Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co myślicie o Neokatechumenacie?

«1

Komentarz

  • Było o tym wiele na forum.
  • moim zdaniem ten ruch można porównać do skrajnej lewicy w kościele i ktoś powinien zrobić z nim porządek. podobnie jak ze skrajną prawicą czyli FFFPX. na razie nie ma odważnego kozaka wśród hierarchów. biskup schneider wypowiedział się że to protestancko -  żydowska wspólnota z katolicką dekoracją. ma cechy sekty.
  • Poczytaj zatem, co o DN mówił Benedykt XVI:

    https://neocatechumenaleiter.org/pl/slowa-papiezy/benedykt-xvi/
    Podziękowali 1Klarcia
  • moim zdaniem mają cechy sekty.
  • Czy możesz wymienić te cechy?
  • hermetycznie zamknięte grupa, nieufność do ludzi spoza grupy. czytałem świadectwo osoby, która pięła się po stopniach wtajemniczenia wysoko w tej wspólnocie i pisała że jest całkowity zakaz ujawniania np. treści katechez. osoby są psychomanipulowane, z tym że dzieje się to stopniowo, kiedy katechiści widzą że dana osoba jest już 'urobiona'. oczywiście nie wszyscy w neokatechumenacie mają źle uformowane umysły, jednak jak spotkałem się osobiście z kilkoma takimi osobami. 

    w kościele panuje ogromny chaos, tak jak mówię nie ma kozaka który by uporządkował różne ruche, a to bardzo byłoby potrzebne.

    a benedykt XVI którego bardzo szanuję mówił też np. że islam jest szansą dla europy, w tym sensie że to społeczeństwo tradycyjne i może byś przeciwwagą dla ateizacji.

    w tym przypadku bardziej wierzę biskupowi schneiderowi.
  • Różnorodność ruchów wewnątrz Kościoła świadczy o jego bogactwie.

    Kościół jest jeden, powszechny i apostolski. Tzn. między innymi, że ludzie o różnej wrażliwości mają w nim swoje miejsce. Wszyscy, którzy pozostają w jedności, wzrastają w wierze, dążą do zbawienia.

    "Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy."
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano grudzień 2022
    Bardzo cenię papieża Franciszka za to, że podkreśla wielokrotnie w swoich wypowiedziach, że jego misją nie jest robić porządek i wypraszać ludzi z Kościoła, a wyjść do tych, którzy są daleko i sami nie przyjdą. Widzę w tym wielką mądrość, pokorę, pobożność, ducha Ewangelii.

    Podziękowali 1malagala
  • Czytałam artykuły pisane przez byłych księży i byłe siostry zakonne. Mam wrażenie, że to jakiś mechanizm psychologiczny jest: mi się nie udało, to opluję tych, co tam zostali. 
    Podziękowali 1Klarcia
  • > bardziej wierzę biskupowi schneiderowi

    To okropne, że bp Schneider mówi takie rzeczy. Zarzuca wspólnocie od lat uznanej przez Kościół i cieszącej się poparciem kolejnych papieży, że:
    - jest sektą, czyli schizmatycką grupą działającą poza Kościołem,
    - jest judaistyczna, czyli odrzuca Objawienie Nowego Przymierza,
    - jest protestancka, czyli odrzuca wiarę w Kościół, w sakramenty i w Przeistoczenie.

    To tak kosmiczne bzdury, że aż trudno zrozumieć, jak człowiek cieszący się pełnią władz umysłowych mówi coś takiego.
    Podziękowali 1Klarcia
  • @KatolickiAmisz

    Szczególik taki, ale poważnie pytam:

    Dlaczego imiona i nazwiska osób, które poważasz, piszesz małą literą?


  • Schneider powinno być. Jak ktoś chce być w neokatechumenacie i uważa go za w pełni zdrowy ruch to jego sprawa. Mnie on nie pasuje i jak tak nie uważam.
  • Ja byłam raz na katechezie i mnie zachęciły dalsze, ale nie wiadomo jak to bedzie
  • edytowano grudzień 2022
    W neo podoba mi się konkretne podejście na zimno do wiary.
    Dorze się rozpoznaje ściemniaczy, że wielki katolik ale jak ma coś przyziemnego zrobić to nie.
    Solidnie podchodzą do małżeństwa i do pieniądza.
    Żadna wspólnota nie jest idealna więc są też i wady.
    Zbyt dużo liturgii mocno obciążających czas dla rodziny.
    Ciężko realizować inne rzeczy w życiu.
    Posolenie przez wspólnotę nawet jeśli jest się krótko bardzo pomaga zobaczyć na czym życie wiarą polega.
    Polecam

    @paulaarose polecam książkę Alfred Cholewiński "Chrześcijaństwo na nowo odkrywane"
    Na tamte czasy była to dobra diagnoza.
    Czasy trochę się zmieniły, ale nie na tyle żeby całkowicie odrzucić książkę.


