@Polly nie zrobili nam testów, bo zmieniły się przepisy. Sanepid twierdzi, że musi mieć zaświadczenie od lekarza, a lekarz, że zaświadczenie nie jest potrzebne, bo izolacja kończy się automatycznie 3 dni po ustaniu objawów. Ostatecznie lekarz napisał maila do sanepidu, ze mąż jest zdrowy i zdjęli izolację. Dla mnie zabrakło na dziś numerków, więc jutro mam teleporadę. Nie wiem, jak zinterpretują mój kaszel
@Aneczka08 , może to inny test. W sanepidzie podano mi taka kwotę.
To już kolejna szkoła, w której wykryto zakażenie koronawirusem. Uczniowie, rodzice i nauczyciele czekają na decyzje i zalecenia od PSSE w Nowym Targu.
W Szkole Podstawowej nr. 2 im. Tadeusza Kościuszki w Lipnicy Małej zakażona okazała się być jedna z nauczycielek. Dzieci zostały sprawnie odebrane ze szkoły. Dyrekcja zwraca się do rodziców i opiekunów z prośbą o pozostanie podopiecznych w domach i śledzenia komunikatów na stronie szkoły oraz platformach społecznościowych poszczególnych klas.
@Klarcia, wiesz, ile kosztuje taki test? 500-600 zł. Kogo na to stać?
A co do choroby, to niestety za darmo tylko SOR. Tam nie tylko zbadają, ale i test za darmo zrobią. Mój brat pracuje na SORze i ma dwa razy więcej pracy teraz, ale systemu nie przeskoczysz Tak było kiedyś i tak jest teraz, a nawet jeszcze gorzej, choć kiedyś się zdawało, że gorzej już być nie może.
Myślę, że osobę leczącą dziecko za granicą stać na ten test. Wiem, że kosztuje ok. 500 zł; koleżanka sobie robiła. Pojechała prywatnie zrobić, bo nie chciała żeby wzięli na kwarantannę całą Centralę w Krościenku.
Ostatecznie lekarz napisał maila do sanepidu, ze mąż jest zdrowy i zdjęli izolację. Dla mnie zabrakło na dziś numerków, więc jutro mam teleporadę. Nie wiem, jak zinterpretują mój kaszel
Współczuję, mnie by szlag trafił, zrobiłabym taką zadymę, jakiej jeszcze tam nie widzieli. Najwyżej poszłabym siedzieć. Chyba jednak dobrze, że w Polsce nie mieszkam.
@Klarcia, wielu rodziców leczy dzieci za granicą z pieniędzy zebranych na siepomaga itp
Tak że nie stać ich na ten test , tak samo nie ma czasu na czekanie na wynik bo co w tej chwili jest przeziebieniem czy poczatkiem zapalenia oskrzeli za dwa dni będzie zapaleniem płuc i na tyle groźnym że będzie potrzeba hospitalizacji .
@Klarcia, wiesz, ile kosztuje taki test? 500-600 zł. Kogo na to stać?
A co do choroby, to niestety za darmo tylko SOR. Tam nie tylko zbadają, ale i test za darmo zrobią. Mój brat pracuje na SORze i ma dwa razy więcej pracy teraz, ale systemu nie przeskoczysz Tak było kiedyś i tak jest teraz, a nawet jeszcze gorzej, choć kiedyś się zdawało, że gorzej już być nie może.
Myślę, że osobę leczącą dziecko za granicą stać na ten test. Wiem, że kosztuje ok. 500 zł; koleżanka sobie robiła. Pojechała prywatnie zrobić, bo nie chciała żeby wzięli na kwarantannę całą Centralę w Krościenku.
@Klarcia długo milczałam , ale tym razem napiszę, jesteś bardzo nie fair w osądach! Gdyby była możliwość ratowania Myszatego w prywatnej placówce, Albo nie daj Boże gdyby np twój wnuk zachorował , i jedyna szansa pomocy byłaby odpłatna, to jestem pewna że robilabys wszystko aby zdobyć kasę . To nie jest tak że bogaci leczą dzieci na nowotwory za granicą a biedni w Polsce. Sama masz problemy finansowe , pisałaś o tym, a mimo to dyktujesz innym co powinni zrobić.
