Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na Prawicę Rzeczpospolitej głosu nie oddam

17810121327

Komentarz

  • niepodpisanie KPP nas zabezpiecza
  • Właśnie widzę jak nas zabezpiecza...
  • gdyby nie zabezpieczało to SLD tak by sie nie paliło do podpisania
  • poza tym o czym tu mówić - UE rozpieprzy się prędzej niź póżniej i to nie ma kompletnie znaczenia
  • U nas trzy pierwsze miejsca PO:
    Sławomir Nowak
    Tomasz Arabski
    Kasia Hall

    Same sławy. Jak tu nie głosować, gdy Kasia zagląda na mnie ze wszystkich przystanków i słupów?

    W PiSie też sławy:
    Ania Fotyga
    Maciej Łopiński
    Andrzej Jaworski

    O ile dobrze pamiętam to Jaworski zapomniał kiedy miało być głosowanie ostatnio prawda?
  • Twierdzenie, że jako wyborca masz wpływ na to kto będzie rządził to niesamowita ułuda.
    ----------------

    Twój biskup lokalny uważa inaczej , ale co on tam wie... pewnie nie czytał tych wszystkich encyklik wcześniejszych...

    Rada Społeczna przy Arcybiskupie Poznańskim: Katolik ma obowiązek głosować
    DODANE 2005-06-07 11:00 a.
    Uczestniczenie w wyborach jest moralnym obowiązkiem każdego obywatela, w tym zwłaszcza każdego katolika, któremu powinno zależeć na wyborze polityków odznaczających się nie tylko odpowiednim przygotowaniem merytorycznym, lecz także wysokim poziomem etycznym - stwierdziła Rada Społeczna przy Arcybiskupie Poznańskim w opublikowanym dzisiaj oświadczeniu.

    Publikujemy cały tekst oświadczenia:
    Oświadczenie Rady Społecznej przy Arcybiskupie Poznańskim w kwestii udziału katolików w życiu publicznym


    Uczestniczenie katolików w życiu publicznym jest powinnością wynikającą z wielu racji. Każdy człowiek obdarzony przez Stwórcę rozumem, wolą i sumieniem winien, w miarę swoich możliwości, posługiwać się tymi darami, starając się pomnażać dane mu talenty oraz służąc dobru wspólnemu. Do spełnienia tego ewangelicznego nakazu przyczyniać się ma między innymi zasada pomocniczości. Jest ona nie tylko przedmiotem nauki społecznej Kościoła Katolickiego, wpisano ją także do Konstytucji RP. Podstawowym założeniem tej zasady jest wymóg, aby to czemu może podołać poszczególna osoba lub niższa struktura społeczna, nie było przejmowane przez struktury wyższe, w tym przede wszystkim przez państwo. Tylko w przypadku, gdyby z różnych przyczyn jednostki lub owe struktury niższe nie były w stanie sprostać swoim obowiązkom, należałoby im pomóc. Pomijanie tej zasady, upowszechnianie postaw roszczeniowych oraz domaganie się zwiększania roli państwa we wszystkich przejawach życia człowieka, często stanowi próbę przerzucenia na innych odpowiedzialności za własne życie. Gromadzenie przez państwo dóbr wcześniej zabranych społeczeństwu, a następnie równe ich rozdzielanie bez uwzględniania możliwości oraz rzeczywistej sytuacji, w jakiej znajdują się poszczególne osoby, osłabia w nich inicjatywę działania, jest niesprawiedliwe, powoduje trudności ekonomiczne państwa i uzależnia człowieka od innych. Uzależnienie to prowadzić może nawet do zniewolenia, czego drastycznym przykładem były obydwa skrajnie lewicowe totalitaryzmy XX wieku, oparte na ideologii kolektywistycznej: narodowy socjalizm i komunizm. Pomoc nie powinna ograniczać poszczególnych osób, naruszać ich godności i skłaniać do przyjmowania postawy biernego oczekiwania. Przyczyniać się natomiast powinna do rozwoju człowieka przez wyzwalanie jego inicjatywy i stwarzanie warunków, w których będzie mógł on rozwijać swoje talenty i brać za to odpowiedzialność.

