Generalnie chodzi o to, by praca była u mnie do jakiejś 14ej od 8ej powiedzmy, a wszystko inne po tej magicznej 14ej. W praktyce zupełnie mi to nie wychodzi.
Basja - jedna opcja jest 2 h lub 1,5 potem spacer i obiad i znów 1,5 lub 2 h, ale to za mało, żeby się wkręcić, zainteresować tematem, nie usnąć po drodze, potrzebuję więcej czasu w jednym kawałku. Najtrudniejsze jest właśnie to: zacząć pracę rano i nie zajmować się netem, radiem, wstawianiem prania i wszystkim innym.
Ksiądz dziś kazał mi ofiarować jutrzejsze umartwienia w intencji zmarłego. I siedzę i kombinuję, co takiego mogłabym ofiarować. Post jest oczywisty. Może coś jeszcze?
Haku - post "podlaski" - u mnie zwyczajowo w regionie w Środę Popielcową, Wielki Piątek i Wigilię, nie je się nabiału, jajek, etc
Ja mentalnie jestem z Mazur, co oznacza, że jutro jadę na kaszy i rozpaćkanych warzywach. Moja Babcia je jeden posiłek. I nic, co jest szczególnie smaczne.
Najwyżej mozna im w weekendy robić jakieś dobre deserki np. budyń - jest słodkawy, nie jest słodyczem, a zapewni, że nie będą ostro dawały w kość z powodu syndromu odstawienia ;-)
Haku umartwiać się możemy co dzień na 1000 sposobów! Nie posłodzisz herbaty, kawy, spanie bez poduszki, nie zakładanie nogi na nogę jeśli zwyczajnie zakładasz, jeśli idziesz na spacer to wchodząc pod górkę możesz ten wysiłek ofiarować (często to w ciąży robiłam) i na wiele różnych sposobów...
Chleb i woda to bardzo dobry rodzaj postu Zwłaszcza współcześnie, kiedy wiemy, że białko, że błonnik itd. Tzn.nie cały Post, tylko dziś, w Wielki Piątek i w suche dni.
Przyznam, że dziś piję nie wodę, tylko jakąś świńską herbatkę, bo zimno;) Kiedyś miałam zwyczaj nic nie jeść, ale ostatnio nie jestem w formie:(
Komentarz
Chyba po prostu zacznę od spowiedzi na dobry początek. Bardzo chciałabym też chodzić na gorzkie żale, bardzo lubię to nabożeństwo.
Prayboy ale warto się zmagać...
nie na zasadzie wszystko albo nic ale każdego dnia ileś tak kroków
- trzymania się planu dnia, aby weszło mi to w krew
- post (tu jeszcze myślę nad konkretem aby siebie umartwić)
- jałmużna
Z kilkoma dziewczynami, od jutra będziemy się modlić Nowenną do Miłosierdzia Bożego.
Zrobiłyśmy grupę "mailową" - jeśli ktoś jest zainteresowany - ZAPRASZAMY!
I siedzę i kombinuję, co takiego mogłabym ofiarować.
Post jest oczywisty. Może coś jeszcze?
Moja Babcia je jeden posiłek. I nic, co jest szczególnie smaczne.
JA myślę, ze pomysł dobry!
Najwyżej mozna im w weekendy robić jakieś dobre deserki np. budyń - jest słodkawy, nie jest słodyczem, a zapewni, że nie będą ostro dawały w kość z powodu syndromu odstawienia ;-)