Jak się poczujesz jak cię napiszę: Uważam , że każdy Niemiecki emeryt powinien raz w miesiącu być testowany na własny koszt jeśli wychodzi z domu, ewentualnie niech sobie obrączkę na nogę założy i siedzi w chacie. " A jak będziesz miała inne zdanie to uznam że jesteś matołkiem etc i to ogłosze publicznie.
Rozumiem że boisz się wirusa, rozumiem że kaszel i temperatura cię przeraża, nie tylko u siebie i u innych , że bardzo byś chciała żyć normalnie dlatego robisz nerwowo próbujesz zaradzić sytuacji, ale obrażasz i ranisz innych i ksiądz Blachnicki by tego nie pochwalał.
> długo milczałam , ale tym razem napiszę, jesteś bardzo nie fair w osądach!
Gdyby była możliwość ratowania Myszatego w prywatnej placówce, Albo nie daj Boże gdyby np twój wnuk zachorował , i jedyna szansa pomocy byłaby odpłatna, to jestem pewna że robilabys wszystko aby zdobyć kasę .
To nie jest tak że bogaci leczą dzieci na nowotwory za granicą a biedni w Polsce.
Sama masz problemy finansowe , pisałaś o tym, a mimo to dyktujesz innym co powinni zrobić. <
Nie zrozumiano mnie - nie chodziło mi o to, że są bogaci, domyślałam się, że mogą zbierać po ludziach na leczenie dziecka, ale uważałam, że w takiej sytuacji trzeba zrobić test choćby za pożyczone pieniądze. Sytuacja wydawała mi się zbyt poważna, aby można było sobie pozwolić na zwlekanie, oczekując "łaskawości" ze strony publicznej służby zdrowia.
> Rozumiem że boisz się wirusa, rozumiem że kaszel i temperatura cię przeraża, nie tylko u siebie i u innych , że bardzo byś chciała żyć normalnie dlatego robisz nerwowo próbujesz zaradzić sytuacji, <
Wirusa jako takiego się nie obawiam, chętnie już bym odeszła w ten, lepszy świat. Nie chciałabym mieć tylko na sumieniu zakażenia innej osoby. Poza tym - jestem już tym bardzo zmęczona; znajomi w mojej grupie wiekowej siedzą pozamykani w domach obawiając się zarażenia. Tyle dobrze, że chociaż mogę mieć kontakt z córką, ale zanosi się na to, że już od października znowu będziemy rozdzielone.
Możliwość udziału w Eucharystii mam praktycznie tylko w niedzielę, bo w tygodniu trzeba się znacznie wcześniej na Msze zapisywać.
Chciałabym, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył, a choćby nie było jeszcze gorzej. Jestem przekonana, że udałoby się zdusić zarazę, gdyby wszyscy skrupulatnie przestrzegali reżimu sanitarnego.
To samo dotknie szukających pracy polskich specjalistów; w Niemczech są nikłe szanse znalezienia zatrudnienia, podobnie we Francji i innych krajach UE.
"Dusza nasza jak ptak się wyrwała z sideł ptaszników; *
sidło się podarło i zostaliśmy uwolnieni."
Jestem wolna, wolna!!!
Przyszedł list z instytutu z w Heilderbergu. Informują mnie, że mam przeciwciała, nawet nieco ponad normę.
I, że jestem zabezpieczona przed zarażeniem się koronawirusem.
Sprawdziłam zaraz, jak zareaguje policja. Wędrowałam już w czasie godziny policyjnej, zatrzymał się patrol.
Powiedziałam, że jestem tak, jakbym była zaszczepiona i pokazałam ten list. Pan zrobił mądrą minę, powiedział, że należało by zdobyć zaświadczenie z Gesundheitsamt'u. Odpowiedziałam, że zacznę działać po powrocie, bo wyjeżdżam do Polski. Zyczono mi Dobrej Nocy i powędrowałam dalej.
