Ja zakładam tylko wchodząc do sklepów typu biedronka czy Selgros. W reszcie sklepów do jakich chadzam nie wymagają maseczek. Co do nauki jeśli ma być zdalną i z rygorami sanitarnymi to poeksperymentuję z ED.
I dobrze, ludzie i tak w większości nie nosili. Za chwilę pewnie podobnie będzie ze sklepami. Kto będzie zakładał maseczkę wchodząc na chwilę do żabki? Raz, że przy spontanicznym wejściu nie pomyśli o tym, dwa - ile tych maseczek trzebaby nosić ze sobą, by nie zakładać już tej zdjętej po raz drugi.
nieprawda, zdecydowana większość nosiła Niestety zdejmij - ale tylko na ulicy i tylko jeśli dystans jest większy niż dwa metry.
U mnie nikt nie nosił. Poza turystami. Bar czynny przez całą pandemię. Nikt nie jest chory. Tzn nikt nie miał żadnych objawów chorobowych covid. Pamiętam jak w drugim wątku ktoś pisał że to dlatego że jeszcze nikt nie zachorował. No nikt nie zachorował przez całą pandemię. A przecież większość pracowała, jeździła po hurtowniach co drugi dzień, masa obcych się przewijała przez sklep i przez bar bez maseczek, bo trudno pić piwo w masce. Przynajmniej kilka osób powinno być chorych skoro to pandemia.
U mnie nikt nie nosił. Poza turystami. Bar czynny przez całą pandemię. Nikt nie jest chory. Tzn nikt nie miał żadnych objawów chorobowych covid. Pamiętam jak w drugim wątku ktoś pisał że to dlatego że jeszcze nikt nie zachorował. No nikt nie zachorował przez całą pandemię. A przecież większość pracowała, jeździła po hurtowniach co drugi dzień, masa obcych się przewijała przez sklep i przez bar bez maseczek, bo trudno pić piwo w masce. Przynajmniej kilka osób powinno być chorych skoro to pandemia.
Nie martw się zaraz ktoś ci napisze że to pojedynczy przypadek nie ma znaczenia. Tylko tak czytając, rozmawiając tych pojedynczych przypadków jest sporo.
Osobiście znam sporo osób, które w okresie styczeń-marzec przechodziły chorobę wirusową z intensywnym kaszlem, wysoką temperaturą i stanem ogólnego wyczerpania. Wtedy jeszcze nie było paniki koronowej, więc lekarz dawał kwitek na nurofen i ew. leki przeciwwirusowe plus tydzień siedzenia w domu. Także wiele osób mogło przechodzić nawet objawowo i intensywnie, tylko nikt tego jeszcze wtedy nie nazywał koronawirusem.
@Daan na to Ci napiszą, że była też w tym roku drugą epidemia ciężkiej grypy. Wszystko to już przerabialiśmy. Ja tam i tak swoje wiem, że u nas praktycznie brak zachorowań tylko dlatego, że już wcześniej był kontakt z wirusem zanim oficjalnie ogłoszono pandemię.
My chorowalismy w lutym, wszyscy, najgorzej maz z dusznosciami i syn najstarszy z wysoką gorączka. Ja tylko.gorączka i ciężar przez kilka tygodni w klatce piersiowej. Dzieci młodsze roznie, dwoje prawie wcale a dwoje kilka dni z gorączką przelezalo. Teraz by człowiek myślał że to ten wirus, testy robil, a wtedy po prostu się jakoś przetrwalo, polezalo i tyle.
I dobrze, ludzie i tak w większości nie nosili. Za chwilę pewnie podobnie będzie ze sklepami. Kto będzie zakładał maseczkę wchodząc na chwilę do żabki? Raz, że przy spontanicznym wejściu nie pomyśli o tym, dwa - ile tych maseczek trzebaby nosić ze sobą, by nie zakładać już tej zdjętej po raz drugi.
U nas jest od początku tak, że trzeba zasłaniać twarz wchodząc do pomieszczeń zamkniętych: sklepy, komunikacja, kościoły; teraz, po poluzowaniu (otwarte placówki kultury) powyższe nadal obowiązuje. W szpitalu może chorego odwiedzić tylko najbliższa osoba i nie dłużej, aniżeli 1 godz./dz. Nie wolno choremu nic przynosić.
A najbardziej cieszy mnie brak limitu w kościołach.
Jeszcze, żeby normalnie wrócić do szkoły i do pracy.
i mam nadzieję, że od września nie będzie tej cholernej zdalnej nauki.
Teoretycznie nie ma limitu, ale nadal jest obowiązek zachowania odstępu, no i zasłanianie twarzy. Przy tym, należy mieć na uwadze, że jeżeli jedna osoba okaże się pozytywna na Covid-19, to wszyscy uczestnicy, w tym ksiądz, będą mieli kwarantannę.
Ja się zastanawiam, czy to niby poluzowanie nie ma podtekstu - przestać już ludziom pieniądze, w ramach pomocy wypłacać? Na dłuższą metę żaden budżet tego nie wytrzyma. Niby wolno otworzyć restauracje, kawiarnie, kina, ale ma być o 50 proc. zredukowana liczba klientów.
