Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Staropanieństwo singielstwo

12467

Komentarz

  • Zakochanie bardzo pomaga w związku. Z drugiej strony kiedyś były głównie małżeństwa aranżowane i czy były takie nieszczęsliwe? Była przyjaźń, szacunek a z czasem pewnie u wielu pojawiała się miłość. Teraz wszyscy pobierają się z miłości, dobierają, testują, a co trzecie małżeństwo się rozpada. Kończy się zakochanie i kończy małżeństwo.
  • @Elunia-
    "Ale wiecie, że po 20-30 latach to nawet nie wiesz jak małżonek wygląda? Ja widzę cały czas tego młodego chłopaka którego poznałam."
    Tak, u mnie tez tak jest, choc razem jestesmy 20 lat, a po slubie 15.
  • Ja nie byłam ;)
  • Ja też nie;)
    Koło 17, to się liczy?

    Mnie oblewa zimny pot, jak sobie wyobrażam, że teraz mam chodzić na randki i dowiadywać się tych milionów szczegółów o kimś. A potem się okazuje , że milion pierwszy nie do przejścia.

    we Włoszech faktycznie taki dramat z ilości małżeństw?
  • A ja byłam singielka do 26 roku życia- dla jednych dużo a dla innych mało. Najbardziej cierpiała moja mama bo co ludzie powiedzą a młodsza siostra już wyszła za mąż a ja nie.... dramat.... ludzie ich obmówią na ulicy
  • Ja podobnie- do 26 lat wiosłam wolne panieńskie zycie.
    I badrdzo dobrze to wspominam. Człowiek pracował, był niezależny, a juz nie "podległy" rodzicom.
    Nie znaczy to, ze neguje małżeństwo [-X
  • Nie lubię określenia singielka.
  • @Odrobinka moja mama tez nie mówiła singielka tylko stara panna
  • A dlaczego stara?
  • we Włoszech faktycznie taki dramat z ilości małżeństw?

    @MartynaN nie wiem jak z ilościami, ale znajoma jak brała ślub to miała jakieś 26/27 lat i w PL pytali co tak późno, a w IT co tak szybko, jak rodziła pierwsze dziecko miała lat 29 i tak samo, tam pytali czy nie za wcześnie, tutaj, że jak na pierwsze to późno :)

  • Słowo singiel/singielka
    też mi się kojarzy z wyborem


    choć rzeczywiście lepiej brzmi niż "stara panna" i "stary kawaler" ;)





  • A "osoba samotna"? Chyba bardziej neutralne?
  • Mi "singiel" też się jakoś średnio kojarzy ;) w sumie to nie ma chyba dobrego określenia, które by opisywało wszystkie osoby nie żyjące w związku z kimś - jeden będzie wolał być singlem, drugi starym kawalerem/panną, a trzeci osobą samotną
  • Tylko wiele osób mówi, że nie są samotni


    tylko sami:)
  • No znam takie wypadłe z nurtu singielki co się obudziły z ręką w nocniku. Mają między 40 a 50 lat i udają dwudziestolatki. Żałosne.
  • To lepsze chyba określenie DINKS - double income no kids. Nie powiem... trochę tęsknię za tamtym oddechem... ale dopiero teraz czuję że żyję.
    W kwestii semantycznej wolność to umiejętność wybierania dobra. Wolność pochodzi od słowa wola.
    To o czym piszesz to bardziej swoboda. Niestety jeszcze bardziej rozwiazłość.
  • Skończyłam dziś "Pat ze Srebrnego..." LM Mongomery, nie jest taka sielankowa jak "Ania..". Wiadomo, że nie jest to historia na faktach, ale z grubsza przedstawia dobrze tamte społeczeństwo. Są szczęśliwe małżeństwa ale i matka co porzuciła dziecko, by zacząć nowe życie z nowym mężem. Zresztą nawet u mnie w dalekiej rodzinie był taki przypadek przed wojną jeszcze. A więc...Starych panien i kawalerów było dużo, co chwila się pojawiali w fabule. Może to było potrzebne dla fabuły żeby bohaterowie dostawali w odpowiedniej chwili spadki nieoczekiwane, a może coś jest na rzeczy. Wiem że Praprababka moja osierociła 8 dzieci i najmłodsze poszło na wieś a starsze do pracy by opłacić jego utrzymanie, chłopczyk zmarł a siosry wyszły za mąż.
  • Ja rozumiem

    I nadal się nie mogę nadziwić, ze od 16 lat jestem z jednym mężczyzną


    i do tego dobrze mi !

