Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na ilość? Egoistyczni rodzice jedynaków vs króliki

1262728293032»

Komentarz

  • M_Monia powiedział(a):
    Dla mnie takie osoby są wielkoduszne i cieszę się że są. 

    Ake ten chwyt dlaczego nie 8, 9, 10  dlaczego nie od razu po porodzie kolejne jest po prostu po to żeby zamaskować problem. 







    Wkurza Cię, kiedy pytają Ciebie kiedy następne? Czemu tylko tyle? 
  • M_Monia powiedział(a):
    Przeczytaj Papieża Franciszka. 
    Ale po co mam go czytać? Nie zainteresuje mnie. Nie przyjmę jego słów, nie zacznę się do nich stosować. 
    No i jego nie ma w tej dyskusji więc czemu wiecznie się na niego powoływać. 
    On może od jutra zacząć mówić, że wielo to zło, że trzeba stosować antykoncepcję. I co wtedy? Jak Chorągiewka będziesz wiała w drugą stronę? 
  • M_Monia powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Dla mnie takie osoby są wielkoduszne i cieszę się że są. 

    Ake ten chwyt dlaczego nie 8, 9, 10  dlaczego nie od razu po porodzie kolejne jest po prostu po to żeby zamaskować problem. 







    Wkurza Cię, kiedy pytają Ciebie kiedy następne? Czemu tylko tyle?




     Jeśli robią to matki jedynaków to bardzo. 
    A jakby tak rodzice 7 Cię stale pytali, to jakbyś to odbierała? I do tego wypominali, że masz warunki, wyliczali na co wydajesz swoje pieniądze, a dziecka nie chcesz. Pomyśl. Owszem, masz więcej niż matka jedynaka, ale Twoja 4 to nie są jakieś wyżyny. I tak jak Ty nie chcesz tego 5 dziecka tak samo rodzice jedynaka nie chcą mieć 2 drugiego- w obu rodzinach to przecież dodatkowo tyle samo- JEDNO dziecko. Czemu sobie dajesz prawo by tego jednego więcej nie chcieć a zupełnie odmawiasz tego prawa innym? 
  • M_Monia powiedział(a):
    No i nie mozna nazwać po imieniu tego jak Francuszek np jako zbytni  egocentryzm?
    Jesli juz Ci potrzebne takie nazewnictwo to ja bym powiedziala raczej dzieciocentryzm. Bo czesto gesto ludzie nie decyduja sie miec wiecej dzieci po to zeby zapewnic tym dzieciom jak najlepszy standard, komfort i rozwoj. NIE SOBIE. Tylko istniejacym dzieciom. Te wszystkie kursy, edukacja, wyjazdy, Meksyki, Singapury, i narty w Alpach - JA tego nie musze miec, ja sie juz tyle w zyciu najezdzilam, naedukowalam ze mi naprawde wystarczy. Ale chce zeby MOJE DZIECKO mialo. 
    Wiec predzej dzieciocentryzm niz egocentryzm. 
  • To wracamy do mojego pierwszego pytania ktore ta jatke rozpetalo- czemu Was tak martwi to wymieranie ludzkosci? Wymrze to wymrze, w daleeeekiej przyszlosci, w zaden sposob nas to nie dotknie. 

    Jak beda doniesienia ze do Ziemi zbliza sie asteroida ktora ja zniszczy doszczetnie w 2500 to tez bedziemy sie tym tak martwic? 

  • M_Monia powiedział(a):
    Matka 7 wie w jakim żyje społeczeństwie. 
    Nie pytałaby. Beta wiem że się ujaenisz. Jesteś wierząca. Poczytaj Franciszka. 

    To jakby pytać a dlaczego  chcesz mieć osobne biurko. Ty chcesz mieć osobne biurko tak samo jak Kowalski chce mieć osobny helikopter, samolot i jacht.

