Jak wziąć pod uwage że mete dobrej wełny kosztuje 100 zł tu trzeba półtora metra to cena nie przesadzona. A czy spódnica ładna to już jak kto widzi. Są osoby ktorym zależy na materiałach.
@uJa, na co Ci półtora metra materiału przy szyciu spódnicy?
No, nie trzeba być Sherlockiem, żeby dojść do tego, że szycie samemu wyjdzie taniej, niż prowadzenie firmy. Nie każdy też może chcieć nosić używane po kimś ciuchy, rozumiem to
Ps. Mam 84cm w pasie. To ile potrzebowałbym wełny na spódnice ołówkowa o długości 70cm, jak lubię? (Edt. W biodrach jeszcze więcej :P)
Atsd, próbowaliście kiedyś po pół roku noszenia reklamować zmechacenie pod pachami w jakiejś sukience? Obojętnie gdzie kupionej. Dostałam zwrot za kuriera i zwrot całej sumy za sukienkę. Bo się lekko skulkowala pod jedną pachą. A mają dwa lata gwarancji.
@Dorotak, ale przecież nie szyja jednej sztuki. Można z jednej dluhosci szyc równolegle xl i xs.
No nie, nie szyja. Ale mają bardzo limitowane serie tkanin. W princie, który teraz zamówiłam, w moim rozmiarze uszyli tylko 3 sztuki. Trzy Jeśli uważacie, że MZ szyję w Pl drogo, to nie widziałeście cen w np Aeterie, u Moniki Kamińskiej, w Swing i wielu innych. Te spódnice co linkowania Daga, na promce można dostać za 197, założę się że najniższa cenę jaką osiagnie w pełnej rozmiarówce będzie ok 160zl. Ostatnie sztuki pójdą za 97.
Nawiązując do wywiadu to bzdura że nie ma w sklepach "przyzwoitych" ubrań Są. I to bardzo dużo
Zależy od definicji 'przyzwoite'. Kto to miał problem z spódnica dla córki? Ja w sieciowkach nic a nic znaleźć dla siebie nie mogę i nie że względu na plastik w składzie, niestety tylko Edt. A te które mi pasują to mają takie ceny, że może nie będę wspominać, skoro wełniana spódnica z podszewką za 300zl Was bulwersuje
Bardzo popieram podejście, żeby na co dzień nosić lepszej jakości rzeczy niż od święta. Jak idę na wesele, jest tyle emocji, że zwisa mi, czy mam na sobie jedwab czy poliester. Poza tym ciuch używany kilka razy w roku (optymiastycxna wersja) nie zniszczy się. Sukienka na co dzień musi być wygodna, przewiewna i trwała.
@Dorotak masz moim zdaniem swietny stosunek do tego wszystkiego, znalazłaś sklep z przyzwoita obsługą i ubraniami, które Ci pasują. I chyba stacjonarnie masz duży salon. Mam wrażenie, że lubisz swoją szafę i masz radochę z tego. Żyć nie umierać.
@Dorotak masz moim zdaniem swietny stosunek do tego wszystkiego, znalazłaś sklep z przyzwoita obsługą i ubraniami, które Ci pasują. I chyba stacjonarnie masz duży salon. Mam wrażenie, że lubisz swoją szafę i masz radochę z tego. Żyć nie umierać.
Wszystkie się mechaca i drogie i tanie Tanszych nie żal ...
I to jest najlepszy dowód na to, że tani azjatycki rynek przyzwyczaił nas, że możemy chodzić w śmieciach i szybko i często je wymieniać, bo ich jakość jest po prostu marna. Przyzwyczailiśmy się do tanich i słabych ciuchów. I ich szybkiego ruchu w szafie. Nie, nie wszystkie się mechacą. A te które się mechacą ja akurat mogę reklamować
Za dużo naczytałam się rozżalonych komentarzy klientek. Złe konstrukcje, niedoróbki, słabej jakości materiał (zdjęcia przetarć już po jednym użyciu!). Czekanie na pieniądze zaskakująco długo - wiele dziewczyn musiało upominać się o własne pieniądze.
Aeterie mam wrażenie ma stroje o wiele lepiej skrojone. Kilka naprawdę fajnych sukienek (choć babcine też, oczywiście). Teraz po 250 zł. Żeby np. uszyć taką sukienkę to trzeba się nagłówkować - abstrahując od tego, czy mi się podoba, czy nie: https://aeterie.com/produkt/cardamina-rosea/#reviews
Przepraszam, ale to są już serio stroje dla służby w downton abbey -------------------- tak, bo to ten sam target co MZ, te same klientki często, dlatego właśnie porównuję te dwie firmy
Ale sobie kupują te ciuchy czy służbie? nie no, żartuję, ale te ciuchy to już nie jest nawiązanie do dawnego stylu, MZ w moim odczuciu dużo bardziej nowoczesna, o krawiectwie się nie wypowiadam.
