Ja już umywalkę zamówiłam. Białą .Niebieskie przestali produkować i dobrze, bo kompletnie niepraktyczne.
Teraz miesiąc czekania na odbiór, a w tym czasie kawałek starej leży zawinięty w koc pod sedesem. Nie możemy jej odłączyć od wężyków, bo poleci woda.
U nas w kuchni kran przed erupcja tryska spod uszczelek od trzech lat...
Dojrzewam, by kupić nowy :tooth:
Ufam, ze erupcja w tym czasie nie nastąpi.....
Postanowiłam rozmrozić lodówkę.
I tym sposobem odkryłam,że w ub. tygodniu mężu "na chwilę" odłączył zamrażarkę mojej mamy, która stoi u nas na strychu, przechowując jej działkowe plony i służąc nam za Ratowniczkę . Widok wyciekającego soku truskawkowo- buraczkowego, tudzież papki takowej w środku niepowtarzalny. W zadowolonych mogłabym wpisać, że nie rozjechałam męża, pamiętając jego wczorajszą dzielność w czasie poszukiwania kluczyków.
Żałuj że nie widziałaś tej mgły z dymu u mnie przy odgrzewaniu zamrożonego chleba na patelni, dzieło 11-latka :tooth:
Albo garnka rozgrzanego do czerwoności z powodu pomylenia palnika....
Garnek sie suszył, a ja postawiłam "obok" wodę na makaron i włączyłam gaz nie tam gdzie trzeba...
W każdym razie CHWAŁA PANU że mamy nadal mieszkanie :tooth:
Zależy jaki materiał, może dałoby się porysować całą w tym klimacie i udawać ,że taki wzór ma być. Przepraszam, żarty mnie się trzymają, ale sobie przypomniałam własną konsternację, jak się kiedyś tam okazało,ze mój dwuletni synek pomalował sobie zielonym markerem siusiaka. Ale się z czasem odmoczyło:bigsmile:
[cite] ganna4:[/Przepraszam, żarty mnie się trzymają, ale sobie przypomniałam własną konsternację, jak się kiedyś tam okazało,ze mój dwuletni synek pomalował sobie zielonym markerem siusiaka. Ale się z czasem odmoczyło:bigsmile:
[cite] ganna4:[/cite]Zależy jaki materiał, może dałoby się porysować całą w tym klimacie i udawać ,że taki wzór ma być. Przepraszam, żarty mnie się trzymają, ale sobie przypomniałam własną konsternację, jak się kiedyś tam okazało,ze mój dwuletni synek pomalował sobie zielonym markerem siusiaka. Ale się z czasem odmoczyło:bigsmile:
Mój ośmiolatek pomalował sobie na zielono powieki pisakiem wodoodpornym...(teraz osmiolatek,wtedy miał siedem lat...)
Długo nosił ten makijaż.
Kiedyś z bratem (ja 3 lata, on 4) zostaliśmy w domu u babci - był pochód 1 majowy (zdaje się) i babcia dała nam takie małe flagi z plastiku na kijkach do machania, sama zajęta była prasowaniem. Dodam, że flagi uległy znacznemu zmiętoszeniu. Zapukała sąsiadka, babcia wyszła do niej na chwilę. Brat korzystając z okazji uznał, że dobrze będzie wyprasować nasze flagi. Tak też zrobiliśmy. Flaga dosyć szybko zaczęła się topić i stanęła w ogniu. Brat zaczął nią machać aby ją zgasić, a wówczas ześlizgnęła się z kijka i przyczepiła do zasłonek. Te także od razu zaczęły się palić. Brat szarpnął jedną zasłonkę, która spadła na dywan i ten także zaczął palić się (w właściwie topić i dymić).
Jak babcia weszła, paliła się flaga na zasłonkach, zasłonki i dywan.
Szybka interwencja sprawiła, że mieszkanie zostało ocalone.
Nie można tego powiedzieć o naszych pupach.
W miejscu stopionego dywanu zawsze już stał fotel.
Żelazko uległo znacznemu zniszczeniu i nigdy już nie doszło do siebie.
Zdaje się, ze na pochód nie poszliśmy (nie było czym machać)
Haku my z bratem podobnie ,tylko że na Swieta zrobilam szopke ze wszystkimi zwierzetami i siankiem,zapalilismy świeczki im w tej szopce.Sianko sie zajęlo ,stol i tez fotel,a my zamiast doroslych zawolac ,jedno trzymalo drzwi a drugie gasilo pozar!Ale nie dalismy rady -rodzice ugasili jakos reszte.
