Teoretycznie 1 ktoś przyjdzie do domu zobaczyć warunki 2 jak nie zrobisz kastracji/sterylizacji w określonym terminie mog a zabrać psa teoretycznie 3 w teorii masz im wysyłać fotki jak pies jest u Ciebie jak mu dobrze ,niektóre mogą i po adopcji przyjść sprawdzić 4 nie możesz tego psa rozwiązać, oddać, sprzedać, wystawić na podwórko np gdybyś się przeprowadzila do domu z podworkiem A pies w domu niszczył meble z nudów Od dłuższego czasu omijam szerokim łukiem schroniska i wszelkie fundacje jak chce hiszpańskiego psa wystarczy po okolicy się przejechać A zresztą sam przyjdzie nie muszę nic robić
Wszystko zależy od schroniska w jednym wydadzą zdrowe szczepione i wykastrowane i nic sprawdzać nie będą A w innym sprawdzają wszystko dają nie doleczone zwierzęta i z obowiązkową kastracja na koszt właściciela w określonym terminie ....
@Tola rozumiem założenia,bo chcą bronić zwierzaki przed kaprysem,przed nieodpowiedzialnością,przed porzuceniem itd.
Ale wiem też ,że może się to wydawać dość zniechęcające i mocno ingerujące w prywatność.
To też jest pewnego rodzaju test na właściciela-czy ten zwierzak jest dla niego wart trochę poświęcenia,czy jest traktowany jedynie przedmiotowo.
Tak jak pisze nowa-różnie to bywa z różnymi instytucjami.
Jedne poprzestają na ankiecie i proszą o zdjęcie zwierzaka jak już się zadomowi,
inne faktycznie są dość restrykcyjne.
Myślę że warto spróbować.
W drugą stronę -te zwierzaki też są przebadane,odrobaczone,wiadomo jaki mają temperament.
Zawsze można się pokusić o poszukanie zwierzaka na portalu typu olx,ale wtedy można też się "naciąć" i dostać psa chorego,z trudnymi doświadczeniami,zarobaczonego itd.
Miałam typowo ze schroniska kundla ani przebadane ani szczepiona ani wysterylizowana za to nafaszerowana lekami uspakajajacymi , co wyrabiała jak przestały leki działać łatwo się domyślić drzwi mam do tej pory pokancerowane ....
Dzięki za wyjaśnienia. Tę fundacje dostają też chyba spore środki np. z samorządów.
Bardzo niewiele jest funkcji otrzymujących dotacje państwowe. Jakiekolwiek Czasami jest jakaś jednorazowa akcja typu kastracja, czasami na karmienie wolno żyjących kotów, kastrację. Utrzymują się z 1 procenta i wolontariackich wpłat członkowskich typu skladka.
Dzięki za wyjaśnienia. Tę fundacje dostają też chyba spore środki np. z samorządów.
Bardzo niewiele jest funkcji otrzymujących dotacje państwowe. Jakiekolwiek Czasami jest jakaś jednorazowa akcja typu kastracja, czasami na karmienie wolno żyjących kotów, kastrację. Utrzymują się z 1 procenta i wolontariackich wpłat członkowskich typu skladka.
U nas w gminie mówią że płacą za każdego kundla do fundacji za odlowiebie go i utrzymanie dwa lat temu to było 3 tys od jednego psa
Mój tata brał, to co pisali o psa charakterze zupełnie się nie pokrywało. W związku z tym był to ostatni pies - tata szukał odpowiedniego kundla ze 3 miesiące, a że go okłamali i został z problemem, zraził się bardzo. Za to nikt nie sprawdzał warunków bo pewnie za daleko mieli.
Znajoma brała z olx takiego 3 letniego, zadowolona, choć okazał się być kotem raczej
Zdarzyło się nam mieć szczeniaki od suczki, która nam uciekła, były odrobaczane i z pierwszym szczepieniem, i generalnie po ogloszeniu na olx, mimo, ze nie były szczególnie urodziwe (tzn. szczeniaczki ogólnie sa urocze, ale te nasze byly typowymi kundelkami, do tego część o niskm zawieszeniu, albo bez ogonka), nawet z suczkami nie było problemu, chętni dosć szybko się poznajdywali. Myślę, ze ma to jednak związek z tym, ze szczeniaki albo sa rasowe i drogie, albo wystawane przez różne fundacje, z umowami adopcyjnymi itp. Kiedys, wczesniej przygarneliśmy suczke , która okazała sę być ciezarna, potem z 5 szczeniaczków nowych opiekunow znalazły 3, dwie suczki nam zostały. Szukalam przez znajomych, nawet jeden trafił do kogos z forum , ale chyba wtedy olx nie był tak rozwnięty. A co do schroniska - wzieliśmy kota z Palucha, niby byl zdrowy, fakt wysterylizowana, ale od razu trzba ja bylo leczyć, bo koci katar i choroba skóry.
