Ciekawy gość ten @Modest189. Nie wiem czy to troll czy nie, może perfekcjonista. Wychowanie dzieci nie musi być tak nieprawdopodobnie drogie, np. wózki kupowaliśmy używane, ubranka, foteliki samochodowe przechodziły z dziecka na dziecko. Mieliśmy pieluchy wielorazowe. Co do przyszłości moich dzieci, nie planuje im szczegółowo ani studiów w USA, ani kariery lekarskiej w UK. Pan Bóg daje nam różne talenty więc jeśli któryś z moich synów byłby np. dobrym murarzem - czemu nie?
Ciekawy gość ten @Modest189. Nie wiem czy to troll czy nie, może perfekcjonista. Wychowanie dzieci nie musi być tak nieprawdopodobnie drogie, np. wózki kupowaliśmy używane, ubranka, foteliki samochodowe przechodziły z dziecka na dziecko. Mieliśmy pieluchy wielorazowe. Co do przyszłości moich dzieci, nie planuje im szczegółowo ani studiów w USA, ani kariery lekarskiej w UK. Pan Bóg daje nam różne talenty więc jeśli któryś z moich synów byłby np. dobrym murarzem - czemu nie?
Właśnie widzisz Kamil, ja albo nie jestem zaradny życiowo albo mam wiecznie pecha. Pierwsze dwa lata życia naszej córki zwiększyły nam wydatki około 18 tys. zł rocznie. Tez kupujemy używane, ale jakoś nie mam szczęścia do tych rzeczy i potem i tak muszę kupić drugi raz nowe, wiec to taka pozorna oszczędność. Chce jak najlepiej dla córki, ale nie potrafię, bo mnie odtrąca. Kontakty z żoną się tez trochę ograniczają do wymiany informacji i objęcia dyżuru nad pilnowaniem córki. Bo w sumie tak sobie uświadomiłem, ze zacząłem dyskusję od myśli o kolejnym potomku, ale nawet sobie nie umiem przypomnieć sytuacji przez te dwa lata, żeby była nawet sposobność fizyczna... może dwa, trzy razy.
Czasem trzeba sobie odpuścić. Choć dziwnie się czuję czytając twój wpis @Modest189, bo z większym entuzjazmem szłam do moich dzieci z pracy niż ty do swojego własnego dziecka. Przykre to, ale każdy ma prawo być jakiś tam.
@mamababcia - niestety tak jest... dla nas najgorszy jest weekend. W przeciwieństwie do innych ludzi cieszymy się bardziej na poniedziałek niż na piątek, bo nawet najbardziej wyczerpujące zadania w pracy jawią nam się jako urlop po „rodzinnym” weekendzie
Miałam tak ze środkową córką, kiedy miała około 2 lata. Był moment, gdy uświadomiłam sobie, że jej nie kocham, tak działa mi na nerwy. Nadal to trudny typ, skończyła 3 lata, ale przez ten czas nauczyłam się odpuszczać i reagować na jej potrzeby. Do niej muszę mieć zupełnie inne podejście niż do pozostałych dzieci. Co ciekawe, jest taka tylko dla mnie, przy mnie czuje się bezpieczna i uwalnia wszystkie emocje. To jest tak męczące psychicznie i fizycznie... No ale u nas nie było aż takiego kryzysu jak u Modesta. Mamy wiele wspólnych, dobrych wspomnień.
Właśnie to jest trop. Poznawać dziecko i reagować na jego potrzeby. Mądrze reagować. Odpuścić sobie myślenie, co będzie za 20 lat. Skupić się na tu i teraz. Poznawać. Miłość to akt woli. Warto chcieć pokochać i pod tym kątem działać. Polecam książkę H. Olechnowicz Dziecko własnym terapeutą.
Wiem, że ciężko. Ale co zrobisz, jak dziecko w tym samym pokoju, które budzi najmniejszy szelest, ciągle się wybudza i 90% nocy przesypia między nami w łóżku. A do tego dochodzi zmęczenie...
Czytam , i dochodzę do wniosku, że istnieją ludzie , którzy całe życie uważają się za męczenników bo tak. I nie ma takiej mocy aby zeszli z pomnika męczennika. Prędzej cokół się wykruszy.
To nieprawda. Jesteś niesprawiedliwa. Nie pisze o emocjach czy mi z tym złe czy nie, a tylko opisuje suche fakty. Z kolei są tacy, którzy wszystko wychodzi, albo przynajmniej na takich się kreują. Mają nieograniczone środki finansowe, więc kobieta może zostać w domu i nie musi zarabiać. Oczywiście dzieci są ułożone i grzeczne, mają zaspokojone wszystkie potrzeby emocjonalne, bo każda Matka Polka rozumie potrzeby emocjonalne i na nie odpowiada (każda ma doktorat z psychologii?!). Z mężem też jest cudownie, dzieci mają swoje pokoje, więc jest czas, ochota i możliwość nad myśleniem nad kolejnym potomkiem.
