r. przez Watykan tzw. Nowego Porządku Mszy (czyli tej mszy, którą znamy dzisiaj z naszych kościołów).

    W ciągu kilku lat wprowadzono nową mszę i nowy rytuał sakramentów. Nowe konstytucje przyjęły prawie wszystkie zgromadzenia zakonne. Teolodzy zaczęli mówić o posoborowej mariologii, posoborowej sakramentologii, posoborowej eklezjologii. Wszystko, co w Kościele działo się do czasu Vaticanum II, wydaje się unieważnione i schowane w magazynie historii.

    Pod hasłem odnowy soborowej można powiedzieć i zrobić wszystko. Co gorsza, znaczna część księży uważa, że zmiany są zbyt wolne i nie idą wystarczająco daleko â?? wprowadzają je więc, nie oglądając się na Stolicę Apostolską. Świetnym przykładem jest komunia na rękę, która rozpowszechniła się mimo zakazów Watykanu. Nagle okazuje się, że papieże reformatorzy, tacy jak Paweł VI czy Jan Paweł II, zaczynają być postrzegani przez najbardziej progresistowskie środowiska w Kościele jako wrogowie prawdziwej zmiany.

    W 1970 r. Lefebvre zakłada Bractwo Kapłańskie św. Piusa X i seminarium duchowne w Econe w Szwajcarii mające kształcić księży odprawiających tradycyjną liturgię.

    Zarówno bractwo, jak i seminarium uzyskały wstępną akceptację Kongregacji Duchowieństwa oraz biskupa Fryburga, na terenie którego znajduje się Econe. Równocześnie ściągnęły na siebie skrajną wrogość francuskich biskupów, którzy w latach 60. i 70. znajdują się w awangardzie zmian. Gdy na przykład Paweł VI w 1968 r. przypomina w encyklice "Humanae vitae" katolicką naukę o antykoncepcji, Episkopat Francji publicznie się od niego odcina.

    Od samego początku istnienia FSSPX biskupi francuscy dążą do likwidacji bractwa bądź usunięcia go z Kościoła. Kapłani bractwa nie mogą legalnie pełnić we Francji posługi, sprawowanie mszy według starego mszału jest powodem najcięższych sankcji, jakie mogą spaść na księży.

    W 1975 roku biskup Fryburga informuje papieża, że wycofuje zgodę na działalność seminarium bractwa na terenie swojej diecezji. Ponieważ arcybiskup Lefebvre nie podporządkowuje się tej decyzji, zostaje przez Watykan zawieszony w czynnościach kapłańskich. FSSPX i seminarium w Econe tracą prawne podstawy działania.

    Mapa drogowa

    W 1988 r. Marcel Lefebvre miał już 83 lata. Biskupi francuscy tylko czekali na jego śmierć, wiedząc, że bez niego bractwo i seminarium nie będą miały racji bytu. Nie będzie miał kto wyświęcać nowych kapłanów. Problem rozwiąże czas.

    Mając tego pełną świadomość, arcybiskup zapowiada, że wyświęci kilku kapłanów FSSPX na biskupów pomimo braku zgody Jana Pawła II. Uważa, że działa w stanie wyższej konieczności, który według prawa kanonicznego wyklucza nałożenie kary za taki czyn. Podjęta wówczas przez nowego prefekta Kongregacji Nauki Wiary Josefa Ratzingera próba porozumienia z abp. Lefebvreâ??m spełza na niczym. Arcybiskup przystępuje do święceń. W odpowiedzi zarówno on, jak i czterej wyświęceni przez niego biskupi popadają w ekskomunikę wiążącą mocą samego prawa. Arcybiskup umarł w 1991 r.

    Do końca pontyfikatu Jana Pawła II nie udało się doprowadzić do pojednania z bractwem, choć było to wielkim pragnieniem papieża. Dał temu wyraz m.in. spotykając się z bp. Bernardem Felleyem, następcą abp. Lefebvreâ??a. To także Jan Paweł II zezwolił na szersze odprawianie mszy łacińskiej.

    Gdy w roku 2005 kardynał Ratzinger został wybrany na papieża, od razu przystąpił do zaleczenia rany. W roku 2006 spotyka się z bp. Bernardem Felleyem, przełożonym generalnym FSSPX, jednym z ekskomunikowanych biskupów. Według nieoficjalnych informacji ustalają mapę drogową, czyli plan uregulowania sytuacji bractwa.