    W związku z powyższym każdy człowiek, a zwłaszcza ten, kto poważnie traktuje naukę społeczną Kościoła, powinien na tyle na ile jest to możliwe, starać się realizować zarówno swoje osobiste cele, jak i uczestniczyć w życiu publicznym dla dobra wspólnego. Zwłaszcza to ostatnie zadanie wymaga szczególnego podkreślenia w związku z nagannym zachowaniem osób wykonujących funkcje publiczne, wśród których są przecież ci, którzy swoje stanowiska zawdzięczają decyzji wyborców. W ustroju demokratycznym można starać się uniknąć tych negatywnych zjawisk przez odpowiednią zmianę prawa wyborczego, ale przede wszystkim przez rozważne zachowanie się obywateli w czasie wyborów powszechnych. W nowoczesnym państwie obywatele nie mogą bezpośrednio sami decydować o wszystkich ważnych sprawach publicznych i dlatego wiele zadań z tego zakresu muszą przekazać wybranym przez siebie przedstawicielom. Jeżeli pragną, aby zadania te były wykonywane zgodnie z ich oczekiwaniami, muszą doprowadzić do wyboru odpowiednich osób na takie stanowiska jak: prezydent, poseł, senator czy radny. W interesie indywidualnym każdego człowieka oraz z punktu widzenia dobra wspólnego, wybory powszechne powinny doprowadzić do zwycięstwa najwartościowszych osób spośród wszystkich kandydujących. Cel ten można osiągnąć przez spełnienie kilku warunków.

    Przede wszystkim w wyborach powinno uczestniczyć możliwie jak najwięcej osób uprawnionych do głosowania. Tylko wówczas wyniki wyborów będą odzwierciedlać rzeczywistą wolę większości społeczeństwa, a nie tylko mniejszościowych grup, które powodowane własnymi interesami â?? często niezgodnymi z dobrem wspólnym - potrafią się skutecznie mobilizować. Stąd uczestniczenie w wyborach jest moralnym obowiązkiem każdego obywatela, w tym zwłaszcza każdego katolika, któremu powinno zależeć na wyborze polityków odznaczających się nie tylko odpowiednim przygotowaniem merytorycznym, lecz także wysokim poziomem etycznym.
    Dalszym warunkiem zwiększającym gwarancje zwycięstwa najlepszych kandydatów, jest rozwaga przed podjęciem decyzji wyborczej. Warto w szczególności podjąć trud zebrania o kandydatach możliwie jak najwięcej informacji. Niestety doświadczenie uczy, że nie można bezkrytycznie opierać się na wiadomościach pochodzących od samych kandydatów, należy też ostrożnie traktować opinie formułowane przez środki społecznego przekazu. Wykorzystując nowoczesne metody socjotechniczne można bowiem mniej wyrobionych słuchaczy wprowadzać w błąd i ostatecznie ich zdezorientować co do rzeczywistych walorów poszczególnych kandydatów. Dlatego decyzje wyborcze najlepiej podejmować w oparciu o własną, rzetelnie zdobytą wiedzę lub zawierzając obiektywnym, uczciwym i wiarygodnym źródłom. Wprawdzie dotychczasowe życie kandydata nie musi automatycznie powodować jego przekreślenia, ale w procesie wyborczym powinno być bardzo poważnym ostrzeżeniem. Ryzykowne jest powierzanie ważnych funkcji publicznych osobie, która ogranicza się jedynie do składania oświadczeń, iż dokonała reorientacji poprzednich poglądów lub nastąpiło u niej wewnętrzne przeobrażenie. Takie przemiany czasami mają miejsce, każdy ma do nich prawo i należy się z nich cieszyć. Nie ma jednak powodów, aby wspomniane osoby bez zastrzeżeń promować wysokimi stanowiskami publicznymi. Kryminalna przeszłość, niewyjaśnione powiązania korupcyjne, czy agenturalne, brak prawdomówności, uzależnienie od nałogów oraz inne negatywne zachowania kandydata, wskazują na cechy jego charakteru.

    Wyborca powinien także bardzo uważnie poznać poglądy kandydatów na sprawy, które mają dla niego istotne znaczenie. W przeciwnym bowiem wypadku istnieje niebezpieczeństwo, że wyłonieni w wyborach powszechnych przedstawiciele Narodu, będą ustanawiali prawa lub realizowali politykę niezgodną z przekonaniami większości lub z normami moralnymi.

