Wykopię wątek. Dzisiaj zrobiłam pierwsze moje przetwory. Konfitury z wiśni i sok (jak mi się jeszcze uda kupić wiśnie, to zaryzykuję z czekowiśniami) oraz konfiturę z czerwonych porzeczek. Teraz przerabiam resztę porzeczek na galaretkę, ale konfitura wyszła na tyle fajnie, że jeszcze jutro dokupię porzeczki. Poza tym jutro kupię (dzisiaj nie dałam rady) truskawki, bo jeszcze są ostatnie, małe i słodkie, ciemne (wydają mi się lepsze na przetwory niż te wielkie). Chcę z nich zrobić klasyczne dżemy. Po truskawkach odrobina agrestu oraz więcej moreli (wykoncypowałam, że starczy kupować takie małe z Francji, są dość tanie, a walory smakowe super), brzoskwiń i może nektarynki (na dżem). Żeby już wyjść na kompletnego dziwaka, zaczęłam ostatnio przyglądać się łąkom nad Renem i odkryłam wiele skarbów, m.in. dziką różę oraz czarny bez. Pewnie wywołam niezłe zdziwienie zbierając je, ale robienie przetworów wciąga. Jak zdążę przed urlopem, to będzie jeszcze seria śliwek, jabłek i pigwy. I kurczę, dumna z siebie jestem!
Może tak jak galaretkę porzeczkową? Czyli jagody do sokowirówki, dwa razy przecisnąć (przy tych najmniejszych owocach po pierwszym przeciśnięciu zostaje jeszcze całkiem sporo soku), zasypać cukrem żelującym, odstawić na jakieś 4 godziny, zagotować mieszając, do słoików wypastowanych spirytusem, słoiki do góry nogami, jak się wklęsną, to do spiżarni? Na jagodach nie sprawdzałam, bo tu u mnie nie ma w ogóle jagód, a borówka amerykańska jest jak dla mnie niejadalna. Ale porzeczki wyszły tym sposobem rewelacyjne (no i żadnych chrzęszczących pestek między zębami,więc nawet dzieci jedzą). Wiem, że dla niektórych cukier żelujący nie jest koszerny, ale mi przypasował (do galaretek). Moja mama zasyouje jagody normalnym cukrem, do słoika, pasteryzuje i w zimie podaje przy problemach żołądkowych.
Dzisiaj będę robić dżem z nektarynek oraż dżem z brzoskwin i połówki w syropie. Po weekendzie przyjdą zamówione słoiki, to będę dalej szaleć z porzeczkami, truskawkami (po kilku deszczowych dniach weekend ładny, to te w poniedziałek sprzedawane powinny być suche), morelami. I cukinią Celinki. Zakochałam się w domowych przetworach...
Do konfitury z wiśni dodajcie trochę rumu i odrobinę cynamonu. Przepyszne. Morele zwykle wrzucałam na syrop - wtedy wychodziły cudownie błyszczące, apetyczne - z glancem:) W wersji tańszej dodawałam trochę jabłek. Do pigwy też zawsze dodawałam jabłek .
Ta choroba już mi przeszła - teraz tylko kisimy. Ogórki i kapustę. W hurtowych ilościach i zawsze jest za mało. Na razie mam z 50 słoików ogórków.
Brzoskwiniowa nutella. Z rumem, kakao... Odkrycie przypadkowe, podgrzewając kolejną wersję brzoskwin zagadałam się przez telefon i zbyt się skaramelizowały. Ale jakbym podejrzewała, jaki efekt wychodzi po dodaniu rumu i dobrego kakao, ty bym sama gdzieś dzwoniła . Z jednej strony smak taki bardziej wytrawny, prawie korzenny, z drugiej zaskakujący, wyraźny i jednak bardzo słodki aromat dojrzałych brzoskwin. Przepych Orientu normalnie. Mniam.