    Zakłada on cztery etapy: 1. uwolnienie mszy według mszału sprzed reformy posoborowej (ten punkt został zrealizowany w lipcu 2007 r. w motu proprio "Summorum Pontificum"), 2. anulowanie deklaracji ekskomuniki dla biskupów bractwa (co miało miejsce 24 stycznia), 3. uzgodnienie takiej interpretacji tekstów Vaticanum II, która byłaby zgodna z poprzednim nauczaniem Kościoła (realizacją tego punktu jest w zasadzie cała działalność Ratzingera tak jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary, jak i papieża) wreszcie 4. uzgodnienie statusu kanonicznego FSSPX, co jest jeszcze kwestią przyszłości.

    Ten długi passus historyczny, pokazujący, jak abp Lefebvre został właściwie wepchnięty w nieposłuszeństwo, był konieczny, żeby to, co napiszę poniżej, nie zabrzmiało fałszywie i niesprawiedliwie.

    Skończyć z partyzantką

    Nigdy nie udawałem, że jestem entuzjastą reform posoborowych w Kościele. Za szczególnie szkodliwą uważam reformę liturgii â?? jej tragiczne owoce Kościół będzie zbierał jeszcze długo. Zdecydowanie bliżej mi do dramatycznych wyborów abp. Lefebvreâ??a niż do decyzji niektórych biskupów, bezrefleksyjnie odcinających się od wszystkiego, czym Kościół był do połowy XX wieku.

    Jednak 20 lat pozostawania bractwa poza normalnymi strukturami Kościoła nie mogło pozostać bez negatywnego wpływu na kapłanów do niego należących i świeckich pozostających pod ich opieką duszpasterską. Jeśli miałbym znaleźć jakieś porównanie ilustrujące najważniejsze zło, jakie â?? moim zdaniem â?? stało się udziałem FSSPX, to byłoby to porównanie do partyzantki. Jakkolwiek słuszna i święta jest sprawa, o którą walczą oddziały partyzanckie, to walka taka na dłuższą metę musi prowadzić do swego rodzaju zdziczenia i demoralizacji. Mniej ważny staje się cel, o jaki się walczy, a bardziej zaczyna się cenić sam fakt swobody i nieskrępowanej wolności działań.

    Jak niebezpieczne dla sumienia katolickiego kapłana musi być przekonanie, że jest uprawniony do oceniania, które zarządzenia dyscyplinarne papieża go obowiązują, a które nie. Jak niszczące musi być przekonanie, że jedne kanonizacje dokonane przez posoborowych papieży można uznawać, a inne podawać w wątpliwość? Czy katolicki kapłan ma prawo uznawać nowy ryt mszy (zatwierdzony przez Stolicę Apostolską) za tak bardzo zagrażający wierze tych, którzy go celebrują i na niego uczęszczają, że lepiej nie uczestniczyć w niedzielnej mszy wcale, niż udać się na mszę zreformowaną? Czy to wszystko nie doprowadzi z czasem do przekonania, że w sumie wcale nam na zgodzie z Watykanem nie zależy, bo dobrze nam z taką nieskrępowaną swobodą, jaką dysponujemy?

    Papieski dokument jest wielkim sprawdzianem dla biskupów i kapłanów FSSPX: czy bardziej zależy im na realnej, nie tylko formalnej obecności we współczesnym Kościele (bo tylko wtedy walka z nadużyciami reform posoborowych może być skuteczna), czy też wszystkich katolików poza sobą spisali na straty i interesuje ich jedynie nienaruszone trwanie w szklarni, w której się schronili i która pozwoliła przetrwać im mroźną zimę?

    Kierunek Benedykta XVI

    Ale zniesienie kar ciążących na kapłanach FSSPX i ich przyszły pełny powrót do struktur Kościoła jest większym chyba sprawdzianem dla tych biskupów i kapłanów, którzy posoborowe reformy traktują jako najważniejsze wydarzenie w dziejach chrześcijaństwa. Czy ich przedefiniowanie i inna interpretacja przez Watykan niż ta, do której są przywiązani, zostanie przez nich przyjęta w duchu posłuszeństwa? Czy bardziej będą się utożsamiali z niezmiennymi prawdami katolickiej wiary, tak jak je Kościół zawsze definiował, czy raczej z pewnymi nurtami w Kościele mającymi zaledwie kilkadziesiąt lat historii?