    Podziękowali 1Klarcia
  • Ks. prof. Andrzej Zuberbier

    Uwagi dotycz±ce Neokatechumenatu


    1. Neokatechumenat zorganizowany jest w szereg etapów czy stopni wtajemniczenia roz3o?onych na wiele (kilkana¶cie) lat. Zastrzega sie ich pe3n± tajemnice w stosunku do tych, którzy do tych etapów jeszcze nie doszli. Wytwarza sie w ten sposób swoisty ezoteryzm. S± wtajemniczeni i niewtajemniczeni. Nie znaj±c ani poszczególnych etapów "drogi", ani punktu doj¶cia (w istocie jest nim podporz±dkowanie ca3ego ?ycia celom "drogi" neokatechumenalnej) nie mo?na od pocz±tku, tzn. wchodz±c na droge neokatechumenatu podj±a ¶wiadomej i wolnej decyzji o wej¶ciu na te droge. Stawiane stopniowo, krok po kroku, wymagania coraz to wiekszego zaanga?owania, utrudniaj± wycofanie sie z "drogi" i nie s± pozbawione cech psychicznej manipulacji.

    2. W Neokatechumenacie nie istnieje komunikacja z "do3u" do "góry", tzn. od cz3onków grup (wspólnot) m3odszych do starszych, do tzw. katechistów. Nie ma miejsca na dialog, na wyja¶nianie w±tpliwo¶ci. Liczy sie jedynie transmitowany z "góry" nakaz, katecheza, czy decyzja wy?szych katechistów.

    3. W Neokatechumenacie nie podejmuje sie teologicznego czy katechetycznego kszta3towania cz3onków "drogi". Ca3e kszta3cenie polega na przekazywaniu od "góry" katechez - pouczen. Katechezy te powtarza sie a? do poszczególnych wspólnot, przy czym, im "ni?ej", tym katechezy te - powtarzane na ogó3 przez ludzi nie znaj±cych szerzej nauki Ko¶cio3a - s± doktrynalnie coraz bardziej zdeformowane. Katechi¶ci - g3osiciele katechez wstepnych, a nastepnie katechez na konwiwencjach, skrutiniach itp. ucz± sie ich g3oszenia uczeszczaj±c na takie katechezy prowadzone przez starszych katechistów. Istniej± (drukowane? powielane?) zbiory g3ównych katechez, nie s± one jednak dostepne dla ogó3u cz3onków wspólnot. Nie jest wiadome, czy maj± one ko¶cielne imprimatur.

    4. Przynajmniej praktycznie nie wierzy sie w autentyczno¶a dotychczasowego, tzn. przedneokatechumenalnego ?ycia chrze¶cijanskiego, nawet sakramentalnego. W Neokatechumenacie wszystko zaczyna sie od nowa, jakby Bóg w ?yciu cz3onków wspólnot dotychczas nie dzia3a3, owszem, jakby Jego jedynym dzia3aniem by3o doprowadzenie cz3owieka do neokatechumenatu. W czasie pierwszego skrutinium (ju? po dwóch czy trzech latach) dokonuje sie na ka?dym z cz3onków wspólnoty egzorcyzmu, dokonywanego w liturgii chrze¶cijanskiej w stosunku do nieochrzczonych. Po nastepnych latach, w czasie tzw. drugiego skrutinium cz3onkowie wspólnot staj± sie "uczniami Chrystusa". Zapowiada sie im przy ró?nych okazjach, ?e Eucharystie zrozumiej± po paru kolejnych latach, gdy odbed± po¶wiecon± jej, specjalna konwiwencje. Wszystko to dzieje sie w stosunku do chrze¶cijan (czesto pobo?nych i praktykuj±cych przez ca3e ?ycie, tak?e w stosunku do ksie?y), którzy przecie? w czasie swego chrztu zostali wyrwani spod panowania szatana i stali sie uczniami Chrystusa. Potwierdzali za¶ po wielokroa przez praktyke swego ?ycia i udzia3 w Eucharystii.

