Małgorzata insynuowala że powtarzam o niechęci wobec wielodzietnych aby sama siebie przekonać, tymczasem wystarczy poczytać w necie. Ludzie lubią wielodzietnych tylko takich gdzie kobieta pracuje a dzieci są tak samo zadbane jak u dobrze sytuowanych i troskliwych rodziców jedynaków czy dwójki dzieci.
Małgorzata insynuowala że powtarzam o niechęci wobec wielodzietnych aby sama siebie przekonać, tymczasem wystarczy poczytać w necie. Ludzie lubią wielodzietnych tylko takich gdzie kobieta pracuje a dzieci są tak samo zadbane jak u dobrze sytuowanych i troskliwych rodziców jedynaków czy dwójki dzieci.
Ludzie tez lubią dobrze zjeść, pobawić się i nie obciążać się nadto obowiązkami Dlatego niewielu ludzi ma więcej niż dwoje dzieci. Ale nikt z wielodzietnych nie wytyka przy każdej okazji, że taka matka jest leniwa i wygodnicka ..chociaż z perspektywy matki wielodzietnej taka matka z jednym czy dwójką dzieci ma rzeczywiście nadto czasu na wszystko co sobie wymysli.
Myśle, że takie negatywne ocenianie matek wielodzietnych przez inne kobiety (bo jakoś nie spotykam się z komentarzami mężczyzn) wynika z babskiej zazdrości. Bo kogoś stać na to żeby mieć więcej dzieci(nie chodzi mi tu o kasę tylko o świadomy wybór), realizować się w taki sposób i do tego być jeszcze szczęśliwym.
Myśle, że takie negatywne ocenianie matek wielodzietnych przez inne kobiety (bo jakoś nie spotykam się z komentarzami mężczyzn) wynika z babskiej zazdrości. Bo kogoś stać na to żeby mieć więcej dzieci(nie chodzi mi tu o kasę tylko o świadomy wybór), realizować się w taki sposób i do tego być jeszcze szczęśliwym.
Niewątpliwie, ale też, podobnie oceniane bywają kobiety samotne na pewnym etapie życia (nie założyły rodziny, bo karierowiczki, albo coś z nimi było nie tak, więc żaden ich nie zechciał), "wygodne" matki jedynaków - to nie jest kwestia powodu - jak ktoś chce znaleźć powód do hejtowania, to go znajdzie. A jak natrafi na kogoś słabszego psychicznie, to będzie się pastwił. Najlepiej takie komentarze po prostu ignorować i tyle.
@Malgorzata kompletnie nie rozumiem, jak czyjeś głupie komentarze wynikające z zazdrości czy zawiści (a czasem po prostu nudy i złego wychowania) mogą odebrać nam godność? Nie warto przejmować się zupełnie komentarzami obcych. OK, rozumiem, gdy komentuje ktoś bliski albo ktoś, kto jest autorytetem, ale przejmować się zdaniem jakichś przypadkowych frustratów?
A co do roszczeniowości, to jest to uważam realny problem, choć niekoniecznie wśród wielodzietnych tu na forum. Po prostu, obracając się na co dzień w gronie ludzi na pewnym poziomie z takimi zjawiskami ma się ograniczoną styczność, co nie znaczy, że one nie istnieją. Ten rząd niestety bardzo poważnie wspiera postawę roszczeniowości nagradzając za brak pracy, i każąc za pracę (kilka miesięcy temu naliczyłam 39 nowych podatków!). Oczywiście postawa roszczeniowa dotyczy też singli, małodzietnych...
Jeśli ktoś otrzymuje więcej niż wpłaca to dostaje.
Tekst z rodzaju Gdyby głupota miała skrzydła latałabyś jak gołębica.
Poczytaj jak obecnie ocenianą jest praca matki w domu , to jest praca wyceniana coraz częściej przez coraz liczniejszych i odważnych na obecne czasy ekonomistów i nie tylko Ich.
Posługujesz się typowym slangiem dla pań z mopsu.
Czasy się nieco zmieniły i praca matki w domu to konkretne pieniądze .
Już więcej empatii wśród społeczeństwa zdobywają wszelkiej maści żule niż matka w domu. Ty w tym celujesz mistrzowsko, nikt takiej pogardy nie ma dla matki w domu jak Ty.
Więc w tej perspektywie nikt nic nie dostaje.