    Nie ma różnicy prawda? 
    Ale ja mówię o 1 dziecku więcej w rodzinie a nie 7 na raz! Ty nie chcesz dokładnie tak samo jak inna z 1 dzieckiem. Obie nie chcecie mieć w rodzinie tego kolejnego dziecka. Skąd w Tobie to przekonanie, że masz prawo nie chcieć, a matka jedynaka nie ma tego prawa?
  • Jak brakuje argumentów, to wyjeżdża Franciszek. 
    Bo on coś powiedział. 
    Byleby Franciszek zdania nie zmienił bo co potem zrobić ;) 
  • Sandyesa powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    No i nie mozna nazwać po imieniu tego jak Francuszek np jako zbytni  egocentryzm?
    Jesli juz Ci potrzebne takie nazewnictwo to ja bym powiedziala raczej dzieciocentryzm. Bo czesto gesto ludzie nie decyduja sie miec wiecej dzieci po to zeby zapewnic tym dzieciom jak najlepszy standard, komfort i rozwoj. NIE SOBIE. Tylko istniejacym dzieciom. Te wszystkie kursy, edukacja, wyjazdy, Meksyki, Singapury, i narty w Alpach - JA tego nie musze miec, ja sie juz tyle w zyciu najezdzilam, naedukowalam ze mi naprawde wystarczy. Ale chce zeby MOJE DZIECKO mialo. 
    Wiec predzej dzieciocentryzm niz egocentryzm. 
    A czy drugie dziecko uniemożliwiłoby spełnienia tych warunków? Czy faktycznie nie stać Was byłoby na zapewnienie tego drugiemu dziecku? I czy jednak te kursy, edukacja, wakacje dadzą dziecku więcej niż brat lub siostra?
    Nie żebym Cie przesłuchiwała, ale jak patrzę po swojej rodzinie, to jedno dziecko więcej niewiele zmieniało. Wzrosły wydatki, ale i równolegle wzrosły zarobki. Jedynie czasu i sił nie przybywało ;)
  • Niektórym się wydaje, że będą żyć 300 lat. 
    No nie, nie jesteśmy żółwiami. 
    Jak my będziemy wymierać, to inni będą się rozmnażać. 
    Ludzkość nie wyginie. Ot, będzie mieszkanka kulturowa  i rasowa większa. 
    Chyba że komuś kolor skóry przeszkadza 
  • M_Monia powiedział(a):
    Myślę że w dłuższej perspektywie  ludzkość utraci zdolność do zawierania silnych związków, chęci do rodzicielstwa i wyginie.
    Taki scenariusz gdy nie przyjdzie żadne inne zagrożenie wg mnie jest bardzo realny. 
    Podobnie jak myszy z eksperymentu.  Będziemy wolnymi elektronami z coraz słabszymi więźniami społecznymi i z coraz slabsza psychika. Juz się to dzieje pod postacią kryzysu małżeństwa i rodziny.
    Z historii upadków cywilizacji tego sie właśnie uczymy
     kryzys męskości - przejmowanie ról męskich przez kobiety - coraz czestszym kryzys rodziny-kryzys wartości - wymieranie: starożytna Grecja, Rzym i w tym czasie atak innej cywilizacji lub nie. Podobny scenariusz 

    Ale może uda się to jakoś komuś zatrzymać. 
    Rok 2024, na świecie  ok 8mld ludzi 
    a Ty się martwisz, że ludzkość wymrze :D i to już, teraz, na dniach. 
    Dlatego myśmy się rozmnażać, żeby do tego nie dopuścić. 
    Omojbozeeeee :D 

    Niech pesymiści, widzący w czarnych barwach wymrą. I zostaną sami optymiści potrafiący się cieszyć życiem, tu i teraz. 




