Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dziecko w kościele to problem?

13»

Komentarz

  • Moja żona jest na razie tylko życzliwym obserwatorem tego pomysłu. :wink:

    Jakby co, mamy na stanie mantylki oraz chusty wszelakie.
  • W mojej poprzedniej parafii roiło się od dzieci. Na mszy św. o godz. 11 praktycznie były same rodziny z maluchami. Oczywiście dzieci kręciły się, dreptały tu i tam. W ostateczności rodzice wychodzili ze zbyt niesfornym dzieciaczkiem do przedsionka. Ksiądz wielokrotnie podkreślał, że maluch ma prawo się wiercić- jego to nie rozpraszało. Kazania były przystosowane, ale bez przesady, nie były infnatylne, po prostu ksiądz więcej wyjaśniał. Nie zdarzyło mi się, by ktoś mnie upominał - to było takie fajne małe miasteczko, gdzie rodzina z 3-4 dzieci była na porządku dziennym. W Warszawie czasem się zdarza, że jakaś starsza pani zwróci uwagę - mimo, że moje dzieci są całkiem spokojne i w kościele siedzą cicho.
    Teraz mieszkam w parafii, gdzie nawet na mszach dla dzieci nie widać zbyt wielu dzieci - mam na myśli tych małych, poniżej 7 roku życia. Toteż chodzących po kościele szkrabów nie widać.

    Nie jest łatwo poradzić sobie z kwestią dziecka w kościele. Z jednej strony wiele zależy od wyrozumiałości księdza i wspólnoty. Z drugiej strony ważą się losy relacji dziecka z Panem Bogiem - bo od tych pierwszych kontaktów bardzo wiele zależy. Ja zawsze starałam się zachęcać dzieci do udziału we mszy św. jednak nie ciągnęłam ich na siłę (u każdego były okresy wyraźnej niechęci) - Oczywiście mówię cały czas o dzieciach poniżej 7 roku życia. Trudno oczekiwać, by trzylatek ładnie uczestniczył we mszy św. , ciągłe strofowanie może mieć odwrotny skutek. Ale też uważam, że dziecko powinno zawsze wiedzieć, że kościół to kościół a nie plac zabaw, a msza św. to nie bal. "Atrakcją" mszy św. nie powinny być kawały opowiadane na kazaniu ani zabawki pod ołtarzem. Czasem trzeba zadać sobie trochę trudu, by przed wyjściem do kościoła porozmawiać, coś wyjaśnić, czasem potrzeba nieco pomysłowości, by umieć dotrzeć do dziecka. I nie chodzi mi tu o obietnice lizaka w zamian za grzeczne zachowanie...:smile:
  • Niedawno ksiądz zwrócił nam uwagę, że ściągamy córce czapkę z głowy w kościele, ale nie chciałam, żeby się przegrzała wziąwszy pod uwagę różnicę temertur.
  • Ja zwróciłam o to samo uwagę mężowi jak zdjął czapkę w kościele naszemu wówczas półrocznemu bąkowi :) Powiedział - niech się facet uczy :-)))))))
  • :bigsmile::wink:
  • No właśnie, to jest ciekawe, że zdejmowanie czapek jest "męskim doświadczeniem", które ojcowie przekazują synom. Tematem na pracę historyka, czy socjologa, jest to, jak i kiedy podobna nić została zerwana u kobiet. Moja śp. teściowa zawsze do kościoła zakładała kapelusik. A moja małżonka - gitarę na ramię - bo grała na Mszach młodzieżowych w oazowym zespole bigbitowym. Czyżby ktoś sprytnie wykorzystał konflikt pokoleń?
  • cosik w tym jest :bigsmile:
  • Takie wyjaśnienie o tyle jest bez sensu, że formą ukorzenia jest zdjęcie nakrycia głowy, a nie jej zasłonięcie.

    Swoją drogą ciekaw jestem, czy ekspansję islamu w krajach Zachodu także oceniasz jako naturalny przejaw postępu :cool:
  • [cite] Maciek:[/cite]
    [cite] ana:[/cite]Podobnie jest z tradycyjnym przerostem formy (czyt. chrzest dziecka przez lefebrystę pozostajacym poza Kościołem, czy warunkowanie uczestnictwa kobiet w Mszy od posiadania mantylki).
    Z lefebrystów tylko czterech biskupów miało pozostawać poza Kościołem, a i tak dzisiejsza prasa informuje, że według Ojca Świętego wcale nie zostali oni ekskomunikowani. Daje to w sumie zero lefebrystów pozostających poza Kościołem, lepiej zacząć się już do tego przyzwyczajać.

    Jeżeli chodzi o mantylki, bo tu już przytyk jest konkretnie w moją stronę, to tak, jak uczę moich synów zdejmowania czapek w kościele, tak będę uczył moje córki zakrywania głów. Jeżeli ktoś potrafi przedstawić uzasadnienie, dlaczego normy zachowania mają dotyczyć jedynie panów, to chętnie je przeczytam. A pretensje o "tradycyjny przerost formy" w tej kwestii kieruj do św. Pawła :wink:

    Włoski dziennik "Il Giornale" podaje, że Benedykt XVI podpisał dekret o zdjęciu ekskomuniki z czterech biskupów, wyświęconych bez zgody papieża Jana Pawła II w 1988 roku przez arcybiskupa Marcela Lefebvre'a.
    Czyli zdjęto z nich ekskomunikę, którą byli obłożeni co nie jest równoznaczne z faktem że "nie zostali ekskomunikowani".
    Bardzo cieszy fakt zdjęcia ekskomuniki.