Ja też się wciągam Chociaż nie lubię prac "okołoprzetworowych" I zrobiłam już porcję soku porzeczkowego (z czerwonych) tradycyjnie, ale zapytam jeszcze naiwnie - może da się go zrobić bez obierania gronek z szypułek?...
Mam na razie sok porzeczkowy i leczo, poluję jeszcze na maliny
Agnieszka3, podaję Ci sposób mojej babci, udoskonalany latami.
Ogórki wychodzą twarde i pyszne.
Na litr wody - 5 dkg soli.
ogórki kisimy w dużych, 5 litrowych plastykowych butelkach po wodzie źródlanej, wodę wykorzystujemy do ogórków.
Na 1 butlę - 1 duża główka czosnku i 1 spory chrzan.
(Do pięciolitrowej butli wchodzi ok. 2 kg ogórków i 3l słonej wody.)
Na spód butli dajemy słomę z kopru (bez kwiatostanu), chrzan, czosnek, potem ogórki, koper,czosnek,chrzan, ogórki... -aż do wyczerpania składników. Zalać wodą z solą, zakręcić nakrętką i odstawić. Babcia twierdzi, że w chłodne i ciemne miejsce, ale ja trzymałam w ub roku ogórki przez miesiąc w kuchni pod stołem, w cieple i słońcu, a tez były pyszne.
Zalety - mało roboty, ogórki kiszą się świetnie, nie trzeba myć słoików.
edit. Wodę mieszam z solą w garnku, podgrzewając aż do rozpuszczenia soli. Potem trzeba ją wystudzić, ale zdarzało mi się zalać ogórki taką letnio-ciepłą :P I też wyszły.
edit 2. Co jakiś czas trzeba uzupełnić wodę w butelkach, bo znika.
Mamy wiśnie, jakoś w tym roku ciężko nam idzie. Jeszcze śliwki zrobimy. A mi się po głowie kołacze, żeby zrobić takie leczo w słoki: pomidory, cukinia, papryka. pomidory i jeszcze bazę do spaghetti: marchewka, pomiodry, papryka i cebula, bo w zimie, to drogie okrutnie.
Nam obrodziły pomidory-nie przejemy. Czy znacie fajny,sprawdzony na własnej skórze przepis na keczup, ewentualnie coś w stylu musu,co by się potem do pizzy,gołąbków itd.przydało?
Agnieszka, a robiłaś tak? Wyszło?Jak dokładnie-oparzam pomidory,zdejmuję skórę, wsadzam do słoika, zalewam zimną wodą,zakręcam i gotuję? Jak długo? Jakaś sól?
Ja pomidory kroję na cząstki, wrzucam do gara i gotuję. Jak już się dobrze rozpadną i odparują, przelewam i przecieram przez sitko. Doprawiam solą, pieprzem, majerankiem, czosnkiem, bazylią, oregano.
Wychodzi świetny przecier. Gorący wlewam do wyparzonych w piekarniku słoików, zakręcam i do spiżarni na półkę. Mam świetną bazę do pomidorówki zimą.
a tak na poważnie - konfitura do mięsa jest rewelacyjna.
i opcja suszenia a później np do płatków też kusi.
Noo żałuj ,że bliżej nie mieszkasz . Przez 3 dni zbierałam ,trochę się nazbierało.Chciałam nawet sprzedać ale po dzisiejszym lesie pożałowałam i wolę dla siebie i siostry.
Konfitura by się nadała -proszę o proporcje ,no i rzecz jasna ususzę też ,a co -jesteśmy wszystkożerni
Dzięki za przepisy pomidorowe! Ja dzisiaj robiłam tak, że sparzyłam, zdjęłam skórkę, rozgotowałam i zmiksowałam, ale sporo z tym zabawy. Następną porcję ugotuję w całości i będę przecierać Ale fajnie Mam na razi ekilka słoiczków takiego domowego sosu do spaghetti, mniam!
Ja tak zapytam o banalną rzecz: - mam maliny - nie mam sokownika Chcę mieć sok.
