@Beta, bo ty nie rozumiesz. Szczepionka chroni przed ciężkim przebiegiem i zmniejsza ryzyko śmierci. Ktoś mówił, ze chroni przed zachorowaniem? No, proszę cię! Która szczepionka tak działa? Poza tym zaszczepieni mniej zarażają, bo im się wirus nie namnaża tak bardzo jak niezaszczepionym. Chyba że szczepionka nie zadziała, bo czasem nie działa, ale tego nie przewidzisz, i wtedy się namnaża. Wtedy zaraża, ale odpowiedzialnie, bo się przecież zaszczepił i zrobił wszystko, co mógł, tylko mu wirusa jakiś ograniczony antyszczep przekazał. Umiera też z poczuciem spełnionego obowiązku. Ale wróć! Jak to umiera? Przecież w szpitalach nie ma zaszczepionych, choć ministerstwo podaje co tydzień, ilu zaszczepionych zmarło... Pewnie foliarze sabotują Tweetera MZ. MSPANC
@Klarcia nie znam nikogo, kto się nie zaszczepił i chce ograniczeń. Ty znasz takie osoby? Za to Ty, osoba zaszczepiona, piszesz, że powienien być twardy lockodown, ale juz nie ma na niego kasy.
w dodatku niezaszczepieni siedzą na kwarantannach, które zaszczepionych nie obowiązują mimo, że tak samo mogą zachorować i tak samo mogą roznosić wirus
O ile mi wiadomo teraz obowiązują i zaszczepionych.
Nie. Kwarantanna obowiązuje zaszczepionych tylko w przypadku choroby domownika, a i wtedy wystarczy, że zrobią sobie test w dowolnym momencie, np. tuż po otrzymaniu pozytywnego wyniku przez domownika, i jeśli wyjdzie im ujemny, to są wolni, mimo że mieszkają z osobą zakażoną. Po kontakcie np. w szkole kwarantanna obowiązuje tylko nieszczepionych.
Tak, bo praktyka pokazała, że twardy lockdown jest skuteczny. Niezaszczepieni są przekonani, że covid, to w sumie nic groźnego, do czasu gdy.. sami zachorują. Znam to z autopsji.
Nota bene - dlaczego osoby lekceważące zagrożenie, twierdzące, że covid nie jest tak groźny, jak o tym jest mówione, oburzają się na Klarcię, gdy ta życzy komuś doświadczenia spotkania z covidem?
Nota bene - dlaczego osoby lekceważące zagrożenie, twierdzące, że covid nie jest tak groźny, jak o tym jest mówione, oburzają się na Klarcię, gdy ta życzy komuś doświadczenia spotkania z covidem?
Bo Ty życzysz im śmierci! A covid nie jest śmiertelny. To tak, jak skoki ze spadochronem. Większość skoków kończy się szczęśliwie, ale może zdarzyć się, że będzie awaria sprzętu i tragedia. Czy normalny człowiek życzy drugiemu, by miał okazję skoczyć i by mu się spadochron nie otworzył i zginął?
Jeżeli covid nie jest śmiertelny, to absurdem jest twierdzenie, iż tego typu życzenie może spowodować zgon. Poza tym - ja nie życzę, ale ostrzegam, że gdy dana osoba zachoruje, to jej się poglądy odmienią. Co najwyżej wyrażam opinię, że im szybciej antycovidowcy wymrą, tym lepiej dla ogółu społeczeństwa. Jednak życzeniem śmierci trudno to nazwać.
Porównanie śmiertelnie groźnej zarazy ze sportem ekstremalnym, jest od czapy.
w dodatku niezaszczepieni siedzą na kwarantannach, które zaszczepionych nie obowiązują mimo, że tak samo mogą zachorować i tak samo mogą roznosić wirus
O ile mi wiadomo teraz obowiązują i zaszczepionych.
Nie. Kwarantanna obowiązuje zaszczepionych tylko w przypadku choroby domownika, a i wtedy wystarczy, że zrobią sobie test w dowolnym momencie, np. tuż po otrzymaniu pozytywnego wyniku przez domownika, i jeśli wyjdzie im ujemny, to są wolni, mimo że mieszkają z osobą zakażoną. Po kontakcie np. w szkole kwarantanna obowiązuje tylko nieszczepionych.
Ja też myślałam, że każdy musi się przetestować i stąd tak dużo chorych zaszczepionych. Ale jak nie muszą, to dane o ilości chorych zaszczepionych i niezaszczepionych są zadziwiające.