    To, że kapłani z Bractwa Piusa X są ważnie wyświęcani i nie byli ekskomunikowani nie oznacza, że godnie sprawowali Msze Świętą, ponieważ byli suspendowani.Sprawowane Msze były ważne jednak sprawowane wbrew prawu kościelnemu.

    W moim odczuciu nie jest słuszna postawa Katolika, który namawia do odprawienia Mszy Św. w czasie której udzielany jest Sakrament Chrztu kapłana (suspendowanego) , wbrew Prawu Kanonicznemu.

    Jeśli ktoś chce zachowac tradycję może skorzystać z posługi kapłana z Bractwa Św. Piotra.

    Maciek oczywiście Twoja żona i córki mają prawo nosić mantylkę, nie było moim zamiarem robienie osobistych przytyków co do Twoich przekonań, chodziło mi raczej o zwrócenie uwagi na granicę gdzie forma przerasta treść. Podobnie jak w przypadku omawianych w tym wątku Mszy dla dzieci o czym też pisałam.

    Jeszcze raz chcę tylko zaznaczyć, że proszenie lefebrysty o odprawienie Mszy Św i proszenie oudzielenie Sakramentu Chrztu jest przerostem formy nad treścią i nie jest to prawidłaowa postawa Katolika.
  • Z tą ekskomuniką sprawa jest o tyle ciekawa, że zgodnie z prawem kanonicznym zaistniała ona "z mocy samego prawa", czyli automatycznie. Jan Paweł II stwierdził, że duchowni z FSSPX sami ją wobec siebie zaciągnęli. Jeżeli teraz Benedykt ogłosi opinię przeciwną, to poniekąd zaneguje zdanie swojego Poprzednika. Co więcej, przyzna rację arcybiskupowi Lefebvre, że w realiach 1988 roku nieposłuszeństwo Papieżowi w kwestii wyświęcenia biskupów było jedynym sposobem zachowania przy życiu tradycyjnych form liturgicznych. Można powiedzieć, że pośrednio usprawiedliwi to także wybór naszego forumowicza odnośnie szafarza Chrztu św.
  • [cite] Werka:[/cite]To normalne, że z biegiem czasu (tzw. postępem) eliminowane są formy, które mają wskazywać na niższość kobiet, czy mówiąc wprost służą ich u(po)korzeniu. To akurat nie jest złe.


    Niestety człowiek zawsze musi w coś wierzyć...
  • Nie jestem pewna, w tej dziedzinie zczerpnęłaby opini jakiegoś autorytetu.
    Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie jednak wydaje mi sie biorąc powyższe za pewne nadużycie ten sposób wnioskowania. Drugą część.

    Nawet jeśli to fakt ten zaistniał w ostatnich dniach a w przeszłości....
    Pozwolę sobie pozostac przy swoim zdaniu, choć może inne argumenty je zmienią.
  • Co do szafarza sakramentu to ten ktoś miał jednak raczej możliwość zwrócenia sie do Kapłanów z bractwa Św. Piotra
  • my chcieliśmy by chrzest jednego z naszych synów wyglądał inaczej.....i by odbył się poza ( wówczas wiejską, prymitywną )parafią
    Poszliśmy po radę do jednego z autorytetów poznańskiego seminarium i On nam wytłumaczył, że niedobrze jest chrzcić poza parafią dla własnego widzimisię , nawet jeśli podyktowane jest to pozytywnymi przesłankami, że powinniśmy być przykładem a nie zgorszeniem i z szacunkiem podchodzić do przynależności do parafii, nawet jeśli mamy wątpliwości co do poziomu proboszcza....poszliśmy za tą radą......a chrzest ten był najbardziej uroczysty z wszytkich chrztów naszych dzieci - wiejski proboszcz, który dotąd toczył z nami boje zadziwił nas .....pozytywnie :smile:
  • My chrzciliśmy syna w mojej rodzinnej parafii (tej od "neonów":wink:), bo cały czas byliśmy w rozjazdach i tymczasowo po różnych parafiach. Ja byłam zameldowana w jednym mieście, mążÂ w innym, a mieszkaliśmy jeszcze gdzie indziej w różnych wynajętych mieszkaniach. Na razie jesteśmy tu gdzie jesteśmy chyba na dłużej, choć już teraz planujemy przeprowadzkę, żeby w końcu gdzieś osiąść na stałe. Brakuje mi stabilizacji.
  • Mona , a gdzie planujecie ? Ja z jednej strony dążę do stabilizacji ale z drugiej tęsknię za takim stanem podejmowania ważnych decyzji , budowania czegoś od nowa.
  • Właśnie chciałam pisać o tym w wątku intencje modlitewne. Mamy upatrzoną działkę prawie tuż pod... Jasną Górą. Są to rodzinne włości, ale musimy chyba sporo wyłożyć, żeby je odzyskać. Jak już dojdzie to do skutku będziecie mieć metę u nas podczas pielgrzymek :wink: Jak na razie wszystko idzie po naszej myśli, modlę się, żeby był tak dalej :whorship:
  • Mona , będę o tej intencji pamiętać ! Ja się urodziłam w Częstochowie i bardzo ją lubię. Powodzenia !
  • Małgorzato , zanim Mona się wybuduje , na 14 dla Ciebie będzie za mały :bigsmile:
  • E tam, pielgrzymi wszystko zniosą, nawet drobne ciasne niewygody :wink:
  • mój proboszcz powiedział, że dzieci nie chodzące do szkoły nie muszą uczestniczyć we mszy św. - i tak nic nie zrozumieją.
    na szczęście chodzimy do innej parafii (jak chodzi po kolendzie - bo widzimy sie tylko wtedy już nie dyskutujemy)
  • fuj, ale błąd - to z pośpiechu, bo już powinnam wyjść do domu z pracy, oczywiście "po kolędzie"
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.