Najlepiej jak Lisowi Kaczyński pojechał magistrem... bezcenne
Cały program 10:0 dla prezesa, Lis uciekał z podkulonym ogonem
kto oglądal sam wie, ale:
salon.24
To jeden z twitterowych dowcipów (Cezarego Gmyza) po dzisiejszym ringu Lis-Kaczyński. Inny, równie świetny: "Dzisiaj gościem Jarosława Kaczyńskiego był Tomasz Lis. Zapraszamy za tydzień!". Tomasz Lis dzisiaj nie udawał. Pokazał poziom, który być może zawstydziłby samego Jerzego Urbana. I przegrał na punkty.
Gospodarz programu potrafił jedynie drasnąć Kaczyńskiego w trzech wątkach: stosunkach z Komorowskim, z o. Rydzykiem i poręczeniem Kempy za Starucha. W dodatku, nie potrafił rywala - brzmi to niesłychanie, bo był to przecież telewizyjny wywiad - stłamsić tak, by nie miał nic do powiedzenia w tych kwestiach. Szczytem śmieszności była wyciągnięta historia pistoleciku sprzed 20 lat.
Lis pomylił się nie tylko w zadłużeniu Polski za czasów rządów PiS: nie był to 11% wzrost, a 7% w 2006 i 4% w 2007 r. Funkcjonariusz mediów nie dosłyszał frazy "Panie redaktorze", upominając Kaczyńskiego, że nie jest jeszcze "doktorem". Zarzucił politykowi podwyżkę podatków, po czym się poprawił i zmienił na "obniżkę". Czekał go solidny nokaut ze strony prezesa PiS, "by się wreszcie zdecydował". Prowadzący nie wiedział też, skąd startuje Ilona Klejnowska. Absurd, jaki przy tym było odpytywanie Kaczyńskiego z kandydatek do Sejmu i miejsc, jakie zajmują, to mało. Lis sam tego nie wiedział, chcąc ewidentnie "złapać" gościa.
W dodatku gwiazda mediów ciągle miała dziwny ścisk zębów. I wybuchnęła w pewnym momencie...w kierunku własnej publiczności. Scena z upominaniem widowni przejdzie do historii dziennikarstwa. Kompletnie nienaturalny, agresywny, butny Lis był przeciwieństwem wyluzowanego i uśmiechniętego, odpowiadającego z dużą dawką ironii Kaczyńskiego - przynajmniej do wątku katastrofy smoleńskiej i relacji z Komorowskim.
Na koniec dwa podsumowania. Jedno dotyczy prezesa PiS. Podobnie jak Rybitzky, nie rozumiałem, po co w ogóle przystał na ring. Kaczyński podszedł do Lisa jednak jak do polityka - i słusznie. Korzyści politycznych ze spotkania z redaktorem naczelnym "Wprost" w większym wymiarze nie odniesie, ale stawka była tutaj inna. I tu dotykamy problemu mediów i samego Lisa, który dzisiaj przestał udawać - chodziło o zgniecenie PiS. O skompromitowanie sklejkami i wstawkami Kaczyńskiego, sprowokowanie go tak, by sondaże znowu się odwróciły na korzyść PO. I to się nie udało.
Pozostał tylko niesmak, jaką granicę trzeba jeszcze złamać, by skompromitować zawód dziennikarza. Bo został on dzisiaj po prostu zeszmacony i zrównany z ziemią. Zawód dziennikarza pokroju Lisa.
Debata Tomasza Lisa z Jarosławem Kaczyńskim, a raczej atak dziennikarza na prezesa PiS, wywołał wiele emocji w blogosferze i na portalach społecznościowych. Oto najciekawsze komentarze, w tym także autorstwa zagorzałych wrogów prezesa PiS:
Koniec dziennikarstwa zbliża się wielkimi krokami. Tomasz Lis złamał wszelkie możliwe zasady tego zawodu.
Igor Janke, Twitter
Kaczyński uczynił ze spotkania w TVP2 coś w rodzaju prywatnej rozmowy â?? rozmowy, podczas której zgniótł dziennikarza. Lis został srogo ukarany za swoją jawną nienawiść.