  • Beta powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    No i nie mozna nazwać po imieniu tego jak Francuszek np jako zbytni  egocentryzm?
    Jesli juz Ci potrzebne takie nazewnictwo to ja bym powiedziala raczej dzieciocentryzm. Bo czesto gesto ludzie nie decyduja sie miec wiecej dzieci po to zeby zapewnic tym dzieciom jak najlepszy standard, komfort i rozwoj. NIE SOBIE. Tylko istniejacym dzieciom. Te wszystkie kursy, edukacja, wyjazdy, Meksyki, Singapury, i narty w Alpach - JA tego nie musze miec, ja sie juz tyle w zyciu najezdzilam, naedukowalam ze mi naprawde wystarczy. Ale chce zeby MOJE DZIECKO mialo. 
    Wiec predzej dzieciocentryzm niz egocentryzm. 
    A czy drugie dziecko uniemożliwiłoby spełnienia tych warunków? Czy faktycznie nie stać Was byłoby na zapewnienie tego drugiemu dziecku? I czy jednak te kursy, edukacja, wakacje dadzą dziecku więcej niż brat lub siostra?
    Nie żebym Cie przesłuchiwała, ale jak patrzę po swojej rodzinie, to jedno dziecko więcej niewiele zmieniało. Wzrosły wydatki, ale i równolegle wzrosły zarobki. Jedynie czasu i sił nie przybywało ;)
    Czasami wakacje też mogą dać komuś radośc. Bo jeśli chodzi o rodzeństwo, to też niepowołani ludzie to nie to samo, co istniejący. I inaczej patrzy się na kogoś, kto już jest i kocha się go. Perspektywa jedynaka jest inna po prostu.