    Jestem przekonany, że w obu grupach zwycięży miłość i przywiązanie do Kościoła. Choćby dlatego, że kierunek, w którym Benedykt XVI prowadzi wspólnotę katolicką, nie wydaje się chwilową zmianą kursu, ale nabiera cech trwałości. Choćby dlatego, że Benedykt XVI zaczyna uzdrowienie Kościoła od fundamentów â?? od doktryny. Oczyszcza posoborowy Kościół z tego, co z katolicyzmem nie ma nic wspólnego (ekumenizm polegający na dialogu z pominięciem głoszenia prawdy, niektóre aspekty zreformowanej liturgii zaciemniające przekaz wiary), a zachowuje i umacnia to, co w nim najlepsze â?? aktywność i samodzielność świeckich, radykalizm ewangeliczny niektórych posoborowych ruchów liturgicznych.

    Im bardziej trwałość dokonywanych przez papieża posunięć będzie docierać do świadomości biskupów, kapłanów i świeckich i im lepiej będą one rozumiane, tym mniejsze niebezpieczeństwo, że jakaś część kapłanów i wiernych związanych z FSSPX postanowi nie przyjąć oferty papieża â?? włączenia się w jego dzieło prawdziwej odnowy Kościoła.

    Michał Barcikowski

    Autor jest historykiem. Publikuje w dwumiesięczniku "Christianitas"
    Rzeczpospolita
  • [cite] Maciek:[/cite]Tak czy siak chwała Benedyktowi, że zakończył tę żenującą sytuację, kiedy hierarchowie Kościoła są w najlepszych kontaktach z przedstawicielami wszystkich religii świata, a własnych braci w biskupstwie traktują z pogardą, bo są ekskomunikowani i nikogo to nie obchodzi. Wciąż chodzi mi po głowie pytanie, dlaczego te ekskomuniki trwały aż 21 lat, skoro można było je zdjąć dawno temu. Ale może lepiej nie pytać... :confused:

    Może dlatego właśnie nie ma w dokumencie szczegółów dotyczączch warunków odwołania ekskomuniki (przecież chyba powinna być pokuta...)
  • Benedykt XVI pragnie w dłuższej perspektywie przeprowadzić "reformę reformy" soborowej i potrzebuje do tego środowisk skupionych wokół Bractwa Św. Piusa X, przez które chce wpływać na biskupów i tworzyć podlegające bezpośrednio Watykanowi ośrodki tradycjonalistyczne. One zaś stworzą spokojną, ale skuteczną przeciwwagę do istniejącego obecnie monopolu soborowego rytu i soborowej teologii.

    >> więcej

  • Jak to ktoś już na FF zauważył, że rzeczą wątpliwą jest, aby prawosławni ze swym przywiązaniem do liturgii chcieliby się "babrać" w posoborowizm.
  • Całkiem sensownz tekst O. Blazy: O. Blaza o FSSPX
  • Rzeczywiście, tekst jest w porządku. Warto to odnotować, bo na przykład dominikanie z okazji zniesienia ekskomunik wpisali lefebrystów na swoją czarną listę na stronie sekty.eu.
  • A to ostatni Gość Niedzielny polecam czytanie z wyciąganiem wniosków.
    więcej
    www.goscniedzielny.wiara.pl

    Wyciągnięta dłoń Papieża
    Zdjęcie ekskomuniki to wyciągnięta dłoń w stronę Bractwa św. Piusa X, które ma około 200 tys. zwolenników. Rzecznik Watykanu podkreślił, że "do pełnej komunii jeszcze dążymy, czego Ojciec Święty gorąco pragnie. Na przykład takie aspekty jak status Bractwa i należących doń kapłanów nie zostały określone w opublikowanym dekrecie. Jednak modlitwy Kościoła i Papieża są zgodne, aby trudności zostały szybko przezwyciężone i by można było mówić o komunii w znaczeniu pełnym i bez jakiejkolwiek niejasności". Piłka jest teraz po stronie liderów Bractwa św. Piusa X. Bp Fellay w liście do wiernych wyraził wdzięczność dla Papieża i gotowość do dalszych rozmów. Nie wydaje się jednak, aby był gotów ustąpić choć na krok ze swoich poglądów. Nadal uważa on Bractwo za jedynego stróża autentycznej Tradycji Kościoła. "Akceptujemy też i uznajemy wszystkie sobory aż do II Soboru Watykańskiego, względem którego wyrażamy pewne zastrzeżenia" â?? czytamy w liście. A przecież to jest właśnie przedmiot sporu â?? akceptacja nauczania ostatniego soboru i uznanie go również za Tradycję Kościoła.

