Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kard. CaÃÂ?izares chce odwrócić celebransa w stronę Wschodu

24

Komentarz

  • [cite] Maciek:[/cite]Przez większą część życia chodziłem na nową Mszę, a dodatkowych kielichów na ołtarzu nie zarejestrowałem.


    :shocked::shocked::shocked:

    ja wielkokrotnie widziałam,
    kiedy to czytałam, to zastanawiałam się nawet czy nie żartujesz z tym pytaniem

    ja wielkokrotnie widziałam. może za daleko od ołtarza stałeś:D:wink:
  • Przecież pisał. Na zewnątrz z "elektroniczną nianią"w kieszeni.:crazy:
  • może nam daruje:D
  • Adminu, litości!:whorship:
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Przecież pisał. Na zewnątrz z "elektroniczną nianią"w kieszeni.:crazy:

    a trzeba było korzystać z ukrytej kamery ...
  • U dominikanów nie trzeba było wychodzić z kościoła, bo wszystkie zachowania dzieci były dozwolone.

    Tyle mam satysfakcji, że tym razem Was coś we współczesnej liturgii zaskoczyło :tongue:
  • A wracając jeszcze do wcześniejszego wpisu Cart&Pud - rzeczywiście, neokatechumenalny sposób celebracji pozwala uniknąć niezręczności w postaci ustawienia celebransa tyłem do Chrystusa eucharystycznego. Jest to jednak okupione brakiem tabernakulum w ogóle.
  • [cite] Maciek:[/cite]Jest to jednak okupione brakiem tabernakulum w ogóle.
    Bo przecież w małej wspólnocie nie ma takiej potrzeby. Dokładnie wiadomo, ile osób przystąpi do komunii, a konsekrowanego Chleba i tak nie da się przechowywać.
    Zresztą wtedy lepiej pasują słowa, że "Chrystus oddaje się nam cały".
    A Tabernakulum jest w każdym kościele, więc problem jego braku nie istnieje.
  • A jak często w kościele bywa uczestnik wspólnoty? Przecież całość jego formacji ma miejsce poza kościołem.
  • Dziwi mnie cała dyskusja, która liturgia jest "lepsza". Mnie w Kościele brakowało zawsze jednego: żeby ktoś mi wytłumaczył, o co w ogóle chodzi w tym co się zwie Mszą? Żadnych wyjaśnień nt. liturgii i tego co ona obrazuje. I do tej pory tak jest. Każdy przychodzi z prywatnym wyobrażeniem sakrum. A biskupi czepiają się, że w trakcie Eucharystii we wspólnotach neo nie śpiewa się kolęd albo że ksiądz stoi twarzą nienawschód Co pokazuje tylko skalę problemu i otępienia.

    Niech będzie taka czy inna forma liturgii, tyko niech będzie ona piękna i zrozumiała. Niech ktoś mi ją WYTŁUMACZY.
  • Politata:

    NOM wytłumaczony dość dobrze: Msza Św. w pytaniach i odpowiedziach

    VOM - tu sprawa się komplikuje, jak na razie nie trafiłem na zadowalający mnie "przewodnik" w stylu krok po kroku
  • @Politata

    Dietrich von Hildebrand w "Spustoszona winnica" negatywnie się wypowiada na temat chęci zrozumienia w ten sposób: "Sądzi się coraz powszechniej, iż tym co ważne w nabożeństwie jest wiedza, a dla prawdziwego uczestnictwa w ofierze mszy świętej istotniejsze jest zrozumienie każdego słowa aniżeli skupienie i pełne czci wgłębienie się w misterium ofiary krzyżowej" Jednocześnie zwraca uwagę, iż informacje o toku Mszy powinny być przekazane podczas katechezy.
  • [cite] Maciek:[/cite]Przez większą część życia chodziłem na nową Mszę, a dodatkowych kielichów na ołtarzu nie zarejestrowałem. Natomiast nagminnie widziałem, jak po "Baranku Boży" celebrans idzie do tabernakulum i dopiero stamtąd je przynosi. I nie dotyczy to Mszy dla małych grup, ale np. akademickich u dominikanów, kiedy duży kościół pękał w szwach.

