Boją się jakiegoś przepisu i pozwów o odszkodowanie. Dzieje się tak dlatego, że prewencyjnie okaleczano w ten sposób kobiety, których zdrowie nie wymagało interwencji chirurgicznych i bardzo chciały mieć więcej dzieci ale ktoś zadecydował za nie i ubezpłodnił, uważając je za patologiczne. Przeginanie w żadną stronę nie jest dobre. Po za tym nie mogę się oprzeć myśli, że chodzi o nakręcanie przemysłu antykoncepcyjnego, żeby taka kobieta miała dwa wyjścia - wygonić męża, najlepiej się rozwieść definitywnie, lub przez 20 lat co miesiąc kupować sobie opakowanie tabletek. Obydwa bez sensu....
Tak ale potem taką zgodę można podważyć, dlatego, że decyzja podjęta przez kobietę w takiej chwili życiowej może być podjęta pod wpływem nacisku, szantażu emocjonalnego ( niech pani pomyśli o tych dzieciach, które już są, kolejna ciąża panią zabije itp), czy zwykłej paniki.
Tak tylko czasem się okazuje, że ktoś mógł mieć kolejne dzieci i dużą rodzinę a przez jedną podjętą w napadzie paniki decyzję, droga zamknięta. Tu gdzie mieszkam, jedna kobieta została kilkanaście lat temu tak potraktowana, lekarze zdecydowali, że nie będzie ona mieć więcej dzieci bo była już 2, przy ostatnim cesarka a mąż alkoholik i bieda w domu, brak warunków materialnych i higienicznych.Mieszkali w kilka rodzin w zapyziałym domku bez szamba i wody. Nawet nie powiedzieli jej dokładnie co zrobią i jak tylko z tego co ona pamięta to ,, zrobimy pani taki mały zabieg, że nie będzie się pani musiała już o nic martwić". Ona trochę później żałowała bo jak ten jej mąż szybko zmarł to znalazła sobie drugiego ale nie mogła mu urodzić dziecka więc ją rzucił ( też palant).
ja się nie zgodziłam na podwiązanie po 3 cc byłam zmaltretowana wszystkimi krytycznymi uwagami, zastraszaniem jakoś to zniosłam z Bożą pomocą inaczej nie byłoby teraz mojego 10-mies synka obok
Rozumiem emocje i rozterki jakie może przeżywać w tym momencie Mija81. Jeszcze większy dylemat będzie przeżywać na stole, lub tuż przed operacją. Co nie znaczy, że uważam podwiązanie za moralnie w porządku bo gdyby tak było nie byłoby moich dwóch młodszych dziewczynek i tej ciąży teraz. :P
Jak to mówią: każdy kij ma dwa końce. Moje nastawienie jak to napisała prowincjuszka :...na stole, lub tuż przed operacją... nie będzie inne jak w tej chwili. Rodząc swoje dzieci wzięłam za nie odpowiedzialność. Nie chodzi o mnie, ale właśnie myśląc o nich wyraziła bym zgodę! Nie sztuką jest narażać życie i wyciągnąć nogi... a co wtedy z dziećmi? Jasne, że może się udać, ale czy da ktoś gwarancję?..... Kocham je ponad wszystko ****
Nie mam co się rozwodzić nad tym tematem - ja mam drogę zamkniętą. Nikt mnie nie namawiał do podwiązania, a kiedy o nie zapytałam usłyszałam tylko, że jest to nielegalne.
mija_81 naprawdę rozumiem Twoje lęki i obawy, sama musisz przemyśleć, przemodlić
ja się bardzo bałam czwartej ciąży, byłam pewna, że to wyrok... jednak powoli dochodziłam do zrozumienia, że w MOIM przypadku ryzyko jest niewielkie bo mam zdrowy organizm, podczas żadnej ciąży nic , absolutnie nic się nie działo, lekarz oglądający macicę podczas 3cc powiedział, że wszystko jest dobrze, prawdopodobnie zawsze byłam cięta grubo przed terminem, stąd brak akcji porodowej itd. itd
dodam, że pierwsze cc miałam z przyczyn innych niż ciązowe, a kolejne to z braku wiedzy, że mogę próbować rodzić siłami natury
Też się boję, i podobnie na początku ciąży myślałam, że to wyrok. Teraz moje nastawianie jest inne, wierzę i mam nadzieję. Boję się nie tyle o siebie co o dzieci, także to które noszę pod sercem. Moja pierwsza ciąża zakończyła się jak się zakończyła - dzidziusia nie ma. Minęło 15 lat a ja czuję jak by było to wczoraj. Ból nigdy nie minął. Nie przeżyła bym straty kolejnego dziecka. A pozostała dwójka... Uciekam na razie bo wpadłam w doła...muszę ochłonąć.
jeszcze chciałam dodac, że warto całościowo przemyśleć swoją konkretną sytuację fizyczną i duchową, specjalnie napisałam w takiej kolejności dobry lekarz powinien uczciwie ocenić stan macicy, bliznę, zrosty itd.