    "Zniesienie ekskomuniki na lefebrystów jest szansą na przywrócenie jedności Kościoła" â?? uważa przewodniczący Konferencji Biskupów Francji kard. Andr?? Vingt-Trois. Arcybiskup Paryża podkreślił, że nie można być katolikiem i jednocześnie wybierać według własnego uznania jedynie pewnych elementów z nauczania Kościoła. "Ludzie, którzy najczęściej szczerze przedstawiają się jako obrońcy Tradycji Kościoła, uzurpują sobie prawo do odróżniania tradycji dobrej od złej. Takich rozróżnień może jednak dokonywać jedynie Kościół, a nie jakaś partykularna grupa w nim" â?? powiedział. Czy zgodzą się z tym liderzy Bractwa św. Piusa X? Od tego zależy, czy pełne pojednanie z Kościołem stanie się faktem.
  • Polecam też co poniektórym zapoznanie się przynajmniej w zarysie z historią problemu a nie pisanie rzeczy typu, nie wiem dokładnie o co chodzi .... no i wyrażanie jakiegoś tam zdania

    Krótka historia schizmy
    Francuski abp Marcel Lefebvre (1905â??1991) założył Bractwo Kapłańskie św. Piusa X w listopadzie 1970 r. w miejscowości Ec?´ne w Szwajcarii. Nie zgadzał się ze zmianami wprowadzonymi przez Sobór Watykański II. Bractwo stawiało sobie za zadanie pielęgnowanie tzw. Mszy trydenckiej oraz kształcenie w tym duchu nowych księży. Okazało się, że sprzeciw abp. Lefebvreâ??a dotyczył nie tylko Mszy, ale także m.in. ekumenizmu, dialogu z innymi religiami, zasady wolności religijnej. Z czasem prawie całe nauczanie Soboru Watykańskiego II było zakwestionowane. Działalność Bractwa krytykowała Stolica Apostolska i papież Paweł VI. Po całej serii ostrzeżeń i upomnień ze strony Watykanu, a także wizytacji seminarium w Ec?´ne, w 1976 r. Paweł VI zawiesił arcybiskupa w czynnościach kapłańskich, co jednak nie powstrzymało go od dalszej działalności.

    30 czerwca 1988 arcybiskup udzielił sakry biskupiej czterem kapłanom bractwa bez zgody Rzymu. Takie działanie oznacza formalny akt schizmy, czyli zerwania łączności z Kościołem katolickim. Prawo kanoniczne przewiduje za to karę ekskomuniki "latae sententiae", czyli działającą z mocy samego prawa. Stolica Apostolska potwierdziła zaciągnięcie kary. W odpowiedzi na to grupa kapłanów i seminarzystów Bractwa opuściła abp. Lefebvre, aby zachować jedność ze Stolicą Apostolską, a zarazem wierność tradycji trydenckiej.

    2 lipca 1988 r. Jan Paweł II ogłosił list apostolski "Ecclesia Dei adflicta" (Kościół Boży zasmucony), w którym wzywał osoby związane "z ruchem arcybiskupa Lefebvreâ??a" do pozostania "w jedności z Zastępcą Chrystusa w zjednoczeniu z Kościołem katolickim i by w żaden sposób nie wspierali już tego ruchu". "Nie można pozostać wiernym Tradycji, zrywając więź kościelną z tym, któremu, w osobie apostoła Piotra, sam Chrystus powierzył w swoim Kościele posługę jedności" â?? czytamy w dokumencie. Papież powoływał komisję "Ecclesia Dei", której zadaniem miało być ułatwienie pozostania w Kościele zwolennikom arcybiskupa, przywiązanym do starej liturgii. Grupa byłych lefebrystów utworzyła nowe bractwo, wybierając sobie na patrona św. Piotra. Członkowie tej wspólnoty uzyskali pozwolenie na odprawianie tzw. Mszy trydenckiej, zachowanie starego ceremoniału i systemu kształcenia przyszłych księży.