    5. Chrze¶cijanska przemiana ?ycia cz3owieka (np. ?e wyrzeka sie "idoli" tzn. przede wszystkim, ?e wyrzeka sie zabezpieczenia materialnego, ?e staje sie uczniem Chrystusa, ?e ju? umie sie modlia itp.) wi±zana jest z okre¶lonymi wydarzeniami na "drodze" neokatechumenalnej (z odpowiednimi katechezami, konwiwencjami, skrutiniami ...) tak, jakby to te wydarzenia, te prze?ycia na "drodze" identyfikowa3y sie z duchow±. Chrze¶cijansk± przemian± cz3owieka, nie wi±zan± z jego d3ugotrwa3ym, moralnym wysi3kiem.

    6. Wartosci ludzkie - praca zawodowa, nauka, ró?ne zami3owania itp. - a tak?e warto¶ci miedzyludzkie - kontakty rodzinne, przyjacielskie itp. - uwa?a sie raczej za przeszkode w realizacji neokatechumenalnego chrze¶cijanstwa, ni? za dobro, które wiara ma obj±a i pozwolia we w3a¶ciwy sposób realizowaa.

    7. Osobna sprawa jest rola prezbiterów ograniczana do przewodniczenia Eucharystii i udzielania sakramentu pokuty. Prezbiter nie ma ?adnego wp3ywu na istotny nurt neokatechumenalnego nauczania i na kszta3t ?ycia wspólnoty. Niestety, tak?e i pos3uga biskupia we wspólnotach neokatechumenalnych dokonuje sie w ramach ¶ci¶le przez neokatechumenalny rytua3 przewidzianych dla biskupa czynno¶ci i s3u?y jako legitymizacja prawowierno¶ci "drogi". Realnego wp3ywu na ?ycie wspólnot neokatechumenalnych nawet biskupi wydaj± sie nie miea.
    Ca3y pion "pasterski" Ko¶cio3a (Biskup - prezbiterzy) traktowany jest w neokatechumenacie "równolegle" do ?ycia wspólnot, kierowanych przez z zasady teologicznie niewykszta3conych ¶wieckich, a nie "nadrzednie", jako jedyna ko¶cielna pos3uga, której nale?y sie podporz±dkowaa. Znane mi seminarium neokatechumenalne uczy alumnów patrzenia na ?ycie chrze¶cijanskie, powo3anie prezbitera i na Ko¶ció3 - z perspektywy neokatechumenatu, nie za¶ patrzenia na neokatechumenat z perspektywy Ko¶cio3a, jako na jeden ze wspó3czesnych ruchów w Ko¶ciele.



     

  • 8. Wiele z poruszanych tu spraw wskazuje nato, ?e neokatechumenat identyfikowany jest przez swych cz3onków, zw3aszcza przez kieruj±cych wspólnotami katechistów, z chrze¶cijanstwem. Znajduje to swój bezpo¶redni wyraz w sformu3owaniach sugeruj±cych niedwuznacznie, ?e wej¶cie na droge neokatechumenaln± jest wej¶ciem nie tylko na droge ?ycia chrze¶cijanskiego, lecz na droge zbawienia (np. ceremonia wpisywania imion cz3onków wspólnoty w czasie pierwszego skrutinium do ksi±g Pisma ¶w. w3a¶nie na znak zapisania ich w ksiedze zbawienia). Odst±pienie od drogi neokatechumenalnej traktowane jest jako odst±pienie od Ko¶cio3a, Chrystusa i drogi zbawienia.
    Tej identyfikacji sprzyja sprawowanie liturgii eucharystycznej, liturgii sakramentu pokuty, wigilii paschalnej, chrztu itp. poza zwyk3ym ?yciem ko¶cielnym i parafialnym. ¦piewa sie wy3±cznie w3asne pie¶ni religijne (wy3±cznie z w3asnymi melodiami cze¶ci ¶piewanych w liturgii eucharystycznej).nie czyta sie z regu3y og3oszen parafialnych, listów pasterskich ... ¬le sie patrzy na zaanga?owanie cz3onków neokatechumenatu w inicjatywy czy struktury parafialne, w dzia3alno¶a charytatywn±.