A jak ktoś ma trudności, to od razu jest malkontentem.
Podsumowując o mnie: 1. Tak, mam trudne dziecko, którego kompletnie z żoną nie rozumiemy. Jesteśmy osobami, które bardziej myślą niż czują. 2. Tak, u nas ti kobieta jest głównym żywicielem rodziny, bo ma wyższą pensję. 3. Tak, czasami musimy zostawić dziecko z obcą osobą, bo musimy coś załatwić np. w banku. 4. Tak, dziecko śpi w naszym łóżku praktycznie każdej nocy. Ma swój pokój i swoje łożeczko, jednak wcale z niego nie korzysta. 5. Nie, ani ja ani żona nie możemy zrezygnować z pracy, ponieważ mamy zobowiązania finansowe do spłacenia. 6. Praktycznie nie współżyjemy od czasu urodzenia się córki.
Suche fakty, wynikające z wpisów, @Modest189, są takie: na wszystko masz odpowiedź, nie próbujesz otworzyć się na żadne rozwiązania, bo chyba czujesz, że to wymagałoby pewnego wysiłku, przemeblowania myślenia, włączenia zmian do życia. Weź się ogarnij, popatrz na wszystkie skierowane do ciebie rady i uwagi i przemyśl, przemódl, oddaj to Bogu. I posłuchaj, co On na to i zrób dokładnie po Jego myśli, choćby ci się wydawało, że to niemożliwe. Wiem że w depresji to trudne, ale zrób to. Aha, nie zaniedbuj relacji z żoną. To jest Twoje główne powołanie.
Czytam , i dochodzę do wniosku, że istnieją ludzie , którzy całe życie uważają się za męczenników bo tak. I nie ma takiej mocy aby zeszli z pomnika męczennika. Prędzej cokół się wykruszy.
To nieprawda. Jesteś niesprawiedliwa. Nie pisze o emocjach czy mi z tym złe czy nie, a tylko opisuje suche fakty.
I czego oczekujesz w zamian tych suchych faktów???
Opisz jakieś radosne suche fakty.
Ale , dobra, nie zamierzam dyskutować.
Sucha dyskusja mnie już znudziła po tylu latach na forum.
Giń na sucho.
Radosne suche fakty: Mamy własne mieszkanie na kredyt, ale jednak nie musimy mieszkać z rodzicami czy wynajmować. Mamy własny samochód, który odpala codziennie rano. Oboje mamy pracę. Jesteśmy wszyscy ogólnie zdrowi fizycznie.
Wiem, że ciężko. Ale co zrobisz, jak dziecko w tym samym pokoju, które budzi najmniejszy szelest, ciągle się wybudza i 90% nocy przesypia między nami w łóżku. A do tego dochodzi zmęczenie...
@Bea bo Tobie bocian dzieci przynosi może @Modest189 też powinien z bocianem gadać albo ogródek założyć @Modest189 a tak już na serio jak przyszłam na forum byłam materialnie i mirszkaniowo w dużo gorszej sytuacji, do konca życia będę wspominać wątek chciałabym trzecie ale.. Serce się raduje i otwiera jak czytasz świadectwa takiego zaufania do Boga i takiej miłości zajrzyj może i Twojego serca Bóg dotknie
Trudno powiedzieć Aktualnie w domu czworo. Bywało siedmioro W różnych kombinacjach. W upierdliwości nocnej ostał się poki co jeden highneed jak mowisz. Ma ponad cztery lata. Tak od dnia urodzenia. Ale Bóg tylko wie co będzie w przyszłości
I wszystkie Twoje? No i jak to mozliwe? Hotel na weekendy z mezem czy jak?
Trudno powiedzieć Aktualnie w domu czworo. Bywało siedmioro W różnych kombinacjach. W upierdliwości nocnej ostał się poki co jeden highneed jak mowisz. Ma ponad cztery lata. Tak od dnia urodzenia. Ale Bóg tylko wie co będzie w przyszłości
I wszystkie Twoje? No i jak to mozliwe? Hotel na weekendy z mezem czy jak?
nie uważasz, że to trochę zbyt osobiste pytanie?