Nie wiem, może i są kiecki MZ za 6 stów mi się teraz ciągle (hyhy) pokazują reklamy z sukienkami za 197-250 zł. Promocje. Nie "widzę" kiecki na wieszaku czy z samego zdjęcia. Musi byc model, takie ot zaburzenie. Ja mam zupełnie inny gust(może raczej brak gustu) i niemal wszystko, co pokazujecie mi się nie podoba. Nie wiem, czy300 zł za sukienkę to dużo, ale jak sobie pomyślę, że to koszt materiału, wypłata pracownika, inne koszty no i zysk właściciela to nie uważam, by to było za dużo. Małe chińskie albo indonezyjskie rączki to wiadomo, za miskę ryżu robią, no ale tutejsze szwaczki już by chciały trochę więcej, niż miskę ryżu plus szczaw.
ja widze czasem Mlode dziewczyny w "zasłonkach" a potem wysyp starych Panien bedzie i nie chodzi o to zeby kontrą bylo pokazywanie cyckow i posladkow no ale jakies minimalne wyczucie
Takie lata 50-te bardzo kobiece były, teraz wszystko w stronę mundurka idzie, jakis androgenicznych wytworów. Czes tych rzeczy bardzo mi sie podoba, ale trudno tak na co dzień chodzic, tzn nie potrafie sobie wyobrazić sytuacji, w której taki strój byłyby odpowiedni. Ale fakt, nie chadzam na mecze krykieta, ani do Country club
A jak kupić ale nie w necie kurtkę w jakimś żywym kolorze na przykład żółtym? I żeby była wyprzedaż? I duży rozmiar około 50 rozmiar, ale żeby nie było ani babciowate ani nastolatkowate? @Daga moje zakupy w lumpeksach zwykle były mega nieudane. Już znaczenie lepiej wypadają przeglądy naszych szaf i pawlacza lub antresoli. I znalezienie jakiś ciuchów z dawnych czasów, lepszej jakości, oryginalnych.
Ale tak rzadko mogę coś na siebie znaleźć w sklepach. Zwłaszcza z takich bazowych rzeczy typu spodnie, spódnica, kurtka. Jeszcze sweterki, sukienki prędzej.
W lumpeksach naprawdę słabo. Już lepiej wychodziło, gdy coś dostałam po kimś. Parę takich rzeczy mam ulubionych.
Ha ha właśnie siedzę w bluzie od dresu w kwiaty. Fakt, że delikatne. To tak a propos dyskusja o łączkach.
Komentarz
A nie chcę...
Ps. Mam 84cm w pasie. To ile potrzebowałbym wełny na spódnice ołówkowa o długości 70cm, jak lubię?
(Edt. W biodrach jeszcze więcej :P)
Atsd, próbowaliście kiedyś po pół roku noszenia reklamować zmechacenie pod pachami w jakiejś sukience? Obojętnie gdzie kupionej. Dostałam zwrot za kuriera i zwrot całej sumy za sukienkę. Bo się lekko skulkowala pod jedną pachą. A mają dwa lata gwarancji.
Tanszych nie żal ...
Jeśli uważacie, że MZ szyję w Pl drogo, to nie widziałeście cen w np Aeterie, u Moniki Kamińskiej, w Swing i wielu innych.
Te spódnice co linkowania Daga, na promce można dostać za 197, założę się że najniższa cenę jaką osiagnie w pełnej rozmiarówce będzie ok 160zl. Ostatnie sztuki pójdą za 97.
Są. I to bardzo dużo
Ten Pan poprostu tworzy sobie legendę...
Ja w sieciowkach nic a nic znaleźć dla siebie nie mogę i nie że względu na plastik w składzie, niestety tylko
Edt. A te które mi pasują to mają takie ceny, że może nie będę wspominać, skoro wełniana spódnica z podszewką za 300zl Was bulwersuje
Nie, nie wszystkie się mechacą. A te które się mechacą ja akurat mogę reklamować
Aeterie mam wrażenie ma stroje o wiele lepiej skrojone. Kilka naprawdę fajnych sukienek (choć babcine też, oczywiście). Teraz po 250 zł.
Żeby np. uszyć taką sukienkę to trzeba się nagłówkować - abstrahując od tego, czy mi się podoba, czy nie:
https://aeterie.com/produkt/cardamina-rosea/#reviews
--------------------
tak, bo to ten sam target co MZ, te same klientki często, dlatego właśnie porównuję te dwie firmy
Bardzo dziwi mnie moda dosłownego retro wśród młodych dziewczyn
Nie "widzę" kiecki na wieszaku czy z samego zdjęcia. Musi byc model, takie ot zaburzenie.
Ja mam zupełnie inny gust(może raczej brak gustu) i niemal wszystko, co pokazujecie mi się nie podoba.
Nie wiem, czy300 zł za sukienkę to dużo, ale jak sobie pomyślę, że to koszt materiału, wypłata pracownika, inne koszty no i zysk właściciela to nie uważam, by to było za dużo.
Małe chińskie albo indonezyjskie rączki to wiadomo, za miskę ryżu robią, no ale tutejsze szwaczki już by chciały trochę więcej, niż miskę ryżu plus szczaw.
i nie chodzi o to zeby kontrą bylo pokazywanie cyckow i posladkow
no ale jakies minimalne wyczucie
@Daga moje zakupy w lumpeksach zwykle były mega nieudane. Już znaczenie lepiej wypadają przeglądy naszych szaf i pawlacza lub antresoli. I znalezienie jakiś ciuchów z dawnych czasów, lepszej jakości, oryginalnych.
Ale tak rzadko mogę coś na siebie znaleźć w sklepach. Zwłaszcza z takich bazowych rzeczy typu spodnie, spódnica, kurtka. Jeszcze sweterki, sukienki prędzej.
W lumpeksach naprawdę słabo. Już lepiej wychodziło, gdy coś dostałam po kimś.
Parę takich rzeczy mam ulubionych.
Ha ha właśnie siedzę w bluzie od dresu w kwiaty. Fakt, że delikatne. To tak a propos dyskusja o łączkach.