    9. Najwy?sz± obawe budzi wi±zanie tak a nie inaczej pomy¶lanej drogi neokatechumenalnej, konkretnych decyzji wy?szych katechistów i ca3kowitego, bezwzglednego pos3uszenstwa w stosunku do nich strony cz3onków wspólnot - z dzia3aniem Ducha ¦wietego. Z drugiej za¶ strony wszelki sprzeciw i krytyka "drogi" i ich w3asnego neokatechumenalnego zaanga?owania, jako na prze¶ladowania, które bed± gotowi znosia dla Chrystusa.

    10. Budzi niepokój interpretacja pewnych postaw moralnych, z za3o?enia s3usznych i chrze¶cijanskich, prowadz±ca jednak do ich istotnego wypaczenia. Oto trzy przyk3ady.

    • W neokatechumenacie podkre¶la sie bardzo mocno, jako jedn± z najwa?niejszych zasad postepowania, tzw. "s3owo nienawi¶ci" (Lk 14, 26: "Je¶li kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawi¶ci swego ojca i matki, ?ony i dzieci ..." itd.). interpretuje sie je praktycznie jako wymaganie przedk3adania obowi±zków neokatechumenalnych ponad obowi±zki wobec najbli?szych. Stawia sie za przyk3ad Pana Jezusa, który mia3 sie wyrzec materialnej troski o swoj± matke, nazywaj±c swoich s3uchaczy sw± matka i braami (Mk 3, 31-35).

    • Postuluje sie usilnie "szczero¶a" w publicznych wypowiedziach o osobie samym i o "braciach i siostrach" ze wspólnoty, na co jest miejsce czy to we wspólnych liturgiach czy tzw. konwiwencjach. W rzeczywisto¶ci postuluje sie wrecz nawet uw3aczanie innym przez publiczne wyra?anie o nich negatywnych opinii w oparciu jedynie o w3asne odczucia i oceny. Postuluje sie tak?e ujawnianie wobec innych - bez poczucia wstydu - w3asnych grzechów i po?±dan.

    • G3osi sie, ?e Bóg mi3uje nas takimi, jakimi jeste¶my i ?e wyzwolenia z grzechów jest darem Bo?ym, którego nale?y oczekiwaa. Latwo sprowadza sie to do tolerancji w stosunku do w3asnych grzechów i s3abo¶ci, do rezygnacji z aktywnego d±?enia do moralnej doskona3o¶ci.

    11. W rezultacie droga neokatechumenalna prowadzi czesto do swoistego zniewolenia cz3owieka. Winien on wype3niaa wiernie liczne, czasoch3onne wymagania "drogi" a? do ca3kowitego podporz±dkowania jej swego ?ycia rodzinnego, zawodowego, materialnego i oczywi¶cie religijnego. Kszta3tuje sie w ten sposób ludzi - chrze¶cijan nie o wysokim stopniu osobowej dojrza3o¶ci, samodzielnych, zaanga?owanych w ?ycie spo3eczne, zdolnych do dialogu z inaczej my¶l±cymi. Lecz ludzi oddanych jedynie neokatechumenatowi, czesto fanatycznych jego zwolenników, nie akceptuj±cych ?adnej jego krytyki.
    Na takie ukszta3towanie wielu cz3onków wspólnot neokatechumenalnych wp3ywaj± ró?ne czynniki, które powinny zostaa starannie zanalizowane. W¶ród nich znajduje sie stopniowe niszczenie osobistych wiezi rodzinnych, przyjacielskich, zawodowych, pozbawianie cz3onków wspólnot materialnej niezale?no¶ci, a tak?e 3amanie naturalnego poczucia wstydu, wra?liwo¶ci sumienia i granic najbardziej osobistych relacji do Boga i najbli?szych ludzi przez wymaganie publicznego ujawniania spraw intymnych dotycz±cych tych w3a¶nie relacji. Nie bierze sie pod uwage rozró?niania miedzy forum externum a forum internum, miedzy tym - co stanowia mo?e przedmiot ?±danej publicznie wypowiedzi, a przedmiotem spowiedzi.

    12. Ze wzgledów wychowawczych budzi sprzeciw wymagana obecno¶a dzieci w czasie tzw. echa s3owa (w liturgii eucharystycznej, przed homili±), gdy rodzice i inni, znani im cz3onkowie wspólnoty, oskar?aj± sie o z3e postepowanie, mówi±c w tym tak?e o dzieciach i swoim stosunku do nich.