Akurat tego rodzaju "wyliczenia ekonomistów" mają dość ograniczony sens - bo żeby wycenić "pracę" ktoś faktycznie musiałby być skłonny takie kwoty zapłacić. Inaczej całe obliczenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. To, że praca opiekunki do dziecka, kucharki czy sprzątaczki warta jest X zł za godzinę, nie oznacza, że ktokolwiek jest skłonny płacić mi tę sumę, gdy sprzątnę własne mieszkanie, zajmę się własnymi dziećmi, ugotuję obiad, który sama zjem.
Małgorzata insynuowala że powtarzam o niechęci wobec wielodzietnych aby sama siebie przekonać, tymczasem wystarczy poczytać w necie. Ludzie lubią wielodzietnych tylko takich gdzie kobieta pracuje a dzieci są tak samo zadbane jak u dobrze sytuowanych i troskliwych rodziców jedynaków czy dwójki dzieci.
Tiaa, najważniejsze aby kobieta pracowała w pracy. Komunizm w wysokim poziomie. W takim razie jesteś komunistką, najbardziej szanowane to te , które chodzą do pracy.
Od kiedy to net jest dla apolonii taki miarodajny ??
Moim zdaniem problem leży gdzie indziej. Gdy kobieta nie pracuje, a nawet i mężczyzna, ale żyją z procentów jakiegoś spadku, jak rentierzy, mogą sobie na to pozwolić, to ich sprawa. Gdy jednak ktoś stawia sprawę "ja do pracy nie pójdę, a wy (społeczeństwo) macie utrzymywać nasze dzieci, bo inaczej umrą z głodu" - takich postaw nie należy akceptować.
A co do roszczeniowości, to jest to uważam realny problem, choć niekoniecznie wśród wielodzietnych tu na forum. Po prostu, obracając się na co dzień w gronie ludzi na pewnym poziomie z takimi zjawiskami ma się ograniczoną styczność, co nie znaczy, że one nie istnieją. Ten rząd niestety bardzo poważnie wspiera postawę roszczeniowości nagradzając za brak pracy,
Nie zgadzam się. Po prostu jako społeczeństwo przez lata byliśmy nauczeni, że państwo tylko doi i represjonuje. Gdy ktoś coś w końcu ludziom dał, nagle pojawiły się hasła "rozdawnictwo", "socjal", "roszczeniowość".
Szwed, Norweg, Niemiec - wszyscy jako rodzice pobierają zasiłki, natomiast nikt nie myśli o sobie ani o sąsiedzie w kategoriach "krętacz", "wyzyskiwacz" itp. Tylko część Polaków. To dopiero jest brak poczucia godności. Albo zazdrość, do wyboru.
Ludzie lubią wielodzietnych tylko takich gdzie kobieta pracuje a dzieci są tak samo zadbane jak u dobrze sytuowanych i troskliwych rodziców jedynaków czy dwójki dzieci.
Jasne. Jeśli zamiast jednego, zdecydujesz się na cztery etaty, to w tygodniu który liczy 168 godzin, przepracujesz 160. No przecież da się. A jak nie, to nie pracuj tyle - twój wybór. Nie, musisz ten czas podzielić przez ilość dzieci. Jeśli ktoś tego nie akceptuje lub nie rozumie, to ma problem z logicznym myśleniem.
A co do roszczeniowości, to jest to uważam realny problem, choć niekoniecznie wśród wielodzietnych tu na forum. Po prostu, obracając się na co dzień w gronie ludzi na pewnym poziomie z takimi zjawiskami ma się ograniczoną styczność, co nie znaczy, że one nie istnieją. Ten rząd niestety bardzo poważnie wspiera postawę roszczeniowości nagradzając za brak pracy,
Nie zgadzam się. Po prostu jako społeczeństwo przez lata byliśmy nauczeni, że państwo tylko doi i represjonuje. Gdy ktoś coś w końcu ludziom dał, nagle pojawiły się hasła "rozdawnictwo", "socjal", "roszczeniowość".
Szwed, Norweg, Niemiec - wszyscy jako rodzice pobierają zasiłki, natomiast nikt nie myśli o sobie ani o sąsiedzie w kategoriach "krętacz", "wyzyskiwacz" itp. Tylko część Polaków. To dopiero jest brak poczucia godności. Albo zazdrość, do wyboru.
MASAKRA, zero wiedzy ekonomicznej. Rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy, by ludziom dawać! Wszystko, co zostało rozdane w formie zasiłków, rząd najpierw musiał komuś ZABRAĆ. Pis podniósł 39 podatków.
