Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

«1

Komentarz

  • Będzie coraz niej ślubów
    Więc i rozwodów mniej 
    I nie będzie problemu z mediacjami rodzicielskimi
    Same sukcesy 
    Brawo Ziobro
    Podziękowali 2persa hipolit
  • @kociara
    No tak bo jak ktoś bierze ślub to już ma plan w razie kryzysu, studiuje przepisy prawne i kalkuluje co mu się opłaca, stracić te trzy stówki czy nie B)

  • Moj komentarz jest tak samo sensowny jak pomyśl Ziobry
    Bo ten, kto sie będzie chciał rozwieśc, to to po prostu zrobi.

  • Karolinka powiedział(a):
    @kociara
    No tak bo jak ktoś bierze ślub to już ma plan w razie kryzysu, studiuje przepisy prawne i kalkuluje co mu się opłaca, stracić te trzy stówki czy nie B)

    Nie chodzi tylko o te stówki. Doczytałas całość ? 
    Chodzin tez a mozw i przede wszystkim o ten caly pseudoterapeutyczny cyrk, zwiazany z planami mediacji
    Zalozenia szumne, jak wszystko w tum rządzie. 
    Z realizacją gorzej 
  • edytowano listopad 2021
    Zawsze tak było
    jest i będzie
    Człowiek ma wolną wolę

    Niemniej te działania odbieram pozytywnie
    Ten cyrk,jak to określiłas, pomoże niektórym zweryfikować plany 

    Podziękowali 2Klarcia Elf77
  • Dwadzieścia lat temu na zajęciach z prawa rodzinnego słyszałem o sędzi, która miała 70% skuteczności obowiązkowych wówczas posiedzeń pojednawczych w sprawach rozwodowych. Ogólna skuteczność była kilka procent. Tylko ta kobieta traktowała posiedzenia pojednawcze poważnie i to często wystarczało.
    Nie wiem jak tu będzie, niemniej jeśli zachęci chociaż trochę do namysłu to popieram.
  • Jestem zdania, że jeżeli w grę nie wchodzi alkoholizm, czy inne "izmy", a w związku są dzieci, to należy rozwód jak najbardziej utrudniać. 
  • Nie chodzi przecież o utrudnianie, a o ratowanie relacji, która jest podstawa istnienia naszego spoleczenstwa
    Podziękowali 1Pioszo54
  • @Kajla kwestia uczciwości czy pokazania się w białej sukni.

  • Skąd założenie, że ksiądz wie co ludzie mają w sercu?
  • edytowano listopad 2021
    Nie rozumiem. Młodzi przychodzą do księdza i mówią, że im zależy tylko na oprawie i sukni i ksiądz mówi- ok, powód nieważny?

    Co do nauk. Nie wiem jak teraz jest, ja miałam kurs w liceum na religii, edit: kilka lat przed poznaniem mojego męża.
  • Rozmowy są zawszeprzed ślubem,  niezależnie od przygotowania,  albo skłamiesz,  albo nie ma ślubu. Czyli kłamią,  a nie ksiądz daje ślub tylko dla oprawy.
    Podziękowali 1Karolinka
  • edytowano listopad 2021
    A jest jakiś nakaz aby brać śluby kościelne???

    edit. Ludzie to są jednak niepoważni 
    Kościół daje możliwość przygotowania się do sakramentu
    Ksiądz nie ma wykrywacza kłamstw na zakrystii, no odpowiedzialność i szczerość przed samym sobą i Bogiem się kłania



  • Karolinka powiedział(a):
    A jest jakiś nakaz aby brać śluby kościelne???

    Poniekąd nakaz społeczny w wielu grupach. Niejedna rodzina reaguje histerycznie, kiedy syn/córka/siostrzeniec/brat chce wziąć "tylko" cywilny ślub. Ile osób - nawet w internecie - pyta o to, co zrobić, jak argumentować, żeby znajomy/członek rodziny jednak wziął pod uwagę ślub kościelny, a dotyczy to nawet par deklarujących się jasno jako osoby niewierzące. Kolejną sprawą są reakcje na brak chrztu dziecka, a z kolei ochrzczenie wiąże się wciąż z pewnymi naciskami na ślub kościelny rodziców (czemu trudno się dziwić).