    Copyright c 2000 Fundacja Antyk Wszelkie prawa zastrzeone
    strona g3ówna


    Powiadomienia o nowo¶ciach na stronie fundacji


    nowo¶ci wydawnicze

     

  • @KatolickiAmisz

    Nie odpowiada Ci ta wspólnota - nie wchodź w nią.

    Natomiast nie kopiuj tu elaboratów, które podważają wiarygodność Kościoła. 

    Nie ma akceptacji dla takich działań.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Ten elaborat napisał ksiądz profesor. Ludzie mają prawo wiedzieć o nieprawidłowościach w tym ruchu.
    Nie ma akceptacji dla ukrywania prawdy.
    Kościół jest w wielkim zamęcie dzisiaj.


  • Bp. Schneider: Neokatechumenat to protestancko-żydowska wspólnota wewnątrz Kościoła, jedynie z katolicką dekoracją

    Jest to fragment wywiadu jaki przeprowadził z Jego Ekscelencją x. bp Atanazym Schneiderem Pan Daniel Fülep z John Henry Newman Center of Higher Education. Dotyczył on różnych spraw, w tym też odnośnie Neokatechumenatu.

    (…)

    Pan Fülep: (…) istnieją pewne nowe współczesne ruchy , które są silnie wspierane. Jednym z nich jest wspólnota Kiko. Jaka jest Twoja opinia na temat Neokatechumenatu? [11]

    Jego Ekscelencja bp Schneider: To bardzo złożone i smutne zjawisko. Mówiąc otwarcie: jest to koń trojański w Kościele. Znam ich bardzo dobrze, ponieważ byłem u nich delegatem biskupim przez kilka lat w Kazachstanie, w Karagandzie. Również uczestniczyłem w ich Mszach i spotkaniach i czytałem pisma Kiko, ich założyciela, więc znam ich dobrze. Jeśli mówić otwarcie bez dyplomacji, muszę stwierdzić: Neokatechumenat to protestancko-żydowska wspólnota wewnątrz Kościoła, jedynie z katolicką dekoracją. Najbardziej niebezpieczny aspekt dotyczy Eucharystii, ponieważ jest ona sercem Kościoła. Kiedy serce jest w złym stanie, całe ciało jest w złym stanie. Dla Neokatechumenatu, Eucharystia jest jedynie braterską ucztą. To protestanckie, typowo luterańskie podejście. Odrzucają pojęcie i nauczanie Eucharystii jako prawdziwej ofiary. Uważają nawet, że tradycyjne nauczanie i wiara Eucharystię jako ofiarę nie jest chrześcijańska, lecz pogańska. To zupełny absurd, to typowo luterańskie, protestanckie. Podczas ich liturgij eucharystycznych traktują Najświętszy Sakrament w tak banalny sposób, że czasem jest to aż straszne. Podczas przyjmowania Komunii siedzą, gubią fragmenty gdyż nie przykładają do nich uwagi, a po Komunii tańczą zamiast się modlić i adorować Jezusa w ciszy. To zupełnie światowe i pogańskie, naturalistyczne.

    Drugim niebezpieczeństwem jest ich ideologia. Główną ideą Neokatechumenatu, według założyciela Kiko Argüello jest: Kościół prowadził życie idealne tylko do Konstantyna w IV wieku, tylko wtedy był właściwie prawdziwy Kościół. Wraz z Konstantynem Kościół zaczął degenerować: degeneracja doktrynalna, liturgiczna i moralna. Swoje dno degeneracji doktryny i liturgii Kościół osiągnął wraz z dekretami Soboru Trydenckiego. Tymczasem prawda jest odwrotna: były to czasy świetności w historii Kościoła dzięki klarownej doktrynie i dyscyplinie. Według Kiko, od IV wieku do II Soboru Watykańskiego trwały ciemne wieki w Kościele. To herezja, ponieważ to tak jakby mówić że Duch Święty opuścił Kościół. I jest to typowo sekciarskie i zgodne z linią Marcina Lutra, który uważał że aż do niego Kościół był w ciemności i tylko dzięki niemu pojawiło się światło w Kościele. Pozycja Kiko jest fundamentalnie taka sama, z tym tylko że Kiko postuluje wieki ciemne Kościoła od Konstantyna do II SW. Oni źle interpretują II Sobór Watykański. Uważają że są apostołami V II. Wszystkie swoje heretyckie praktyki uzasadniają Soborem. To wielkie nadużycie.