    Wreszcie wyborcy winni uwzględniać przygotowanie merytoryczne kandydatów do wykonywania trudnych, często coraz bardziej skomplikowanych zadań publicznych, wymagających ponadprzeciętnej wiedzy. Chodzi tu o odpowiednie wykształcenie lub pozytywne doświadczenie w działalności publicznej.

    Przedstawione wyżej warunki zwiększające prawdopodobieństwo wyłonienia najwartościowszych osób w wyborach powszechnych, wymagają od wyborców wzmożonej aktywności, a dla katolików są moralnym nakazem. Nie mogą oni uchylać się od udziału w życiu publicznym. W miarę swoich możliwości powinni albo bezpośrednio uczestniczyć w pełnieniu różnych funkcji z tego zakresu, albo starać się uzyskać wpływ na objęcie takich funkcji przez innych w wyniku wyborów powszechnych.

    Poznań, 07 czerwca 2005 r.

    Członkowie Rady:
    Dr med. Szczepan Cofta, ks. dr Paweł Deskur â?? sekretarz Rady, prof. dr hab. med. Janusz Gadzinowski, Prof. dr h
    ab. Bohdan Gruchman â?? przewodniczący Rady, Prof. dr hab. med. Aleksander Kabsch, Prof. dr hab. Andrzej Kwilecki, Prof. dr hab. Andrzej Legocki, Prof. dr hab. Wojciech Łączkowski, Mec. Andrzej Marcinkowski, Prof. dr hab. Augustyn Ponikiewski, Prof. dr hab. Jan Węglarz, Mgr Grażyna Ziółkowska, Prof. dr hab. Marek Ziółkowski â?? wiceprzewodniczący Rady.



    Ania Fotyga
    co masz do niej? realizowała politykę zagraniczną Lecha, i to był słuszny kierunek
    Radek lepszy?
  • Gądecki błogosławił rotarianom. To taka masońska przybudówka. Poznań nie ma szczęścia do arcypasterzy.
  • Nie powiem co mam do Fotygi, bo zaraz będzie dyskusja o społeczeństwie patriarchalnym i zacofanych poglądach :wink:.

    A Łopińskiego jakoś tak za bardzo nie znam. Tzn wiem kim był, ale co robił jakoś ni w ząb.
  • [cite] Gregorius:[/cite] Twierdzenie, że jako wyborca masz wpływ na to kto będzie rządził to niesamowita ułuda.
    Mam obawy że to prawda. Żeby mieć wpływ rzeba by np. wprowadzić kary za brak realizacji przedwyborczych obietnic i to nie finansowe bo te im wiszą tylko np. zakaz mieszania się do polityki na 10 lat.
  • super
    tylko że wyborcy Palikota i SLD nie mają takich dylematów
    szkoda gadać
  • Prayboy ja już napisałam na kogo zagłosuję, mój kandydat mi wskazał dlaczego mam Mu nie wierzyć, co nie zmienia zasadności pomysłu z odpowiedzialnością za słowa.
  • [cite] Namor:[/cite]

    A Łopińskiego jakoś tak za bardzo nie znam. Tzn wiem kim był, ale co robił jakoś ni w ząb.

    Akurat o nim myślę dość dobrze. Bo znajomy ksiądz mi mówił, że w Bazylice Mariackiej czekając na pogrzeb Kaczyńskich odmawiał różaniec, a że zapomniał, przeszedł do zakrystii, by pożyczyć.
  • [cite] Namor:[/cite]U nas trzy pierwsze miejsca PO:
    Sławomir Nowak
    Tomasz Arabski
    Kasia Hall

    Same sławy. Jak tu nie głosować, gdy Kasia zagląda na mnie ze wszystkich przystanków i słupów?


    U nas spogląda niejaka Matusik-Lipiec. Ma ładną, białą, obcisłą sukienkę, więc patrząc z daleka pomyślałam, że nowy sklep z odzieżą otwarli i reklamują.
  • Jesli u mnie na liscie bedzie Andrzej Duda to nie mam problemu na kogo glosowac.

