Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Klarcia broni ks. Blachnickiego przed lasandrystami

145791013

Komentarz

  • A co w tym nieprawdziwego?

  • że się zasmuciła
    że nic nie rzekła
  • zasmuciła to chyba inne wyrażenie dla tego zdumienia;

    nic nie rzekła, bo rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.

    Potem się rozkręca akcja, ale zwykle ksiądz już od połowy drugiej zwrotki wymownie patrzy na organistę, że przeca wszystko ponalewał i palce opłukał.

    "Ale poseł z wysokości,
    Napełnion Boskiej mądrości,
    Rzekł Jej: „Nie bój się Marya,
    Najszczęśliwszaś Panno miła.
    Nalazłaś łaskę u Pana,
    Oto poczniesz Jego Syna”."
  • Nalezy brać poprawkę na język i znaczenie słów w czasie kiedy był pisany tekst
  • Gdzie się zasmuciła z tego, że porodzi syna? Słuchać ze zrozumieniem. Zasmuciła się w swej pokorze, skoro anioł jej powiedział, że jest pełna łaski. 
  • edytowano wrzesień 2012
    Kombinujecie jak koń pod górę. Pieśń nie powinna być śpiewana w kościele, bo głosi nieprawdę.
    Dziwi mnie jednak że pieśni wspólnotowe bardzo rzadko pojawiają się w kościołach mimo że niosą ze sobą wiele wartości duchowych. Dla przykładu pieśni WMU.

    Do wszystkiego można się przyzwyczaić nawet do  ".... i nie wódź nas na pokuszenie" czyli Pan Bóg kusi.
    Do takich wniosków dochodzi przeciętny Kowalski, ale adwersarze będą zmuszać Kowalskiego żeby postudiował i tam mu powiedzą że wodzić na pokuszenie to nie znaczy to co znaczy tylko co innego znaczy. Tylko że reszta co nie studiowała będzie wiedziała swoje.
  • zapominajka: Taize toindyferentyzm potępiony wielokrotnie przez Magisterium KK


    Wygrałam orzechy. :)
  • Zbyszek, nie pojawiają się, bo choć treści są spoko, muzyka też niczego sobie nastrojowa, to jednak liturgia ma swój reżim, a ten wymaga akceptacji pieśni liturgicznych przez stosowne gremia.

    Co do tej dyskutowanej pieśni: tam nie ma przekłamań! Przeczytaj wszystkie zwrotki, a nie tylko pierwsze 2.
  • Przypominam, że wedle Kodeksu Prawa Kanonicznego interkomunia jest karana (a interkomunia następuje u wspólnoty Taize bo nie wiesz czy przyjmujesz pobłogosławiony przez pastora heretyka opłatek czy Najświętsze Ciało).

    Ergo: trzymajcie się od Taize daleko. W ogóle nie rozumiem (to również w kontekście kontaktów i czerpania pomysłów przez x. Blachnickiego z CCC) po co katolik (a zwłaszcza katolicki duchowny) szuka i czerpie z heretyków
    1. We Wspólnocie z Taize są katoliccy księża, czy jest jakiś ksiądz protestancki tego akurat nie wiem.
    Jest tam ważnie i godziwie celebrowana Eucharystia, a do Stołu Pańskiego przystępują tylko osoby do tego uprawnione. Br. Roger miał papieskie pozwolenie na przyjmowanie Ciała Pańskiego, był to pierwszy i chyba - jak na razie ostatni - wyjątek, jaki zrobiła Stolica Apostolska.
    Nie byłam w Taize, ale z tego co wiem - jest to cudowne miejsce, gdzie bez trudu doświadcza się obecności Boga, takiej namacalnej, można doświadczyć tego, że nasz Pan żyje i jest pośród nas, bardzo blisko, a nie tylko wierzyć w to suchą wiarą.

    2. Co do czerpania od protestantów - już po wielekroć mówiłam, przechowali czystym to, co u nas się nieco przykurzyło.
  • edytowano wrzesień 2012
    Anawim: nie, oceniam drzewo "protestantyzm" z którego RŚŻ czerpie całymi garściami.
    Może zanim zaczniesz oceniać pofatygujesz się do Carlsberga, pobędziesz z nami tak z 2 tyg. a później porozmawiamy.
  • edytowano wrzesień 2012
     najpierw mi odpowiedź na pytanie które już w tym wątku zadałem: w jakim celu katolik ma szukać czegokolwiek u heretyków?
    Tytułem wyjaśnienia.
    O.Franciszek nie tyle szukał co trafiwszy na Społeczność protestancką zachwycił się tym, iż mają u siebie coś co było przez wieki żywe i w naszym Kościele, ale jakoś się zagubiło.
    To co widział jako bardzo chrześcijańskie i Boże postanowił przywołać powtórnie na katolickim gruncie.
    Dziś mówi się, że ks.Blachnicki w sprawach Ducha wyprzedzał swoją epokę.
  •  Protestanckie 4 prawdy wiary?
    Cztery Prawa Zycia Duchowego jak najbardziej są katolickie, tzn. były głoszone w Kościele pierwotnym.
    To nie jest przecież nic innego, jak Kerygmat.
  • "a do Stołu Pańskiego przystępują tylko osoby do tego uprawnione"