     

    Jak taka wspólnota mogła być oficjalnie uznana przez Kościół?

    To kolejna tragedia. Ustanowili silne lobby w Watykanie co najmniej trzydzieści lat temu. Jest i inne oszustwo: przy wielu okazjach przedstawiają biskupom wielkie owoce nawróceń i powołań. Wielu biskupów jest zaślepionych owocami, i nie widzą błędów, nie badają ich. Mają oni duże rodziny, mają wiele dzieci, i wysokie standardy moralne w życiu rodzinnym. To są, oczywiście, dobre rezultaty. Istnieją też jednak przesadne naciski na rodziny by mieć maksymalną liczbę dzieci. To nie jest zdrowe. Mówią, akceptujemy Humanae Vitae, i to jest, oczywiście, dobre. Ale w rzeczywistości jest to iluzja, bo istnieje dziś na świecie również wiele grup protestanckich o wysokich standardach moralnych, mających wiele dzieci i protestujących przeciwko ideologi gender, homoseksualizmowi, i które również akceptują Humanae Vitae. Ale dla mnie to nie jest decydującym kryterium prawdy! Istnieje też wiele wspólnot protestanckich, które nawracają wielu grzeszników, ludzi którzy żyli w nałogach takich jak alkoholizm czy narkotyki. Więc owoce nawróceń nie są dla mnie kryterium decydującym i nie będę zapraszał tych dobrych grup protestanckich nawracających grzeszników i mających wiele dzieci do diecezji by prowadzili apostolat. To iluzja wielu biskupów, zaślepionych tak zwanymi owocami.

  • > Więc owoce nawróceń nie są dla mnie kryterium decydującym

    Oczywiście, że nie są. W diecezji bpa Schneidera jest 1,4% katolików. Kapłanów w diecezji jest 40 (słownie: czterdziestu). Piękne owoce posługi księdza biskupa, który zamiast dbać o powierzonych sobie wiernych, bryluje w mediach i wypowiada się jako autorytet na każdy możliwy temat.
    Podziękowali 2Klarcia zbyszek
  • "12. Ze wzgledów wychowawczych budzi sprzeciw wymagana obecno¶a dzieci w czasie tzw. echa s3owa (w liturgii eucharystycznej, przed homili±), gdy rodzice i inni, znani im cz3onkowie wspólnoty, oskar?aj± sie o z3e postepowanie, mówi±c w tym tak?e o dzieciach i swoim stosunku do nich."

    To zupełna bzdura. Echo słowa to jest to samo, co w innych nurtach Kościoła nazywa się dzieleniem. Czytamy Słowo Boże i opowiadamy, jak ono w nas rezonuje. Jak można sugerować, że Słowo Boże powoduje w ludziach wyłącznie chęć oskarżania innych o złe postępowanie? Co więcej, podstawową zasadą echa/dzielenia jest mówienie tylko o sobie, a nie o innych. Nikogo więc o nic się nie oskarża.
    Podziękowali 1Klarcia
  • KatolickiAmisz powiedział(a):
    hermetycznie zamknięte grupa, nieufność do ludzi spoza grupy. czytałem świadectwo osoby, która pięła się po stopniach wtajemniczenia wysoko w tej wspólnocie i pisała że jest całkowity zakaz ujawniania np. treści katechez. osoby są psychomanipulowane, z tym że dzieje się to stopniowo, kiedy katechiści widzą że dana osoba jest już 'urobiona'. oczywiście nie wszyscy w neokatechumenacie mają źle uformowane umysły, jednak jak spotkałem się osobiście z kilkoma takimi osobami. 

    w kościele panuje ogromny chaos, tak jak mówię nie ma kozaka który by uporządkował różne ruche, a to bardzo byłoby potrzebne.

    a benedykt XVI którego bardzo szanuję mówił też np. że islam jest szansą dla europy, w tym sensie że to społeczeństwo tradycyjne i może byś przeciwwagą dla ateizacji.

    w tym przypadku bardziej wierzę biskupowi schneiderowi.
    Wypisujesz duby smalone. Każda wspólnota formacyjna (nawet oaza) jest zamknięta na wchodzenie w nią ludzi z zewnątrz. Gdy jest w Carlsbergu jest Oaza młodzieżowa, to nawet Diakonia stała nie ma wstępu na ich Eucharystię.
    Treści katechez wolno przekazywać, inna sprawa, że zazwyczaj wychodzi z tego "głuchy telefon".
    Nie wolno opowiadać, co omawiano na konwiwencjach, ani dyskutować, a tym bardziej mówić na zewnątrz, co było mówione podczas Echa Słowa.
    Psychomanipulacji nie zauważyłam.

