Ja podziękuję za zabieranie pracy do domu jak są w domu małe dzieci ..ani to bycie z dzieckiem ani to pracowanie ..no chyba, że jest w domu ktoś jeszcze Ja teraz pracuje z domu od 8do 14 bo dzieci mam w tym czasie w szkole. Nie potrzebowałam do tego rady rodziny
Wiadomo, ze te dzieci sa jakoś zorganizowane, sa u opiekunki, czy w przedszkolu. Tylko chodzi o takie sytuacje awaryjne typu choroba dziecka (dla jasności - nic ciężkiego, ale sa takie dni, ze lepiej zostawić dziecko w domu) albo całkiem zwykle jak wizyta na badaniu okresowym z dzieckiem, albo jakas rozmowa w szkole. Nie ma zupełnie stresu pt co ja teraz zrobię.
Praca dostosowuje sie do rytmu zycia rodziny, a nie na odwrót.
Ja np pracowałam w piątek, moj oficjalnie wolny dzień od 19 do 22. Akurat miałam czas i chęci, zeby pewien problem rozwiązać. Czuje, ze w poniedziałek, w biurze zajęłoby mi to o wiele wiecej czasu, bo współpracownicy czesto przeszkadzają bardziej niz dzieci w pracy
Teraz mam trzy godziny na np. wizytę u fryzjera w ciągu dnia. Mi taki układ pasuje.
W małych firmach jest ten problem, że powyżej ilus zatrudnionych pracodawcy bardzo rosną obowiązki. Pamiętam, kiedy pracowałam w prywatnym przedszkolu, musieli kogoś dać na umowę zlecenie, żeby kogoś zatrudnić na etat, bo jedna osoba więcej i już by mieli ciężko. Ale nie wiem ile to osób i co to dokładnie zmienia.
My sobie bardzo cenimy, że lwią część pracy mąż może wykonywać przy własnym biurku. Albo prowadząc długie rozmowy zawodowe przez telefon jednocześnie robiąc coś w domu.
Ta rada to dla mnie kolejny przykład kolesiostwa tego rządu i mnożenie etatów bez żadnego realnego wpływu na cokolwiek, bo to, by upychać krewnych i znajomych królika.
Fajnie, jakby było więcej możliwości elastycznego zatrudnienia, jestem jak najbardziej za, choć wiadomo, że nie wszędzie to się sprawdzi.
Ale rozmowa jest o ułatwieniach dla tych którzy uważają że chcą/mogą/lubią/potrzebują, a Ty mówisz że sięniedasię, bo ty nie jw. Zresztą, dzieci przeciez rosną.
Nie.wczesniej napisałam, że da się pracować z domu jak dzieci są w szkole i rada rodziny nie jest do tego potrzebna
Ta rada to dla mnie kolejny przykład kolesiostwa tego rządu i mnożenie etatów bez żadnego realnego wpływu na cokolwiek, bo to, by upychać krewnych i znajomych królika.
Fajnie, jakby było więcej możliwości elastycznego zatrudnienia, jestem jak najbardziej za, choć wiadomo, że nie wszędzie to się sprawdzi.
@Coralgol nie bardzo widzę kolesiostwo. To naprawdę kompetentni ludzie z szerokim doświadczeniem. Stawiam, że do obsługi są że dwa etaty plus zwrot kosztów dojazdu koleją 2. klasą dla zamiejscowych na spotkania. Jeśli rząd faktycznie weźmie pod uwagę ich opinie (choćby w 30%) to dobrze wydane pieniądze.
W małych firmach jest ten problem, że powyżej ilus zatrudnionych pracodawcy bardzo rosną obowiązki. Pamiętam, kiedy pracowałam w prywatnym przedszkolu, musieli kogoś dać na umowę zlecenie, żeby kogoś zatrudnić na etat, bo jedna osoba więcej i już by mieli ciężko. Ale nie wiem ile to osób i co to dokładnie zmienia.
Ale ta ilości jest przeliczana na ilość pełnych etatów, więc nie liczy się ilość osób, a wypracowywana przez nie ilość etatów.
No i? Myślicie że w ogóle da się podnieść poziom dzietnosci poprzez regulacje prawne? Przecież to glupie jest. Natomiast jestem za ulatwieniami dla duzych rodzin, bo dzieki takim rodzinom mamy dla kogo się starać i uprawiać politykę. Biali ludzie mimo rozmaitych ułatwień nie chcą sie mnożyć.