    Jan Paweł II podejmował próby pogodzenia tradycjonalistów z Kościołem powszechnym. Benedykt XVI kontynuował te wysiłki. W sierpniu 2005 r. przyjął bp. Fellaya. W 2007 r. ogłosił list apostolski "Summorum pontificum", umożliwiający odprawianie liturgii "przedsoborowej" przez każdego księdza, bez konieczności uzyskiwania zezwolenia biskupa. Zdjęcie ekskomuniki z czterech biskupów Bractwa daje szansę pełnego pojednania Bractwa św. Piusa X z Kościołem katolickim.
  • Ana. Przeczytaj także artykuły, które ja przytoczyłam. Polecam!!!
  • Poleam także historię FFSP i IDP...
  • [cite] Maciek:[/cite]Tak czy siak chwała Benedyktowi, że zakończył tę żenującą sytuację, kiedy hierarchowie Kościoła są w najlepszych kontaktach z przedstawicielami wszystkich religii świata, a własnych braci w biskupstwie traktują z pogardą, bo są ekskomunikowani i nikogo to nie obchodzi. Wciąż chodzi mi po głowie pytanie, dlaczego te ekskomuniki trwały aż 21 lat, skoro można było je zdjąć dawno temu. Ale może lepiej nie pytać... :confused:

    Osobom prezentującym powyższe opinie polecam jeszcze bardziej artykuł z GN,
  • "Do końca pontyfikatu Jana Pawła II nie udało się doprowadzić do pojednania z bractwem, choć było to wielkim pragnieniem papieża. Dał temu wyraz m.in. spotykając się z bp. Bernardem Felleyem, następcą abp. Lefebvreâ??a. To także Jan Paweł II zezwolił na szersze odprawianie mszy łacińskiej."

    Przeczytałam
    Lubię artykuły z RZP przynajmniej nie robią człowiekowi wody z mózgu.
    W tych kwestiach bardziej przemawia do mnie argumentacja ks Jaklewicza z GN niż
    pana Barcikowskiego z RZP choć tekst tego drugiego uważam za wnoszący kilka ciekawych przemyśleń, natmiast wydaje mi się, że GN prezentuje stanowisko "nieuprzdzone".
    pozdrawiam i życzę miłej lektury Rzepy, też zaraz zacznę

  • Amerykańskie pismo Remnant powołując się na źródła w Watykanie spekuluje, że już 2 lutego br. może zostać uregulowany status kanoniczny Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. Pismo powołuje się na słowa "dobrze poinformowanego" monsignora Ignacio Barreiro, szefa biura Human Life International w Rzymie (na zdjęciu). Nie mógł on co prawda potwierdzić daty 2 lutego, ale powiedział, że według jego informacji, w Rzymie pracuje się intensywnie nad praktycznymi rozwiązaniami, zmierzającymi do pełnego uregulowana obecności Bractwa w Kościele. Msgr Barreiro twierdzi, że Bractwo "nie może być zależne od poszczególnych biskupów diecezjalnych". Mówi dalej: "Bractwo na pewno musi mieć gwarancję, że zostanie tam, gdzie się obecnie znajduje i pozbawione będzie wpływu lokalnego biskupa". Dla wypowadającego te słowa jest jednak jasne, że biskupi z trudem zaakceptują takie rozwiązanie. Duchowny wskazał także na sytuację we Francji, gdzie 1/3 kleryków uczy się w seminariach tradycyjnych. Tendencja ta z roku na rok systematycznie wzrasta. Problem tradycjonalistów jest więc realnym zagadnieniem związanym z przyszłością Kościoła francuskiego. Ks. Barreiro ma nadzieję, że taka struktura Bractwa Św. Piusa X jak "uniwersalna Administratura Apostolska mogłaby stanowić jedyne rozwiązanie".