    W obecnej sytuacji olanie wyborow jest oznaka, ze ma sie swoj kraj w tyłku, a nalezy pamietac, ze urodzilismy sie w danym kraju nie przez przypadek.
  • Berenik, jesli uwazasz, ze kobieta jest ok, znasz ja itd, to nie wiem w czym problem. Oddajesz glos na tego, kogo uznasz, a juz co bedzie dalej... gdybanie to strasznie stresujaca sprawa, wygdybac wszystko mozna.
  • Jeśli ktoś kupuje "Różaniec" to jak ktoś już wspomniał we wrześniwym jest egzorcyzm do Michała Archanioła a na drugiej stronie modlitwa ks.Piotra Skargi za ojczyznę polecam.:bigsmile:
  • a propos Piotra Skargi...


    Ankieta â?žArcanówâ? (Arcana, nr 100) â?? rok 2011: "Na co Polska może być jeszcze potrzebna?". Odpowiada pisarz, publicysta i scenarzysta MAREK NOWAKOWSKI.

    Marek Nowakowski Stan rzeczy

    Znajdujemy się na dramatycznym, choć często niewidocznym rozdrożu. Niewidocznym dlatego, że jest to proces trwający od lat, powodujący bierne i apatyczne przyzwyczajenie do tego stanu rzeczy. Od chronicznej, pogłębiającej się zapaści w służbie zdrowia po â?žsukcesyâ? w budowaniu przyjaźni z Rosją, polegającej między innymi na niekorzystnej umowie gazowej po oddaniu w jej ręce śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Z drugiej, zachodniej zaś strony naposłusznym poddaniu się dyktatowi Niemiec w sprawie naszej â?žeuropeizacjiâ? i roli w Unii Europejskiej. W polityce zagranicznej gubimy Ukrainę i nie potrafimy stworzyć skutecznej więzi przyjaźni z Litwą, co niebywale cieszy Rosję. Byliśmy pierwsi w Europie Środkowej jako twórcy oporu przeciw komunistom.
    Mieliśmy Jana Pawła II, który budził uśpionego ducha Polaków, przywracał wiarę w wartości i jednoczył najlepszych z nas. Znaczenie tamtych zmagań Solidarności zostało pomniejszone i ustąpiło efektownej metaforze zburzenia muru berlińskiego. Nie przeszkadza to wcale rządzącej od kilku lat ekipie P.O. spowijać byle jaką przeszłość w otoczkę rzekomych sukcesów, nazywając klęski zwycięstwami i każde niepowodzenie powodzeniem.
    Zastosowano skuteczną i ogłupiającą socjotechnikę z pomocą propagandy medialnej. Polska staje się krajem, można powiedzieć, kraikiem istniejącym w przeciągu sił zewnętrznych, które wpływają dominująco na naszą egzystencję. Ponure wrażenie unoszącego się nad nami fatum według słów poety:
    Na taką miłość nas skazali/ Taką przebodli nas ojczyzną.
    Nawet pojęcie Ojczyzny stało się dla znacznej części wspólnoty pustym frazesem, słowną atrapą używaną jedynie podczas świąt państwowych, parad, defilad i podobnych okoliczności.
    Skąd bierze źródło postępująca zapaść? Gdzie należy szukać przyczyny? Próbując odpowiedzieć, należy przypuszczać, że to osuwanie się po równi pochyłej bierze początek w latach 1988-90, kiedy rozpoczęła się wyrachowana rozbiórka bezcennego kapitału Solidarności i wzniosłe marzenia i nadzieje, czystość intencji i odradzające się poczucie dobra wspólnego zamienione zostały na nieczyste gry i tajne porozumienia starych i nowych elit przywódczych.
    Metoda zaniechań i ustępstw spowodowała faktycznie, że nasza przemiana ustrojowa następowała w sposób połowiczny, kaleki. Została zachowana w nietykalnej postaci i zaproszona do współrządzenia nomenklaturowa grupa dotychczasowych rządów Polski z sowieckiego nadania. Trucizna moralna rodowodem z PRL przeniknęła w organizm powstającej III Rzplitej. Zło wtopiło się w to, co miało być dobrem. Skaziło mającą powstać radykalnie odmienną jakość. Wraziło się w nią rakiem niszczącym zdrową substancję.
    Sojusz (młodej wiekiem) amoralnej, prężnej wycwanionej warstwy czynowników poprzedniego reżimu z nową formacją reformatorów, niedawnych opozycjonistów też w dużej mierze tkwiącej korzeniami w komunistycznej rzeczywistości (rewizjonistów, rozmaitej maści naprawiaczy socjalizmu, itp.) zaowocował Zarazą w Grenadzie. Udział najmłodszej partyjnej nomenklatury w rządzeniu, wyłaniająca się warstewka najbogatszych, których fortuny brały się niewątpliwie ze współpracy z tajnymi służbami komunistycznymi (one najsprawniej wzięły się za przejmowanie mienia publicznego); takie i inne przyczyny spowodowały rozkład wartości i zasad, które miały być naszym fundamentem i spoiwem.