Rybitzky, salon24.pl
Od jakiegoś czasu dość krytycznie wypowiadam się na temat PiS i Jarosława Kaczyńskiego, przy mnóstwie swoich zastrzeżeń to dziś muszę przyznać, że Jarosław Kaczyński w programie Tomasza Lisa wypadł naprawdę wyśmienicie. Tomasz Lis próbował "rozstrzelać" Jarosława Kaczyńskiego, co mu się nie udało, a cała jego agresja wypisana na twarzy, w gestach, ogólnie mowa ciała, pokazywały jego zapiekłą nienawiść do Kaczyńskiego. Ba powiem więcej Lis dawał się wyprowadzać z równowagi, a całą dyskusję sprowadził do zupełnego magla politycznego, bez żadnych naprawdę istotnych dla przyszłości Polski pytań.
Mariovan, salon24.pl
Od samego początku rozmowy Lisa z Kaczyńskim widać było niebywałe napięcie naczelnego â?žWprostâ? oraz wyreżyserowane wyluzowanie Kaczyńskiego, który kilkakrotnie w błyskotliwy sposób gasił dziennikarza. Zresztą widok twarzy Lisa, który ledwo powstrzymywał wybuch furii, był bezcenny.
Łukasz Adamski, fronda.pl
Przedziwny fenomen w świecie łowiectwa: Lis upolował się sam! (...) W historii pojedynków Kaczyński-Lis wynik od dziś wynosi 2:0. Prezes nie dał się sprowokować, a na zaczepki odpowiadał spokojnie i z klasą.
Jonasz Rewiński (kandydat do Sejmu z warszawskiej listy PiS), facebook
Mówiąc kolokwialnie, Lis przerżnął niecnie, a pokonała go własna pycha. Jego metody, tak ograne i nudne, nie sprawdziły się. Odurzony niczym Sikorski Radek własną nieomylnością i egotyzmem nie dał rady w starciu.
PELIKAN, salon24.pl
Nie jest przyjemne, kiedy dobry dziennikarz przegrywa starcie na słowa z pewnym siebie politykiem, choćby ta pewność wynikała tylko z fałszywej samooceny.
Paweł Smoleński, "Gazeta Wyborcza"
Jarosław Kaczyński nie jest bohaterem "z mojej bajki". Nie zamierzam go bronić. Ten wpis nie będzie poparciem dla Jarosława Kaczyńskiego. Będzie krytyką "dziennikarza" Tomasza Lisa.
Krytyka będzie krótka - inni zapewne zrobią to lepiej i bardziej szczegółowo ode mnie. (...) Osobiście oceniam, że tym razem to Kaczyński zniszczył Lisa. Żenujące było powoływanie się Lisa co chwilę na kilka milionów widzów, jego płytkie ataki w sprawach zupełnie błahych. Kompromitacji Lisa dopełniła próba zdyskredytowania Kaczyńskiego w końcówce w sprawie kobiet z billboardu - oto poziom pytań "dziennikarza" i "publicysty" rozmawiającego tydzień przed wyborami z - chcąc nie chcąc - jednym z dwóch najpoważniejszych kandydatów na premiera.
El Filozof, salon24.pl
Lis, gdyby mógł, rzuciłby się Jarosławowi do gardła. Miło było patrzeć na jego wściekłość i bezradność.
Maciej Wąsik (kandydat do Sejmu z listy PiS w Płocku), Facebook
Na koniec Lis pytał, czy szef PiS zna wszystkie kobiety (nazywane aniołkami prezesa), które występują na partyjnym billboardzie. Poprosił też wymienianie ich nazwisk i okręgów, z których startują. Zarzucił też Kaczyńskiemu, że nie zna miejsca kandydowania jednej z nich, twierdząc, że to Bydgoszcz, a nie Płock, jak mówił szef PiS. - Założymy się? - zapytał Kaczyński. - Nie - odparł Lis. W tej sprawie dziennikarz nie miał racji. Ilona Klejnocka startuje z Płocka.
gazeta.pl
Pan Tomasz Lis w rozmowie z prezesem Kaczyńskim właśnie oświadczył, że Ilona Klejnowska startuje z 6. miejsca w Bydgoszczy... Proszę Państwa - Żuraw! 4. miejsce... Co za poziom...