    Bóg jest wielki:)
    Kiedyś dla mnie rok z kimś to wieki były;)
  • @MartynaN wyglada to mniej wiecej tak, jak pisze @Stephanos. Wiem, ze na poludniu Wloch malzenstwa przed 30-stka sa norma, tutaj wielka rzadkoscia. Mam sasiadow z gory, malzenstwo (?) z malym dzieckiem. Moje wspollokatorki (singielki sporo starsze ode mnie) mowia, ze ta dziewczyna ma dziecko, a taka mloda. A ta "dziewczyna" tak na oko jest pare lat starsza ode mnie ;)
    Widze tez, ze sluby lub/i ciaze zaczynaja sie (z nielicznymi wyjatkami) mocno po 30-stce.
    Jednak nie chodzi tutaj raczej o to, ze wszyscy sa singlami, raczej maja mniej lub bardziej stabilne zwiazki. Z moich rowiesnikow czesc, ktora jest w zwiazkach od kilku lat, planuje zamieszkanie razem lub zakup mieszkania, ale malo kto na dzien dzisiejszy slub.
  • A mi się podoba określenie "samotny/samotna", chociaż wyszło ostatnio z użycia. Taka mnie ostatnio naszła refleksja, jak popatrzyłam na moje liczne kuzynostwo bez pary - że oni są właśnie samotni, sami ze swoimi radościami i smutkami, sami w obliczu wielkich nieraz trudności, choroby, lęku. Przyjaciele i dalsza rodzina to przecież nie to samo, co mieć obok siebie na co dzień najbliższą, najukochańszą osobę. W bogactwie i w biedzie. W zdrowiu i w chorobie.

    Być singlem bywa przyjemnie, ale kiedy życie da w kość, lepiej jednak nie być samemu. Może w dzisiejszych czasach więcej singli, bo życie jest łatwiejsze, bezpieczniejsze i młodym ludziom wydaje się, że sami są w stanie poradzić sobie ze wszystkim, co ich spotka?
  • Ale natrzaskaliście komentarzy ;))

    Dzięki za wszystkie wpisy.
  • Z kobietą sobie gorzej wyobrażam :-B
    Z facetem wiele lat nie widzę problemu.

    Dla mnie to naprawdę kojąca odmiana po latach spędzonych w żeńskich grupach...
    Te Baby były i są kochane...ale teraz wolę być z mężem - z mężczyzną.
  • M-monia proste to, ponieważ teraz można ze sobą mieszkać, można ze sobą sypiac, zrobić sobie dziecko przed ślubem, wsiąść kredyt itd to żaden problem to po ślub. Ślub zie w większości towarzysz robi dla fajnej imprezy jak sie uda kasy nazbierać.
  • Mam takie spostrzeżenie, że to trochę jest takie kłamanie, że nie chcę się wyjść za mąż, mieć rodziny itp. Do pewnego wieku, to może wystarczyć: rozrywka, praca, w jakiś sposób da się zagłuszyć w sobie te macierzyńskie odruchy.

    Ale jak długo się można oszukiwać?

    Widzę wśród znajomych dziewczyn, na fejsie, jeszcze bezdzietnych, niezamężnych, wyzwolonych, zdjęcia z dziećmi: kuzynki, koleżanki, słitfocie, selfiki, i podpisy pełne zakochania w tychże dzieciach.

    To nie tli się tam ten instynkt macierzyński?
    Nie oszukujmy się.

    Jeśli ktoś się lansuje, że samotność jest fajna, to jest głupcem, albo nie docenia swojej rodziny.

    Nie chodzi o to, że pobędę sama ze sobą tydzień czy nawet miesiąc, no będzie fajnie: poczytam, pośpię, po nadrabiam wszelkie zaległości, pozwiedzam, a wreszcie zostanie pustka..........

    I jakiś brak.

    Samotność, to jest wielkie cierpienie.

    Jeśli się przestanie zagłuszać samego siebie kolejnym bodźcami, to dopiero się zobaczy, że bycie samym nie jest przyjemne.

    Jaka jest moja największa trwoga?
    Owszem, lękam się tylko jednego! Samotności, bycia bez męża.

    Powinnam się tego nie bać, opierać się mocno na Panu Bogu, ale tu nie potrafię.




  • nie każdy powinien brać ślub i mieć dzieci
    jak ktoś chce "próbować" to może nawet lepiej, żeby się nie wiązał na stałe, i nie robił piekła na ziemi innym
    i nie chodzi mi o ewentualne zdrady tylko o podejście do drugiego człowieka
  • @AgaMaria

    dobrze poznałam jak smakuje samotność, staropanieństwo...
    Weekend nadchodzi, wychodzę z pracy i z rezygnacją wracam do mieszkania...
    Albo wracam sama po Triduum wielkanocnym do domu...
    Powoli łykałam łzy widząc pary, rodziny...