Wszyscy będziemy takie kwity mieli, chyba, że jednak zdecydują się na chipy. Jestem wolna, bo mogę nie przestrzegać godziny policyjnej. Przytulać się do każdego, nawet jeżeli choruje na covida. Nie mieć maseczki podczas Mszy św. - od środy obowiązkowe będą. W Polsce swobodnie buszować po znajomych, po powrocie nie będę musiała odbywać kwarantanny. Na szczepienie pewnie szybko się nie załapię (a chciałabym), dopiero gdy mi te przeciwciała będą spadać.
Ja tam bez kwitu przytulam się do kogo chcę. O ile ten ktos też chce.
Ja niestety mam lękliwych znajomych. Ale podczas Mszy podaję rękę na Znak Pokoju. Pod Warszawą mieszka moja siostra cioteczna - ma w domu starą i chronicznie chorą teściową. Bała sią ze mną w domu spotkać - gdy się dowiedziała, że kontakt ze mną jest bezpieczny, to będzie mnie gościć.
a to czułaś się zniewolona w tym nikabie czy jak mu tam??
Nie o to chodziło, nadal będę nosiła, żeby nie dawać negatywnego przykładu, że nie zasłaniam się. Przeszkadzała mi konieczność zachowywania dystansu, Znak Pokoju na odległość i takie tam. Godzina policyjna o 20 też jest upierdliwa. Będę miała duży komfort, że znajomi w Polsce będą mnie gościli bez obaw.
Jest taki stary dowcip o Żydzie, mądrym rabinie i kozie. Z grubsza brzmi on mniej więcej tak:
Przychodzi biedny Żyd do rabina i prosi o radę: - Oj, mądry Rebe, pomóż mi. To moje życie takie ciężkie: mieszkam w niewielkiej chatce z żoną, czwórką dzieci, babcią, dziadkiem i jeszcze teściową. Już się zupełnie nie mieścimy w tej małej izdebce. Oj pomóż, mądry Rebe... Na to Rabin powiada: - Słyszałem, że masz w obórce kozę?... - Tak Rebe, mam jedną kozę, co daje mleko, którym karmię dzieci. - To ją teraz sprowadź do domu - mówi rabin. - Rebe, Rebe, co ty mówisz?... Ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa i jeszcze koza?... To jak ja teraz będę mieszkał?... Ale rabin był nieubłagany - Musisz wprowadzić sobie kozę do domu!!
Za parę tygodni rabin spotyka tego Żyda i pyta się: - A co tam Icek u ciebie? - Oj Rebe. Teraz to już zupełnie nie da się żyć w domu. Ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa, dziadek i jeszcze teraz ta koza. To już nie jest życie. Na to rabin powiada: - To zabierz kozę z powrotem do obórki. Za niedługo rabin jeszcze raz spotyka Żyda i pyta się go: - Jak tam Icek, w twoim domu?... - Oj, Rebe. Jakiś ty mądry! Jak my teraz mamy w domu dużo miejsca. Świetnie mieścimy się w tej izdebce - ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa i dziadek. Oj jakiś ty mądry, Rebe...
Owa mądrość rabina bardzo mi się kojarzy z aktualną polityką państwa. Ową kozą jest system kontroli wolnosci obywatela- cos trzeba mu zabrac, żeby docenił "hojność" rządzących.
Żyd przychodzi do rabina i skarży się na ciasnote w domu bo i dzieci i teściowa , rabin doradza mu żeby wziął do domu kozę po tygodniu żyd znów lamentuje jak to mu źle rabin doradza wystawienie kozy do oborki gdy po kolejnym tygodniu żyd spotyka rabina jest szczęśliwy bo od lat nie ma kozy w domu ma więcej miejsca
A ja nie do końca rozumiem Twój entuzjazm @Klarcia. Owszem z przeciwciałami Ty jesteś prawdopodobnie bezpieczna, tzn. wirus Tobie nie zagraża zdrowotnie. Ale pewnie to nie ten powód do radości, bo pisałaś kilkarotnie , że w sumie niby chętnie na łono Abrahama (czy Mahometa? ) byś się już przeniosła. Natomiast w jaki sposób miałabyś nie przenosić innym wirusa to nie mam pojęcia. Szczególnie, że tzw. światowi eksperci też tam coś bąkają o maskach po szczepieniach bo przenosić szczepieni nadal mogą. Masz jakąś moc rażenia wirusów w Twoim otoczeniu?
