@Katarzyna, to zmuszanie na dłuższą metę jest niedobre. mojego syna do wszystkiego muszę zmusić. Potem nie wiem, czy jak się opiera, to jest to działanie tradycyjnie prewencyjne czy naprawdę nie chce. Bo oni zgłosili chęć udziału w Roratach. Rano chęć znika. Ja zatem kierując się wcześniejszą wolą - zmuszam. Córka z kolei, jak się uparła, żeby na judo nie chodzić, to płakała przed każdym treningiem. A jak jej odpuściliśmy, to płakała ze szczęścia. Także ten, że tak truizmem pojadę. Trudno jest być rodzicem i jeszcze rozgryźć nastolatka... A co do maluchów, to ich poganiam, bo sama chcę chodzić, a nie zostawię przecież ich samych w domu. 7- latka to jeszcze jak cię mogę, ale reszta? Tylko że oni akurat najmniejszy opór stawiają i wystarczy im słodycz po Mszy. @AgaMaria, jeśli przeszkodą są tylko widzimisię to zbierz się i idź. A jak poważna przeszkoda w dotarciu do kościoła, to wstań może rano i w domu zaśpiewaj Godzinki
U nas odpadła 4-latka. Wieczorem miała gorączkę i została z najmłodszym i z tatą w domu. Mąż poszedł później do pracy. Teraz już wiem, kto nas opóźnia. Byliśmy prawie 10 minut przed czasem, a w inne dni na styk albo na pieśń na wejście.
Nam się w tym roku roraty skończyły. Nasze dziecko urodzone.Mlodsze chore,nie pójdą,a starsze same nie chcą iść niestety,tata je budził nie wstają.Namawiam,ale siłą nie zmuszę Trochę mi szkoda,ale może nadrobimy w następnych latach.
@olgal pociesze Cię ze u nas tez Taka mnie choroba trzyma od sb ze liczę na to ze chociaż do świat zelżeje. O 7:15 ledwo dzis wstałam, jakby 6 była. Towarzystwo tez przeziebione i śpi długo.
@annabe współczuję tych choróbskiem,oby szybko przeszło. U nas już tylko najstarsza zdrowa nawet męża dopadło grypsko. No i ja z malutką na razie zdrowe.Mam nadzieję, że tak zostanie.O małą się boję najbardziej.
D. się wyspała i wyzdrowiała. Dziś znowu byliśmy wszyscy. W kościele przywitały nas choinki Wczoraj się wyspowiadałam, dziś myję okna. Chyba lubię adwent. Nawet taki długi @olgal, nie czytałam tego wątku Jeszcze raz gratulacje!
Ja dziś sobie darowałam roraty. Był dzień medyczny. A teraz czekam na hydraulika. Nie mam za bardzo siły i ochoty pracować zawodowo przy komputerku. Będę to robiła do 23 grudnia do wieczora.
Jutro chcę być, bo takie piękne czytania przecież i jeszcze jeden wzgląd, trochę instrumentalny, jak wstanę na roraty, to zacznę wcześnie dzień i wcześniej będę na uczelni i na mieście...
Też lubię Adwent. Jest oczekiwanie. Jest cisza. Mimo wszystko skupienie. Teraz siedzę sama. Małżonek u swojej mamy. Pakują prezenty itp. Jestem sama, ale mam świadomość, że wróci. Teraz w małżeństwie, to czasem nawet lubię pobyć sama. Jako panna tego nie cierpiałam, bo za bardzo wtedy doskwierała samotność.
U nas roraty jeszcze jutro i w sobotę. Ale ksiądz dziś podziękował za udział, bo jutro już karteczek nie ma i pewnie niektórzy wyjeżdżają. Namieszał jednak moim dzieciom i teraz opór stawiają, że jutro nie idą.
Byłam dziś i cieszę się bardzo. Piękna Ewangelia Magnificat. Jutro zostaję w domu. W wigilię chcę się wybrać i namówić małżonka. Myślę, że On chce, ale jednocześnie niedospany....
Komentarz
A na to zapalenie jamy ustnej, da się jakos podleczyc?
Córka z kolei, jak się uparła, żeby na judo nie chodzić, to płakała przed każdym treningiem. A jak jej odpuściliśmy, to płakała ze szczęścia. Także ten, że tak truizmem pojadę. Trudno jest być rodzicem i jeszcze rozgryźć nastolatka...
A co do maluchów, to ich poganiam, bo sama chcę chodzić, a nie zostawię przecież ich samych w domu. 7- latka to jeszcze jak cię mogę, ale reszta? Tylko że oni akurat najmniejszy opór stawiają i wystarczy im słodycz po Mszy.
@AgaMaria, jeśli przeszkodą są tylko widzimisię to zbierz się i idź. A jak poważna przeszkoda w dotarciu do kościoła, to wstań może rano i w domu zaśpiewaj Godzinki
Terazpije pierwszą kawę
Smutno, bo nie opuściliśmy do tej pory, ani jednego dnia, a tak niewiele już zostało...
Teraz już wiem, kto nas opóźnia. Byliśmy prawie 10 minut przed czasem, a w inne dni na styk albo na pieśń na wejście.
Nasze dziecko urodzone.Mlodsze chore,nie pójdą,a starsze same nie chcą iść niestety,tata je budził nie wstają.Namawiam,ale siłą nie zmuszę
Trochę mi szkoda,ale może nadrobimy w następnych latach.
Taka mnie choroba trzyma od sb ze liczę na to ze chociaż do świat zelżeje. O 7:15 ledwo dzis wstałam, jakby 6 była. Towarzystwo tez przeziebione i śpi długo.
U nas już tylko najstarsza zdrowa nawet męża dopadło grypsko.
No i ja z malutką na razie zdrowe.Mam nadzieję, że tak zostanie.O małą się boję najbardziej.
Pisałam gdzieś w nocnym wątku.
Dłuuuuugi ten adwent w tym roku.
@olgal, nie czytałam tego wątku Jeszcze raz gratulacje!
Jutro chcę być, bo takie piękne czytania przecież i jeszcze jeden wzgląd, trochę instrumentalny, jak wstanę na roraty, to zacznę wcześnie dzień i wcześniej będę na uczelni i na mieście...
Teraz siedzę sama. Małżonek u swojej mamy. Pakują prezenty itp.
Jestem sama, ale mam świadomość, że wróci.
Teraz w małżeństwie, to czasem nawet lubię pobyć sama. Jako panna tego nie cierpiałam, bo za bardzo wtedy doskwierała samotność.
Lubię być sama, cisza, pomodliłam się.
RiP +
U nas roraty jeszcze jutro i w sobotę. Ale ksiądz dziś podziękował za udział, bo jutro już karteczek nie ma i pewnie niektórzy wyjeżdżają. Namieszał jednak moim dzieciom i teraz opór stawiają, że jutro nie idą.
Jutro zostaję w domu.
W wigilię chcę się wybrać i namówić małżonka. Myślę, że On chce, ale jednocześnie niedospany....
cóż, dziękujcie za swoich proboszczów...