Wątek psi, to się podłączę. Planuję za rok nabyć psa, w sumie to myślę o dwóch. Jeden kundelek i drugi o określonych cechach (średni pies obronny). Gdzie najlepiej szukać informacji? Moja wiedza sprzeda lat o psach już mocno uleciała,
Nie przeszliśmy kwalifikacji do adopcji - jednak razi mnie to słowo- kota bo nie mieliśmy określonych zabezpieczeń na okna! Szczegół że konstrukcja okien na piętrze taką że otwiera się je normalnie tylko 2 razy w roku do mycia A przy uchylnych ledwo dłoń się wcisnie. Wysokość taką że człowiek jakby wyskoczył to nic by mu się nie stało. Pani chciała inspekcje domu robić ale bez zabezpieczeń to i tak odpadalismy.... uznałam że to jakaś wariatka i kota wzięliśmy z olx od okoconej bezpanskiej kotki Mam więc jak najgorsze zdanie o fundacjach we wszystkich u mnie te same wymagania albo większe większość oczekuje że nie będziesz wypuszczać kota na dwór- dla mnie to dręczenie zwłaszcza dla dachowca A takiego braliśmy
@Tola napisz, proszę, skąd jesteś, bo może ktoś z forumowiczów ma szczeniaki albo zna kogo, kto ma. Moim znajomym oszczeniła się suczka (york, ale niewystawowy). nie wiem, czy wszystkie już rozdali, ale takich sytuacji jest wiele. IMHO warto popytać wśród znajomych.
Wątek psi, to się podłączę. Planuję za rok nabyć psa, w sumie to myślę o dwóch. Jeden kundelek i drugi o określonych cechach (średni pies obronny). Gdzie najlepiej szukać informacji? Moja wiedza sprzeda lat o psach już mocno uleciała,
Aniu, obronny czy stróżujący? Bo to wielka różnica. Domyślam się, że chodzi pewnie o stróża domostwa. Pytanie, czy ma wyłącznie odstraszać czy też reagować. Obronne często niekoniecznie polecane do domów z małymi dziećmi i do niedoświadczonych przewodników. No i w tym wypadku, bez względu na to obronny czy stróżujący koniecznie że sprawdzonej hodowli, dbającej o eliminacje osobników zbyt agresywnych czy lękliwych. Ja jestem fanką tzw Japończyków - tosa inu, akita inu, duży japoński pies a także azjatow-owczarek azjatycki. Tyle, że to nie są średniej wielkości, najmniejszy jest akita, on by podpadał pod "średni". Rodezjany też są super, to niegdyś psy myśliwskie, afrykańskie ale z czasem rasa ewoluowała do stróża domostw przed dzikimi zwierzętami. Dobrze jest skontaktować się z klubem felinologicznym z prośbą o poradę lub przejrzeć forum psie. Kopalnia wiedzy. Wszystkie molosy mają odstraszający wygląd i potrafią działać.
Fajne i niezbyt duże są rasy skandynawskie - te wszystkie szpice fińskie i inne. Świetnie sprawdzają się tzw maliniak czyli owczarki belgijskie mailinosy. Niezbyt popularny ale spełniający wymagania to bouvier des flandres, nieco podobny do dużego sznaucera.
Nie polecam fila brasileiro, choć miłośnicy będą przekonywać, że i owszem. To fantastyczna rasa ale wyłącznie dla miłośników i bardzo doświadczonych przewodników. Choć te hodowle zrzeszone w fci wypuszczają nieco ociosane charakterologicznie, tj łagodniejsze i bardziej podporządkowane to "prawdziwi" miłośnicy i wręcz szaleńcy idą w kierunku pierwotnym, w jakim była hodowana, tj ogromnej nieustępliwości i obsesyjnym pilnowaniu posesji i domowników. Fila to pies, który sam podejmuje decyzje, jest w stanie zaatakować bo uznaje, że stado (ludzie) lub jego członek jest w zagrożeniu. Przewodnicy sami mwoia, że masz file-nie żyjesz jak inni. Tj jak przychodzą goście fila nie powinna być z nimi, bo nigdy nie wiesz co zrobi. Ale zamknięta też nie moze być, bo ona obsesyjnie musi mieć swoich pod opieką. To oczywiście skrajne przykłady i jak mówiłam wyłącznie tych "ekstremistów" hodowlanych. Jednak wyatrczy wiedzieć, że fila to jedyna rada, która na wystawach i przeglądach hodowlanych ma prawo pokazywać agresję, nie dać się dotknąć sędziemu czy go zaatakować. Inne rasy nie mają tego przywileju, od razu dyskwalifikacja. Mnie ta rasa fascynuje, choć obecnie osobniki są zdecydowanie łagodniejsze i łatwiejsze do prowadzenia.