A ja nie do końca rozumiem Twój entuzjazm @Klarcia. Owszem z przeciwciałami Ty jesteś prawdopodobnie bezpieczna, tzn. wirus Tobie nie zagraża zdrowotnie. Ale pewnie to nie ten powód do radości, bo pisałaś kilkarotnie , że w sumie niby chętnie na łono Abrahama (czy Mahometa? ) byś się już przeniosła. Natomiast w jaki sposób miałabyś nie przenosić innym wirusa to nie mam pojęcia. Szczególnie, że tzw. światowi eksperci też tam coś bąkają o maskach po szczepieniach bo przenosić szczepieni nadal mogą. Masz jakąś moc rażenia wirusów w Twoim otoczeniu?
Mając przeciwciała, jestem jakbym już została zaszczepiona. Nie zarażę się, a więc i nie zakażę nikogo. Ja bardzo chętnie odejdę do Domu ojca, ale nie chcę stać się sprawcą czyjejś choroby. Ktoś pisze bzdury, że po szczepieniach nadal trzeba będzie żyć zachowując reżim sanitarny. Owszem tak, ale tylko do czasu nabycia odporności. To zajmie coś ponad 2 mies. Później już będzie O.K. z tym, że nie wiadomo, czy szczepień nie trzeba będzie powtarzać. Jestem zdania, że lepiej jest przechorować - trochę mnie przeczołgało, ale nie było tragicznie - bo szybciej ma się tą odporność.
Wyobrażasz sobie, że rządzący cały czas będą maseczki nosili? Ze będą się dystansowali od otoczenia, jak ma to miejsce teraz? To właśnie im najbardziej zależy na wynalezieniu szczepionki.
Nie jestem przeciwna szczepieniom ani też nie jestem wielką fanką. Kilka lat temu zaczepiłam się na grypę. Nie zachorowałam zaraz po szczepieniu ani nie zaraziłam grypą nieszczepionych domowników. Może nie znam się na tym ale celem szczepień jak się nam wmawia jest wytworzenie przeciwciał, jakie też powstają po przechorowaniu. Czyli osoba zaszczepiona, jak i ta która przechorowała jakąś chorobę nie może nikogo zarazić. Nie przypominam sobie, żeby moje dzieci np. zaraziły po szczepieniach kogokolwiek nieszczepionego. W dostępnych dla laika opracowaniach nie ma mowy o tym, że ktoś po szczepieniu może zarażać przez dwa miesiące. Ten cały reżim sanitarny jest kuriozalny i według mnie ma inny cel niż ochrona przed zakażeniem.
może taki ? nie wiem . przekonamy się jak myślę niedługo.
Zapadalność w Polsce na Covid-19 na 100 tys. wynosi 17,4 %; A/H1N1 43,91% (2010) na 100 000 mieszkańców; to dane GIS. Liczby mówią same za siebie . Coś tu jest grubo nie tak. Tak jak piszesz Małgorzata, przekonamy się później czym nas tym razem uraczą.
W Polsce zaświadczenia o przeciwdziałach nie zwalniają z restrykcji. Szczepienie też nie zwolni z większości
Mnie zależy głównie na tym, żeby moi znajomi nie obawiali się mieć ze mną bliskiego kontaktu. No i w podróży do Polski i z powrotem, nie będę musiała mieć zasłoniętej twarzy. Teraz już Znak Pokoju przekazuję przez podanie ręki, znowu możemy witać się przez przytulanie. Gdy wrócę z Polski postaram się załatwić sobie jakieś zaświadczenie z odpowiednika polskiego Sanepidu.
Komentarz
To już kolejna szkoła, w której wykryto zakażenie koronawirusem. Uczniowie, rodzice i nauczyciele czekają na decyzje i zalecenia od PSSE w Nowym Targu.