     Co nie zmienia faktu, że przeszkód finansowych u @Sandyesa nie widać, to fakt.
  • Beta powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    No i nie mozna nazwać po imieniu tego jak Francuszek np jako zbytni  egocentryzm?
    Jesli juz Ci potrzebne takie nazewnictwo to ja bym powiedziala raczej dzieciocentryzm. Bo czesto gesto ludzie nie decyduja sie miec wiecej dzieci po to zeby zapewnic tym dzieciom jak najlepszy standard, komfort i rozwoj. NIE SOBIE. Tylko istniejacym dzieciom. Te wszystkie kursy, edukacja, wyjazdy, Meksyki, Singapury, i narty w Alpach - JA tego nie musze miec, ja sie juz tyle w zyciu najezdzilam, naedukowalam ze mi naprawde wystarczy. Ale chce zeby MOJE DZIECKO mialo. 
    Wiec predzej dzieciocentryzm niz egocentryzm. 
    A czy drugie dziecko uniemożliwiłoby spełnienia tych warunków? Czy faktycznie nie stać Was byłoby na zapewnienie tego drugiemu dziecku? I czy jednak te kursy, edukacja, wakacje dadzą dziecku więcej niż brat lub siostra?
    Nie żebym Cie przesłuchiwała, ale jak patrzę po swojej rodzinie, to jedno dziecko więcej niewiele zmieniało. Wzrosły wydatki, ale i równolegle wzrosły zarobki. Jedynie czasu i sił nie przybywało ;)
    Pewne byloby nas stac zeby taki sam standard zaoferowac drugiemu dziecku, ale obawiam sie ze wtedy musielibysmy pracowac jeszcze wiecej czego bardzo chcielibysmy uniknac bo to sie odbywa kosztem czasu dla dzieci. Wrecz w druga strone, coraz czesciej mysle o tym jak to zrobic zeby ograniczyc prace przynajmniej do ponizej 200h na miesiac zeby byc wiecej z dzieckiem. 
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Sandyesa powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    No i nie mozna nazwać po imieniu tego jak Francuszek np jako zbytni  egocentryzm?
    Jesli juz Ci potrzebne takie nazewnictwo to ja bym powiedziala raczej dzieciocentryzm. Bo czesto gesto ludzie nie decyduja sie miec wiecej dzieci po to zeby zapewnic tym dzieciom jak najlepszy standard, komfort i rozwoj. NIE SOBIE. Tylko istniejacym dzieciom. Te wszystkie kursy, edukacja, wyjazdy, Meksyki, Singapury, i narty w Alpach - JA tego nie musze miec, ja sie juz tyle w zyciu najezdzilam, naedukowalam ze mi naprawde wystarczy. Ale chce zeby MOJE DZIECKO mialo. 
    Wiec predzej dzieciocentryzm niz egocentryzm. 
    A czy drugie dziecko uniemożliwiłoby spełnienia tych warunków? Czy faktycznie nie stać Was byłoby na zapewnienie tego drugiemu dziecku? I czy jednak te kursy, edukacja, wakacje dadzą dziecku więcej niż brat lub siostra?
    Nie żebym Cie przesłuchiwała, ale jak patrzę po swojej rodzinie, to jedno dziecko więcej niewiele zmieniało. Wzrosły wydatki, ale i równolegle wzrosły zarobki. Jedynie czasu i sił nie przybywało ;)
    Pewne byloby nas stac zeby taki sam standard zaoferowac drugiemu dziecku, ale obawiam sie ze wtedy musielibysmy pracowac jeszcze wiecej czego bardzo chcielibysmy uniknac bo to sie odbywa kosztem czasu dla dzieci. Wrecz w druga strone, coraz czesciej mysle o tym jak to zrobic zeby ograniczyc prace przynajmniej do ponizej 200h na miesiac zeby byc wiecej z dzieckiem. 
    dobry kierunek,
    ale jednak pomyśl na bratem czy siostrą dla swego jedynaka,
    wbrew pozorom, może to zmniejszyć Twoje zaangażowanie w wychowanie
  • edytowano 4 styczeń
    @Sandyesa jest jeszcze inna opcja- chcąc zachować obecny poziom dochodów na osobę i nie zwiększać przy tym czasu pracy, należy zwiększyć wynagrodzenie za godzinę. A dziecko to super motywacja. 
  • M_Monia powiedział(a):
    Będzie wiecej. Będzie i 9 mld i po osiągnięciu szczytu niedlugo zacznie najpierw powoli a potem szybko spadać. Podobno mam być to niedługo wg naukowców większość Współcześnie żyjących ma dożyć spadku cywilizacji na całej Ziemi. 
    Ale teraz to bardziej o Polskę chodzi. 
    Ale kto Ci powiedział że ja komuś kaze się rozmnażać czy że namawiam na dziecko. Nikogo nie namawiam. Chcą bez dzieci ich sprawa. A nawet chce żeby każdy postępował w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Czyli jak nie chcą to nie chcą. 

    Moją sprawa jest tylko to co na ten temat myślę. Każdy ma jakiś system wartości. I Ty też. Inaczej nie krytykowałabys Dominiki Figurskiej Chorosińskiej. Czy innych ludzi bo Ci ich przekonania czy postępowanie nie pasuje czy bo są z PiS. 
    (I nie podałabyś że w ciasnocie to egoizm rodziców.) 
    Itd itp
    Życzę Ci Karaibów, Singapuru czy zwykłej Jastarni. 
    Coś za mocno ten net Co wchodzi Monia :(
  • Beta powiedział(a):
    @Sandyesa jest jeszcze inna opcja- chcąc zachować obecny poziom dochodów na osobę i nie zwiększać przy tym czasu pracy, należy zwiększyć wynagrodzenie za godzinę. A dziecko to super motywacja. 
    @Beta, nie moge bo wtedy juz Hamal zawalu dostanie :D 

    Choc juz tak na powaznie, oczywiscie jest to mozliwe, ale musialabym sie przeniesc do prywatnej sluzby zdrowia. Na razie chyba jeszcze jestem za mloda i mam za duzo idealow i chce ratowac swiat, wiec zasuwam w tym klinicznym mlynie sponsorowanym przez NFZ. ;) 
  • AtaAta
    edytowano 12 styczeń
    Sandyesa powiedział(a):

    Ja zdecydowanie wolałabym się NIE URODZIĆ WCALE niż urodzić się jako szóste dziecko w skrajnie biednej rodzinie. Życie tak, ale nie za wszelką cenę. Az tak ważna dla świata nie jestem.
    Jesteś.
    Zapytaj męża i dzieci. Pacjentów. Rodziców. Boga.