@AniaD Na pierwszy strzał do poczytania i wstępnej weryfikacji polecam to. Nie jest to jakieś super kompendium wiedzy ale daje choćby rozeznanie. I możliwość wstępnej selekcji
Uważam że trzymanie dachowca tylko w domu to głupi pomysł. Kot urodzony na dworze jest we wczesnym dzieciństwie zaprogramowany przez matkę do życia na dworze i łapania myszy. Mieliśmy dachowca w mieszkaniu w bloku i oddaliśmy go ludziom którzy mają możliwość wypuszczania na dwór. Sami kupiliśmy rasowego który urodził i wychował się w domu, innego życia nie zna, nie tęskni za dworem, nawet nie można go wypuszczać bo to puszysta, wybredna kocia ciamajda jest.
Wiecie, nie do końca z tymi dachowcami. Co innego zabrać wolnozyjacego od jakiegoś czasu i i go zamknąć w domu, co innego od oseska. I mam duża grupę badawcza, dziesiątki znajomych, bliższych, dalszych, internetowych itp mających dachowce wyłącznie w domu. Z osiatkowanym balkonem. Zaden nie tęskni za przestrzenią. Więc to szkodzace(kotom) stereotypy. Znam też dziesiątki historii o tym, jak to wychodzace koty tracą życie pod autami lub w bójkach z innymi, wolnożyjącymi. Dachowce w domu dozywają i 20 lat
Koty dachowce są wyposażone naturalnie do życia na dworze w niebezpieczeństwie. Rozmnażają się według zasad doboru naturalnego, czyli ten zwinny, inteligentny i łowny będzie miał więcej potomstwa któremu przekaże swoje zdolnosci niż fajtłapa. Promowane są zupełnie inne cechy niż w hodowli sztucznej gdzie liczy się kształt ciała, umaszczenie, długość nosa itp. To są zupełnie inne zwierzęta i tak samo krzywdzące dla dachowca jest życie tylko w domu co dla rasowego wypuszczanie na dwór.
Nie każdy dachowiec da się przyzwyczaić do bycia w domu , nawet jeśli jest w tym domu urodzony wykastrowany itp itd ...zdarza się taki że musi inaczej demoluje mieszkanie obrywac firanki , zwalać kwiaty rzeczy z regałów ,przez uchylony lufcik będzie wyłaził aby zrobi wszystko aby tylko się wydostać z domu a drugi będzie się włóczył cełe życie A pokażesz raz kanapę to co nie wygonisz
Dachowiec to kot europejski krótkowłosy który sam bez niczyjej pomocy rozmnaża się wg własnych instynktów, wychodzi sobie kiedy chce, wałęsa się po okolicy łapiąc ptaki i myszy. Przychodzi do domu jak zmarznie lub jest głodny albo po porcję pieszczot.
Pytam bo mamy kotka znalezionego. Miał z 2-3 tyg. jak go syn przyniósł. Karmiony był butelką i specjalnym mlekiem dla kotów. Jesienią miał wypadek taki, że spadł z okna dachowego. Uchylone było i chyba jakoś źle obliczył, albo myślał że będzie parapet. Miał dwie operacje, nawet nie napiszę ile to wszystko kosztowało. Cały czas trzymam go w domu, nie jest wykastrowany. Jak poznać czy dzieje mu się krzywda? W sensie, że go nie wypuszczam?
Komentarz
Od dłuższego czasu omijam szerokim łukiem schroniska i wszelkie fundacje jak chce hiszpańskiego psa wystarczy po okolicy się przejechać A zresztą sam przyjdzie nie muszę nic robić
Czasami jest jakaś jednorazowa akcja typu kastracja, czasami na karmienie wolno żyjących kotów, kastrację.
Utrzymują się z 1 procenta i wolontariackich wpłat członkowskich typu skladka.
Znajoma brała z olx takiego 3 letniego, zadowolona, choć okazał się być kotem raczej
A co do schroniska - wzieliśmy kota z Palucha, niby byl zdrowy, fakt wysterylizowana, ale od razu trzba ja bylo leczyć, bo koci katar i choroba skóry.