Bo jak długo żyję nie spotkałam jeszcze osoby, która by mi życzyła choroby. Jakiekolwiek.
To tak, jakbym każdemu cukrzykowi, który się nie leczy i nie pilnuje diety życzyła amputacji nogi i dializowania, bo jest głupi i nieodpowiedzialny i sam się o to prosił. Ale tego nie robię i zrobię. Nie do pomyślenia.
@Klarcia samo zachorowanie nie oznacza śmierci, nie jest tak, że cud, jak ktoś przeżyje. Wiesz, jazda samochodem też nie jest śmiertelna, to nie cud, że ludzie spokojnie docierają na miejsce. Raczej wyjątek, tragedia, gdy jazda samochodem kończy się dla kogoś śmiercią lub kalectwem.
Bo jak długo żyję nie spotkałam jeszcze osoby, która by mi życzyła choroby. Jakiekolwiek.
To tak, jakbym każdemu cukrzykowi, który się nie leczy i nie pilnuje diety życzyła amputacji nogi i dializowania, bo jest głupi i nieodpowiedzialny i sam się o to prosił. Ale tego nie robię i zrobię. Nie do pomyślenia.
Także nieadekwatne porównanie. Bowiem nie ma szczepionki przeciw cukrzycy, czy nałogom. Powyższe nie jest zaraźliwe i nie powoduje reperkusji w całym społeczeństwie.
Wyobraź sobie, co by się działo, gdyby teraz zmarł papież. Były by kosmiczne problemy. Dlatego też, papież jest zaszczepiony, zaszczepieni są wszyscy obywatele Watykanu, a każdy mający bezpośredni kontakt z papieżem jest na bieżąco testowany.
I właśnie właściwym działaniem jest co najmniej rygorystyczne przestrzeganie reżimu sanitarnego, i testowanie się na bieżąco. To drugie jest jednak kosztowne.
Nie wypieraj się, że życzyłaś śmierci niezaszczepionym.
Popatrz na ilość zgonów i ilość zakażonych. Z tym, że pamietaj, że zgony są zawyżone, a zakażeni zaniżeni. Popatrz, policz i może zrozumiesz, że twierdzenie, że niezaszczepieni wymrą przez covid nie ma żadnego poparcia w faktach.
Nie wypieraj się, że życzyłaś śmierci niezaszczepionym.
Popatrz na ilość zgonów i ilość zakażonych. Z tym, że pamietaj, że zgony są zawyżone, a zakażeni zaniżeni. Popatrz, policz i może zrozumiesz, że twierdzenie, że niezaszczepieni wymrą przez covid nie ma żadnego poparcia w faktach.
Nie jest tak, że zgony są zawyżane - chyba, że w Polsce, co dodatkowo świadczyło by o dzikości tego kraju. Jest możliwe, że dane o zakażeniach są zaniżone, bo nie testuje się wszystkich, jednego dnia całej populacji. To, że z powodu zakażenia SARS-CoV-2, umiera ok. 90 proc. niezaszczepionych, jest potwierdzonym faktem. W Polsce umiera nieco więcej zaszczepionych, aniżeli na Zachodzie, bo tam ludzie są bardziej schorowani, częściej prowadzą tzw. niezdrowy tryb życia, częściej opóźniają pójście do szpitala, próbując leczyć się na własną rękę.
>Nie wypieraj się, że życzyłaś śmierci niezaszczepionym.<
Z tego co pamiętam, to jedynie mówiłam: dobrze im tak. Czyli nie żałowałam - nadal nie żałuję (z małymi wyjątkami) głupoli umierających niejako na własne życzenie.
Jak wiecie mam troje dzieci na trudnej diecie b/g i uważam przede wszystkim, że łamanie przez nich diety skutkowałoby winą przeciw V. przykazaniu. Nie jest ważne, że innym nie szkodzą, gdy nie przestrzegają ograniczeń, to jest ich zadanie, rodzaj postu, którego chce od nich Pan Bóg. Nikt nie chce być chory i mieć dietę, ale trzeba przyjmować, co Pan Bóg daje.
w dodatku niezaszczepieni siedzą na kwarantannach, które zaszczepionych nie obowiązują mimo, że tak samo mogą zachorować i tak samo mogą roznosić wirus
O ile mi wiadomo teraz obowiązują i zaszczepionych.