Mija, ja Cię absolutnie nie potępiam ani nie zamierzam wpłynąć na Twoje życie i decyzje. Nie chcę być bardziej papieska od papieża. Rozumiem Cię i twoje obawy, bo przerabiałam i przerabiam to na własnej skórze. a też nie jestem święta w przeciwieństwie do większości tu na forum dla której wszyscy mający dylematy życiowe są niemoralnymi mięczakami. Na razie jednak nie zadręczaj się myślami na ten temat, co będzie .
tak, podobno się zmienia, to dobrze :-) przed 3 cc, dziesięć lat temu w kombinacie na Polnej połozna o mało nie wyszła z siebie, że ja się nie chcę zgodzić rok temu raz lekarka tylko wspomniała, uśmiechnęłam się tylko
Czy to oznacza, że mamy nic nie robić, tylko biernie żyć z dnia na dzień??? Chyba nie... Mamy żyć i podejmować słuszne decyzje. A to czy były one słuszne rzeczywiście oceni tylko On sam.
Komentarz
Po za tym nie mogę się oprzeć myśli, że chodzi o nakręcanie przemysłu antykoncepcyjnego, żeby taka kobieta miała dwa wyjścia - wygonić męża, najlepiej się rozwieść definitywnie, lub przez 20 lat co miesiąc kupować sobie opakowanie tabletek. Obydwa bez sensu....
byłam zmaltretowana wszystkimi krytycznymi uwagami, zastraszaniem
jakoś to zniosłam z Bożą pomocą
inaczej nie byłoby teraz mojego 10-mies synka obok
Co nie znaczy, że uważam podwiązanie za moralnie w porządku bo gdyby tak było nie byłoby moich dwóch młodszych dziewczynek i tej ciąży teraz. :P
do podwiazania usilnie nakłaniają PRZED cięciem
Czyli to co napisałam wcześniej- antykoncepcja i to nieodwracalna co może okazać się najgłupszą decyzją w życiu.
jesteś przed cięciem, nie wiesz jak będzie i tu jeszcze chcą, aby tak ważną przyszłościowo decyzję podejmować...
Moje nastawienie jak to napisała prowincjuszka :...na stole, lub tuż przed operacją... nie będzie inne jak w tej chwili. Rodząc swoje dzieci wzięłam za nie odpowiedzialność. Nie chodzi o mnie, ale właśnie myśląc o nich wyraziła bym zgodę! Nie sztuką jest narażać życie i wyciągnąć nogi... a co wtedy z dziećmi? Jasne, że może się udać, ale czy da ktoś gwarancję?..... Kocham je ponad wszystko ****
naprawdę rozumiem Twoje lęki i obawy, sama musisz przemyśleć, przemodlić
ja się bardzo bałam czwartej ciąży, byłam pewna, że to wyrok... jednak powoli dochodziłam do zrozumienia, że w MOIM przypadku ryzyko jest niewielkie bo mam zdrowy organizm, podczas żadnej ciąży nic , absolutnie nic się nie działo, lekarz oglądający macicę podczas 3cc powiedział, że wszystko jest dobrze, prawdopodobnie zawsze byłam cięta grubo przed terminem, stąd brak akcji porodowej itd. itd
dodam, że pierwsze cc miałam z przyczyn innych niż ciązowe, a kolejne to z braku wiedzy, że mogę próbować rodzić siłami natury
Uciekam na razie bo wpadłam w doła...muszę ochłonąć.
jeszcze chciałam dodac, że warto całościowo przemyśleć swoją konkretną sytuację fizyczną i duchową, specjalnie napisałam w takiej kolejności
dobry lekarz powinien uczciwie ocenić stan macicy, bliznę, zrosty itd.
łatwo mi się wymądrzać bo nie przeżyłam tego
spokojnego, błogosławionego czasu!
przed 3 cc, dziesięć lat temu w kombinacie na Polnej połozna o mało nie wyszła z siebie, że ja się nie chcę zgodzić
rok temu raz lekarka tylko wspomniała, uśmiechnęłam się tylko
dzień??? Chyba nie... Mamy żyć i podejmować słuszne decyzje. A to czy
były one słuszne rzeczywiście oceni tylko On sam.
ale jak podjąć słuszną decyzję mając nieprawdziwe/niedokładne dane?
Jakie chcesz dokładne dane? Istnieją takie?
To czy nasze wybory są słuszne czy nie oceni tylko On.