    To pytanie zadałem całkiem niedawno na forum krzyż, tu jest jedna z sensownych i zadowalających mnie odpowiedzi.
  • [cite] Maciek:[/cite]A jak często w kościele bywa uczestnik wspólnoty? Przecież całość jego formacji ma miejsce poza kościołem.

    miałam wkleić "cytuj" wkleiłam "podziękuj" - więc dziękuję Ci Maciek za poranny wysiłek umysłowy :)
    niektórzy chodzą z dziećmi w niedzielę (np jeśli trwa przygotowanie do I Komunii) , wielu uczestniczy w codziennej eucharystii w Kościele i zauważyłam ,że wokół mnie rośnie liczba takich , którzy codziennie potrzebują przystąpić do Komunii

    we wspólnotach są Ci , którzy od zawsze byli w kościele i tacy , którzy trafili tam po latach ateizmu lub obojętności religijnej - i jedni i drudzy mają swoją drogę do Boga i ja osobiście od tamtych drugich uczę się prostoty w podejściu do wiary
  • Dlaczego uczysz się podejścia do wiary akurat od tych, którzy niedawno przestali być ateistami? :shocked:
  • Bo bije z nich żarliwość, której brakuje starym wyjadaczom.
    Ja to nazywam żarliwością neofity.
  • i bezkompromisowość- taki człowiek ,który liczył tylko na siebie (i nie uznawał Boga) i pokaleczył się życiowo okropnie , kiedy odkrywa wiarę przytula się do Boga ,jak małe dziecko bezwarunkowo ,zupełnie i otrzymują wiele łask , tak jak św Augustyn dawno temu

    ja wyrosłam w tradycyjnej pobożności ( za co jestem mojej mamie bardzo wdzięczna - bo w trudnościach życiowych wiedziałam u Kogo szukać pomocy )
    mój mąż " nawrócił " się z obojętności zupełnej
    i widzę iloma łaskami Go Pan Bóg obdarzył
  • [cite] Gregorius:[/cite]@Politata

    Jednocześnie zwraca uwagę, iż informacje o toku Mszy powinny być przekazane podczas katechezy.

    o tej katechezie, co jej właśnie nie ma, mówię, o wprowadzeniu w misterium Paschalne

    można je różnie liturgią obrazować, ale jak nie wiesz (nikt ci o tym nie powiedział, nie o-powiedział), że oglądasz obraz misterium, to tak jak byś czerpał wodę sitkiem
  • Żarliwość neofitów wynika niestety wprost z powierzchowności ich przekonań i bardzo wycinkowej znajomości tematu. Nie wiem, jak można ich uznać za wzór naśladowania w kwestii podejścia do wiary. To tak, jak gdyby dojrzałe małżeństwo uczyło się miłości od gimnazjalistów.
  • [cite] Maciek:[/cite]Żarliwość neofitów wynika niestety wprost z powierzchowności ich przekonań i bardzo wycinkowej znajomości tematu. Nie wiem, jak można ich uznać za wzór naśladowania w kwestii podejścia do wiary. To tak, jak gdyby dojrzałe małżeństwo uczyło się miłości od gimnazjalistów.
    [cite] Maciek:[/cite]Żarliwość neofitów wynika niestety wprost z powierzchowności ich przekonań i bardzo wycinkowej znajomości tematu. Nie wiem, jak można ich uznać za wzór naśladowania w kwestii podejścia do wiary. To tak, jak gdyby dojrzałe małżeństwo uczyło się miłości od gimnazjalistów.


    skąd ta wiedza?
  • Z doświadczenia - własnego i innych osób.
  • Dojrzałe małżeństwo może też czerpać wzór z kochających się narzeczonych. Wiedza i doświadczenie bez miłości są bez wartości.
  • Miłość bez wiedzy i doświadczenia jest tylko przelotnym uczuciem.

    Ale oczywiście każdy ma prawo czerpać inspiracje skąd zapragnie. Tylko dlatego się zdziwiłem, że Droga sięga przecież do doświadczeń pierwszych wieków chrześcijaństwa, a wtedy ceniono siwe skronie i mądrość życiową. Kult młodości i spontaniczności to raczej współczesna moda.
  • [cite] Maciek:[/cite]Bym się bardzo zdziwił, gdyby był taki przepis.