Magdalena Żuraw (kandydatka do Sejmu z bydgoskiej listy PiS), Facebook
Opinia po obejrzeniu ,,debaty'' red. Lisa z Jarosławem Kaczyńskim jest jedna. Tomasz Lis został w dotkliwy sposób znokautowany przez Kaczyńskiego. Trafne punktowanie i opanowanie przy chamskich docinkach Lisa dało miażdżące zwycięstwo Kaczyńskiemu.
Mieczyslaw.K, salon24.pl
Myślałem, że na Prawicę RP głosu nie oddam a jednak. W moim okręgu (pow. wołomiński) kandyduje z ramienia Prawicy RP do Senatu Hanna Wujkowska. Ma mój głos.
eden z kandydatów Nowej Prawicy do Sejmu chce sobie zaskarbić sympatie kibiców obiecując im... legalizację zorganizowanych bijatyk kibiców, tzw. ustawek.
Tomasz Zagrabski twierdzi, że "ustawki" powinny być legalne tak samo jak mecze bokserskie i walki MMA, bo "udział w nich biorą tylko osoby, które chcą tego i nie mają do siebie później pretensji". Kandydat Nowej Prawicy jest czynnym kibicem Zawiszy, a w klubie odpowiada m.in. za przygotowanie meczowych odpraw.
Kandydat Nowej Prawicy oprócz legalizacji "ustawek" chce też legalizacji pirotechniki na stadionach, wyprowadzenia z nich policji, a także wolności słowa i działania.
Zagrabski swoimi deklaracjami już zaskarbił sobie sympatie kibiców bydgoskiego Zawiszy.
[cite] Prayboy:[/cite]tak, stąd o krok od zlikwidowania czerwonego światła na ulicach
Nie chodzi o zlikwidowanie czerwonego światła - chodzi o nie karanie np. za przejście na czerwonym świetle na pasach.
W takim Paryżu ludzie światła traktują informacyjnie (czerwone nie masz pierwszeństwa co nie znaczy, że nie możesz przechodzić). Zresztą ludzie przechodzą też na oczach flików przez środek Pól Elizejskich - na własną odpowiedzialność. U nas ludzie nie przejdą na czerwonym świetle nie ze strachu przed nadjeżdżającym autem lecz ze strachu przed ... mandatem.
Marek Jurek wyklucza ze swojego otoczenia wszystkich, którycch nie lubi w efekcie pozostaje sam. Tak rozdrobniona prawica jak w Polsce powinna utworzyć luźną federację w celu dostania się do Sejmu i ew. pobierania dotacji. To czysta kalkulacja w oparciu o jakże ułomne prawo.
mamy na Pradze taką uliczkę, Mała się nazywa, tam jest zagłębie Amstafowe, co jakiś czas psy mordują dzieci, a przy torach kolejowych wieczorami są ich walki
Odpowiedzialność za psa spada na właściciela - jeżeli pies zagryzie dziecko właściciel powinien trafić do więzienia za zabójstwo (nieumyślne lub z premedytacją w zależności od okoliczności). Psy bezpańskie powinno się wyłapywać (instytucja hycla).
Normalnie, musi być wygłodzony, skopany, no i doprowadzony do furii. I trzeba kawał mięsa trzymać, o tak, żeby nie sięgnął. Gdy poczuje krew, jest jak krokodyl â?? nakręca się łysy chłopak w dresach.
Niedaleko, obok Tesco, dla sfory okolicznych psów był specjalny plac â?žzabawâ?, z oponami, linami, hakami. Rozochocone â?žzabawąâ? były prowadzone za tory, do ogródków działkowych na ustawiane walki. Plac zlikwidowano ubiegłego lata. A walki?
