Tomasz, co się z Toba dzieje? Czemu Ty tak piszesz?
Ja myślę, że facet odreagowuje napięcie wywołane ograniczeniami wypływającymi z pandemii. Znalazł ujście dla tego co sią w nim zbierało z zaczęło gotować, więc teraz kipi.
Kolega Tecumseh propaguje szkodliwy mit, jakoby kieliszek wina pity regularnie nie szkodził, co więcej, sprzyjał zdrowiu. Daje przy tym przykład nacji, które przodują w alkoholowych schorzeniach wątroby. To szkodliwa legenda i propagowania tejże można się tylko wstydzić. Pewnie dlatego nie chce się nam przedstawić tylko woli odwracać ragdolla ogonem, w czym jest dobry.
T
Sorry - ale czy Ty masz jakieś problemy z alkoholizmem? Jeżeli nie we własnej bliskiej rodzinie, to w dalszej?
Przeczytałam teraz o smogu i przypomniało mi się. W podszczecińskiej wsi, w której byłam goszczona, ludzie palą jeszcze węglem w piecach. Stanęłam pod taką chałupką i z lubością wdychałam zapach dzieciństwa. Klarcia okrutnie tęskni za smogiem.
Francuzi, Włosi, Hiszpanie i Zydzi piją regularnie wino - tam wino podaje się nawet dzieciom. Jeżeli występuje u nich alkoholizm, to nie jest dolegliwy.
Aaaa niedolegliwy alkoholizm to coś jak bezobjawowa choroba albo częściowa ciąża?
Niedolegliwy alkoholizm jest wtedy, gdy nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, ale brak tej dawki alkoholu powoduje dyskomfort.
Dla rodziny nadal trudna sytuacja, ale w sumie przy takiej znawczyni wszystkiego, żal strzępić ryja.
Tylko wtedy, gdy rodzinka nie spożywa wina jako codziennego napoju. To tak, jak z jedzeniem czosnku - jeżeli też zjadłaś, nie czujesz, że jadł mąż. W tamtych kulturach wino piją całe rodziny i nikomu to nie przeszkadza. Jeszcze raz przypominam - zamiana wody w wino.
Wracając do początku wątku, już pierwsze zdanie z wrażeń Klarci mnie zadziwiło - "latające k... i im podobne prawie na każdym kroku". Serio, nie spotykam się raczej ze swobodnym klęciem na ulicach, a zamknięta w domu nie siedzę. Grupki nastolatków, sebixów czy inni podpici panowie owszem, zdarza się, ale żeby na każdym kroku? W życiu.
Nie było jobów w Rybniku, ale już w pociągu, czy tramwaju, gdy młodzi faceci ze sobą rozmawiali - jak najbardziej. Kierowca, który mnie wiózł, przesympatyczny młody człowiek, k... używał jako przecinki.
@Tomasz i Ewa Znam ludzi którzy codziennie lub raz na parę dni piją piwo i w zasadzie nic im nie jest. Nie są ani agresywni ani nic. Nie jest to może szczególnie zdrowe, ale też niektórym których znam nie szkodzi w zasadzie, przynajmniej nie widać. Wino to już natomiast mocniejszy trunek i można się ograniczyć do wypicia w weekend (ale raczej nie samotnie ).
A południowcy, nawiązując do wcześniejszych stron raczej żyją dłużej nie tylko ( o ile jeśli) przez wino a przez klimat i inny styl życia, tak mi się przynajmniej wydaje, ale tu już niech wypowie się ekspert.
Lecz całkowicie rezygnować z alkoholu nie trzeba, w końcu sam Jezus zamienił wodę w wino...
@Tomasz i Ewa ale z rzadka jak się napijesz to nic się nie stanie. Jezus raczej ludzi by nie truł Oczywiście, regularne picie nawet raz na weekend może być szkodliwe, ja w to nie wątpię. Są jednak rzeczy dużo bardziej szkodliwe, jak wspomniany przez ciebie smog, niezdrowa żywność, stres, papierosy czy narkotyki
To jest ogólnie ciekawa historia z tym wątkiem. Bo tak po prawdzie to osobiście jestem zagorzałym (nie mylić z gorzałą ) orędownikiem życia bez alko, prawdopodobne że w znacznie większym stopniu niż Tomasz. Nie mniej jednak jego sposób (braku) argumentacji i kuriozalnych personalnych ataków stawiają mnie po drugiej stronie w sporze. Podejrzewam więc dywersję - wygląda jakby Tomasz miał ma celu ośmieszenie poglądów, które głosi. Ot taka refleksja...