Szwed, Norweg czy Niemiec nie dostają zasiłków, które są tak wysokie w stosunku do przeciętnych pensji. Nie wprowadzaj ludzi w błąd.
A może nie do przeciętnej pensji trzeba to porównywać a do kwoty, która wyrównuje poziom życia dziecka w Polsce i w innych krajach? Czy nie zasługujemy na takie wyrównywanie?
Przestań @Malgorzata insynuować mi coś. Nie wiem projektujesz na mnie jakies swoje frustracje czy co? Akurat ja często pisałam że kobieta w domu nie" siedzi" tylko ciężko pracuje. Wg mnie to nawet nieraz łatwiej jest w pracy, nie bez powodu tyle kobiet wraca do pracy bo tam" odpoczywają" Można to sprawdzić w moich postach. Sama tez bardzo długo nie pracuje żeby zająć się dziećmi i domem. Dla mnie patologia jest matką małego dziecka która wraca do pracy choć nie musi ze względów finansowych. To że nie podoba mi się 500+ dotyczy formy tego wsparcia jako zasiłku.
Zawsze twierdziłam że lepsze byłyby ulgi podatkowe. Niestety ale program 500+ nie spowodował że ludzie lepiej oceniają wielodzietnych, raczej bardziej antagonizuje społeczeństwo, ile razy się spotykacie z przeliczaniem dzieci na 500+ i innymi chamskimi komentarzami? Zasiłki nigdy nie przywracają godności ale fakt że człowiek samodzielnie może godnie utrzymać rodzinę. Ulgi podatkowe gdzie przynajmniej jeden z rodziców pracuje, dla reszty zasiłki z pomocy społecznej.
@Asiao pokaż mi wypowiedź gdzie nazwałam matki zajmujące się dziećmi nierobami?? Jeśli używalam takich określeń to do dwojga rodziców z których żadne nie pracuje albo matki która ma odchowane dzieci i trudna sytuacje finansowa ale do pracy nie pójdzie bo bardziej "opłaca jej się zasiłki brać ". Znam takie przypadki, jedna samotna matka z 3 dzieci mieszka ze sprawnymi rodzicami którzy jej pomagają. Najmłodsze dziecko ma już 12 lat a ona ciągle nie pracuje że względu na " dzieci" i żyje z socjalu i pomocy ojca dzieci. To jest nierób. Gdyby ją utrzymywali wyłącznie rodzice czy ojciec dzieci to ich sprawa ale ona stałe korzysta z pomocy na którą zrzucają się wszyscy podatnicy.
@Polly - to, co piszesz przypomina mi rozumowanie dziecka, albo jakieś marzenia o utopii, nijak ma się do realiów ekonomicznych. Pieniądze najpierw trzeba zarobić, później wydawać i rozdawać, nie odwrotnie. Czy jeżeli masz niezbyt dobrze płatną pracę, to w pierwszej kolejności fundujesz dziecku najnowszą konsolę do gier i obóz pod palmami, bo w ten sposób "wyrównujesz poziom życia" z bogatszym sąsiadem - czy najpierw oszczędzasz, odkładasz, patrzysz co jest najbardziej potrzebne i na co Cię stać...?
W wywiadzie po wiadomościach na TVP1 poseł Kulesza powiedzial o proteście przeciwko 447 i roszczeniom zydowskim. Prowadzący szybko zmienił temat. Później w Studio Polska już posła Kuleszy nie dopuszczono do głosu...Oczywiście żadne media ani pisowskie ani TVN nie wspomniały o proteście liczącym kilkanaście tysięcy ludzi...Pisowskie programy mają zakaz mówienia o roszczeniach i Konfederacji która ma już ok 8 % poparcia. Teraz robią z nich ruskich agentów. Może ktoś będzie musiał odszczekac to co mówił o Konfederacji, w tym jeden redaktorek z WTylewizji. Tomaszek też poćwicz.
Jak pokazało życie Konfederacja nie ma wcale zbyt dużego poparcia. A to, że nie należy teraz zadrażniać sytuacji na płaszczyźnie Polska-lobby żydowskie, jest oczywiste i zrozumiałe dla każdej osoby, która ma na uwadze polską rację stanu. I bez tego rząd ma dostatecznie dużo problemów.
A Kukiz nie wejdzie w koalicję póki jest w niej Korwin. Bo się czuje przez Korwina oszukany. Mnie PiS pozostawiony bez kontroli normalnej i konstruktywnej opozycji jawi się dość niebezpiecznie.