W Szkole Podstawowej nr. 2 im. Tadeusza Kościuszki w Lipnicy Małej zakażona okazała się być jedna z nauczycielek. Dzieci zostały sprawnie odebrane ze szkoły. Dyrekcja zwraca się do rodziców i opiekunów z prośbą o pozostanie podopiecznych w domach i śledzenia komunikatów na stronie szkoły oraz platformach społecznościowych poszczególnych klas.
https://glos24.pl/lipnica-mala?utm_source=pushup.dev&utm_medium=push_notification
I taki cyrk będzie bez przerwy.
Myślę, że osobę leczącą dziecko za granicą stać na ten test. Wiem, że kosztuje ok. 500 zł; koleżanka sobie robiła. Pojechała prywatnie zrobić, bo nie chciała żeby wzięli na kwarantannę całą Centralę w Krościenku.
Współczuję, mnie by szlag trafił, zrobiłabym taką zadymę, jakiej jeszcze tam nie widzieli. Najwyżej poszłabym siedzieć. Chyba jednak dobrze, że w Polsce nie mieszkam.
Gdyby była możliwość ratowania Myszatego w prywatnej placówce, Albo nie daj Boże gdyby np twój wnuk zachorował , i jedyna szansa pomocy byłaby odpłatna, to jestem pewna że robilabys wszystko aby zdobyć kasę .
To nie jest tak że bogaci leczą dzieci na nowotwory za granicą a biedni w Polsce.
Sama masz problemy finansowe , pisałaś o tym, a mimo to dyktujesz innym co powinni zrobić.
Jak się poczujesz jak cię napiszę:
Uważam , że każdy Niemiecki emeryt powinien raz w miesiącu być testowany na własny koszt jeśli wychodzi z domu, ewentualnie niech sobie obrączkę na nogę założy i siedzi w chacie. "
A jak będziesz miała inne zdanie to uznam że jesteś matołkiem etc i to ogłosze publicznie.
Rozumiem że boisz się wirusa, rozumiem że kaszel i temperatura cię przeraża, nie tylko u siebie i u innych , że bardzo byś chciała żyć normalnie dlatego robisz nerwowo próbujesz zaradzić sytuacji, ale obrażasz i ranisz innych i ksiądz Blachnicki by tego nie pochwalał.
Kraków: Wracają porody rodzinne.
https://glos24.pl/krakow-wracaja-porody-rodzinne-jakie-warunki-trzeba-spelnic
Nauczyciele odchodzą z pracy. W woj. śląskim po wakacjach nie wróciło do szkół prawie 1400. Za chwilę nie będzie miał kto uczyć
https://dziennikzachodni.pl/nauczyciele-odchodza-z-pracy-w-woj-slaskim-po-wakacjach-nie-wrocilo-do-szkol-prawie-1400-za-chwile-nie-bedzie-mial-kto-uczyc/ar/c5-15180096
Zainteresowanie wykwalifikowanymi specjalistami z Ukrainy z powodu pandemii koronawirusa spadło w niemal każdym zawodzie
https://dziennikzachodni.pl/zainteresowanie-wykwalifikowanymi-specjalistami-z-ukrainy-z-powodu-pandemii-koronawirusa-spadlo-w-niemal-kazdym-zawodzie/ar/c3-15180958
To samo dotknie szukających pracy polskich specjalistów; w Niemczech są nikłe szanse znalezienia zatrudnienia, podobnie we Francji i innych krajach UE.
Wszyscy będziemy takie kwity mieli, chyba, że jednak zdecydują się na chipy.
Jestem wolna, bo mogę nie przestrzegać godziny policyjnej. Przytulać się do każdego, nawet jeżeli choruje na covida.
Nie mieć maseczki podczas Mszy św. - od środy obowiązkowe będą.
W Polsce swobodnie buszować po znajomych, po powrocie nie będę musiała odbywać kwarantanny.
Na szczepienie pewnie szybko się nie załapię (a chciałabym), dopiero gdy mi te przeciwciała będą spadać.
Ja niestety mam lękliwych znajomych. Ale podczas Mszy podaję rękę na Znak Pokoju.