    Raczej wątpię, aby ktoś tego pilnował. Szczególnie, że skoro celem wspólnoty jest pogłębianie braterstwa, to odmowa udzielenia Komunii byłaby zachowaniem nieprzyjaznym.

    "jest to cudowne miejsce, gdzie bez trudu doświadcza się obecności Boga, takiej namacalnej,"

    Klarciu, każdy, kto w cokolwiek wierzy, opowie Ci, że "doświadcza obecności Boga". Taka opinia jest całkowicie bezwartościowa.
  • Anawim: nie, oceniam drzewo "protestantyzm" z którego RŚŻ czerpie całymi garściami.
    Może zanim zaczniesz oceniać pofatygujesz się do Carlsberga, pobędziesz z nami tak z 2 tyg. a później porozmawiamy.
    I to jest dobra koncepcja. No, w każdym razie ciekawa.
  • Oczywiście, że trzeba gonić za nowościami. "Oto czynię wszystko nowe". "Nowe niebo i nowa ziemia". Trwali malkontenci idą do Piekła.
    Otwartość na dzieła Ducha Świętego

    http://kosciol.wiara.pl/doc/1224955.Otwartosc-na-dziela-Ducha-Swietego

    "Abp Rino Fisichella: – Nowa ewangelizacja jest wielkim wyzwaniem podejmowanym przez Kościół, aby na nowo doświadczyć obecności zmartwychwstałego Chrystusa. Sama ewangelizacja jest głoszeniem Dobrej Nowiny przez chrześcijan, którzy tej obecności już doświadczyli.
    (...) Nowa ewangelizacja to nie zmiana dotychczasowej wiary, ale zdolność do użycia nowego języka w przekazywaniu tej wiary. Treść zostaje dokładnie taka sama. Czytamy o tym w Liście do Hebrajczyków, gdy św. Paweł mówi, że Jezus jest taki sam „wczoraj, dziś i na wieki”. Jednak nowe powinny być metody i nowy entuzjazm.
    (...) Nowa ewangelizacja to nie jakiś ładny kwiatek, który jest tylko dodatkiem do chrześcijaństwa. Aby nie zatrzymać się tylko na obrzędach, zwyczajach i tradycji, naszej wierze potrzeba osobistej relacji ze zmartwychwstałym Chrystusem."


  • edytowano wrzesień 2012
    "Jednym z największych problemów, przed którym staje współczesny Kościół, to ignorancja wierzących, którzy chociaż niejednokrotnie są praktykującymi, to jednak nie znają zasad tej wiary. Katecheza pozwoli zbliżyć się do tych treści wiary z większą odpowiedzialnością."

    Trudno o bardziej miażdżącą krytykę "nowej ewangelizacji" w dotychczasowym wydaniu.
  • edytowano wrzesień 2012
    Z kultem Miłosierdzia Bożego jest cokolwiek dziwna sprawa. Dawniej Miłosierdzie Boże wiązano z osobą Najświętszej Maryi Panny, która miała nam je wyjednywać u swojego Syna. Wystarczy przypomnieć sobie tekst modlitwy "Pod Twoją obronę", aby to jasno zobaczyć. A więc kult Miłosierdzia był spleciony z kultem maryjnym.

    Nowością jest oddzielenie Miłosierdzia Bożego od Maryi i uczynienie z Niego samodzielnego bytu.
    Kult Bożego Miłosierdzia został ogłoszony, bo tego właśnie chciał sam Bóg i nie nam maluczkim z Jego wolą polemizować.
    Myślę, że to objawienie zostało nam dane w czasie, gdy został wypaczony obraz miłującego nas bezgranicznie Ojca.* Gdy utarło się przekonanie, że Bóg jest kimś dalekim, groźnym, przed kim należy drżeć z lęku, że złośliwie czyha na nasze najmniejsze potknięcie, aby natychmiast srogo nas ukarać.
    Przekonanie to było sprzeczne z Duchem Ewangelii i tym czego nasz Pan nauczał.