    Z drugiej strony jest wiele arogancji, wrogiego nastawienia do księdza, który ma udzielać ślubu, postawa roszczeniowa, zupełnie niepoważne podejście do jak najszybszego i najłatwiejszego zdobycia zaświadczenia o odbytym kursie, "robienie" na szybko bierzmowania, piętrowe dyskusje o tym, jak wybrnąć z sytuacji, kiedy para mieszka razem i nie zamierza tego zaprzestać, a jednak musi dostarczyć zaświadczenie o odbytej spowiedzi oraz świadome kłamanie przed ołtarzem.
  • Z kolei gdyby wszyscy ci z obu wymienionych grup zrezygnowali ze ślubu kościelnego, wówczas rozpętałaby się panika, że "czemu tak spadła ilość zawieranych ślubów konkordatowych" i - zapewne, choć może się mylę (?) - zaczęłoby się na powrót naciskanie na narzeczonych, żeby śluby kościelne brali.
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano listopad 2021
    U mnie w bardzo wierzącej rodzinie w starszym pokoleniu,  tylko połowa młodszego wzięła ślub w kościele, nikt histerycznie nie reagował, to już nie te czasy...
  • Tak, tendencja się powoli zmienia.
  • Ja mam chyba jakieś dziwne środowisko, bo ja się dziwię, jak ludzie biorą kościelny. To znaczy jest parę osób, które jasno się deklarują jako wierzące, a cała reszta bierze cywilne. W sumie byłam na zdecydowanie większej liczbie cywilnych niż kościelnych, a te ostatnie raczej po rodzinie :) 
  • Swoją drogą niedawno świadkowałam na cywilnym, przyznam, że urzędniczka zrobiła naprawdę ładne wprowadzenie o ślubie i jego roli społecznej, o zaczynaniu nowego życia, rodziny itd. To są wartości bez względu na wyznawaną religie lub jej brak. Moim zdaniem niestety głupie gadanie niektórych osób bardzo religijnych, że cywilny to tylko papierek, umowa, robi złą robotę. Pewnie sama kiedyś coś takiego powiedziałam. 
  • malagala powiedział(a):
    Swoją drogą niedawno świadkowałam na cywilnym, przyznam, że urzędniczka zrobiła naprawdę ładne wprowadzenie o ślubie i jego roli społecznej, o zaczynaniu nowego życia, rodziny itd. To są wartości bez względu na wyznawaną religie lub jej brak. Moim zdaniem niestety głupie gadanie niektórych osób bardzo religijnych, że cywilny to tylko papierek, umowa, robi złą robotę. Pewnie sama kiedyś coś takiego powiedziałam. 
    Dziękuję za ten glos. 
    Tak. Pewnie powiedziałaś, ale nie o to chodzi. 
    Ile tu bylo takich właśnie dyskusji, xe tylko sakramentalne to małżeństwo, ze nie ma innego.
    Ile było o tym, czy isc na TYLKO CYWILNY, czy wypada osovie wierzącej, bo to tak, jakby popierac to, czego się w sumie nie popiera... czy małżonkowie cywilni to małżonkowie i czy przysługuje im wspolne posłanie w gościnie...
    I jeszcze więcej, w podobnym tonie.
    Ja je pamiętam 
    Podziękowali 1hipolit
  • edytowano listopad 2021
    Bowiem prawda jest taka, że ludzie deklarujacy się katolikami, nie powinni żyć w związkach niesakramentalnych, czy takowe akceptować.  Nikt, nikogo, siłą w Kościele nie trzyma.
  • Ciekawe, czy rownie trudno bedzie uzyskac unieważnienie... Bo tu też jakby lawinowo wzraatala ich liczba B)
  • Dlatego właśnie nikt młodych już tak nie goni do kościelnego,  żeby za 2 lata mieć problem, bo to nie ta, czy ten. Ale to pokazuje, że z wiarą coś nie tak u wielu wierzących. 
    Podziękowali 3Karolinka In Spe Klarcia
  • Klarcia powiedział(a):
    Bowiem prawda jest taka, że ludzie deklarujacy się katolikami, nie powinni żyć w związkach niesakramentalnych, czy takowe akceptować.  Nikt, nikogo, siłą w Kościele nie trzyma.
    No chyba żartujesz. 
    Małżeństwo nie koscielne to jak najbardziej małżeństwo. Nie masz prawa wymagac, żeby inni wyznawali twoją wiare i nie masz prawa podwazac cudzych decyzji. 
    Co w ogole znaczy "nie akceptowac"??? 