To nie jest pytanie osobiste, a techniczne. Wszyscy wiemy jak wygląda staranie się o dziecko, a z drugiej strony ja się podzieliłem, że przez dwa lata od momentu urodzenia córki z żoną taką możliwość miałem max. 3 razy. Zastanawiam się co można poprawić, aby jednak utrzymać relację też pod tym względem - inny pokój, hotel, wyjazd na weekend bez dzieci itd. Jak ludzie, którzy mają więcej niż jedno dziecko sobie z tym radzą.
Trudno powiedzieć Aktualnie w domu czworo. Bywało siedmioro W różnych kombinacjach. W upierdliwości nocnej ostał się poki co jeden highneed jak mowisz. Ma ponad cztery lata. Tak od dnia urodzenia. Ale Bóg tylko wie co będzie w przyszłości
I wszystkie Twoje? No i jak to mozliwe? Hotel na weekendy z mezem czy jak?
Wiesz. Małżeństwa mają sypialnie Od wielu lat nie jeżdżę z mezem nigdzie jak on ewidentnie nie musi
Tylko, że po urodzeniu dziecka najczęściej sypialnia małżeńska staje się sypialnią rodzinną. W takim razie zazdroszczę, że dzieci umożliwiły Wam pozostawienie sypialni dla Was. U nas główne miejsce w łóżku zajmuje córka przez całą noc. Czasami nawet się zdarza, że żona zostaje z nią, a ja przenoszę się do salonu, jak muszę wcześniej wstać czy coś.
Komentarz
Odpuścić sobie myślenie, co będzie za 20 lat. Skupić się na tu i teraz. Poznawać. Miłość to akt woli. Warto chcieć pokochać i pod tym kątem działać.
Polecam książkę H. Olechnowicz Dziecko własnym terapeutą.
Ciężko by było o potomka:)
A niby natura taka mądra..
Z kolei są tacy, którzy wszystko wychodzi, albo przynajmniej na takich się kreują. Mają nieograniczone środki finansowe, więc kobieta może zostać w domu i nie musi zarabiać. Oczywiście dzieci są ułożone i grzeczne, mają zaspokojone wszystkie potrzeby emocjonalne, bo każda Matka Polka rozumie potrzeby emocjonalne i na nie odpowiada (każda ma doktorat z psychologii?!). Z mężem też jest cudownie, dzieci mają swoje pokoje, więc jest czas, ochota i możliwość nad myśleniem nad kolejnym potomkiem.
A jak ktoś ma trudności, to od razu jest malkontentem.
Podsumowując o mnie:
1. Tak, mam trudne dziecko, którego kompletnie z żoną nie rozumiemy. Jesteśmy osobami, które bardziej myślą niż czują.
2. Tak, u nas ti kobieta jest głównym żywicielem rodziny, bo ma wyższą pensję.
3. Tak, czasami musimy zostawić dziecko z obcą osobą, bo musimy coś załatwić np. w banku.
4. Tak, dziecko śpi w naszym łóżku praktycznie każdej nocy. Ma swój pokój i swoje łożeczko, jednak wcale z niego nie korzysta.
5. Nie, ani ja ani żona nie możemy zrezygnować z pracy, ponieważ mamy zobowiązania finansowe do spłacenia.
6. Praktycznie nie współżyjemy od czasu urodzenia się córki.
Aha, nie zaniedbuj relacji z żoną. To jest Twoje główne powołanie.
Mamy własne mieszkanie na kredyt, ale jednak nie musimy mieszkać z rodzicami czy wynajmować.
Mamy własny samochód, który odpala codziennie rano.
Oboje mamy pracę.
Jesteśmy wszyscy ogólnie zdrowi fizycznie.
@Modest189 a tak już na serio jak przyszłam na forum byłam materialnie i mirszkaniowo w dużo gorszej sytuacji, do konca życia będę wspominać wątek chciałabym trzecie ale..
Serce się raduje i otwiera jak czytasz świadectwa takiego zaufania do Boga i takiej miłości zajrzyj może i Twojego serca Bóg dotknie
Zastanawiam się co można poprawić, aby jednak utrzymać relację też pod tym względem - inny pokój, hotel, wyjazd na weekend bez dzieci itd. Jak ludzie, którzy mają więcej niż jedno dziecko sobie z tym radzą.
Oczywiście jak jęczeć przestanie i ciut wyobraźni włączy do życia...
Jak do tego doszło, nie wiem
bo zetknęłam się z taką postawą i argumentacją
nie wiem czy Modest jest realny, ale podobnie myślący ludzie istnieją
Mówimy po polsku. Tylko.
Ja znam moja żonę i jeszcze kilka innych.
I gdzie się te dzieci odbiera?