    * - znana wszystkim pieśń "Serdeczna Matko", jest tegoż najlepszym przykładem.
    Mieliśmy też taki okres w dziejach Kościoła (jeszcze gdzieniegdzie występuje to), gdy co najmniej w ludowych wierzeniach Maryję stawiano na równi z Bogiem, a czasem nawet ponad Nim.

    Po II Soborze powrócono do przedstawiania Maryi we właściwym świetle, w mocnym oparciu o Biblijne teksty. Wbrew temu co niektórzy sądzą Biblia bardzo dużo mówi nam o Maryi, jej wybraniu, świętości i obecności w Dziele Zbawienia.
    Poniżej jeden z wielu przykładów - Niepokalane Poczęcie NMP na podstawy samej tylko Biblii

    http://katolik.us/viewtopic.php?t=2071
  • edytowano wrzesień 2012
    "Kult Bożego Miłosierdzia został ogłoszony, bo tego właśnie chciał sam Bóg"

    Gdyby tak było, to byśmy mieli dogmat ogłoszony ex-cathedra.
  • O Pani nasza,
    Orędowniczko nasza,
    Pośredniczko nasza,
    Pocieszycielko nasza.

    Z Synem swoim nas pojednaj,
    Synowi swojemu nas polecaj,
    swojemu Synowi nas oddawaj.

    PS. Modlitwa pochodzi z III wieku.

    ***
    A teraz przełóż to sobie na język współczesny.

    W tej modlitwie wyznajemy swoją wiarę w to, iż modlitwa Maryi jest skuteczna, bo jedynie Ona jako bezgrzeszna istota ludzka ma swobodny dostęp (bez zakłóceń jakie mają skażeni grzechem) do Boga, nawiązując do Cudu w Kanie Galilejskiej wyznajemy, że Jej prośbom Bóg nie odmawia i prosimy, żeby orędowała (modliła) się za nas.
  • Przestańcie ktoś po prostu bardziej lubi Maryję niż Pana Boga co w tym złego ?
    Jeden woli się modlić do Ducha Św inny do Pana Jezusa co za różnica ?

    Dla mnie żadna, to jedynie kwestia duchowości


    Tutaj mamy klasyczny - chcę wierzyć, iż nie zamierzony - przykład stawiania Maryi, istoty doskonałej, ale jednak człowieka na równi z Bogiem.

    Nie możemy "bardziej lubić Maryi niż Boga" i nie jest to tylko kwestia duchowości.
    Wbrew temu co tutaj Zbyszek wyraża jest zasadnicza różnica pomiędzy oddawaniem czci Maryi, a Bogu samemu.
    Uwielbiamy Boga i tylko Jego, co najwyżej możemy Uwielbiać Go w najdoskonalszym z ludzkich stworzeń - Maryi.
  • edytowano wrzesień 2012
    "a do Stołu Pańskiego przystępują tylko osoby do tego uprawnione"

    Raczej wątpię, aby ktoś tego pilnował. Szczególnie, że skoro celem wspólnoty jest pogłębianie braterstwa, to odmowa udzielenia Komunii byłaby zachowaniem nieprzyjaznym.

    "jest to cudowne miejsce, gdzie bez trudu doświadcza się obecności Boga, takiej namacalnej,"

    Klarciu, każdy, kto w cokolwiek wierzy, opowie Ci, że "doświadcza obecności Boga". Taka opinia jest całkowicie bezwartościowa.
    1. Maćku - zanim coś ocenisz tak brutalnie i jednoznacznie, to najpierw jednak powinieneś sam się o tym przekonać i wtedy ewentualnie podzielić z innymi własnym doświadczeniem.

    2. Ja tam wiem - z autopsji - że wiele osób idzie przez życie jedynie drogą suchej wiary (są wśród nich i księża), i że różni się to jednak od osobistego doświadczenia/spotkania z Bogiem.

    3. Mamy też w Kościele wiele osób które można określić "praktykujący niewierzący", mówi o tym często ks. bp Kiernikowski.
  • Klarciu, nie trzeba jechać na Biegun Północny, aby móc wyrazić opinię, że jest tam zimno. Podobnie nie trzeba robić śledztwa w Taize aby ocenić, że jeżeli ktoś zakłada wspólnotę katolików i protestantów, to nie po to, aby podkreślać różnice między obydwoma religiami. Dlatego spodziewam się, że oficjalnie interkomunia nie jest dozwolona, ale w praktyce nikt tego nie sprawdza.