  • hipolit powiedział(a):
    Niektórym się wydaje, że będą żyć 300 lat. 
    No nie, nie jesteśmy żółwiami. 
    Jak my będziemy wymierać, to inni będą się rozmnażać. 
    Ludzkość nie wyginie. Ot, będzie mieszkanka kulturowa  i rasowa większa. 
    Chyba że komuś kolor skóry przeszkadza 
    I tu się zgadzam.
    Zawsze znajdą się grupy, dla których 8 osób w 2 pokojach to luksus do tej pory nieosiągalny :) i chętnie wezmą je po nas, dla których było za ciasno na dzieci. 
    I akurat ja płakać wtedy nie będę (kiedyś i Słowianie przyszli z Azji) , chociaż łatwiej się żyje w czasach bez wędrówek ludów. Więc egoistycznie wolałabym ich nie doczekać i nie życzę ich moim dzieciom.
  • Ja ze swojej strony polecam postawę otwartości na życie. Gdybym miała tak kalkulować, liczyć, rachować, to żadnego z moich dzieci by nie było. A tak ... Jak jeździliśmy nad polskie morze tak jeździmy, czy to jako małżeństwo bez dzieci czy z trojgiem. Jak chodziliśmy na koncerty tak chodzimy, tyle, że teraz głównie na te dedykowane dzieciom. Jedno co się zmieniło to nasze zaangażowanie w życie rodzinne, nasz czas w domu i nasz czas dla siebie. Tego ostatniego nie mamy zbyt dużo. Natomiast porzucenie jakichkolwiek form planowania rodziny dało nam, paradoksalnie, niezwykle poczucie wolności. Bóg daje życie. My nie musimy nic liczyć i myśleć. I znamy sporo rodzin z trojgiem dzieci, które mają takie podejście jak my, więc nie musi to oznaczać, że co rok to prorok. 

    Podziękowali 3Pioszo54 Chaber Avq
  • Co sprawdza się w jednym małżeństwie, w innym niekoniecznie. 

    Są małżeństwa starające się wiele lat o każde dziecko i takie, które mają kilkoro dzieci poczętych przy pierwszej próbie . 
    U pierwszych brak ograniczania sie z seksem do czasu niepłodnego niewiele zmieni, u drugich będzie "co rok/dwa to prorok". 
  • Ale tu w ogóle nie chodzi o ilości... Tu chodzi o postawienie kwestii rodzicielstwa jako daru a nie jako wyniku jakiś kalkulacji. 
  • Ale jedno nie wyklucza drugiego. Rozum też jest darem. 
  • Poza tym twierdzenie, że brak liczenia i myślenia nie skutkuje dużą ilością dzieci, pokazuje, że jednak chodzi o ilość. 
  • Beta powiedział(a):
    Ale jedno nie wyklucza drugiego. Rozum też jest darem. 
    Rozum pewnych rzeczy i tak nie przewidzi. Jakieś ale zawsze jest. Jakieś ryzyko. 

    Beta powiedział(a):
    Poza tym twierdzenie, że brak liczenia i myślenia nie skutkuje dużą ilością dzieci, pokazuje, że jednak chodzi o ilość. 
    Ja napisałam, że nie musi oznaczać bardzo dużej ilości dzieci a nie, że nie oznacza. Poza tym rzadko się zdarza skok z jednego do pięciorga dzieci od razu, po każdym porodzie można się zastanowić nad tym co dalej. 

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.