Ale niczego się nie dowiem. Napis na zatęchłym podwórku mruga do obcych znacząco: â?žPraga rządzi, Praga radzi, Praga nigdy cię nie zdradziâ?... â?? Gdzie wejdziesz, to masz â?? zbywają mnie â?žkolesieâ? w dresach, pokazując okna brunatne od brudu. W ponurej kamienicy trzeszczą drewniane schody. Dzwonię do drzwi na pierwszym piętrze. Sekunda ciszy i szczekanie. Nikt nie otwiera. Na górze też jest amstaff. Dzwonek. Szczekanie.
Na śmierdzących moczem podwórkach ul. Małej na warszawskiej Pradze-Północ panuje półmrok. Jest piątek przed południem. Jedni poszli do pracy, drudzy śpią odurzeni tanią nalewką. â?? Już nie mam psa â?? wkłada nos w szparę łysy mężczyzna w dresach, za nim głowy małych dzieci. Trzask. â?? Już sprzedałem. Trzask. Na sennych klatkach ujadają rozdrażnione dzwonkiem psy.
Kobieta z siatką radzi stąd iść: â?? Śmierdzi od pani inteligencją na kilometr. Najbardziej Małą poirytowało, jak kręcili na podwórkach â?žPianistęâ?. â?? Traktowali nas jak bydło, proszę pani. Nikt wam nic nie powie.
A już na pewno tego, że Mała to zagłębie groźnych panów i ich psów, nieprzewidywalnych krzyżówek â?? amstaffów, rottweilerów, pitbulli.
A taki był złoty pies
Za odrapanymi drzwiami na pierwszym piętrze Małej 1 nikt już nie mieszka. Ale każdy tamten dzień pamięta... Dźwięk suwaka na czarnej folii, kiwającą się matkę i ryk ciotek o gruzińskich rysach: â?? Ubit sobaku! Niska, masywna suka nawet się nie stawiała, szła grzecznie do samochodu. Nie miała śladu krwi. Sara* była prezentem od ojca, który właśnie odsiadywał kolejny wyrok. â?? Złote dziecko, tylko chore na padaczkę, i pies taki niby złoty â?? mówią do dziś ludzie.
Gdy 15-letnia dziewczyna, która chowała amstaffa od szczeniaka, nagle dostała ataku, koleżanka nachyliła się, żeby jej pomóc. Ułamki sekund... Amstaff przegryzł gardło swojej pani.
Wśród gapiów stały szarpane przez swoje amstaffy na smyczach dziewczyny z Pragi. Można je poznać od razu â?? chude, z balejażem, w różowych kurtkach do pasa. Ktoś przezorny rozłożył stragan z oranżadą. Tu śmierć nie jest wydarzeniem. Byłam tam wtedy z Danielem, właścicielem dwóch rottweilerów, zbierając materiał do reportażu o złych dzieciach z Pragi.
â?? Jak skończę 18 lat, wypuszczę swoje â?? syczał. â?? Na kogo trzeba!
Małą, Stalową, Równą czy Wileńską trzeba chodzić, patrząc pod nogi, żeby ominąć kupy wdeptane w błoto. Na klamkach sklepów uwiązane sfory psów. Psy były tu od zawsze. Niektórzy mówią, że pies na Pradze to jak na Śląsku gołąb, inni, że to nie tradycja, tylko konieczność â?? żeby â?žodstraszać k... i złodzieiâ?.
[cite] Spioch:[/cite]Ja jestem za zakazem trzymania psów w mieście i innych terenach publicznych. Psy tylko na prywatnych posesjach. Mnie takie teksty nie ruszają.
ja też i ponadto za zakazem trzymania psów w koszykach
Nieszczęśliwie skończyła się przejażdżka cyklistki z psem w koszyku rowerowym. Podczas jazdy zwierzę nagle wyskoczyło, a rowerzystka zderzyła się z samochodem. Zwierzę nie przeżyło wypadku, a jego pani trafiła do szpitala.