nie, osoba zaszczepiona która miała kontakt z chorym nie musi iść na kwarantannę (np. zaszczepieni uczniowie w klasie, którzy mieli kontakt z chorym kolegą)
kwarantanna dotyczy osób zaszczepionych, którzy mieszkają z chorym - chociaż oni chyba (nie jestem pewna, więc jak coś to mnie poprawcie) jak zrobią sobie test i wyjdzie im negatywny to też są z kwarantanny zwolnieni (niezaszczepieni nie mają takiej opcji)
edit: przepraszam, widzę, że Bagata już to napisała wcześniej
proszę się łaskawie wszyscy zaczepić dla świętego spokoju to nie będzie pretekstu do zamykania szkół. Co wam szkodzi
Niestety Prayboy, to tak nie dziala, u mnie mala szkółka. 7/10 klas było wczoraj na kwarantannie. Dzieci chore, nauczyciele chorzy. Chorują szczepieni i nieszczepieni po równo. Omikron przeszedł jak burza. Objawy pojawiają sie juz 24-48 godzin od kontaktu. Pocieszające, ze przypominajæ zwykłą grypę/ przeziębienie.
Wspomniany wynik pokazuje, że ozdrowieńcy są w stanie wytworzyć
długotrwałą pamięć immunologiczną w odpowiedzi na zakażenie COVID-19.
To w przypadku większości osób, które przeszły infekcje, oznacza że może
u nich ponownie wystąpić zakażenie, ale przebieg zachorowania będzie
znacznie mniej poważny."
jak widać przechorowanie daje lepszą odporność od tych badziewnych szczepionek, dlaczego mam sobie psuć zdobytą odporność , skoro jestem lepiej chroniona? Bo ktoś nie myśli i za kasę każe się szczepić? Jeśli wszyscy jak owce będą wbrew logice się słuchać, to niedługo zrobią z nami co będą chcieli i tylko pokiwamy głową. Co roku będą nam wszczepiać co zechcą, tak zniszczą ludziom naturalną odporność, że bez tych zastrzyków będą chorować ciężko, a kasa koncernów będzie się zgadzać. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla szczepienia ozdrowieńców, tym bardziej, że kilka razy więcej umiera tych po szczepieniu, niż tych co drugi raz chorują.
Rozporządzenie Ministra Edukacji i Nauki z dnia 26 stycznia 2022 r. w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (Dz. U. poz. 186)Na podstawie § 4.1.1.
W jednaj z placówek, które znam na tej podstawie ósma klasa się po prostu uczy w szkole.
1. W czasie ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty, o którym mowa w § 2 ust. 1, w: 1) klasie VIII szkoły podstawowej, 2) klasie szkoły artystycznej realizującej kształcenie ogólne odpowiadającej klasie VIII szkoły podstawowej, 3) klasie III liceum ogólnokształcącego, 4) klasie szkoły artystycznej realizującej kształcenie ogólne odpowiadającej klasie III liceum ogólnokształcącego, 5) klasie IV technikum – dyrektor szkoły może zapewnić w szkole konsultacje indywidualne lub grupowe z nauczycielem prowadzącym zajęcia edukacyjne z przedmiotów, z których uczeń przystępuje odpowiednio do egzaminu ósmoklasisty lub egzaminu maturalnego.
Komentarz
Nie. Kwarantanna obowiązuje zaszczepionych tylko w przypadku choroby domownika, a i wtedy wystarczy, że zrobią sobie test w dowolnym momencie, np. tuż po otrzymaniu pozytywnego wyniku przez domownika, i jeśli wyjdzie im ujemny, to są wolni, mimo że mieszkają z osobą zakażoną.
Po kontakcie np. w szkole kwarantanna obowiązuje tylko nieszczepionych.
Niezaszczepieni są przekonani, że covid, to w sumie nic groźnego, do czasu gdy.. sami zachorują. Znam to z autopsji.
To tak, jak skoki ze spadochronem. Większość skoków kończy się szczęśliwie, ale może zdarzyć się, że będzie awaria sprzętu i tragedia. Czy normalny człowiek życzy drugiemu, by miał okazję skoczyć i by mu się spadochron nie otworzył i zginął?
Poza tym - ja nie życzę, ale ostrzegam, że gdy dana osoba zachoruje, to jej się poglądy odmienią.