    Jejku, naprawdę tak to przeżywałaś? :O

    Hmmmm... Któraś z nas dziwna, ale nie wiem, która ;))

    Dla mnie "stara panna" to nie to samo co "singielka". Te drugie szukają faceta, te pierwsze nie :P
  • Ja wczoraj się poczułam , jak Monia.
    Wprawdzie szczerze gdzieś mam adorację innych mężczyzn. Ale przyjaciółka - samotna się skrzyknęła ze znajomymi i na narty na sylwestra pojechali. A ja pół przepłakałam.
    Jeździli po 6 h dziennie i mieli przygody. nie seksualne, ale takie normalne, górskie.


    acz trzeba dodać, że ona tej samotności sobie nie wybrała.
  • Kulturalny mężczyzna powinien być na tyle szarmancki żeby kobiety w otoczeniu uhonorować miłym słowem, delikatnie - by nie dostać po głowie od żony, tak by czuły się w towarzystwie ciągle kobieco a nie jak obsługa piorąco-gotująca. Ale pokolenie mężczyzn 50+ często o żonie mówi "moja stara" , "baby " i takie podejście, że zrzędzą, że na wódkę iść nie dają, jak w piosence:
    "Chociaż czasem tak się zdoję,
    że do domu iść się boję,
    no bo stara łapie zaraz dziwny ton."
    Nawet koleżanka mojej babci rady udzieliła mi jak byłam młoda ""Całej dupy się chłopu nie pokazuje" .
    A młodsi bardziej się z żonami przyjaźnią mniej jest takiego kombinatorstwa. Dziś nawet rodzi się w towarzystwie męża. Inne są standardy bliskości w związkach, musi być pełne zrozumienie, pełne dostosowanie. Poza tym kiedyś dzieci brały się z seksu i jak był seks przedmałżeński to były i dzieci no to zaraz i małżeństwo. A teraz wiadomo. Czekają pary na idealne zgranie. Z mojego otoczenia 10-20 lat temu mężczyźni uważali, że dzieci to owszem, kiedyś, dopiero z idealną partnerką a nie tak się dać wrobić i "złapać" nie sprawdzonej...Bo kobiety tylko udają miłe, a po ślubie jak są dzieci to zezło w nie wchodzi. Mój pierwszy chłopak - dziś 40-paro-letni do tej pory nie ma dzieci , bo jego partnerka ma córkę i jak z jednym dużym taki kłopot to co dopiero z małym. Znajomy np. zgodził się na dzieci pod warunkiem, że będą z nimi mieszkali na jachcie... No i mieszkają z dwójką dzieci na jachcie. W sumie fajnie.
  • Tak podczytuję wątek z ciekawości ale odniosę się do paru zdań które tu padły
    Mojego M poznałam w wieku ok 15lat, zakochałam jak miałam 16,5 jak miałam 17 wiedziałam że to ten do końca życia
    Ślub jak miałam 21 chociaż chcieliśmy wcześniej ale mojej mamie zależało żeby chociaż po 1roku studiów, a że jeszcze parę argumentów za "rok później" było więc na tym zostało
    Nie znam/znałam żadnej samotnej/singielki/starej panny z chęci i wyboru
    pierwszego syna urodziłam jak miałam 25 i uważałam że późno (1,5 roku starań, o kolejne dziecko 6lat -i tylko dlatego teraz przyszło mi rodzić po 35 jak już wiem w czym był problem, tak pewnie z trójką byśmy się przed 30 uwineli ;) bez uważania że to szybko)
    Od zawsze jak tylko zwracałam uwagę na jakiegoś chłopaka to po kątem tego czy mógłby być tym do końca życia
    Tak na szybko -dziwna jestem faktycznie i na dodatek żyje pod kloszem ;)
    Ale bardzo dobrze mi z tym... i z moim M
  • Mnie się wydawało, że każdy chłopak to ten na zawsze, tylko pierwszy -to pisałam, nigdy nie dojrzał do małżeństwa, drugi był ciągle za młody, trzeci zaburzony psychicznie. No tak to było. 10 lat z życia w plecy na nieudanych związkach. Nie mówię że nie było w tym mojej winy, bo ja sama miałam zerowe podstawy teoretyczne do dobrego małżeństwa. Ale jakby nie trafił się mąż i dobra recepta na małżeństwo, to bym była singielką, nie z wyboru tylko z zagubienia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.