Do zdarzenia doszło przed godz. 14.00 na ul. Abrahama, na wysokości numeru 16. Od strony ul. Fieldorfa w kierunku Bora Komorowskiego jechało BMW. Obok samochodu jechała rowerzystka, wioząc psa w koszyku przymocowanym do roweru.
- W pewnym momencie zwierzę wyskoczyło na jezdnię. Cyklistka gwałtownie skręciła, wjeżdżając przed BMW. Kierująca autem nie zdołała wyhamować - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński.
Rowerzystka została przewieziona do szpitala. Pies nie przeżył wypadku.
Komentarz
Cały program 10:0 dla prezesa, Lis uciekał z podkulonym ogonem
kto oglądal sam wie, ale:
salon.24
To jeden z twitterowych dowcipów (Cezarego Gmyza) po dzisiejszym ringu Lis-Kaczyński. Inny, równie świetny: "Dzisiaj gościem Jarosława Kaczyńskiego był Tomasz Lis. Zapraszamy za tydzień!". Tomasz Lis dzisiaj nie udawał. Pokazał poziom, który być może zawstydziłby samego Jerzego Urbana. I przegrał na punkty.
Gospodarz programu potrafił jedynie drasnąć Kaczyńskiego w trzech wątkach: stosunkach z Komorowskim, z o. Rydzykiem i poręczeniem Kempy za Starucha. W dodatku, nie potrafił rywala - brzmi to niesłychanie, bo był to przecież telewizyjny wywiad - stłamsić tak, by nie miał nic do powiedzenia w tych kwestiach. Szczytem śmieszności była wyciągnięta historia pistoleciku sprzed 20 lat.
Lis pomylił się nie tylko w zadłużeniu Polski za czasów rządów PiS: nie był to 11% wzrost, a 7% w 2006 i 4% w 2007 r. Funkcjonariusz mediów nie dosłyszał frazy "Panie redaktorze", upominając Kaczyńskiego, że nie jest jeszcze "doktorem". Zarzucił politykowi podwyżkę podatków, po czym się poprawił i zmienił na "obniżkę". Czekał go solidny nokaut ze strony prezesa PiS, "by się wreszcie zdecydował". Prowadzący nie wiedział też, skąd startuje Ilona Klejnowska. Absurd, jaki przy tym było odpytywanie Kaczyńskiego z kandydatek do Sejmu i miejsc, jakie zajmują, to mało. Lis sam tego nie wiedział, chcąc ewidentnie "złapać" gościa.
W dodatku gwiazda mediów ciągle miała dziwny ścisk zębów. I wybuchnęła w pewnym momencie...w kierunku własnej publiczności. Scena z upominaniem widowni przejdzie do historii dziennikarstwa. Kompletnie nienaturalny, agresywny, butny Lis był przeciwieństwem wyluzowanego i uśmiechniętego, odpowiadającego z dużą dawką ironii Kaczyńskiego - przynajmniej do wątku katastrofy smoleńskiej i relacji z Komorowskim.
Na koniec dwa podsumowania. Jedno dotyczy prezesa PiS. Podobnie jak Rybitzky, nie rozumiałem, po co w ogóle przystał na ring. Kaczyński podszedł do Lisa jednak jak do polityka - i słusznie. Korzyści politycznych ze spotkania z redaktorem naczelnym "Wprost" w większym wymiarze nie odniesie, ale stawka była tutaj inna. I tu dotykamy problemu mediów i samego Lisa, który dzisiaj przestał udawać - chodziło o zgniecenie PiS. O skompromitowanie sklejkami i wstawkami Kaczyńskiego, sprowokowanie go tak, by sondaże znowu się odwróciły na korzyść PO. I to się nie udało.
Pozostał tylko niesmak, jaką granicę trzeba jeszcze złamać, by skompromitować zawód dziennikarza. Bo został on dzisiaj po prostu zeszmacony i zrównany z ziemią. Zawód dziennikarza pokroju Lisa.