Co najwyżej wyrażam opinię, że im szybciej antycovidowcy wymrą, tym lepiej dla ogółu społeczeństwa. Jednak życzeniem śmierci trudno to nazwać.
Porównanie śmiertelnie groźnej zarazy ze sportem ekstremalnym, jest od czapy.
To tak, jakbym każdemu cukrzykowi, który się nie leczy i nie pilnuje diety życzyła amputacji nogi i dializowania, bo jest głupi i nieodpowiedzialny i sam się o to prosił.
Ale tego nie robię i zrobię. Nie do pomyślenia.
Wyobraź sobie, co by się działo, gdyby teraz zmarł papież. Były by kosmiczne problemy. Dlatego też, papież jest zaszczepiony, zaszczepieni są wszyscy obywatele Watykanu, a każdy mający bezpośredni kontakt z papieżem jest na bieżąco testowany.
Popatrz na ilość zgonów i ilość zakażonych. Z tym, że pamietaj, że zgony są zawyżone, a zakażeni zaniżeni. Popatrz, policz i może zrozumiesz, że twierdzenie, że niezaszczepieni wymrą przez covid nie ma żadnego poparcia w faktach.
To, że z powodu zakażenia SARS-CoV-2, umiera ok. 90 proc. niezaszczepionych, jest potwierdzonym faktem. W Polsce umiera nieco więcej zaszczepionych, aniżeli na Zachodzie, bo tam ludzie są bardziej schorowani, częściej prowadzą tzw. niezdrowy tryb życia, częściej opóźniają pójście do szpitala, próbując leczyć się na własną rękę.
Z tego co pamiętam, to jedynie mówiłam: dobrze im tak. Czyli nie żałowałam - nadal nie żałuję (z małymi wyjątkami) głupoli umierających niejako na własne życzenie.
"Badacze przekazali, że byli w stanie wykryć całkowite przeciwciała ponad 430 dni po zakażeniu i "bez przewidywalnego punktu końcowego". Podkreślili, że najprawdopodobniej są one w stanie zapewniać ochronę osoby zakażonej przez jeszcze dłuższy okres. To dotyczy również przeciwciał neutralizujących wirusa.
Wspomniany wynik pokazuje, że ozdrowieńcy są w stanie wytworzyć długotrwałą pamięć immunologiczną w odpowiedzi na zakażenie COVID-19. To w przypadku większości osób, które przeszły infekcje, oznacza że może u nich ponownie wystąpić zakażenie, ale przebieg zachorowania będzie znacznie mniej poważny."
https://dorzeczy.pl/swiat/256321/zbadali-przeciwciala-u-ozdrowiencow-sa-obecne-nawet-przez-430-dni.html
jak widać przechorowanie daje lepszą odporność od tych badziewnych szczepionek, dlaczego mam sobie psuć zdobytą odporność , skoro jestem lepiej chroniona? Bo ktoś nie myśli i za kasę każe się szczepić? Jeśli wszyscy jak owce będą wbrew logice się słuchać, to niedługo zrobią z nami co będą chcieli i tylko pokiwamy głową. Co roku będą nam wszczepiać co zechcą, tak zniszczą ludziom naturalną odporność, że bez tych zastrzyków będą chorować ciężko, a kasa koncernów będzie się zgadzać. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla szczepienia ozdrowieńców, tym bardziej, że kilka razy więcej umiera tych po szczepieniu, niż tych co drugi raz chorują.
W jednaj z placówek, które znam na tej podstawie ósma klasa się po prostu uczy w szkole.
1. W czasie ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty, o którym mowa w § 2 ust. 1, w: 1) klasie VIII szkoły podstawowej, 2) klasie szkoły artystycznej realizującej kształcenie ogólne odpowiadającej klasie VIII szkoły podstawowej, 3) klasie III liceum ogólnokształcącego, 4) klasie szkoły artystycznej realizującej kształcenie ogólne odpowiadającej klasie III liceum ogólnokształcącego,
5) klasie IV technikum – dyrektor szkoły może zapewnić w szkole konsultacje indywidualne lub grupowe z nauczycielem prowadzącym zajęcia edukacyjne z przedmiotów, z których uczeń przystępuje odpowiednio do egzaminu ósmoklasisty lub egzaminu maturalnego.
Moze zapewnić. Nie musi.
To nie staow, systematyczne zajęcia, tylko np 1h/tydz
nie jest możliwe inaczej, technicznie niemożliwe