    Grząska rzeczywistość zamiast twardego gruntu. Rozpoczęła się zaciekła walka ze zwolennikami oczyszczenia państwa i jego organów wykonawczych z dawnych tajnych służb i ujawnienie brudnej przeszłości dostojników powstającej III Rzplitej. Więcej! Następowała sakralizacja tajnych współpracowników niedawnej bezpieki prowadzona gamą rozlicznych sposobów. Od patetycznych wierszy o ciemnej, morderczej nienawiści po uczone wywody sofistów podważające wiarygodność zasobów archiwalnych b. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Opadała coraz szczelniejsza i grubsza kurtyna na całe to brudne dziedzictwo zaprzaństwa i służby Sowietom.
    Próby docierania do źródeł takich zjawisk były gromione ze świętym gniewem. Przystąpiły do ataku elity intelektualne dawnego dworu, artyści, uczeni, dziennikarze, pisarze, którzy niezmiennie od lat służyli swą wiedzą i talentem panującym w Polsce namiestnikom obcego mocarstwa. Służyć pragnęli z takim samym oddaniem kolejnym władcom tak łatwo rozgrzeszającym niedawną â?žhańbę domowąâ?. Takie postępowanie inspirowało negatywne wzorce działania. Od góry przenikało w dół. Nastąpiło sprzężenie zwrotne. Poczucie niemożności zmiany stanu rzeczy spowodowało wylęgarnię specyficznej formacji â?žhomo polonicusaâ?, człowieka bez właściwości, odartego z wyższych aspiracji, bezideowego, konformisty przekonanego o naszej chronicznej słabości i niemożności zmiany czegokolwiek na lepsze.
    Wykształcająca się w takiej aurze państwowość stawała się od początku słaba, podporządkowana rozlicznym interesom, wpływom obcego i rodzimego podejrzanego biznesu pożerającego najlepsze kęsy dobra publicznego. Organy państwa, samorząd, sądownictwo, prokuratura zostały również poddane zależności od aktualnie panującej władzy, niemrawo, wręcz niechętnie służą społeczeństwu, utrudniając i dusząc wszelką inwencję.
    Diagnozę powyższą ilustrują wybuchające często skandale, obnażające pasożytniczy związek prywaty z władzą. Analogicznie do gnijącej fazy PRL-u późnego Gierka panuje egoizm, apatia, fatalistycznie wzmacniając wylęgarnię â?žhomo polonicusaâ?, który odrzuca naszą tożsamość i pamięć, historię â?? za nic mając poczucie godności narodowej i obowiązek walki o wspólną sprawę. Widzi w tym balast przeszkadzający w egoistycznym dążeniu do sukcesu i dóbr materialnych za wszelką cenę. Upadek społeczeństwa, złowrogi w perspektywie bliższej i dalszej przyszłości, grozi zatratą duchowości, cyniczną i amoralną postawą aspołeczną; obrazem egzystencji zapobiegliwych, żarłocznych szczurów pożerających się nawzajem. Polityk naszych czasów to ewidentny ćwok, pazerny, przebiegły, bez światopoglądu, zasad etycznych, gąbka. Prawica, lewica, konserwatyzm, liberalizm â?? to dla niego pojęcia z dowolną treścią. Żongluje nimi jak piłeczkami. Śliski jak wąż, łatwo się go nie pozbędziemy.
    W efekcie mamy słabe państwo, któremu brakuje zasadniczych reform strukturalnych. Służba publiczna w dużej mierze jest fikcją. Przedsiębiorczość jednostek usidlona w pajęczynie łapówkarskiej biurokracji. Wymiar sprawiedliwości ociężały i nieskuteczny. Często niesprawiedliwy. Polityka zagraniczna, chwiejna, bez zdecydowanego programu, uległa wobec dominujących w Unii Niemiec. Podobna wobec Rosji, której cień pada nadal na Polskę. Zachodzi obawa, że rodzić się poczyna Targowica w zmodyfikowanej postaci. Panoszy się degrengolada moralna.