Z Korwinem nie powinno się wchodzić w koalicję, bo jest to typ spod ciemnej gwiazdy. Na jego tle Andrzej Lepper to był gość z wyższej półki.
Wyraźnie widać, że w Polsce brakuje konstruktywnej opozycji, to nikomu nie służy, również rządowi.
Program ma Ruch Narodowy. Uważam że bardzo dobry program. https://ruchnarodowy.net/program/ Zwlaszcza jeśli chodzi o politykę prorodzinną i gospodarkę.
Program mają dobry, ale... w Niemczech AfD również ma wspaniały program, zgodny z moimi ideami w co najmniej 80 proc., a jednak na nich nie zagłosowałam.
Wielość programów w Konfederacji nie jest jej wadą, tylko zaletą. Każdy ma możliwość głosowania na lubianego przez siebie polityka na danej liście i wygra ten, który będzie miał najwiecej głosów. W skrócie, wygra ten program, którego będą chcieli wyborcy.
To chyba jednak tak nie działa. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyśli, że na Cimoszewicza głosowała większość wyborców. Chyba jest tak, że 1 i 2 wchodzi automatycznie.
Ula , oprocz 500+ są jeszcze świadczenia rodzinne, w tym wychowawcze, dodatki mieszkaniowe, alimenty z funduszu alimentacyjnego i zasiłki. A 500 + zupełnie nie wiedzieć czemu nie wlicza się do dochodu przy ubieganiu się o inne świadczenia.
Uważam, że ten dodatek powinien być wliczany do dochodów, przy staraniu się o pomoc społeczną. Z tym, że próg dochodowy powinien być jednak wyższy.
Ludzie lubią wielodzietnych tylko takich gdzie kobieta pracuje a dzieci są tak samo zadbane jak u dobrze sytuowanych i troskliwych rodziców jedynaków czy dwójki dzieci.
Nie wyobrażam sobie, żeby fizycznie pracująca matka kilkorga dzieci, przebywająca poza domem co najmniej 9 godz. mogła zarazem zadbać o dzieci, tak, jak matka jedynaka. Zresztą jedynak pracującej matki siłą rzeczy będzie poza rodziną kształtowany. A nie o to nam chodzi. Dzieci powinni wychowywać rodzice. Optymalnie było by, gdyby ojciec rodziny zarabiał na tyle dużo, aby matka mogła zająć się pielęgnacją domowego ogniska, a rodzina mimo tego, żyła by na znośnym poziomie.
Pieniądze najpierw trzeba zarobić, później wydawać i rozdawać, nie odwrotnie.
Odkąd sięgam pamięcią, ciągle słyszałam, że "powinniśmy zaciskać pasa", że najpierw trzeba zarobić, itp. I tak się jakoś plotło, że ludzie żyli w biedzie, a kraj rozwijał się w niewielkim zakresie. Dopiero teraz, za tego rządu, ruszył rozwój gospodarczy i ludziom żyje się lepiej. I okazało się, że można wiele poprawić bez konieczności zaciskania pasa.
@Polly - to, co piszesz przypomina mi rozumowanie dziecka, albo jakieś marzenia o utopii, nijak ma się do realiów ekonomicznych. Pieniądze najpierw trzeba zarobić, później wydawać i rozdawać, nie odwrotnie. Czy jeżeli masz niezbyt dobrze płatną pracę, to w pierwszej kolejności fundujesz dziecku najnowszą konsolę do gier i obóz pod palmami, bo w ten sposób "wyrównujesz poziom życia" z bogatszym sąsiadem - czy najpierw oszczędzasz, odkładasz, patrzysz co jest najbardziej potrzebne i na co Cię stać...?
To co napisałeś, to jedynie odbijanie piłeczki i to jeszcze z "kulturalnym" przytykiem. Dlatego nie odpowiem na tak postawione pytanie.
Gospodarka ma się coraz lepiej, poziom życia podnosi się. Owszem, można wrzucić te zyski w produkcję, infrastrukturę, rozwój nauki itp. I poczekać 20 lat na jeszcze większy efekt, zanim cokolwiek da się społeczeństwu. To była opcja poprzedniego obozu rządzącego, prawda? Pieniędzy nie ma, oszczędzamy i gonimy Zachód. Hm, dogoniliśmy? No nie, po prostu bogacili się tylko niektórzy i to zazwyczaj ci, którym i tak źle nie było. Każda ekipa rządząca ma swoje priorytety i nie uda się nimi zadowolić wszystkich i wszystkich przekonać do danej wizji państwa. Dla Pis tym priorytetem jest poprawa bytu rodzin i przyrostu naturalnego - realizują to bardzo konsekwentnie na wielu polach. Jestem dumna z rządu, który stawia na takie priorytety.