    Ciekawa ta sytuacja we Francji.
  • Jeszcze jeden ważny fragment wypowiedzi mons. Barreiro:

    Nie będzie się od nich [lefebrystów] oczekiwało akceptacji Soboru. W dokumentach soborowych nie ma żadnych orzeczeń dogmatycznych dotyczących wiary i moralności. Wiele osób wyniosło Sobór sam w sobie do roli superdogmatu, ale przecież nie miał charakteru dogmatycznego.
  • [cite] Maciek:[/cite]Jeszcze jeden ważny fragment wypowiedzi mons. Barreiro:

    Nie będzie się od nich [lefebrystów] oczekiwało akceptacji Soboru. W dokumentach soborowych nie ma żadnych orzeczeń dogmatycznych dotyczących wiary i moralności. Wiele osób wyniosło Sobór sam w sobie do roli superdogmatu, ale przecież nie miał charakteru dogmatycznego.

    To nie dotyczy tylko Lefevbrystów ale każdego katolika (znaczy: żaden katolik nie musi podporządkowywać się postanowieniom Vaticanum Secundum). Mylę się, czy nie ?
  • Oczywiście, nikt z nas nie musi wierzyć na przykład we wszystko, co jest napisane w "Dekrecie o środkach społecznego przekazywania myśli" pod groźbą ekskomuniki. Na tym polega nietypowy charakter Soboru Watykańskiego II, że nie definiował prawd wiary i nie domagał się w sposób bezwzględny przyjęcia swoich dokumentów. Jako sobór pastoralny przedstawił natomiast wiele pomysłów na dostosowanie działalności Kościoła do specyfiki współczesnych czasów. Część z nich okazała się trafna, część nie. Myślę, że łatwiej jest zrozumieć Sobór, jeżeli traktuje się go jako synod biskupów o zasięgu globalnym (tego rodzaju pomysł miał zresztą bł. Jan XXIII), a soborowe dokumenty jako pewnego rodzaju adhortacje, które zawierają zbiór przemyśleń duchownych z całego świata.
  • Refleksje pewnego polskiego księdza na temat posoborowych zmian:

    Nie wnikam w szczegóły analiz i dywagacji na temat Summorum Pontificum, ale szukanie minusów w jednym wydaniu Mszału, a podkreślanie plusów w innym jest dla mnie śmieszne.

    1. Byłem świadkiem jak na sympozjum na KULu liturgiści "pastwili się" nad Mszałem Piusa V i ich zachowanie dla wielu, nie tylko dla mnie było niezrozumiałe. Każda Editio typica ma swoją rację bytu. Każda była ukonstytuowana dla konkretnych czasów, ale... No właśnie. My młodzi kapłani zostaliśmy tak "wyćwiczeni" w pięknej, swoją drogą, liturgii posoborowej, że historia nas nie interesuje, szczególnie liturgii... Ktoś powie, że to nieprawda, bo dziś sięga się do najstarszych tradycji, szukając w nich autentycznego ducha i pobożności "dla" Kościoła Katolickiego. Jak dla mnie, który zajmowałem się chorałem gregoriańskim, ów archeologizm jest anachronizmem. Czuję ciągle w rozmowach z liturgistami zachwyt nad liturgią pierwotnego Kościoła. Do V-VI w. to było wspaniale, a potem to już regres, czas "błędów i wypaczeń".

    2. Poprawnością polityczną (czyt. "ekumeniczną") jest deprecjonowanie zaszczepionej w Ludzie Bożym pobożności eucharystycznej. Z postawą stojącą w czasie konsekracji, popularną na Zachodzie Europy (nie u nas, na szczęście), rozprawia się O. Tomasz Kwiecień w swojej ostatniej książce "Modlitwa w stylu retro" (o "ulubionej" przez księży I ME), s. 118nn. I tak dzisiejsza liturgia staje się "katolickim szkielecikiem, obranym z mięsa i przyodzianym w protestancki uniform", jak zanotował w swojej refleksji w TP z 1973 r. T. Żychniewicz.

    3. Jeszcze raz podkreślam, że nie deprecjonuję żadnej formy sprawowania liturgii Mszy świętej. Wielu jednak w dyskusjach na temat sprawowania tzw. Mszy trydenckiej mówi "po co?". A po to, żeby lepiej zrozumieć, żeby usłyszeć Głos... żeby trochę się spocić przy jej odprawianiu, a nie, jak często robimy dziś, wyjść z zakrystii i wrócić za chwilę do niej bez poczucia włożonego "wysiłku".