    Co do deklaracji o spotkaniu z Bogiem, to są one nieweryfikowalne. Nie da się odnieść do nich inaczej, niż patrząc na zewnętrzne owoce.
  • "a do Stołu Pańskiego przystępują tylko osoby do tego uprawnione"

    Raczej wątpię, aby ktoś tego pilnował. Szczególnie, że skoro celem wspólnoty jest pogłębianie braterstwa, to odmowa udzielenia Komunii byłaby zachowaniem nieprzyjaznym.

    "jest to cudowne miejsce, gdzie bez trudu doświadcza się obecności Boga, takiej namacalnej,"

    Klarciu, każdy, kto w cokolwiek wierzy, opowie Ci, że "doświadcza obecności Boga". Taka opinia jest całkowicie bezwartościowa.
    1. Maćku - zanim coś ocenisz tak brutalnie i jednoznacznie, to najpierw jednak powinieneś sam sią o tym przekonać.

    2. Ja tam wiem - z autopsji - że wiele osób idzie przez życie jedynie drogą suchej wiary (są wśród nich i księża), i że różni się to jednak od osobistego doświadczenia/spotkania z Bogiem.

    3. Mamy też w Kościele wiele osób które można określić "praktykujący niewierzący", mówi o tym często ks. bp Kiernikowski.
    "Kult Bożego Miłosierdzia został ogłoszony, bo tego właśnie chciał sam Bóg"

    Gdyby tak było, to byśmy mieli dogmat ogłoszony ex-cathedra.

    Ja podchodzę bardzo sceptycznie do wszelkiego rodzaju objawień prywatnych, również tych przez Kościół uznanych. Jednak w tym przypadku jestem pewna, iż Jezus objawił się Faustynie przypominając Kościołowi odwieczną prawdę, którą potwierdził swoją śmiercią na Krzyżu, że Bóg jest nade wszystko MIŁOSCIA.
    Widzimy to zresztą bardzo wyraźnie na kartach Nowego Testamentu i może trochę mniej wyraźnie w Starym Testamencie.

    Dogmatu o Bożym Miłosierdziu nie ogłoszono, bo dogmaty są ogłaszane tylko w szczególnych przypadkach, zazwyczaj wtedy, gdy znaczna część ludzi Kościoła zaczyna wątpić w uznawane dotychczas za pewnik prawdy, tak było np. z Niepokalanym Poczęciem.
    Natomiast ustanowienie Swięta Bożego Miłosierdzia (na całym świecie) ma rangę równą ogłoszeniu dogmatu.
  • Maciek napisał:

    > nie trzeba robić śledztwa w Taize aby ocenić, że jeżeli ktoś zakłada wspólnotę katolików i protestantów, to nie po to, aby podkreślać różnice między obydwoma religiami. <

    Celem istnienia Wspólnoty w Taize nie jest podkreślanie różnic pomiędzy obu wyznanaiami, a raczej dążenie do tego, aby spotykać sią i jednoczyć w tym co mamy wspólne.
    Jeżeli w tej Wspólnocie - za zgodą Stolicy Apostolskiej - są zarówno bracia protestanccy, jak i katolicy (w tym ważnie wyświąceni księża), to ja przyjmuję tutaj mądrość Kościoła urzędowego i ufam, iż jest to również dla nas dobrem.

    Dlatego spodziewam się, że oficjalnie interkomunia nie jest dozwolona, ale w praktyce nikt tego nie sprawdza.<

    A ja głęboko wierzę, że jest jednak inaczej, że rozdający Ciało Pańskie wiedzą komu Je podają.
    Jeśli zaś chodzi o nadużycia, to spokojnie mogą się przytrafić i na każdej katolickiej Mszy, np. protestant biorący udział - z jakiegoś tam powodu - w Eucharystii przystąpi do Komunii.
    Pomijam już ten "drobiazg", iż osobiście znam kilka osób - praktykujących katolików - dla których Komunia jest tylko "zjedzeniem opłatka", a nie spożyciem Ciała Pańskiego; uważających, że jest to tylko symbol a nie rzeczywiste Ciało Chrystusa.

    > Co do deklaracji o spotkaniu z Bogiem, to są one nieweryfikowalne. Nie da się odnieść do nich inaczej, niż patrząc na zewnętrzne owoce. <

    Są doskonale weryfikowalne, właśnie poprzez świadectwo życia.
    Np. Ks. Blachnicki - jak i carlsberscy książa - każdym swoim czynem świadczą o żywej wierze.
    Podobnym świadkiem Chrystusa jest o. Bashobora, i jeszcze długo można by wymieniać.