Ale ja mówię że to się ma w głowie. W Polsce jest marny klimat jeśli chodzi o dzieci nie ze względu na pracę, finanse tylko ludzie mają obraz wielodzietnosci jako patologii i zaczyna się to już od trzeciego dziecka. To trzeba zmieniać w pierwszej kolejności. Ulatwienia o których piszecie są dobre nie tylko ze wzgledu na rodziny ale na każdego.
Np. Zwolnienia z podatków za względu na liczbę dzieci. Nie z dochodowego tylko z vat. Każde dziecko to obniżka vat w jakimś procencie, poza powiedzmy alkoholem i fajkami. Ulatwienia w pracy, emerytura rodzicielska:np za każde dziecko powyżej drugiego dodatek do emerytury. To tak na szybko.
Generalnie Polacy cenią rodzinę i chcą mieć dzieci. W UK mają często po troje bo ich na to stać. U nas też w podwarszawskich miejscowościach często ludzie lepiej sytuowani mają po 3 dzieci. A wielodzietność nie jest dla każdego. Za to gdyby ludzie byli mniej obciążeni podatkami myślę że większość chciała by mieć 2 lub troje dzieci.
U nas to zależy od miejsca zamieszkania. Też można tylko jest trudniej. Pensje są za niskie. Wynika to z całości gospodarki nie z rozwiązań tylko prorodzinnych. Wynika to też z tego że jesteśmy tanim rynkiem dla zagranicznych koncernów, jestesmy tanią siłą roboczą. Czemu kłopotliwe jest wyciaganie kdru?
Ciekawe, jakie tak naprawde sa dane dla tej Francji. Ja mam tam np. rodzinę - polsko-francuskie małżoństwo było, dwoje dzieci i to jest jeśli juz standard. Wg nich - dużo dzieci to faktycznie w rodzinach muzułmańskich + klasa wyższa - tylko ile tej klasy wyższej jest? Ogólnie dzietnosc buduje klasa srednia.
Ja też uważam, że ułatwienie powrotu do pracy,(gdy dziecko już korzysta z przedszkola) to byłby najlepszy pomysł - elastyczne godziny pracy, - jednakowe godziny szkolne i przedszkolne dla wszystkich dzieci, albo skrócone godz pracy dla jednego z rodziców. Praca zdalna w przypadku choroby dziecka.
Dodatki na dzieci "na zachodzie" są dużo wyższe niz u nas Jeśli program plus miał zwiększyć dzietność np. do trójki dzieci to powinni przy trzecim wypłacać 1000zl lub jakiś inny ekstra bonus
Pięćsetki to też było dużo trzy lata temu, a nie wpłynęły na liczbę urodzeń. Czy ktoś jeszcze jest tak naiwny, że wierzy, że jak dadza dwie pięćsetki, to coś się zmieni? Poza liczba głosów na PiS?
@malagala Z GUS i wyników wyborów Drugie, czasem dopiero pierwsze i ewentualnie trzecie dzieci rodzą właśnie kobiety urodzone na początku lat 80. (np. ja), ze szczytu wyżu demograficznego, bo to powiedzmy sobie szczerze, ostatni dzwonek. Jest maleńkie odbicie związane właśnie z wiekiem osób urodzonych właśnie w wyżu (największy skok był w 2008 i 2009, gdy mieliśmy masowo jako ta grupa wiekowa pierwsze dzieci. Potem był tylko spadek. Jakoś nie widzę, żeby z powodu piecsetek obecne 25/30-latki decydowały się na więcej niż jedynaków. Może się zdecydują również za 7/10 lat bliżej czterdziestki, ale wtedy nie będzie tego efektu odbicia, bo nie są z wyzu demograficznego.
Ale należałoby porównać przewidywania sprzed wprowadzenia programu ze stanem faktycznym. Gdzie słyszałam, że te przewidywania były niższe niż rzeczywistość. Dlatego myślałam, że może widziałaś jakąś rzetelna analizę.
Komentarz
Ja teraz pracuje z domu od 8do 14 bo dzieci mam w tym czasie w szkole.
Nie potrzebowałam do tego rady rodziny
Chyba realne dokładanie roboty
Albo prowadząc długie rozmowy zawodowe przez telefon jednocześnie robiąc coś w domu.
wtedy trzeba się delektować ciszą
Czemu kłopotliwe jest wyciaganie kdru?
- elastyczne godziny pracy, - jednakowe godziny szkolne i przedszkolne dla wszystkich dzieci, albo skrócone godz pracy dla jednego z rodziców. Praca zdalna w przypadku choroby dziecka.
Jeśli program plus miał zwiększyć dzietność np. do trójki dzieci to powinni przy trzecim wypłacać 1000zl lub jakiś inny ekstra bonus