    W sukurs zbydlęceniu przychodzi walcząca ateizacja, wyganianie Boga, marginalizacja Kościoła, który był zwornikiem narodu, podtrzymywał ducha niepodległości w czasach niewoli. Nieustannie wisi nad nami straszak ciemnoty, wstecznictwa, ksenofobii, wystrzelającej oskarżeniami o antysemityzm, reklamowanymi jako ujawnianie utajonych przewin. Narzuca ponury obraz marnej kondycji moralnej Polaków, często nikczemnej. Wpędza mniej odporną część społeczeństwa w kompleks niższości, poczucie zacofania wobec światłej Europy. Przedstawia Polaków jako aktywnych sprzymierzeńców Niemców w eksterminacji Żydów. W światowych przekazach powtarzają się polskie obozy koncentracyjne i rabunek mienia żydowskiego po wojnie jako główne zajęcia Polaków.
    W naszym kraju są silne ośrodki opiniotwórcze wspierające taki wizerunek Polaków. Równocześnie bezskutecznie domagamy się nazwania ludobójstwem mordu na dziesiątkach tysięcy Polaków w Rosji Sowieckiej. Dotychczas nie udostępniono nam pełni tajnych dokumentów dotyczących zbrodni w Katyniu. Nie przeszkadza to ekipie rządzącej w nazywaniu relacji z Rosją poprawnymi i rokującymi coraz lepsze rezultaty. Pobrzmiewa w tym niewolnicze poddaństwo wobec wschodniego sąsiada. Podobnie jak w przypadku budowy rurociągu Rosja-Niemcy na dnie Bałtyku. Taka byłą wola możnych i należało się z nią pogodzić mimo oczywistego konfliktu z naszymi interesami jako państwa. Odradza się i krzepnie zależność post-kolonialna według terminologii poety Jarosława Marka Rymkiewicza.
    Jego namiętne, pełne swady rozważania o Polakach i polskości przypominają sejmowe kazania księdza Piotra Skargi i są głosem sprzeciwu poety â?? obywatela â?? patrioty, który widzi karłowacenie swoich rodaków. Przywołuje dawne i niedawne dzieje w Wieszaniu, książce o Powstaniu Warszawskim, rozważaniach o Samuelu Zborowskim. Podnosi i sakralizuje nieujarzmioną potrzebę wolności jako najwyższą wartość. Powiada: choć zrywy do wolności kończyły się często klęską, ale danina krwi składana w ofierze nie pozwalała narodowi przemienić się w zniewolniczałą masę, wolność tliła się nieustannie i coraz to wybuchała ogniem. Poeta ostrzega przed niebezpieczną zapaścią, uśpieniem. Tę zapaść widzi także w słabości państwa, które może postawić Polskę w rzędzie kraików- kolonii, tworu zależnego od obcej łaski. Czy ci, co pragną trzymać rząd dusz w Polsce, są rzeczywiście zmodyfikowaną do wymogów XXI wieku Targowicą?
    W tle tego chorego stanu rzeczy ciągle majaczy inna Polska, która przeciwstawia się samozagładzie. Walczy i nie chce oddać pola. Jeszcze na dalszym planie istnieje Polska niema, zakneblowana, która przez tyle lat nie zabierała głosu, zatraciwszy zupełnie wiarę w głębię przemian w Polsce, pogrążona w letargu. Być może i ona się obudzi. Bo zaświtała nadzieja. Spontanicznie rozpoczął się ruch odnowy. Tragedia smoleńska, wypadki poprzedzające:stosunek do Prezydenta Kaczyńskiego, nieustanne ośmieszanie, deprecjacja jego autorytetu doprowadziły po Jego śmierci do autentycznej ekspiacji i do społecznego wzburzenia. A potem â?žobłuda bóluâ? i szybkie dążenie do marginalizacji sprawy, usilne starania o wygaszenie pamięci o Nim i próby doprowadzenia społeczeństwa do ponownej amnezji spowodowały reakcję odwrotną, nastąpił kult Zmarłego, który zwrócił całe rzesze Polaków do zatraconych wartości.
    Ciemna aura wokół katastrofy smoleńskiej dała impuls do powstania masowego ruchu w imię prawdy, sprawiedliwości. Ten ruch ten przybiera na sile. Małe strumyki łączą się w wielką rzekę. Przebrała się miara. Ludzie nie chcą żyć w oparach obłudy, kłamstwa. Taki ruch odnowy potrzebuje charyzmatycznego przywódcy z wizją przyszłości, twardego w nadrzędnych zasadach, elastycznego i skutecznego w politycznej grze. Sam nie da rady, sztab wokół niego winien składać się z ludzi nieprzeciętnego formatu, którzy z czystych pobudek pragną zmienić rzeczywistość. Odsiać plewę, zachować zdrowe ziarno. Czy stać nas na wyłonienie takiej siły przewodniej? Czy nie zatracimy się ponownie w wirach i mieliznach?
  • [cite] ProMama:[/cite]Jesli u mnie na liscie bedzie Andrzej Duda to nie mam problemu na kogo glosowac.
    d