Tak wodzu. Orasz się jak potrafisz. Orasz się jak potrafisz. Niewygodne dla ciebie pytania maskujesz
nerwowym śmiechem. To normalna reakcja psychologiczna na twoją
bezradność
Ależ oczywiście:)
Skoro alternatywna rzeczywistość Ci pomaga w radzeniu sobie ze sobą, możesz kontynuować ;-)
Nie rób projekcji twoich zachowań na mnie. Ok? A teraz odpowiedz sobie na pytanie o twoją motywację brylowania na tym forum.
T
Czyli to najbardziej Cię uwiera u TecumSeha?? @Tomasz i Ewa.
nie znam się, ale mam wrażenie, sądząc po wpisach kobiet, że Tecumseh może uosabiać damskie marzenia o samcu alfa
Jak się okazało, mam zwykły Carbenet Sauvignon, i na dodatek otwarty, nie pamiętam kiedy.
Rzadko piję wino, ale dziś okazja:)
Zdrowie wszystkim!
;-)
Teraz cię @pustynny_wiatr będzie bić trzcinką - alkohol jest wykluczony przy odchudzaniu
@Rogalikowa no to surprise – nigdy i nigdzie nie napisałam, że nie można wypić kieliszka wina przy odchudzaniu. Ani zjeść nawet kawałka tortu.
Sorry, nie ta frakcja Wszystko może być dla ludzi, jak się umie korzystać z umiarem. Poznałam ludzi umiejących tak stosować tytoń, a nawet parę egzemplarzy mających za sobą kilka dekad bardzo umiarkowanego stosowania marihuany, bez szkody dla zdrowia i życia w społeczńestwie. Kwestia proporcji i tego, czy Cię dana rzecz niszczy czy pozwala działać bardziej harmonijnie.
Tak więc tylko gwoli ścisłości, proszę tu ze mnie nie robić dietetycznego gestapo hehe
@TecumSeh jak Ciebie lubię tak internetowo To uważam że masz styl pisania, który jest bardzo pewny siebie- to nie zarzut, a obserwacja, nie chce cie obrazić.
Ja pewność @TecumSeh też widzę, ale interpretuję ją tak, że raczej zabiera głos w tematach, na których się zna – to po co ma owijać w bawełnę i się certolić i udawać, że nie wie, co chce powiedzieć A jak czegoś nie wie, to z równą pewnością siebie pisze, że nie wie. No skandal po prostu Takie są moje obserwacje z wątków, które czytam, ale nie czytam wszystkich, może mi coś umknęło
A wątek chyba popłynął tak, co by @Klarcia mogła zobaczyć z drugiej strony, jak to jest doznać takiej inwazji
@pustynny_wiatr w tym wątku nie jest bezpiecznie wspominać o lampce wina, bo ona zaraz urosnie do 3L wódki. A wpis miał być prześmiewczy, no powiedz, czy nie miałabyś ochoty czasem kogoś rąbnąć trzcinką na opamiętanie?
Serio? Wódz zna się na wszystkim. Omnibus. Od wywiadu i broni, przez historię, politykę, teologię aż po medycynę. Na mękach nie przyzna się, że czegoś nie wie.
T
Mam inne doświadczenie w dyskusji z nim. Co nie znaczy, że ze wszystkim, co pisze się zgadzam – ale ja się nie zgadzam nawet ze wszystkim, co sama piszę
Bo nasze wpisy są zawsze w jakiś sposób niekompletne i oderwane od pełni naszej osoby, wiedzy i doświadczeń. I w danej chwili pisząc coś w pośpiechu, nie wspomnę o jednym małym szczególe i potem wychodzi, że nie napisałam do końca tego, co w głowie. No jak żyć
A teraz Ci coś powiem – lubię TecumSeha, lubię nawet Kłapouchego Gregoriusa, co od lat już tu nie pisze, choć często miałam ochotę dać mu patelnią w łeb.
Ba, lubię też Twoje wpisy – jak trzymają poziom. Mogą być złośliwe i szydercze, nie mam z tym problemu. Może być ta złośliwość wymierzona nawet we mnie – jak jest celna, to docenię tym bardziej. Mam do siebie dystans, a w internecie to już w goóle. Ale jednak wolę, jak nie sięgasz po „argumenty”, w których przewijają się czynności fizjologiczne co krok, i jednak – może nieświadomie – wrzucasz wszystkie piszące tu kobiety do jednego worka i robisz to bez szacunku.
Szkoda – przemyśl to, bo uważam, że jak piszesz bardziej nomen omen trzeźwo, to fajny z Ciebie gość
A jak Cię @TecumSeh wkurza, to jest na to najlepsza metoda – ignoruj jego wpisy.