Dziś rano rząd oficjalnie potwierdził, że od 6 czerwca kina i teatry będą mogły zostać oficjalnie otwarte. Właściciele kin i widzowie w całej Polsce czekali na tę wiadomość od miesięcy, ale początkowa radość szybko ustąpiła rodzącym się pytaniom i wątpliwościom. Powrót do normalności i zarabiania potrwa bowiem jeszcze długo.
Minister Gliński stał się 27 maja na szczęście na krótki moment zwiastunem pozytywnych wieści. Ogłosił, że od 6 czerwca kina, filharmonie, audytoria w domach kultury, cyrki i teatry będą mogły wznowić swoją działalność. Z kolei organizacja koncertów plenerowych została umożliwiona od dnia 30 maja. W tego typu przypadkach diabeł tkwi jednak w szczegółach, a te są dla kiniarzy już znacznie mniej optymistyczne. Pojemność widowni na pojedynczym seansie została ograniczona do 50 proc., a wszyscy widzowie zostaną zobowiązani do noszenia maseczek podczas pobytu na sali kinowej.
Od 30 maja br. nie będzie obowiązku zasłaniania nosa i ust w otwartej przestrzeni pod warunkiem zachowania 2 metrów dystansu od innych osób. Tydzień później otwarte zostaną kina, teatry, siłownie i salony masażu, które będą działać w reżimie sanitarnym. Możliwe będzie także organizowanie wesel do 150 osób.
Usta i nos nadal obowiązkowo trzeba zasłaniać w autobusach i tramwajach, sklepach, kinach i teatrach, salonach masażu i tatuażu, kościołach i urzędach.
W punktach gastronomicznych nadal musi być zachowana odpowiednia odległość między stolikami, a klienci muszą mieć zakryte usta i nos zanim usiądą do stolika.
Od 30 maja w przestrzeniach otwartych dozwolona jest organizacja zgromadzeń, w których bierze udział do 150 osób. Uczestnicy muszą jednak zasłaniać usta i nos lub zachować 2-metrowy dystans społeczny.
Od 6 czerwca br. przy zachowaniu reżimu sanitarnego będą mogły wznowić działalność:
* kina, teatry, opery, balet
* baseny, siłownie, kluby fitness, sale zabaw i parki rozrywki
A najbardziej cieszy mnie brak limitu w kościołach.
Jeszcze, żeby normalnie wrócić do szkoły i do pracy.
i mam nadzieję, że od września nie będzie tej cholernej zdalnej nauki.
Teoretycznie nie ma limitu, ale nadal jest obowiązek zachowania odstępu, no i zasłanianie twarzy. Przy tym, należy mieć na uwadze, że jeżeli jedna osoba okaże się pozytywna na Covid-19, to wszyscy uczestnicy, w tym ksiądz, będą mieli kwarantannę.
Ja się zastanawiam, czy to niby poluzowanie nie ma podtekstu - przestać już ludziom pieniądze, w ramach pomocy wypłacać? Na dłuższą metę żaden budżet tego nie wytrzyma. Niby wolno otworzyć restauracje, kawiarnie, kina, ale ma być o 50 proc. zredukowana liczba klientów.
Zwyczajnie może zauważyli, że zarżnęli wiele firm i zaczęli cośkowlwiek myśleć o społecznych kosztach dotychczasowych rozwiązań,
Znoszenie obostrzeń, które nam proponuje nasz rząd jest od czapy. Wesela na 150 osób, baseny, siłownie, galerie handlowe otwarte, a dzieciaki dalej w domu siedzą... Wiem, wiem, niektórzy uważają, ze to super, ale niektórzy chcieliby normalnej nauki w szkole, a nie pitu pitu przed komputerem.
Komentarz
Jeszcze, żeby normalnie wrócić do szkoły i do pracy.
i mam nadzieję, że od września nie będzie tej cholernej zdalnej nauki.
Niestety zdejmij - ale tylko na ulicy i tylko jeśli dystans jest większy niż dwa metry.
Przynajmniej kilka osób powinno być chorych skoro to pandemia.
Ja tam i tak swoje wiem, że u nas praktycznie brak zachorowań tylko dlatego, że już wcześniej był kontakt z wirusem zanim oficjalnie ogłoszono pandemię.
Teraz by człowiek myślał że to ten wirus, testy robil, a wtedy po prostu się jakoś przetrwalo, polezalo i tyle.
To było straszne
W szpitalu może chorego odwiedzić tylko najbliższa osoba i nie dłużej, aniżeli 1 godz./dz. Nie wolno choremu nic przynosić.
Teoretycznie nie ma limitu, ale nadal jest obowiązek zachowania odstępu, no i zasłanianie twarzy.
Przy tym, należy mieć na uwadze, że jeżeli jedna osoba okaże się pozytywna na Covid-19, to wszyscy uczestnicy, w tym ksiądz, będą mieli kwarantannę.
I tak będzie prawdopodobnie do czasu wyszczepienia nas.