Debata Tomasza Lisa z Jarosławem Kaczyńskim, a raczej atak dziennikarza na prezesa PiS, wywołał wiele emocji w blogosferze i na portalach społecznościowych. Oto najciekawsze komentarze, w tym także autorstwa zagorzałych wrogów prezesa PiS:
Koniec dziennikarstwa zbliża się wielkimi krokami. Tomasz Lis złamał wszelkie możliwe zasady tego zawodu.
Igor Janke, Twitter
Kaczyński uczynił ze spotkania w TVP2 coś w rodzaju prywatnej rozmowy â?? rozmowy, podczas której zgniótł dziennikarza. Lis został srogo ukarany za swoją jawną nienawiść.
Rybitzky, salon24.pl
Od jakiegoś czasu dość krytycznie wypowiadam się na temat PiS i Jarosława Kaczyńskiego, przy mnóstwie swoich zastrzeżeń to dziś muszę przyznać, że Jarosław Kaczyński w programie Tomasza Lisa wypadł naprawdę wyśmienicie. Tomasz Lis próbował "rozstrzelać" Jarosława Kaczyńskiego, co mu się nie udało, a cała jego agresja wypisana na twarzy, w gestach, ogólnie mowa ciała, pokazywały jego zapiekłą nienawiść do Kaczyńskiego. Ba powiem więcej Lis dawał się wyprowadzać z równowagi, a całą dyskusję sprowadził do zupełnego magla politycznego, bez żadnych naprawdę istotnych dla przyszłości Polski pytań.
Mariovan, salon24.pl
Od samego początku rozmowy Lisa z Kaczyńskim widać było niebywałe napięcie naczelnego â?žWprostâ? oraz wyreżyserowane wyluzowanie Kaczyńskiego, który kilkakrotnie w błyskotliwy sposób gasił dziennikarza. Zresztą widok twarzy Lisa, który ledwo powstrzymywał wybuch furii, był bezcenny.
Łukasz Adamski, fronda.pl
Przedziwny fenomen w świecie łowiectwa: Lis upolował się sam! (...) W historii pojedynków Kaczyński-Lis wynik od dziś wynosi 2:0. Prezes nie dał się sprowokować, a na zaczepki odpowiadał spokojnie i z klasą.
Jonasz Rewiński (kandydat do Sejmu z warszawskiej listy PiS), facebook
Mówiąc kolokwialnie, Lis przerżnął niecnie, a pokonała go własna pycha. Jego metody, tak ograne i nudne, nie sprawdziły się. Odurzony niczym Sikorski Radek własną nieomylnością i egotyzmem nie dał rady w starciu.
PELIKAN, salon24.pl
Nie jest przyjemne, kiedy dobry dziennikarz przegrywa starcie na słowa z pewnym siebie politykiem, choćby ta pewność wynikała tylko z fałszywej samooceny.
Paweł Smoleński, "Gazeta Wyborcza"
Jarosław Kaczyński nie jest bohaterem "z mojej bajki". Nie zamierzam go bronić. Ten wpis nie będzie poparciem dla Jarosława Kaczyńskiego. Będzie krytyką "dziennikarza" Tomasza Lisa.
Krytyka będzie krótka - inni zapewne zrobią to lepiej i bardziej szczegółowo ode mnie. (...) Osobiście oceniam, że tym razem to Kaczyński zniszczył Lisa. Żenujące było powoływanie się Lisa co chwilę na kilka milionów widzów, jego płytkie ataki w sprawach zupełnie błahych. Kompromitacji Lisa dopełniła próba zdyskredytowania Kaczyńskiego w końcówce w sprawie kobiet z billboardu - oto poziom pytań "dziennikarza" i "publicysty" rozmawiającego tydzień przed wyborami z - chcąc nie chcąc - jednym z dwóch najpoważniejszych kandydatów na premiera.
El Filozof, salon24.pl
Lis dramatycznie słaby.
Sławomir Nowak (poseł PO), Twitter
Lis, gdyby mógł, rzuciłby się Jarosławowi do gardła. Miło było patrzeć na jego wściekłość i bezradność.