Moja śp. Babcia zasypywała warstwami maliny-cukier i wystawiała na słońce, potem zlewała całość do butelek i zatykała je papierkiem/ gazą. Taki sok - lekko pieniący się piliśmy jako dzieci przez całą zimę. W zeszłym roku zrobiłam podobnie, ale moje soki jednak szybko się psuły. Dać więcej cukru? Zagotować? Przetrzeć?
Dziękuję z góry za sugestie! (jeśli już był temat soku w tym wątku, to przepraszam za powtórkę - mój komp. na wakacjach odpala każdą stronę baardzo wolno.) k.
@Lila - dzięki, tak zrobię z tymi, które już są poprzekładane w słoju i puszczają sok. Szukałam jakiegoś sposobu "na zimno", ale te mi się podobają. Tylko muszę kupić nowe zakrętki do słoików A jak robisz najpyszniejszy dżem na świecie? Śliwki będę musiała dokupić, bo mam tylko robaczywki i to z 6 na drzewie, ale jabłek i gruszek będzie dość. k.
Komentarz
Dzisiaj zrobiłam pierwsze moje przetwory. Konfitury z wiśni i sok (jak mi się jeszcze uda kupić wiśnie, to zaryzykuję z czekowiśniami) oraz konfiturę z czerwonych porzeczek. Teraz przerabiam resztę porzeczek na galaretkę, ale konfitura wyszła na tyle fajnie, że jeszcze jutro dokupię porzeczki.
Poza tym jutro kupię (dzisiaj nie dałam rady) truskawki, bo jeszcze są ostatnie, małe i słodkie, ciemne (wydają mi się lepsze na przetwory niż te wielkie). Chcę z nich zrobić klasyczne dżemy.
Po truskawkach odrobina agrestu oraz więcej moreli (wykoncypowałam, że starczy kupować takie małe z Francji, są dość tanie, a walory smakowe super), brzoskwiń i może nektarynki (na dżem).
Żeby już wyjść na kompletnego dziwaka, zaczęłam ostatnio przyglądać się łąkom nad Renem i odkryłam wiele skarbów, m.in. dziką różę oraz czarny bez. Pewnie wywołam niezłe zdziwienie zbierając je, ale robienie przetworów wciąga.
Jak zdążę przed urlopem, to będzie jeszcze seria śliwek, jabłek i pigwy.
I kurczę, dumna z siebie jestem!
Moja mama zasyouje jagody normalnym cukrem, do słoika, pasteryzuje i w zimie podaje przy problemach żołądkowych.
Dzisiaj będę robić dżem z nektarynek oraż dżem z brzoskwin i połówki w syropie.
Po weekendzie przyjdą zamówione słoiki, to będę dalej szaleć z porzeczkami, truskawkami (po kilku deszczowych dniach weekend ładny, to te w poniedziałek sprzedawane powinny być suche), morelami. I cukinią Celinki.
Zakochałam się w domowych przetworach...
Ta choroba już mi przeszła - teraz tylko kisimy. Ogórki i kapustę. W hurtowych ilościach i zawsze jest za mało. Na razie mam z 50 słoików ogórków.
)
Odkrycie przypadkowe, podgrzewając kolejną wersję brzoskwin zagadałam się przez telefon i zbyt się skaramelizowały. Ale jakbym podejrzewała, jaki efekt wychodzi po dodaniu rumu i dobrego kakao, ty bym sama gdzieś dzwoniła . Z jednej strony smak taki bardziej wytrawny, prawie korzenny, z drugiej zaskakujący, wyraźny i jednak bardzo słodki aromat dojrzałych brzoskwin. Przepych Orientu normalnie. Mniam.
I zrobiłam już porcję soku porzeczkowego (z czerwonych) tradycyjnie, ale zapytam jeszcze naiwnie - może da się go zrobić bez obierania gronek z szypułek?...
Mam na razie sok porzeczkowy i leczo, poluję jeszcze na maliny
Agnieszka3, podaję Ci sposób mojej babci, udoskonalany latami.