Pod Warszawą mieszka moja siostra cioteczna - ma w domu starą i chronicznie chorą teściową. Bała sią ze mną w domu spotkać - gdy się dowiedziała, że kontakt ze mną jest bezpieczny, to będzie mnie gościć.
Nie o to chodziło, nadal będę nosiła, żeby nie dawać negatywnego przykładu, że nie zasłaniam się.
Przeszkadzała mi konieczność zachowywania dystansu, Znak Pokoju na odległość i takie tam. Godzina policyjna o 20 też jest upierdliwa.
Będę miała duży komfort, że znajomi w Polsce będą mnie gościli bez obaw.
Jest taki stary dowcip o Żydzie, mądrym rabinie i kozie. Z grubsza brzmi on mniej więcej tak:
Przychodzi biedny Żyd do rabina i prosi o radę:
- Oj, mądry Rebe, pomóż mi. To moje życie takie ciężkie: mieszkam w niewielkiej chatce z żoną, czwórką dzieci, babcią, dziadkiem i jeszcze teściową. Już się zupełnie nie mieścimy w tej małej izdebce. Oj pomóż, mądry Rebe...
Na to Rabin powiada:
- Słyszałem, że masz w obórce kozę?...
- Tak Rebe, mam jedną kozę, co daje mleko, którym karmię dzieci.
- To ją teraz sprowadź do domu - mówi rabin.
- Rebe, Rebe, co ty mówisz?... Ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa i jeszcze koza?... To jak ja teraz będę mieszkał?...
Ale rabin był nieubłagany - Musisz wprowadzić sobie kozę do domu!!
Za parę tygodni rabin spotyka tego Żyda i pyta się:
- A co tam Icek u ciebie?
- Oj Rebe. Teraz to już zupełnie nie da się żyć w domu. Ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa, dziadek i jeszcze teraz ta koza. To już nie jest życie.
Na to rabin powiada:
- To zabierz kozę z powrotem do obórki.
Za niedługo rabin jeszcze raz spotyka Żyda i pyta się go:
- Jak tam Icek, w twoim domu?...
- Oj, Rebe. Jakiś ty mądry! Jak my teraz mamy w domu dużo miejsca. Świetnie mieścimy się w tej izdebce - ja, żona, czwórka dzieci, żona, teściowa i dziadek. Oj jakiś ty mądry, Rebe...
Owa mądrość rabina bardzo mi się kojarzy z aktualną polityką państwa. Ową kozą jest system kontroli wolnosci obywatela- cos trzeba mu zabrac, żeby docenił "hojność" rządzących.
Mam nadzieję że zrozumiałe napisałam
Mając przeciwciała, jestem jakbym już została zaszczepiona. Nie zarażę się, a więc i nie zakażę nikogo.
Ja bardzo chętnie odejdę do Domu ojca, ale nie chcę stać się sprawcą czyjejś choroby.
Ktoś pisze bzdury, że po szczepieniach nadal trzeba będzie żyć zachowując reżim sanitarny. Owszem tak, ale tylko do czasu nabycia odporności. To zajmie coś ponad 2 mies. Później już będzie O.K. z tym, że nie wiadomo, czy szczepień nie trzeba będzie powtarzać.
Jestem zdania, że lepiej jest przechorować - trochę mnie przeczołgało, ale nie było tragicznie - bo szybciej ma się tą odporność.
Wyobrażasz sobie, że rządzący cały czas będą maseczki nosili? Ze będą się dystansowali od otoczenia, jak ma to miejsce teraz?
To właśnie im najbardziej zależy na wynalezieniu szczepionki.
Mnie zależy głównie na tym, żeby moi znajomi nie obawiali się mieć ze mną bliskiego kontaktu. No i w podróży do Polski i z powrotem, nie będę musiała mieć zasłoniętej twarzy.
Teraz już Znak Pokoju przekazuję przez podanie ręki, znowu możemy witać się przez przytulanie. Gdy wrócę z Polski postaram się załatwić sobie jakieś zaświadczenie z odpowiednika polskiego Sanepidu.