Maciej Wąsik (kandydat do Sejmu z listy PiS w Płocku), Facebook
Na koniec Lis pytał, czy szef PiS zna wszystkie kobiety (nazywane aniołkami prezesa), które występują na partyjnym billboardzie. Poprosił też wymienianie ich nazwisk i okręgów, z których startują. Zarzucił też Kaczyńskiemu, że nie zna miejsca kandydowania jednej z nich, twierdząc, że to Bydgoszcz, a nie Płock, jak mówił szef PiS. - Założymy się? - zapytał Kaczyński. - Nie - odparł Lis. W tej sprawie dziennikarz nie miał racji. Ilona Klejnocka startuje z Płocka.
gazeta.pl
Pan Tomasz Lis w rozmowie z prezesem Kaczyńskim właśnie oświadczył, że Ilona Klejnowska startuje z 6. miejsca w Bydgoszczy... Proszę Państwa - Żuraw! 4. miejsce... Co za poziom...
Magdalena Żuraw (kandydatka do Sejmu z bydgoskiej listy PiS), Facebook
Opinia po obejrzeniu ,,debaty'' red. Lisa z Jarosławem Kaczyńskim jest jedna. Tomasz Lis został w dotkliwy sposób znokautowany przez Kaczyńskiego. Trafne punktowanie i opanowanie przy chamskich docinkach Lisa dało miażdżące zwycięstwo Kaczyńskiemu.
Mieczyslaw.K, salon24.pl
eden z kandydatów Nowej Prawicy do Sejmu chce sobie zaskarbić sympatie kibiców obiecując im... legalizację zorganizowanych bijatyk kibiców, tzw. ustawek.
Tomasz Zagrabski twierdzi, że "ustawki" powinny być legalne tak samo jak mecze bokserskie i walki MMA, bo "udział w nich biorą tylko osoby, które chcą tego i nie mają do siebie później pretensji". Kandydat Nowej Prawicy jest czynnym kibicem Zawiszy, a w klubie odpowiada m.in. za przygotowanie meczowych odpraw.
Kandydat Nowej Prawicy oprócz legalizacji "ustawek" chce też legalizacji pirotechniki na stadionach, wyprowadzenia z nich policji, a także wolności słowa i działania.
Zagrabski swoimi deklaracjami już zaskarbił sobie sympatie kibiców bydgoskiego Zawiszy.
Chcącemu nie dzieje się krzywda
W takim Paryżu ludzie światła traktują informacyjnie (czerwone nie masz pierwszeństwa co nie znaczy, że nie możesz przechodzić). Zresztą ludzie przechodzą też na oczach flików przez środek Pól Elizejskich - na własną odpowiedzialność. U nas ludzie nie przejdą na czerwonym świetle nie ze strachu przed nadjeżdżającym autem lecz ze strachu przed ... mandatem.
może Marek Jurek nie lubi ONR?
chodzi mi o to że Korwin Mikke chodzi z Palikotem na Marsz Wyzwolenia Konopii...
czemu nie?
Normalnie, musi być wygłodzony, skopany, no i doprowadzony do furii. I trzeba kawał mięsa trzymać, o tak, żeby nie sięgnął. Gdy poczuje krew, jest jak krokodyl â?? nakręca się łysy chłopak w dresach.
Niedaleko, obok Tesco, dla sfory okolicznych psów był specjalny plac â?žzabawâ?, z oponami, linami, hakami. Rozochocone â?žzabawąâ? były prowadzone za tory, do ogródków działkowych na ustawiane walki. Plac zlikwidowano ubiegłego lata. A walki?
Ale niczego się nie dowiem. Napis na zatęchłym podwórku mruga do obcych znacząco: â?žPraga rządzi, Praga radzi, Praga nigdy cię nie zdradziâ?... â?? Gdzie wejdziesz, to masz â?? zbywają mnie â?žkolesieâ? w dresach, pokazując okna brunatne od brudu. W ponurej kamienicy trzeszczą drewniane schody. Dzwonię do drzwi na pierwszym piętrze. Sekunda ciszy i szczekanie. Nikt nie otwiera. Na górze też jest amstaff. Dzwonek. Szczekanie.