    Kiedyś w bazylice w Czerwińsku podczas pielgrzymki wynosiliśmy stół ołtarzowy do bocznej kaplicy. Trzeba przyznać, że zmiana wyglądu prezbiterium była piorunująca.
    A jednak, znalezione:
    Posoborowe mity

    "Ustawienie ołtarza tak, aby umożliwiał odprawianie "twarzą do ludu" jest z pewnością czymś pożądanym przez obecne przepisy liturgiczne. Niemniej nie jest to wartość absolutna, ponad wszystkie inne ... Bardziej wierne duchowi liturgii w tych przypadkach [gdy jest już "stary" ołtarz] jest celebrowanie przy istniejącym ołtarzu z plecami zwróconymi ku ludowi niż utrzymywanie dwóch ołtarzy w tym samym prezbiterium. Zasada "jednego ołtarza w prezbiterium" jest teologicznie ważniejsza niż praktyka celebrowania "w kierunku ludu".

    Komentarz KKBiDS ad altare, Nr 3.
    Cytat za: Pismo urzędowe Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Notitiae Nr. 29 (1993 r.) s. 24"
  • [cite] Maciek:[/cite]Miłość bez wiedzy i doświadczenia jest tylko przelotnym uczuciem.

    Ale oczywiście każdy ma prawo czerpać inspiracje skąd zapragnie. Tylko dlatego się zdziwiłem, że Droga sięga przecież do doświadczeń pierwszych wieków chrześcijaństwa, a wtedy ceniono siwe skronie i mądrość życiową. Kult młodości i spontaniczności to raczej współczesna moda.


    Miłość jest , doświadczenie bycia w kościele jest; czyli myślisz ,że wszyscy ludzie na Drodze nie posiadają wiedzy ?

    profesorowie , biskupi , księża , kolejni papieże ?

    zresztą to jest dyskusja woda

    dobrze,że odnajdują się w kościele pogubieni ; bo Droga na pewno jest w Kościele
  • Jedni się odnajdują, inni nie odnajdują. Hiszpania, skąd przecież Droga się wywodzi, to kraj największej porażki Kościoła w Europie, która wyraża się w społecznym poparciu dla antykatolickich polityków. Oczywiście, w skali mikro, możemy się ratować takimi, czy innymi wspólnotami. Ale brakuje pomysłu na nawrócenie ludzi, którzy odrzucają swoje chrześcijańskie dziedzictwo i przyjmują ideologię lewicową.
  • W mojej wspólnocie już wszyscy po czterdziestce i sam siwy włos, ewentualnie łysiny. Dalej twierdzę, że jeżeli miłości nie będzie - wszystko na darmo. Specjalistów od gadania nie brakuje, a świadków życia mało.
  • Jakoś mam wrażenie, że stosujemy dialektykę dla dialektyki.:wink:
    [cite] Maciek:[/cite]Dlaczego uczysz się podejścia do wiary akurat od tych, którzy niedawno przestali być ateistami? :shocked:
    Chodziło mi o to podejście, tę żarliwość, ten dziecięcy zachwyt Bogiem.
    Natomiast wiary należy się uczyć od tych, którzy mają ją większą, doskonalszą niż my, czyli świętych i błogosławionych.
    Jakoś opacznie zrozumiałeś moje słowa...
  • Ale przecież podejście wynika z treści wiary, a nie przyjęcia jakiejś konwencji zachowania. Jeżeli komuś brakuje żarliwości, to dlatego, że jego wiara osłabła. Uczenie się samej żarliwości to jakieś aktorstwo, które ma przykryć fakt, że człowiek sam z siebie nie potrafi tak się zachować.
  • [cite] Maciek:[/cite]Hiszpania, skąd przecież Droga się wywodzi, to kraj największej porażki Kościoła w Europie
    Kościoła, jako instytucji. Kościół, jako żywe ciało Jezusa Chrystusa jest tam bardzo silne.
    Patrząc na Hiszpanię z perspektywy dłuższej, niż nasz koniec nosa można dość do wniosku, że Pan Bóg wiedząc, że będą takie ciężkie czasy jak teraz, powołał aż dwa wielkie ruchy (hmmmm...:wink:) odnowy Kościoła w tym kraju- Opus i Drogę.
    One są jak drożdże w cieście- pomału, pomału i zakwaszą całość.
    W Kościele, jeśli coś się dzieje szybko- to zazwyczaj okazuje się płytkie. Dobre dzieła wymagają czasu. A Kościół jest wieczny....
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.