    Może gdybym na własne oczy zobaczyła jak "gregoriusopodobny" spożywa zbrukaną Hostię, gdybym usłyszała ich głoszących Dobrą Nowinę - to zmieniłabym swoje zdanie o tradsach.
  • Myślę Klarciu, że "tradsom" jest całkowicie obojętne, jakie masz o nich zdanie.

    Zresztą warunki, jakie wymieniasz, dotyczą sytuacji na tyle osobistych, że trudno się spodziewać, aby ktoś wtedy wołał widzów.


  • Klarcia: byłem 2 razy na spotkaniach Taize, wiem o czym piszę, z autopsji. interkomunia masowa.
  • Klarcia: byłem 2 razy na spotkaniach Taize, wiem o czym piszę, z autopsji. interkomunia masowa.
    Pozostaje mi uwierzyć Ci na słowo, ale zarazem jednak trudno mi uwierzyć, że to co piszesz miało miejsce w samej Taize. Myślę, że raczej chodzi o jakiś kraj zachodni i parafię gdzie już zatracono całkowicie świadomość czym jest komunia. Tam nie potrzeba już Wspólnoty z Taize, do Komunii ludziska idą bezmyślnie (spora grupa jeżeli nie większość), może więc się zdarzyć, że i jakiś protestant też pomaszeruje.
    Ja byłam na spotkaniu młodzieży, z br. Roger (w Monahium) - nie było tam protestantów, tylko sami katolicy za różnych etapach rozwoju duchowego. Byłam w grupie polskiej i mogę powiedzieć, że co najmniej 90% młodzieży przyjechało, aby przeżyć ten czas na spotkaniu z Chrystusem, we wspólnocie.
    Poznałam też br. Rogers, mogę śmiało zaświadczyć, że był głęboko zanurzony w Bogu, w jego oczach można było zobaczyć Niebo. Wspaniały Boży człowiek.
    Od księży, którzy w Taize gościli (nie mam najmniejszego powodu aby im nie ufać) wiem, że w samej Taize we Mszy św. uczestniczą tylko katolicy (jest celebrowana codziennie) - jedynym wyjątkiem był sam br. Roger, który miał dyspensę na przystępowanie do Stołu Pańskiego, w Kk.
    Dla chętnych (obu wyznań) jest codziennie wystawiany Przenajświętszy Sakrament, w którym można adorować obecnego tam Jezusa.
  • edytowano wrzesień 2012
    Myślę Klarciu, że "tradsom" jest całkowicie obojętne, jakie masz o nich zdanie.




    Tradsom być może jest to obojętne, ale ja śmiem twierdzić, że gdybym się do nich przekonała, to mogłabym zrobić dużo dobrego dla zwolenników Tradycji. :)

    > Zresztą warunki, jakie wymieniasz, dotyczą sytuacji na tyle osobistych, że trudno się spodziewać, aby ktoś wtedy wołał widzów. <

    Oczywiście, że tak (jeśli chodzi o spożycie zbrukanej Hostii), ale zarazem nic nie stoi na przeszkodzie, abym mogła spotkać tradsów - choćby wirtualnie tylko - którzy przepowiadają Dobrą Nowinę, czyli głoszą Kerygmat.
    Nie słyszałam też o żadnym przypadku, gdzie by się tradsi włączyli w ewangelizację. W  Kostrzynie też ich nie było, a było obecnych ok. 12000 z różnych środowisk naszego Kościoła, była też spora grupa książy i zakonnic.
    Przed wyjazdem na Przystanek Jezus odbył się Kongres Nowej Ewangelizacji zorganizowany przez Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji.

    Honorowymi gośćmi Kongresu byli:
    Abp Rino Fisichella z Rzymu – Przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Nowej Ewangelizacji
    Bp Edward Dajczak – biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, inicjator i wieloletni rekolekcjonista Przystanku Jezus
    Bp Grzegorz Ryś – Przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski do spraw Nowej Ewangelizacji
    Bp Andrzej Czaja – biskup diecezji opolskiej
    oraz
    o. Antonello Cadeddu i o. Henrique Porcu – włoscy misjonarze z Sao Paulo (Brazylia), założyciele wspólnot „Przymierze Miłosierdzia”.
    Uczestnicy przez 4 dni modlili się i słuchali konferencji, a później pozwalając się prowadzić Duchowi Swiętemu ruszyli na Woodstock.
  • Woodstock to ta impreza, gdzie półnagie dziewczęta tarzają się w błocie? Wątpię, aby Duch Święty je tam prowadził.
  • @Maciek: Klarci chodzi prawdopodobnie o Przystanek Jezus... otwierany przez Bronka Komuchowskiego. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.