Dobrze, że zostało wpisanych dużo różnych propozycji, bo różne smaki i zachcianki się miewa. Raz się chce miesa, innym razem takiego mega zdrowego czegoś z kaszą gryczaną i toną warzyw a innym znowu razem pierogów babuni czy racków placków. O, jeszcze szybkie mi się przypomniało ale na słodko: ryż na mleku polewany musem owocowym. Teraz jesienią - np. z mrożonych truskawek (+ kefir + cukier)
Rejczel problem polega na tym, że ja robię ryż, bo mi się cię chce ziemniaków obierać. A Ty jeszcze mówisz o dalszym przetwarzaniu
Okey Paweł, to musisz się zgadać z @NC500 , który ostatnio z synem obrał pół worka ziemniaków od chłopa, na frytki. Włączyli taki turbo metal i dawaj, jakoś to poszło.
Rejczel problem polega na tym, że ja robię ryż, bo mi się cię chce ziemniaków obierać. A Ty jeszcze mówisz o dalszym przetwarzaniu
Okey Paweł, to musisz się zgadać z @NC500 , który ostatnio z synem obrał pół worka ziemniaków od chłopa, na frytki. Włączyli taki turbo metal i dawaj, jakoś to poszło.
A ja musiałam posiekać i smażyć w nieskończoność...
Cały problem to mieć ugotowane ziemniaki Ale z podobnych to u mnie szybkie są pierogi leniwe . Zamiast ugotowanych ziemniaków trzeba mieć w lodówce BIALY ser Tyle że ja tez nie uznaje obiadów na słodko- bo mnie po prostu mdli szybko od słodkiego i nie potrafię się najeść takim daniem Więc pierogi leniwe na obiad kolację po treningu zwlaszcza jeśli na obiad była zupa Co do gotowania na zapas lub co gorsza mrożenia to ..... już wolę obiad na słodko;) Albo całkiem dobre lokalne pierogi mrożone
Zgadzam się w kwestii śniadań @Malgorzata. Też się z tym spotkalam. Sama nie jadam, zwykle pierwszy posiłek około południa. A dzieci to jak wstają tuż przed wyjsciem do szkoly, to też nie mają czasem czasu zjeść.
Bo my chyba pasibrzuchy straszne. Nijak mi nie wychodzi tradycyjny podział śniadanie - obiad - kolacja.
Jak dzieci chodzą do szkoły, to zjadają w domu śniadanie przed wyjściem, w szkole kanapki z domu i obiad. Po powrocie domowy obiad i jeszcze kolację. Tyle że ten szkolny obiad to pewnie ledwo trącą.
Teraz w domu jadają cztery spore posiłki, co cztery godziny: śniadanie, kolację, a pomiędzy jeszcze dwa, nie wiem sama, jak je nazwać.
I te dwa środkowe, powiedzmy lunch i obiad, są gotowane. Lunch to zwykle zupa albo jakiś domowy wypiek, typu placki czy muffiny, obiad to normalne drugie danie.
Nie umiem jakoś tego ograniczyć, żeby nie chodzili głodni, ale też nie zapychali się byle czym.
Świeża lub rozmrożona ryba. Przyprawy sól, pieprz, kolendra lub rozmaryn. Do środka ryby dajemy masełko i plasterek cytryny. Całość do naczynia żaroodpornego. Do piekarnika na 25-30 minut. Kiszona kapusta i fryty do uzupełnienia.
Bo my chyba pasibrzuchy straszne. Nijak mi nie wychodzi tradycyjny podział śniadanie - obiad - kolacja.
Jak dzieci chodzą do szkoły, to zjadają w domu śniadanie przed wyjściem, w szkole kanapki z domu i obiad. Po powrocie domowy obiad i jeszcze kolację. Tyle że ten szkolny obiad to pewnie ledwo trącą.
Teraz w domu jadają cztery spore posiłki, co cztery godziny: śniadanie, kolację, a pomiędzy jeszcze dwa, nie wiem sama, jak je nazwać.
I te dwa środkowe, powiedzmy lunch i obiad, są gotowane. Lunch to zwykle zupa albo jakiś domowy wypiek, typu placki czy muffiny, obiad to normalne drugie danie.
Nie umiem jakoś tego ograniczyć, żeby nie chodzili głodni, ale też nie zapychali się byle czym.
U nas minimum 5.
Najlepiej 3 na ciepło.
Rano kanapki, a później zupy, drugie dania i znów zupy. Jako przekąski ciasta robione samodzielnie i owoce.
A bywa że jeszcze podzeramy. Ania to generalnie ma podwójny żołądek. Owoce, większość warzyw i oczywiście słodycze zje w każdej ilości
Kaczy żer Przepis:
-- grubszy makaron
- duża cebula
- opcjonalnie ok.150 gramów boczku lub wędzonej kiełbasy
- ok.250 gramów sera białego
- kilka łyżek śmietany
Podduszamy cebulę z boczkiem lub samą, makaron gotujemy zgodnie z przepisem. Na talerz dajemy makaron, na to pokruszony ser, na to boczek z cebulką i ewentualnie trochę śmietany. Sporo pieprzymy i solimy.
Ja robie to w garze po gotowaniu makaronu. Warstwa makaronu, warstwa sera (lekko sole i pieprzu dodaje do sera), warstwa podsmazonego boczku/kielbasy (u mnie bez cebuli) i potem powtorka. Dobre jest jak chwile postoi na cieplym polu na plycie. Jak zrobie wiecej, to nastepnego dnia jemy podsmazone.
Zupa owocowa. Ugotować makaron lub ryż, wlać słoik kompotu, owoców we własnym soku, dodać łyżkę kwaśnej śmietany. Po dodaniu owoców nie gotować. Ewentualnie dosłodzić do smaku. Mamy zupę która już nawet nie jest gorąca. W wersji bogatej przyrządzić lane kluski z samej mąki i jajek.
Matko 5 dan i zupy ... Zupy nie są wcale szczególnie szybkie bo dużo obierania , wymyc i przygotować pęczek zieleniny, potem czekać aż się to ugotuje . .. co chwilę coś trzeba robić Mrożonych warzyw nie dam rady ... No psują mi smak to szkoda w ogóle roboty
Nie wiem co znaczy: jak zostanie to kończymy kolejnego dnia..
No u mnie to jak zrobie podwojnie, to na nastepny dzien zostaje 1/3 i mamy mikro obiad. Czasem z podwojnego obiadu tez nie zostaje nic, a czasem jednego kurczaka i paczke makaronu jemy trzy dni (bo nie maja apetytu itp).
Natomiast wszelkie mikroresztki zostawiam w lodowce i co kilka dni robie z nich mezowi "garnek rozmaitosci".
"O, tak, ja zawsze cię podziwiam tu i na fejsbuku za twoje kulinarne pomysły. I za twórczość, bo ja najbardziej nie lubię wymyślania j robienia czegoś z niczego (opróczawantury, rzeczjasna)" @Rogalikowa
"O, tak, ja zawsze cię podziwiam tu i na fejsbuku za twoje kulinarne pomysły. I za twórczość, bo ja najbardziej nie lubię wymyślania j robienia czegoś z niczego (opróczawantury, rzeczjasna)" @Rogalikowa
Joł! Dziś mam flow, jak zwykle kiedy mi mózg rozsadza od nadmiaru interakcji w rodzinie hehe!
A w ogóle w temacie to szybki obiad tylko dla mnie to jest kromka chleba z masłem i solą. Ewentualnie drożdżówka. Albo jabłko. Albo kisiel instant. Podejrzewam, że jednak nie o takie pomysły chodziło Pawłowi...
Jutro mam zamiar wypróbować któryś z powyższych przepisów. I oby był szybki!
U nas szybki obiad to spaghetti. Makaron do garnka, mięso na patelnię, dolać gotowy sos lub przecier, doprawić. W międzyczasie zetrzeć ser. Maksimum pół godziny roboty.
I jeszcze pałki i udziki z kurczaka. Najlepiej je wcześniej natrzeć olejem w solą i papryką. Kiedy trochę poleżą, są lepsze, ale nie jest to konieczne. Wrzucam na blachę, 180-200 st i 45-60 min w zależności od ilości. Można dołożyć gotowe frytki lub ugotować ryż. Do tego sałata lub pokrojony ogórek/papryka.
Albo kiełbasa. Kto ma parowar, to w parowarze ziemniaki i kiełbasa albo ziemniaki osobno, a kiełbasa w piekarniku. Zamiast ziemniaków może być kasza, np bulgur. Do tego ogórki kiszone.
Makaron z jajkiem też jest szybki. Można dołożyć żółty ser i kukurydzę.
Przy zupach jest trochę krojenia, ale babcia mojego męża kupuje (zwłaszcza zimą) mrożonki i też dobra zupa jej wychodzi. Warzywa do gara, zalewasz, gotujesz, miksujesz i voila!
Komentarz
A Ty jeszcze mówisz o dalszym przetwarzaniu
O, jeszcze szybkie mi się przypomniało ale na słodko: ryż na mleku polewany musem owocowym. Teraz jesienią - np. z mrożonych truskawek (+ kefir + cukier)
Ale z podobnych to u mnie szybkie są pierogi leniwe . Zamiast ugotowanych ziemniaków trzeba mieć w lodówce BIALY ser
Tyle że ja tez nie uznaje obiadów na słodko- bo mnie po prostu mdli szybko od słodkiego i nie potrafię się najeść takim daniem
Więc pierogi leniwe na obiad kolację po treningu zwlaszcza jeśli na obiad była zupa
Co do gotowania na zapas lub co gorsza mrożenia to ..... już wolę obiad na słodko;)
Albo całkiem dobre lokalne pierogi mrożone
A dzieci to jak wstają tuż przed wyjsciem do szkoly, to też nie mają czasem czasu zjeść.
Bo my chyba pasibrzuchy straszne. Nijak mi nie wychodzi tradycyjny podział śniadanie - obiad - kolacja.
Jak dzieci chodzą do szkoły, to zjadają w domu śniadanie przed wyjściem, w szkole kanapki z domu i obiad. Po powrocie domowy obiad i jeszcze kolację. Tyle że ten szkolny obiad to pewnie ledwo trącą.
Teraz w domu jadają cztery spore posiłki, co cztery godziny: śniadanie, kolację, a pomiędzy jeszcze dwa, nie wiem sama, jak je nazwać.
I te dwa środkowe, powiedzmy lunch i obiad, są gotowane. Lunch to zwykle zupa albo jakiś domowy wypiek, typu placki czy muffiny, obiad to normalne drugie danie.
Nie umiem jakoś tego ograniczyć, żeby nie chodzili głodni, ale też nie zapychali się byle czym.
Ryż do ryżomatu i usmażone algi ( czy nori do sushi czy jak to się tam nazywa)
* ryż nie biały, ale z dodatkami ( czarny ryż, quinoa różna, kasza pęczak itd itp)
A myślałam że po ryżu ugotowanym w mikrofali nic mnie nie zaskoczy w tej kwestii
Najlepiej 3 na ciepło.
Rano kanapki, a później zupy, drugie dania i znów zupy.
Jako przekąski ciasta robione samodzielnie i owoce.
A bywa że jeszcze podzeramy.
Ania to generalnie ma podwójny żołądek. Owoce, większość warzyw i oczywiście słodycze zje w każdej ilości
Ugotować makaron lub ryż, wlać słoik kompotu, owoców we własnym soku, dodać łyżkę kwaśnej śmietany. Po dodaniu owoców nie gotować. Ewentualnie dosłodzić do smaku. Mamy zupę która już nawet nie jest gorąca.
W wersji bogatej przyrządzić lane kluski z samej mąki i jajek.
Zupy nie są wcale szczególnie szybkie bo dużo obierania , wymyc i przygotować pęczek zieleniny, potem czekać aż się to ugotuje . .. co chwilę coś trzeba robić
Mrożonych warzyw nie dam rady ... No psują mi smak to szkoda w ogóle roboty
Owsianka jest jeszcze szybka
I makaron z cukinią
ryżomat - Cuckoo rice cooker
algi-sushi-nori to po prostu kiiim
ryż z dodatkami - żeby odżywcze było
ryż owijam kwadracikami kiiimu, zagniatam i do paszczy dzieciom
(starszym w środek wkładam trochę kimchi)
lub tnę kiiim na kawałeczki, mieszam z ryżem i tuńczykiem, formuję kulki i wszystko znika momentalnie
Mąż na drugi dzień pyta, w czym schowałem, bo nie widzi?
Chłopcy zjedli...
Czasem z podwojnego obiadu tez nie zostaje nic, a czasem jednego kurczaka i paczke makaronu jemy trzy dni (bo nie maja apetytu itp).
Natomiast wszelkie mikroresztki zostawiam w lodowce i co kilka dni robie z nich mezowi "garnek rozmaitosci".
@Rogalikowa
Jutro mam zamiar wypróbować któryś z powyższych przepisów. I oby był szybki!