Proponuję przestać karmić trolla (TiE), bo jak już wytoczył działo pt. ejakulacja, to zaczyna być żenua. @Klarcia wyzwij nas od baranków czy coś, trzeba zmienić temat
I serio szkoda mi tej nawalanki bo ja bardzo lubię, jak tu pisze więcej mężczyzn. Tylko niekoniecznie ma się ochotę czytać treści jak z gazetki Bravo czy coś.
Uwielbiam Gregoriusa a przydomek Kłapouchy wyszedł ZTCP ode mnie (ale mogę się mylić).
A ja nawet nie widziałam, że tak o nim tu pisano, to jest moje prywatne skojarzenie, jak widać nieodosobnione. @Gregorius jeśli to czytasz – piszę z sympatią, choć to o tej patelni też trochę prawdy w sobie miało Ale może cała kłapouchowatość Grega zostawała w necie i jest na żywo super facetem
Dobra, w każdym razie, mam nadzieję, że chwilowo koniec błota i kisielu. Co prawda idzie luty, podkuj buty, ale jednak, pax między krześcijany
Z trzeciej zaś strony – lepsza taka nawalanka niż wyzywanie księży z początku wątka
@Malgorzata a to inna sprawa. Dana osoba może mieć w sobie spokój i chęć zaczęcia od nowa, ale jak była chryja, ten kto przegiął, powinien przeprosić, to jasne. Jedno nie wyklucza drugiego
Komentarz
Ja myślę, że facet odreagowuje napięcie wywołane ograniczeniami wypływającymi z pandemii. Znalazł ujście dla tego co sią w nim zbierało z zaczęło gotować, więc teraz kipi.
Sorry - ale czy Ty masz jakieś problemy z alkoholizmem? Jeżeli nie we własnej bliskiej rodzinie, to w dalszej?
W podszczecińskiej wsi, w której byłam goszczona, ludzie palą jeszcze węglem w piecach. Stanęłam pod taką chałupką i z lubością wdychałam zapach dzieciństwa.
Klarcia okrutnie tęskni za smogiem.
Tylko wtedy, gdy rodzinka nie spożywa wina jako codziennego napoju. To tak, jak z jedzeniem czosnku - jeżeli też zjadłaś, nie czujesz, że jadł mąż.
W tamtych kulturach wino piją całe rodziny i nikomu to nie przeszkadza.
Jeszcze raz przypominam - zamiana wody w wino.
Zaproszenie potraktowałam poważnie. Poproszę na priv. o numer telefonu - pogadamy. W połowie marca będę znowu w Polsce.
Dobre.
Nie było jobów w Rybniku, ale już w pociągu, czy tramwaju, gdy młodzi faceci ze sobą rozmawiali - jak najbardziej. Kierowca, który mnie wiózł, przesympatyczny młody człowiek, k... używał jako przecinki.
hahaha
Znam ludzi którzy codziennie lub raz na parę dni piją piwo i w zasadzie nic im nie jest. Nie są ani agresywni ani nic. Nie jest to może szczególnie zdrowe, ale też niektórym których znam nie szkodzi w zasadzie, przynajmniej nie widać. Wino to już natomiast mocniejszy trunek i można się ograniczyć do wypicia w weekend (ale raczej nie samotnie ).
A południowcy, nawiązując do wcześniejszych stron raczej żyją dłużej nie tylko ( o ile jeśli) przez wino a przez klimat i inny styl życia, tak mi się przynajmniej wydaje, ale tu już niech wypowie się ekspert.
Lecz całkowicie rezygnować z alkoholu nie trzeba, w końcu sam Jezus zamienił wodę w wino...
Oczywiście, regularne picie nawet raz na weekend może być szkodliwe, ja w to nie wątpię. Są jednak rzeczy dużo bardziej szkodliwe, jak wspomniany przez ciebie smog, niezdrowa żywność, stres, papierosy czy narkotyki
@Klarcia a mnie intryguje jak ludzie na ulicy, czy w środkach komunikacji publicznej reagowali na te Twoje nikaby? Czy ich nie nosiłas?
Skoro pytasz, to po prawdzie do mojego wzorca Twoje liczne wypowiedzi nie pasują ani ani.
Ale też mam świadomość, że to nie ma najmniejszego znaczenia. Obyś pasował do Chrystusowego wzorca.
oczywiście nie wątpię, że racjonalizacja się dokonuje
To uważam że masz styl pisania, który jest bardzo pewny siebie- to nie zarzut, a obserwacja, nie chce cie obrazić.