Na śmierdzących moczem podwórkach ul. Małej na warszawskiej Pradze-Północ panuje półmrok. Jest piątek przed południem. Jedni poszli do pracy, drudzy śpią odurzeni tanią nalewką. â?? Już nie mam psa â?? wkłada nos w szparę łysy mężczyzna w dresach, za nim głowy małych dzieci. Trzask. â?? Już sprzedałem. Trzask. Na sennych klatkach ujadają rozdrażnione dzwonkiem psy.
Kobieta z siatką radzi stąd iść: â?? Śmierdzi od pani inteligencją na kilometr. Najbardziej Małą poirytowało, jak kręcili na podwórkach â?žPianistęâ?. â?? Traktowali nas jak bydło, proszę pani. Nikt wam nic nie powie.
A już na pewno tego, że Mała to zagłębie groźnych panów i ich psów, nieprzewidywalnych krzyżówek â?? amstaffów, rottweilerów, pitbulli.
A taki był złoty pies
Za odrapanymi drzwiami na pierwszym piętrze Małej 1 nikt już nie mieszka. Ale każdy tamten dzień pamięta... Dźwięk suwaka na czarnej folii, kiwającą się matkę i ryk ciotek o gruzińskich rysach: â?? Ubit sobaku! Niska, masywna suka nawet się nie stawiała, szła grzecznie do samochodu. Nie miała śladu krwi. Sara* była prezentem od ojca, który właśnie odsiadywał kolejny wyrok. â?? Złote dziecko, tylko chore na padaczkę, i pies taki niby złoty â?? mówią do dziś ludzie.
Gdy 15-letnia dziewczyna, która chowała amstaffa od szczeniaka, nagle dostała ataku, koleżanka nachyliła się, żeby jej pomóc. Ułamki sekund... Amstaff przegryzł gardło swojej pani.
Wśród gapiów stały szarpane przez swoje amstaffy na smyczach dziewczyny z Pragi. Można je poznać od razu â?? chude, z balejażem, w różowych kurtkach do pasa. Ktoś przezorny rozłożył stragan z oranżadą. Tu śmierć nie jest wydarzeniem. Byłam tam wtedy z Danielem, właścicielem dwóch rottweilerów, zbierając materiał do reportażu o złych dzieciach z Pragi.
â?? Jak skończę 18 lat, wypuszczę swoje â?? syczał. â?? Na kogo trzeba!
Małą, Stalową, Równą czy Wileńską trzeba chodzić, patrząc pod nogi, żeby ominąć kupy wdeptane w błoto. Na klamkach sklepów uwiązane sfory psów. Psy były tu od zawsze. Niektórzy mówią, że pies na Pradze to jak na Śląsku gołąb, inni, że to nie tradycja, tylko konieczność â?? żeby â?žodstraszać k... i złodzieiâ?.
Nieszczęśliwie skończyła się przejażdżka cyklistki z psem w koszyku rowerowym. Podczas jazdy zwierzę nagle wyskoczyło, a rowerzystka zderzyła się z samochodem. Zwierzę nie przeżyło wypadku, a jego pani trafiła do szpitala.
Do zdarzenia doszło przed godz. 14.00 na ul. Abrahama, na wysokości numeru 16. Od strony ul. Fieldorfa w kierunku Bora Komorowskiego jechało BMW. Obok samochodu jechała rowerzystka, wioząc psa w koszyku przymocowanym do roweru.
- W pewnym momencie zwierzę wyskoczyło na jezdnię. Cyklistka gwałtownie skręciła, wjeżdżając przed BMW. Kierująca autem nie zdołała wyhamować - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński.
Rowerzystka została przewieziona do szpitala. Pies nie przeżył wypadku.
trzeba być cymbałem żeby psa w koszyku wozić
Jak najbardziej - katolik.
Errata - "katolik".
Pisząc na szybko zapomniałam użyć cudzysłowu.