Bo mnie tak. Imiona. Dzieci i kota.
Jak mieliśmy tylko Kacpra, to nie było problemu.
Jak urodził się Melchior, to generalnie też nie.
Jak w domu pojawiła się kotka szProtka, to zaczęła mi się mylić z Melchiorem. Do Melka mówiłem per szProtka i vice versa. Szczególnie komicznie wyglądało jak mówiłem do kota zasłaniającego mi monitor "Melek złaź z biurka".
A teraz jak mamy Różę, to bajzel jest zupełny. Do kota mówię per Róża, do Róży per szProtka albo Melchior, a do Mela - Kacper. Oczywiście nie za każdym razem, ale na tyle często, by parę razy w miesiącu powstawały zabawne sytuacje.
Czy wy też mylicie dzieci nawzajem i z kotami, czy to tylko moja przypadłość?
Komentarz
Mam czworo dzieci i cztery koty. Różne rzeczy mi się mylą, ale imiona dzieci z imionami kotów jeszcze nie. :tooth:
Czy to aby jest uleczalne?
Kiedyś moja żona pomyliła mnie z moim bratem i cały film siedziała przytulona do niego. Widziałem, myślę sobie w końcu brat . On nie protestował, żona nie protestowała, ja nie protestowałem, nikt nie protestował. Wydało się jak się odezwałem. Odskoczyła jak poparzona.
:rolling::rolling::rolling:
I to jest jeden z argumentów za wielodzietnością. :tooth: