U nas w pierwszej klasie w liceum dzieciak się zabił dość tego !!! Precz z nauką zdalną. Psychiatra powiedziała że ostatnie dwa lata to lawina depresji u młodzieży.
Cóż. Poimjajac juz kwestie zasadności zdalnego i lockdownu Ja wcale nie uważam, ze depresje i pogorszenie stanu emocjonalnego dzieci i młodzieży wprost wynika ze zdalnego. To bardzo proste i dla wielu wygodne wyjaśnienie.
A przyczyn jest wiele. Od kwestii wychowania, poprzez zywienie, styl zycia i wartości az do spraw tzw społeczeństwa wysocecywilizowanego
Cóż. Poimjajac juz kwestie zasadności zdalnego i lockdownu Ja wcale nie uważam, ze depresje i pogorszenie stanu emocjonalnego dzieci i młodzieży wprost wynika ze zdalnego. To bardzo proste i dla wielu wygodne wyjaśnienie.
A przyczyn jest wiele. Od kwestii wychowania, poprzez zywienie, styl zycia i wartości az do spraw tzw społeczeństwa wysocecywilizowanego
Odezwała się Pani Wyrocznia Forumowa Psychiatra. To że masz pracę taką jaką masz nie znaczy że pozjadalas wszystkie rozumy. Powinnaś się dokształcić.
To jest naprawdę straszne dla dzieci z depresją, dla uzależnionych od komputera, itp. Dzieciaku cały dzień w łóżku siedzą, zero ruchu i motywacji. Dla wielu słabszych to destrukcyjne. Moja córka sobie dobrze radzi, ale widzę ile problemów się pojawiło właśnie przez zdalne, u dzieci znajomych i w rodzinie.
@Beta, przeniosłaś doświadczenie rodzin ed na całe społeczeństwo. Gdyby inni chcieli, mieliby ed przed pandemią. Nie chcieli, a i tak dostali. Tylko nie ed, a jego karykaturę. Na tym polega problem. Nie na samym byciu w domu. Zresztą moje dzieci (ed) też odczuwają skutki pandemii. Zajęcia dodatkowe, spotkania z kolegami, wyjazdy. To też był ich świat i też częściowo się zawalił.
A tak serio, Wasze dzieci nie mają kwarantann ciągłych że tak chcecie szkole stacjonarną? Przecież łatwiej dziecku wyjść gdzieś po tych zdalnych lekcjach niż jak ma zdalne z kwarantanną....
Ja czekam aż ostatni skończy zdalne jemy obiad i idziemy na spacer albo z cała piątka idę, albo dziewczyny same, a ja z młodszymi, albo starszy z młodszą idą sobie pobiegać. Średnia z koleżanką do miasta jedzie pochodzić, albo pogadać gdzieś po parku. Możliwości jest dużo. No a jak kwarantanna to faktycznie siedzą z nosem w telefonie, tablecie..
My dojeżdżamy do szkoły w mieście ze wsi. Znajome dzieci są w mieście, nie ma opcji, że ktoś po zdalnych jeszcze dotrze na jakieś spotkania, zwłaszcza, że u nas komunikacja publiczna nie istnieje. Lekcji zdalnych mają praktycznie tyle samo, co zwykłych, czyli LO kończy 15-16, podstawówka trochę tylko wcześniej. Jeśli jestem w domu, to wywalam ich wtedy na dwór, niech się pobawią w błocie z psami, ale teraz i ciemno robi się dość wcześnie i pogoda taka sobie. Sami z siebie "zapominają" o dotlenienie się. Wymyśliłam, że psu rosną za duże pazurki, więc ktoś musi z nim pobiegać po drodze, ale też różnie z tym bywa. Jeszcze do tego balagania i brudzą, jest znacznie więcej sprzątania, a też się nie garną.
Spacer wieczorem z latarkami też cieszy maluchy,. My lubimy chodzić, jak nam się nudzą już nasze okolice to jedziemy autem kawałek dalej, coś innego zobaczyć i pochodzić. Jest czas wtedy na rozmowy, śmiechy.
Komentarz
Precz z nauką zdalną.
Psychiatra powiedziała że ostatnie dwa lata to lawina depresji u młodzieży.
Ja wcale nie uważam, ze depresje i pogorszenie stanu emocjonalnego dzieci i młodzieży wprost wynika ze zdalnego.
To bardzo proste i dla wielu wygodne wyjaśnienie.
A przyczyn jest wiele. Od kwestii wychowania, poprzez zywienie, styl zycia i wartości az do spraw tzw społeczeństwa wysocecywilizowanego
Więc znasz sprawę.
Mniej prywatnych emocji związanych ze mną a więcej rozwagi w formułowaniu ocen.
Serio
Przecież łatwiej dziecku wyjść gdzieś po tych zdalnych lekcjach niż jak ma zdalne z kwarantanną....
No a jak kwarantanna to faktycznie siedzą z nosem w telefonie, tablecie..