    4. Twórcą liturgii, jak mi ostatnio przypominał jeden z księży- testował mnie zadając pytanie o jej twórcę - jest Pan Bóg. My jesteśmy Jego pokornymi (oby) sługami. Dlatego też mam zastrzeżenia (że do nich już przejdę) nie do samej liturgii posoborowej, ale do atmosfery, jaka panowała przy jej "tworzeniu". Wspomniany O. Kwiecień w ostatnim "Liście", zatytułowanym kontrowersyjnie "Trydent CZY Watykan?", stwierdził, że reforma POSOBOROWA liturgii nie uwzględniła duszpasterskich doświadczeń, ale została stworzona przy biurku. (wytłuszczam "posoborowa", bo mam wrażenie, że czasami Soborowi nie do końca chodziło o to, co reformatorzy przedłożyli później papieżowi do zatwierdzenia).

    5. Inna moja refleksja to ta, że z jednej strony ośmiesza się "tradycyjność" słowami "po co ożywiać trupa?", a z drugiej strony wyciąga się najstarsze "tradycje" jako szlachetne i bardzo "aktualne".

    6. Kolejną sprawą jest rola abpa Bugniniego w reformie posoborowej. Proszę zapytać doświadczonego liturgisty, kto to był? Jak zapytałem Ks. Nadolskiego, w czasie wspomnianego sympozjum na KULu, wywinął się i zmienił temat...

    7. Podkreśla się dziś modne sformułowanie Vaticanum II o "participatio actuosa". Wielu księży pragnie je rozumieć jako uaktywnienie ludzi świeckich w liturgii. Jeden z moich profesorów z seminarium stwierdził, że p. a. znaczy tyle co składanie duchowego daru, ofiary z siebie i przyjęcie Komunii św. O. Kwiecień pisze, że chodzi o uczestnictwo "zaangażowane albo uważne". Dziś prezbiterium jest pełne ludzi... połowę pewnie niepotrzebnych, ale... Byłem świadkiem zdarzenia, które mną "ruszyło". Jeden z księży zapytany jak przebiegły uroczystości dziękczynne za beatyfikację w rodzinnej parafii Błogosławionego, odpowiedział, że "było bardzo rodzinnie, ludzie śpiewali pieśni, żadne chóry nie śpiewały..." Z tej wypowiedzi wynika dziwne, może przedsoborowe, pojmowanie roli chóru w liturgii, jako głosu obcego, nie "naszego". Dziś wszyscy wszystko mają robić w liturgii, a Sobór w Konstytucji SC mówi, że każdy ma robić to i tylko to, co z natury rzeczy mu przysługuje. Źle rozumiana p.a. chce zamazać różnicę między kapłaństwem służebnym a powszechnym. Ale czy o to chodzi?

    8. Papież poprzez Summorum Pontificum myślę, że chce pobudzić do refleksji nad dzisiejszą liturgią. Chce zwrócić naszą uwagę na piękno, które nie urodziło się w niej 40 lat temu, ale wcześniej. Swoimi, "dziwnymi" dla niektórych ekspertów od liturgii, posunięciami chce zaakcentować charakter katolicki tej liturgii. Katolicki, czyli powszechny. Jeżdżąc po świecie za każdym razem muszę się uczyć celebrować, bo łacina... jakiś lamus. Kiedy sprawowaliśmy Mszę św. w Meksyku, Ks. Biskup-celebrans nie zwrócił uwagi, że w koncelebrze są sami obcokrajowcy i nie pofatygował się, by ME odmówić po łacinie. Staliśmy, jak kołki, próbując coś tam po hiszpańsku mamrotać. Jednak ta łacina nie była taka zła :)

    9. Benedykt XVI pragnie reformy "Reformy posoborowej", dlatego też z tej racji nie cieszy się zbyt wielkim poparciem i sympatią w środowiskach tworzących rzeczywistość posoborową. Rozumiem ich. Włożyli w to całe swoje siły i kawałek życia, ale... Kiedyś też wielu było święcie przekonanych, że Ziemia to płaski dysk itd. i w obronie tej prawdy gotowi byli ginąć... Mam pewnie już inne myślenie, choć też należę do generacji "wypranych mózgów", których próbowano znieczulić na przedsoborową teologię liturgii i posoborowe dylematy... Choć na moim diagramie, coś zaczyna drgać :)


    źródło
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.