Ogórki wychodzą twarde i pyszne.
Na litr wody - 5 dkg soli.
ogórki kisimy w dużych, 5 litrowych plastykowych butelkach po wodzie źródlanej, wodę wykorzystujemy do ogórków.
Na 1 butlę - 1 duża główka czosnku i 1 spory chrzan.
(Do pięciolitrowej butli wchodzi ok. 2 kg ogórków i 3l słonej wody.)
Na spód butli dajemy słomę z kopru (bez kwiatostanu), chrzan, czosnek, potem ogórki, koper,czosnek,chrzan, ogórki... -aż do wyczerpania składników. Zalać wodą z solą, zakręcić nakrętką i odstawić. Babcia twierdzi, że w chłodne i ciemne miejsce, ale ja trzymałam w ub roku ogórki przez miesiąc w kuchni pod stołem, w cieple i słońcu, a tez były pyszne.
Zalety - mało roboty, ogórki kiszą się świetnie, nie trzeba myć słoików.
edit. Wodę mieszam z solą w garnku, podgrzewając aż do rozpuszczenia soli. Potem trzeba ją wystudzić, ale zdarzało mi się zalać ogórki taką letnio-ciepłą :P I też wyszły.
edit 2. Co jakiś czas trzeba uzupełnić wodę w butelkach, bo znika.
Mamy wiśnie, jakoś w tym roku ciężko nam idzie. Jeszcze śliwki zrobimy. A mi się po głowie kołacze, żeby zrobić takie leczo w słoki: pomidory, cukinia, papryka. pomidory i jeszcze bazę do spaghetti: marchewka, pomiodry, papryka i cebula, bo w zimie, to drogie okrutnie.
Jak długo?
Jakaś sól?
Wychodzi świetny przecier. Gorący wlewam do wyparzonych w piekarniku słoików, zakręcam i do spiżarni na półkę. Mam świetną bazę do pomidorówki zimą.
Przez 3 dni zbierałam ,trochę się nazbierało.Chciałam nawet sprzedać ale po dzisiejszym lesie pożałowałam i wolę dla siebie i siostry.
Konfitura by się nadała -proszę o proporcje ,no i rzecz jasna ususzę też ,a co -jesteśmy wszystkożerni
Ja dzisiaj robiłam tak, że sparzyłam, zdjęłam skórkę, rozgotowałam i zmiksowałam, ale sporo z tym zabawy. Następną porcję ugotuję w całości i będę przecierać Ale fajnie
Mam na razi ekilka słoiczków takiego domowego sosu do spaghetti, mniam!
Ja nie pasteryzuję słoików, bo tu akurat bakterie są potrzebne, zalewam tylko gorącą zalewą.
- mam maliny
- nie mam sokownika
Chcę mieć sok.
Moja śp. Babcia zasypywała warstwami maliny-cukier i wystawiała na słońce, potem zlewała całość do butelek i zatykała je papierkiem/ gazą. Taki sok - lekko pieniący się piliśmy jako dzieci przez całą zimę.
W zeszłym roku zrobiłam podobnie, ale moje soki jednak szybko się psuły.
Dać więcej cukru?
Zagotować?
Przetrzeć?
Dziękuję z góry za sugestie!
(jeśli już był temat soku w tym wątku, to przepraszam za powtórkę - mój komp. na wakacjach odpala każdą stronę baardzo wolno.)
k.
Szukałam jakiegoś sposobu "na zimno", ale te mi się podobają. Tylko muszę kupić nowe zakrętki do słoików
A jak robisz najpyszniejszy dżem na świecie? Śliwki będę musiała dokupić, bo mam tylko robaczywki i to z 6 na drzewie, ale jabłek i gruszek będzie dość.
k.
Klarowny i twardy .Pyszniocha.
Dziś dozbierałam borówki i po niedzieli kolejne słoiczki.
">
Ja na razie ukisłam w ogórkach