Nie jestem też absolutnie wyznawcą Pisu. Rozumiem, że podatki, o których piszesz, dotknęły cię w sposób boleśnie bezpośredni. Osobiście właśnie mocno tracę na zmianach w edukacji, głównie w edukacji domowej. Mam i będę mieć gorzej niż było przed zmianą rządu. Mniej środków, więcej głupiej dokumentacji i ograniczeń. Jak pisałam, nie da się zrobić dobrze wszystkim równocześnie i we wszystkim. Potrafię jednak odsunąć na bok prywatę i przełknąć te niedogodności, bo jest coś takiego jak wartości. Jeśli mamy rząd, który bierze w opiekę dzieci, wzmacnia rodziny, daje ulgi młodym, troszczy się o seniorów i niepełnosprawnych, to ja zgadzam się mieć kilkaset złotych mniej na edukację mojego dziecka.
@Colargol, a ty zgadzasz się zapłacić więcej podatków? Jeśli nie, to masz prawo. Tyle tylko że nie jest to myślenie pod kątem wspólnoty. Widać trzeba jeszcze kilku lat uczenia społeczeństwa, że można tak myśleć o polityce. Przez osiem lat wcześniej uczono nas, że każdy ma wydrapać drugiemu i zadbać o swój własny nos i widać, że bardzo ciężko się z takich postaw społecznych wychodzi.
Komentarz
Ale co z tego?
Dlatego niewielu ludzi ma więcej niż dwoje dzieci.
Ale nikt z wielodzietnych nie wytyka przy każdej okazji, że taka matka jest leniwa i wygodnicka ..chociaż z perspektywy matki wielodzietnej taka matka z jednym czy dwójką dzieci ma rzeczywiście nadto czasu na wszystko co sobie wymysli.
Co widać w powyższych wpisach Apolonii
Bo kogoś stać na to żeby mieć więcej dzieci(nie chodzi mi tu o kasę tylko o świadomy wybór), realizować się w taki sposób i do tego być jeszcze szczęśliwym.
Jak pokazało życie Konfederacja nie ma wcale zbyt dużego poparcia.
A to, że nie należy teraz zadrażniać sytuacji na płaszczyźnie Polska-lobby żydowskie, jest oczywiste i zrozumiałe dla każdej osoby, która ma na uwadze polską rację stanu.
I bez tego rząd ma dostatecznie dużo problemów.
Z Korwinem nie powinno się wchodzić w koalicję, bo jest to typ spod ciemnej gwiazdy. Na jego tle Andrzej Lepper to był gość z wyższej półki.
Wyraźnie widać, że w Polsce brakuje konstruktywnej opozycji, to nikomu nie służy, również rządowi.
Program mają dobry, ale... w Niemczech AfD również ma wspaniały program, zgodny z moimi ideami w co najmniej 80 proc., a jednak na nich nie zagłosowałam.
To chyba jednak tak nie działa. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyśli, że na Cimoszewicza głosowała większość wyborców. Chyba jest tak, że 1 i 2 wchodzi automatycznie.
Uważam, że ten dodatek powinien być wliczany do dochodów, przy staraniu się o pomoc społeczną. Z tym, że próg dochodowy powinien być jednak wyższy.
Nie wyobrażam sobie, żeby fizycznie pracująca matka kilkorga dzieci, przebywająca poza domem co najmniej 9 godz. mogła zarazem zadbać o dzieci, tak, jak matka jedynaka. Zresztą jedynak pracującej matki siłą rzeczy będzie poza rodziną kształtowany. A nie o to nam chodzi. Dzieci powinni wychowywać rodzice. Optymalnie było by, gdyby ojciec rodziny zarabiał na tyle dużo, aby matka mogła zająć się pielęgnacją domowego ogniska, a rodzina mimo tego, żyła by na znośnym poziomie.
Odkąd sięgam pamięcią, ciągle słyszałam, że "powinniśmy zaciskać pasa", że najpierw trzeba zarobić, itp. I tak się jakoś plotło, że ludzie żyli w biedzie, a kraj rozwijał się w niewielkim zakresie.
Dopiero teraz, za tego rządu, ruszył rozwój gospodarczy i ludziom żyje się lepiej. I okazało się, że można wiele poprawić bez konieczności zaciskania pasa.