Mam więc jak najgorsze zdanie o fundacjach we wszystkich u mnie te same wymagania albo większe większość oczekuje że nie będziesz wypuszczać kota na dwór- dla mnie to dręczenie zwłaszcza dla dachowca A takiego braliśmy
Bo to wielka różnica. Domyślam się, że chodzi pewnie o stróża domostwa. Pytanie, czy ma wyłącznie odstraszać czy też reagować.
Obronne często niekoniecznie polecane do domów z małymi dziećmi i do niedoświadczonych przewodników.
No i w tym wypadku, bez względu na to obronny czy stróżujący koniecznie że sprawdzonej hodowli, dbającej o eliminacje osobników zbyt agresywnych czy lękliwych.
Ja jestem fanką tzw Japończyków - tosa inu, akita inu, duży japoński pies a także azjatow-owczarek azjatycki.
Tyle, że to nie są średniej wielkości, najmniejszy jest akita, on by podpadał pod "średni".
Rodezjany też są super, to niegdyś psy myśliwskie, afrykańskie ale z czasem rasa ewoluowała do stróża domostw przed dzikimi zwierzętami.
Dobrze jest skontaktować się z klubem felinologicznym z prośbą o poradę lub przejrzeć forum psie. Kopalnia wiedzy.
Wszystkie molosy mają odstraszający wygląd i potrafią działać.
Świetnie sprawdzają się tzw maliniak czyli owczarki belgijskie mailinosy.
Niezbyt popularny ale spełniający wymagania to bouvier des flandres, nieco podobny do dużego sznaucera.
Nie polecam fila brasileiro, choć miłośnicy będą przekonywać, że i owszem.
To fantastyczna rasa ale wyłącznie dla miłośników i bardzo doświadczonych przewodników. Choć te hodowle zrzeszone w fci wypuszczają nieco ociosane charakterologicznie, tj łagodniejsze i bardziej podporządkowane to "prawdziwi" miłośnicy i wręcz szaleńcy idą w kierunku pierwotnym, w jakim była hodowana, tj ogromnej nieustępliwości i obsesyjnym pilnowaniu posesji i domowników. Fila to pies, który sam podejmuje decyzje, jest w stanie zaatakować bo uznaje, że stado (ludzie) lub jego członek jest w zagrożeniu. Przewodnicy sami mwoia, że masz file-nie żyjesz jak inni. Tj jak przychodzą goście fila nie powinna być z nimi, bo nigdy nie wiesz co zrobi. Ale zamknięta też nie moze być, bo ona obsesyjnie musi mieć swoich pod opieką.
To oczywiście skrajne przykłady i jak mówiłam wyłącznie tych "ekstremistów" hodowlanych.
Jednak wyatrczy wiedzieć, że fila to jedyna rada, która na wystawach i przeglądach hodowlanych ma prawo pokazywać agresję, nie dać się dotknąć sędziemu czy go zaatakować. Inne rasy nie mają tego przywileju, od razu dyskwalifikacja.
Mnie ta rasa fascynuje, choć obecnie osobniki są zdecydowanie łagodniejsze i łatwiejsze do prowadzenia.
@AniaD
Na pierwszy strzał do poczytania i wstępnej weryfikacji polecam to. Nie jest to jakieś super kompendium wiedzy ale daje choćby rozeznanie. I możliwość wstępnej selekcji
https://fajnyzwierzak.pl/porady/psy-strozujace-_t/
Mieliśmy dachowca w mieszkaniu w bloku i oddaliśmy go ludziom którzy mają możliwość wypuszczania na dwór. Sami kupiliśmy rasowego który urodził i wychował się w domu, innego życia nie zna, nie tęskni za dworem, nawet nie można go wypuszczać bo to puszysta, wybredna kocia ciamajda jest.
Co innego zabrać wolnozyjacego od jakiegoś czasu i i go zamknąć w domu, co innego od oseska.
I mam duża grupę badawcza, dziesiątki znajomych, bliższych, dalszych, internetowych itp mających dachowce wyłącznie w domu. Z osiatkowanym balkonem.
Zaden nie tęskni za przestrzenią.
Więc to szkodzace(kotom) stereotypy.
Znam też dziesiątki historii o tym, jak to wychodzace koty tracą życie pod autami lub w bójkach z innymi, wolnożyjącymi.
Dachowce w domu dozywają i 20 lat
Szkodliwy mit.
Tak samo prawdziwy jak i ten, że kot w nocy zadusza dziecko
To są zupełnie inne zwierzęta i tak samo krzywdzące dla dachowca jest życie tylko w domu co dla rasowego wypuszczanie na dwór.
Sorki jeśli pytanie głupie..