    Co do islamu - Benedykt XVI ma rację.
  • zbyszek powiedział(a):
    polecam książkę Alfred Cholewiński "Chrześcijaństwo na nowo odkrywane"
    Na tamte czasy była to dobra diagnoza.
    Czasy trochę się zmieniły, ale nie na tyle żeby całkowicie odrzucić książkę.


    Mam tę książkę w swojej biblioteczce. Przed wejściem na Drogę wszystko się we mnie burzyło, gdy ją czytałam. Później jednak znalazłam w tym głębię i sens.



  • KatolickiAmisz powiedział(a):
    Ten elaborat napisał ksiądz profesor. Ludzie mają prawo wiedzieć o nieprawidłowościach w tym ruchu.
    Nie ma akceptacji dla ukrywania prawdy.
    Kościół jest w wielkim zamęcie dzisiaj.

    1. Zanim wkleiłeś te bzdury należało poprawić znaki liter, bo bardzo ciężko się to czyta.
    2.Ten ksiądz grzeszy przeciwko VIII Przykazaniu.
    3. Znasz powiedzenie: szkolony, uczony, a ciemniak okropny?
  • Bp. Schneider: Neokatechumenat to protestancko-żydowska wspólnota wewnątrz Kościoła, jedynie z katolicką dekoracją

    Powyższe twierdzenie jest szczytem bezczelności. Gdybym spotkała tego księżulka, to bym mu tak nawsuwała, że kapcie by pogubił.

    ***

    "Dla Neokatechumenatu, Eucharystia jest jedynie braterską ucztą. To protestanckie, typowo luterańskie podejście. Odrzucają pojęcie i nauczanie Eucharystii jako prawdziwej ofiary. Uważają nawet, że tradycyjne nauczanie i wiara Eucharystię jako ofiarę nie jest chrześcijańska, lecz pogańska.

    Totalne bzdury. Taki właśnie sposób celebracji Eucharystii pomaga nam rozumieć, jej istotę.

    ***

    "Główną ideą Neokatechumenatu, według założyciela Kiko Argüello jest: Kościół prowadził życie idealne tylko do Konstantyna w IV wieku, tylko wtedy był właściwie prawdziwy Kościół. Wraz z Konstantynem Kościół zaczął degenerować: degeneracja doktrynalna, liturgiczna i moralna."

    To jest prawda, wraz z legalizacją chrześcijaństwa zaczyna się feudalizacja Kościoła i krocząca degrengolada. Czy mam przypominać, jak grzeszyli papieże, rozprzężenie wśród duchowieństwa, i orgie w klasztorach? Mieliśmy wtedy garstkę osób świętych; ich życie i działanie ocaliło Kościół.

    ***

    "owoce nawróceń nie są dla mnie kryterium decydującym"

    Księżulek typu - na zbawienie trzeba sobie zapracować. Musimy mocno się starać, żeby pozyskać przychylność Boga; składać liczne ofiary.
    To jest właśnie czyste pogaństwo.

    Jeżeli ten biskup się nie nawróci, to jego zbawienie się czarno widzę.
  • Nieco humoru.

    Najłatwiej jest się nawrócić osobie, która wylądowała na dnie: alkoholikowi, narkomanowi, prostytutce.
    Nieco trudniej porządnemu, praktykującemu katolikowi.
    Jeszcze trudniej księdzu.
    A z biskupem, szczególnie tradycjonalistą - to już sprawa beznadziejna.
  • @ Maćku
    Czy moja wiadomość dotarła do Ciebie?
    Nie wyświetla mi się w wiadomościach.
  • Nie mam żadnej wiadomości.
  • Teraz już chyba będzie, aż za dużo.  :D
    Nie umiem tutaj posyłać.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.