    pierwsze miejsce na li\Z\\\ście P{IS-u w Krakowie
  • ... Odsiać plewę, zachować zdrowe ziarno. Czy stać nas na wyłonienie takiej siły przewodniej? Czy nie zatracimy się ponownie w wirach i mieliznach?
    ___________________________________

    Kto to wymyślił ?
  • [cite] Berenika:[/cite]
    [cite] ProMama:[/cite]Jesli u mnie na liscie bedzie Andrzej Duda to nie mam problemu na kogo glosowac.
    d


    pierwsze miejsce na li\Z\\\ście P{IS-u w Krakowie

    Pisalas z pomoca małych łapek ???:wink::wink::wink::wink:
  • [cite] ProMama:[/cite]
    [cite] Berenika:[/cite]
    [cite] ProMama:[/cite]Jesli u mnie na liscie bedzie Andrzej Duda to nie mam problemu na kogo glosowac.
    d


    pierwsze miejsce na li\Z\\\ście P{IS-u w Krakowie

    Pisalas z pomoca małych łapek ???:wink::wink::wink::wink:


    tak:bigsmile:
  • Calusy slodkie w obie te łapki maleńkie:bigsmile:
  • [cite] Prayboy:[/cite]tak , siedźcie sobie w domach i głosujcie tym samym na Palikota, będziecie mieli Biedronia w Sejmie i satysfakcję że nie popychacie jedynek
    poza tym na pierwszych miejscach z PIS są dobrzy ludzie - przynajmniej w Wawie - Kaczyński, Kamiński (ten z CBA) Gosiewska...

    ręce opadają, ludzie kochane wiecie co to patriotyzm czy macie to gdzieś?
    Patriotyzm to pozbyc się POPiSu.... im szybciej tym lepiej. Obie partie prześcigają się w szkodzeniu Polsce, a jedna ma głupsze pomysły od drugiej.
  • Smoleńskiem i Muzeum PW rodziny nie wyżywisz... To jest ważne, ale warto by coś zjeść przed wyjściem z domu do muzeum...
  • 97af7712292534ce6a33790f7984cf5c.jpg

    To ma być to na co Prayboy et consortes namawiają mnie głosować?
  • Plakat w stylu Brukowym
  • "chodźcie z nami" - za stodołę? a te slogany przy tych panienkach, czyste gołosłowie
  • [cite] Nika8:[/cite]Plakat w stylu Brukowym
    Jaka partia taki plakat:tongue:
  • Mnie sie coraz bardziej nasza rzeczywistosc światowa kojarzy z ta ksiazką "Quo vadis - trzecie tysiaclecie".......

    Abram to prorok jakiś...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.