  • Może chodzi o to , co napisałam wyżej,  rodzice akceptują takie związki u dzieci. 
  • kociara powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Swoją drogą niedawno świadkowałam na cywilnym, przyznam, że urzędniczka zrobiła naprawdę ładne wprowadzenie o ślubie i jego roli społecznej, o zaczynaniu nowego życia, rodziny itd. To są wartości bez względu na wyznawaną religie lub jej brak. Moim zdaniem niestety głupie gadanie niektórych osób bardzo religijnych, że cywilny to tylko papierek, umowa, robi złą robotę. Pewnie sama kiedyś coś takiego powiedziałam. 
    Dziękuję za ten glos. 
    Tak. Pewnie powiedziałaś, ale nie o to chodzi. 
    Ile tu bylo takich właśnie dyskusji, xe tylko sakramentalne to małżeństwo, ze nie ma innego.
    Ile było o tym, czy isc na TYLKO CYWILNY, czy wypada osovie wierzącej, bo to tak, jakby popierac to, czego się w sumie nie popiera... czy małżonkowie cywilni to małżonkowie i czy przysługuje im wspolne posłanie w gościnie...
    I jeszcze więcej, w podobnym tonie.
    Ja je pamiętam 
    Sama mam podobnego rodzaju wątpliwości w sytuacji, gdy ktoś jest rozwodnikiem, skrzywdził poprzedniego współmałżonka, porzucił dzieci itp.

    Ale jeśli są dwie osoby, które deklarują się jako niekatolicy (nawet ochrzczeni... Jednak bardziej siła rozpędu, rodzicie raczej nie przekazali wiary), to w ślubie cywilnym widzę jako katoliczka dobro... Może cos ze mną nie tak ;) 


  • Zuzapola powiedział(a):
    Dlatego właśnie nikt młodych już tak nie goni do kościelnego,  żeby za 2 lata mieć problem, bo to nie ta, czy ten. Ale to pokazuje, że z wiarą coś nie tak u wielu wierzących. 
    Młodych z dużych miast nie goni. 
    Ci, z małych miast, miasteczek, wsi są gonieni przez najbliższych. A i presja lokalnej społeczności, strachu przed odrzuceniem, prowadzi do kościoła 
  • Kajla powiedział(a):
    Nie chodzi o nakaz, po prostu jeśli mówimy o masowych rozwodach, zwłaszcza takich po krótkim stażu, a wiele z tych małżeństw jest po ślubie konkordatowym, no to coś nie gra także na etapie przygotowania i dopuszczenia tych ludzi do takiego ślubu. Tym bardziej że rozwód po kościelnym zamyka im drogę do powtórnego małżeństwa i życia bez grzechu, bo nie oszukujmy się, ilu z tych rozwodników będzie się starać o stwierdzenie nieważności albo żyć samotnie do końca życia? Raczej prostu niezbyt ich interesuje kwestia grzechu, żal jedynie że znowu nie wezmą ślubu w białej sukni i przystrojonym kościele ;)
    Kajla o co Ci chodzi? Jeżeli kogoś nie interesuje kwestia grzechu, to czy żyje w małżeństwie sakramentalnym, czy nie, i tak będzie w nim żył... 
  • kociara powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Bowiem prawda jest taka, że ludzie deklarujacy się katolikami, nie powinni żyć w związkach niesakramentalnych, czy takowe akceptować.  Nikt, nikogo, siłą w Kościele nie trzyma.
    No chyba żartujesz. 
    Małżeństwo nie koscielne to jak najbardziej małżeństwo. Nie masz prawa wymagac, żeby inni wyznawali twoją wiare i nie masz prawa podwazac cudzych decyzji. 
    Co w ogole znaczy "nie akceptowac"??? 

    @kociara małżeństwo cywilne jest przez Kościół całkowicie uznawane jako forma małżeństwa niekatolików.  Natomiast nieakceptacja zwiazkow cywilnych katolików wyraża się np. w tym, że nie dopuszcza się zasadniczo katolików w zwiazkach cywilnych do posługi chrzestnych.
    To co napisałaś powyżej to nieporozumienie. Inne wymagania dotyczą członków Kościoła,a inne niewierzących.

    Podziękowali 3malagala Agmar Karolinka
  • W kwestii rozwodów osobiście mam problem w sytuacjach typu partner przemocowiec albo sytuacja gdzie para się nie dobrała, znaleźli kogoś pasującego i nie mogą być z kimś innym aby nie zgrzeszyć. Zastanawiam się jak takie sytuacje oceniać czy nie oceniać i trochę mi wtedy smutno 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.