Było to kilkanaście lat temu, ale dzisiaj opowiadana jako anegdota rodzinna.
Córka z synem smażyli sobie naleśniki. W pewnym momencie patelnia zaczęła sie palić. Dmuchanie na ogień nie pomogło i córka przerażona krzyczy
- maaaaamoooooo
a syn
- ty nie mamaj tylko dmuchaj!
Na szczęście byłam tylko w łazience i ogień został szybko opanowany. Ale się nadmuchali, do dzisiaj pamiętają.
Można spróbować posmarować oliwką. Czasami oliwa rozpuszcza kleje. A potem można np. użyć skrobaczki, takiej jak do płyt kuchennych, albo w ostateczności do skrobania szyb samochodowych.
Komentarz
Teraz miesiąc czekania na odbiór, a w tym czasie kawałek starej leży zawinięty w koc pod sedesem. Nie możemy jej odłączyć od wężyków, bo poleci woda.
Dojrzewam, by kupić nowy :tooth:
Ufam, ze erupcja w tym czasie nie nastąpi.....
Zatarlam slady.
Mama sie dowiedziala po kilku latach :shamed:
I tym sposobem odkryłam,że w ub. tygodniu mężu "na chwilę" odłączył zamrażarkę mojej mamy, która stoi u nas na strychu, przechowując jej działkowe plony i służąc nam za Ratowniczkę . Widok wyciekającego soku truskawkowo- buraczkowego, tudzież papki takowej w środku niepowtarzalny. W zadowolonych mogłabym wpisać, że nie rozjechałam męża, pamiętając jego wczorajszą dzielność w czasie poszukiwania kluczyków.
Wspolczuje :bh:
http://www.ofix.pl/index.php?id=produkt&id_prod=10003048&kat=212
(w rossmannie; wielokrotne użycie może matować powierzchnię!)
Bez tego wynalazku stłumiłabym talenta malarskie naszej najmlodszej....:wink:
Mój opiekacz do kanapek po bliższym kontakcie z najmłodszą latoroślą
Albo garnka rozgrzanego do czerwoności z powodu pomylenia palnika....
Garnek sie suszył, a ja postawiłam "obok" wodę na makaron i włączyłam gaz nie tam gdzie trzeba...
W każdym razie CHWAŁA PANU że mamy nadal mieszkanie :tooth:
Celinka, mój mąż też tak jeden toster załatwił
Mój ośmiolatek pomalował sobie na zielono powieki pisakiem wodoodpornym...(teraz osmiolatek,wtedy miał siedem lat...)
Długo nosił ten makijaż.
Jak babcia weszła, paliła się flaga na zasłonkach, zasłonki i dywan.
Szybka interwencja sprawiła, że mieszkanie zostało ocalone.
Nie można tego powiedzieć o naszych pupach.
W miejscu stopionego dywanu zawsze już stał fotel.
Żelazko uległo znacznemu zniszczeniu i nigdy już nie doszło do siebie.
Zdaje się, ze na pochód nie poszliśmy (nie było czym machać)
Przepraszam za żarcik ale właśnie przygotowuje z dziećmi pokój do malowania i mam głupawkę :bigsmile:
Kiedyś takie ślady zmyłam płynem do mycia szyb ( takim z Lidla ) ale to z okna, więc nie wiem czy tu zadziała.
Nudzilam sie strasznie tym lezeniem, wiec poczelam mocno mietolic te wisnie o te miske i plask, na sciane.... i tak wiele, wiele razy...... :tooth:
Mojej mamy mina :ai:
Córka z synem smażyli sobie naleśniki. W pewnym momencie patelnia zaczęła sie palić. Dmuchanie na ogień nie pomogło i córka przerażona krzyczy
- maaaaamoooooo
a syn
- ty nie mamaj tylko dmuchaj!
Na szczęście byłam tylko w łazience i ogień został szybko opanowany. Ale się nadmuchali, do dzisiaj pamiętają.
Ależ zdolne jesteście i zdolne dzieci macie...!!!:bigsmile:
wywalic razem z monitorem
Nie wiem co na to monitor ale po benzynie schodzą.